Witam,
dzisiaj miałem dziwną i niebezpieczną sytuacje.. podczas jazdy autostradą z prędkością 110/120 k/h auto nagle zaczęło hamować - nie było to hamowanie na pisk, śladów też nie było ale auto gwałtownie wyhamowało praktycznie do zera. Pedał sprzęgła zrobił się strasznie twardy nie dało się go wcisnąć. Po zepchnięciu na pobocze i uruchomieniu ponownie silnika pedał sprzęgła zaczął robić się miękki - dało się go wcisnąć, a przy kolejnej próbie odpalenia, auto jakby nigdy nic ruszyło.. ?! Miałem jeszcze do domu jakieś 70-80 km, ze strachu jechałem potem max 80km/h. Nie przypominam sobie, żeby zapaliły się w czasie samoistnego hamowania jakieś kontrolki awaryjne. Sytuacja naprawdę niebezpieczna.. Nie mam pojęcia to się stało, czy ktoś może napisać coś na ten temat ? z góry dziękuje
dzisiaj miałem dziwną i niebezpieczną sytuacje.. podczas jazdy autostradą z prędkością 110/120 k/h auto nagle zaczęło hamować - nie było to hamowanie na pisk, śladów też nie było ale auto gwałtownie wyhamowało praktycznie do zera. Pedał sprzęgła zrobił się strasznie twardy nie dało się go wcisnąć. Po zepchnięciu na pobocze i uruchomieniu ponownie silnika pedał sprzęgła zaczął robić się miękki - dało się go wcisnąć, a przy kolejnej próbie odpalenia, auto jakby nigdy nic ruszyło.. ?! Miałem jeszcze do domu jakieś 70-80 km, ze strachu jechałem potem max 80km/h. Nie przypominam sobie, żeby zapaliły się w czasie samoistnego hamowania jakieś kontrolki awaryjne. Sytuacja naprawdę niebezpieczna.. Nie mam pojęcia to się stało, czy ktoś może napisać coś na ten temat ? z góry dziękuje