Tyle odpowiedzi, a co jedna to bardziej absurdalna i mniej rzeczowa. To jest jeszcze forum techniczne czy budka z piwem? Pośmialiśmy się, ale może wystarczy.
cirrostrato wrote: arekb81 wrote: Diesel pozornie jest oszczędny, ale przy pierwszej awarii typowej dla silników diesla, cała oszczędność w stosunku do silnika benzynowego z nawiązką leci w kosmos
Nie przesadzaj, mam Mazdę 626 2.0D z 2001r (kupiona w 2010r za 12,5tys zł) z przebiegiem na dziś 256tys. i NIC się nie dzieje, naprawy bieżące w zamiennikach miło taniutkie (do tak starego autka coraz tańsze, każdy chce się pozbyć zalegających części) poprzednią (sedan) sprzedałem ze stanem licznika prawie 300tys. tylko dlatego, że wciśnięto mi tę a chciałem mieć kombi. Tylko trzeba kupować autko gdzie rzeczywisty przebieg to nie 400-500tys. km. Przed ew. zakupem koniecznie przejedź się, ,,posmakuj'' autko bo np. Primera syna kompletnie mi nie pasuje.
Tak, na pewno bez trudu znajdzie kilkunastoletniego diesla z potwierdzonym przebiegiem poniżej 400 tysięcy km, nie mówiąc o bezsensie użytkowania takiego silnika w mieście. No i 2.0D z oszałamiającą mocą 75 KM oraz pięcioma częściami ruchomymi to jednak kompletnie inna epoka niż 2.0 TDI na Common Railu i z kłopotliwym osprzętem, a o takich mowa w kontekście kosztownych napraw.
Co wszyscy z tym przebiegiem wyświetlanym na zegarach w używanym samochodzie. Przecież to nic nie znaczy, jakieś tam losowe cyferki do ustawienia w dziesięć minut. Trup będzie trupem, nieważne czy pokazuje 140, czy 440 tysięcy kilometrów przebiegu.
mariuszp19 wrote: Tylko, że kolega chce kupić autko w kwocie 30 - 40 tys. zł. W tej cenie kupi autko już wiele nowsze, a przy tym, z tymi wszystkimi "bajerami" o których mowa wyżej. I tu już nie jest tak różowo z naprawami.
I jakie to niby kosztowne w naprawie bajery znajdzie w miejskim maluchu typu Yaris, Corsa lub Polo? Wspomaganie kierownicy? Automatyczną klimatyzację? No, straszliwie awaryjne elementy, mnóstwo się słyszy, rzeczywiście dyskwalifikują pojazd z miejsca. Trzymajmy się Golfa II, który miał z wyposażenia koła i kierownicę, więc nic się tam nie psuło.
Bez przesady z tym lękiem przed nowoczesnością.
Krnlmgr wrote: Dobra inwestycja to malczak, kredens czy poldzak z początków prodakszyn we włoskiej budzie.
Ale o ile zauważyłem autor nie chce wywalać pieniędzy na kupę złomu, tylko szuka samochodu użytkowego do jazdy na co dzień.
Yaris powinien mieć rozrząd silnika benzynowego na łańcuchu (bezobsługowy dopóki nie hałasuje, byle wymian oleju pilnować na czas) i generalnie to sprawdzona konstrukcja, jednak przed zakupem upewnij się, że nie jeździli tym przedstawiciele handlowi, piłując bez litości. Karta pojazdu powinna zawierać listę wcześniejszych właścicieli. Egzemplarze sprowadzone to już tradycyjnie wielka niewiadoma.
Corsa - cóż, to tylko Opel, szału nie robi, dodatkowo tak samo popularny wśród firm.
Jest jeszcze Fiat Bravo z dobrymi benzyniakami, Hyundai i20/Kia Rio (tu nie każdemu pasuje wygląd), jak nie przeszkadza jakość plastików we wnętrzu to Dacia Sandero (lepiej wygląda w wersji Stepway) z całkiem znośnym 1.2 75 KM lub oszczędnym 0.9T 90 KM. Od Polo trzymałbym się z daleka, silniki T(F)SI to jeden z większych bubli ostatniej dekady.
Takich samochodów bym w założonym budżecie szukał na miasto dla siebie.