Właściciel zeznał, że na początku było cykliczne cykanie przekaźnika przy włączeniu, a następnie już martwa cisza. Oględziny wykazały wyłamane jedno gniazdo HDMI. Masakra! Wydłubałem resztki, pousuwałem zwarcia, niestety amplituner nie zareagował na reset. Tu odnośnik, że napięcia z modułu czuwania idą na moduł HDMI (komunikacja!) i sygnał wraca. Wniosek, że moduł HDMI jest uszkodzony. Stoję pod ścianą, bo część jest nie do zdobycia, a koszt w serwisie może przyprawić o atak serca. I teraz postąpiłem wbrew zasadom sztuki: podałem napięcie sieciowe na wyjście modułu czuwania, czyli na uzwojenie pierwotne transformatora głównego. Amplituner włączył się. Napięcia w normie, działa tuner, wejścia analogowe, wejścia cyfrowe, dekodery. Można włączać i wyłączać zarówno pilotem, jak i wyłącznikiem. Oczywiście wyłącznik jest mikroswitchem, więc nie ma mowy o całkowitym wyłączeniu z sieci. Nowy właściciel przystał na ograniczenia, to znaczy brak obsługi HDMI, oraz konieczność wyłączania listwy zasilającej. W zamian ma za bezcen atrakcyjny i niemal nowy (2012) amplituner, a ja zgryz moralny i brak zarobku, bo nie śmiałem brać za to pieniędzy. Sami oceńcie mój postępek. Przecież szkoda wyrzucać, albo oddawać na części taki piękny sprzęt z pilotem i instrukcją.