Odświeżam temat: Zasilacz zamiast baterii - Tablet w samochodzie gdzie bateria się gotuje.
Z racji ostatnich upałów zamontowany tablet wbudowany w kokpit samochodu (np. mazdy zamiast oryginalnej navi) , przez 2 lata używałem tabletu taniego Chińczyka LARKA.
Pięknie się sprawował, karta GSM modem telefon, Internet, Navi GoogleMaps, Yanosik-antyradar, mp3, odczyty przez OBD2 Torque parametrów silnika odczyt błędów itp. Tyle, że o ile w lecie jako tako, to w zimie tablet - (jego bateria) umarł i przestał się ładować. Po wymianie na nowy Lenovo znacznie mocniejszy i szybszy okazało się, że ten z kolei jest za dobry, ledwie postoi trochę na słońcu i już krzyczy zbyt wysoka temperatura baterii, po czym reset i zwiecha. No nie dziwię mu się, gdyż temperatura po 30'C na zewnątrz w samochodzie dochodzi do 70 ciu.
Z racji, że Tablet bez problemu jest podłączony na stałym zasilaniu z Aku samochodu (nie z zapalniczki), to ten tzw BUFOR w postaci baterii jest zupełnie bez sensu (nie chcecie chyba patrzeć jak wasze auto płonie), a i tak taka bateria spuchnie po kilku miesiącach. Tablet pobiera niewiele prądu i to tylko w czasie działania wyświetlacza, na postoju przechodzi w stan wygaszania ekranu i pobiera tyle co nic, nie ma szans by rozładował akumulator 70AH nawet przez tydzień.
Panowie, teraz właściwy problem:
Pozostawienie elektroniki od baterii nie wchodzi w grę, bo właśnie tam jest czujnik temperatury baterii, gdzieś na Youtubie był opis, że zastosowano jakiś rezystor by oszukać czujnik temperatury. Jaki właściwie zastosować patent, najlepiej by pasowało, pozostawienie ładowarki samochodowej 5V na złączu micro USB i zrobienie jakiejś emulacji zamiast baterii. Dwa opis u góry sugeruje podpięcie zamiast baterii 4V ale przez elektronikę z czujnikiem czy podłączenie bezpośrednio do płytki tabletu?