Witam.
berga wrote: Nie pisałem, że sam będę obsługiwał, ale zakładam, że...
Jak już pisałem, mogą wystąpić nieprzewidziane sytuacje, w których będą musiały to obsłużyć osoby trzecie, które mogą nie znać tych zasad, lub się do nich nie stosować. Instalacja kotła w sposób bezpieczny, musi być odporna na takie sytuacje.
berga wrote: Nie za bardzo wierzę, ale jeśli tu masz rację, to zastosuję syfonowanie.
Cieplejsza woda ma mniejszą gęstość, więc jest lżejsza od wody chłodniejszej. Dlatego też jeżeli mamy dwa naczynia połączone w taki sposób, aby mogła po między nimi krążyć woda, i w jednym naczyniu będzie woda chłodna , a w drugim ciepła, to ciepła woda zacznie przepływać do naczynia z chłodniejszą przez górne połączenie między naczyniami, a chłodna do naczynia przeciwnego dolnym połączeniem. Będzie tak się działo, do puki układ nie dojdzie do stanu równowagi, czyli rozdział ciepłej wody w górnej części naczynia i chłodnej w dolnej części naczynia nie będzie na tym samym poziomie dla obu naczyń. Czyli w obu naczyniach nie będzie podobnego rozkładu temperatur na tych samych poziomach. W tym przypadku kocioł jest jednym naczyniem, a bufor drugim. Jeśli bufor nie będzie w całości powyżej kotła, to nie zatrzymasz (nie stosując żadnego dodatkowego osprzętu) przepływu grawitacyjnego ciepłej wody z bufora do wystygniętego kotła. Zasyfonowanie nic nie da, bo jeśli zablokuje przepływ grawitacyjny, to w obu kierunkach (również z kotła do bufora).
berga wrote: Ochroną powrotu się nie przejmuję. To wymysł producentów przed niewłaściwym prowadzeniem procesu spalania. Widuję ponad 15-letnie kotły...
Ja też takie kotły widuje, a ochrona przed pracą ze zbyt niską temperaturą i chłodnym powrotem, to nie wymysł producentów, tylko rzeczywistość, która dobitnie pokazała co się dzieje z kotłami i w jak krótkim czasie, jeśli te warunki nie są spełnione.
To że trafia się na kotły, które przeżyły wiele lat bez żadnych zabezpieczeń, to wynika z tego że grzejniki były dobrane na wysokie parametry, i po rozpaleniu kocioł szybko osiągał wysoką temperaturę, a przepad na grzejnikach był mały, przez co i temperatura powrotu była stosunkowo wysoka.
W tej sytuacji współpraca kotła o małej mocy z dużym buforem będzie skutkować, że kocioł będzie miał niewiele wyższą temperaturę od średniej bufora, a do kotła przez cały cykl ładowania bufora będzie napływała chłodna woda z dna tegoż bufora. Efekt będzie taki, że kocioł będzie się intensywnie pocił (z kotła będzie się lało), przez co efektywność i jakość spalania radykalnie spadnie, sprawność kotła również. Kocioł w takich warunkach eksploatacji przeżyje dwa-trzy sezony, może nawet mniej, i będzie z niego druszlak.
Ponadto kotły 15 lat temu były spawane z dużo grubszych blach, niż dzisiejsze.
berga wrote: Ja nie zamierzam kotła zrobić, tylko go kupić gotowy, taki który spełnia wszystkie wymagania zasad techniki, przepisów, norm itd, ale to wszystko jest na głowie producenta, nie mojej, ja obiecuję dokładnie spełniać instrukcję montażu i obsługi kotła
Przeglądałem DTR tego kotła, i jak już pisałem wcześnie, musisz spełnić wymagania odnośnie systemu schładzania kotła w przypadku układu zamkniętego. Producent o tym napisał na samym początku dokumentacji, nawet odwołał się do odpowiednich norm. Jeśli spełnisz wszystkie te wymogi w stu procentach, to nie dyskutuje odnośnie układu zamkniętego.
berga wrote: ja obiecuję dokładnie spełniać instrukcję montażu i obsługi kotła
Czy napewno? Praca kotła z odpowiednimi parametrami temperaturowymi też?
berga wrote: 15kg drewna (wartość opałowa 4kwh/kg, czyli ok. 60kwh), ze schematu wynika, że wody jest prawie1000l, i aby zagrzać ją o 50°C potrzeba ok. 50kwh energii
Strumien swiadomosci swia wrote: Dobre ale słabe, 15 kilo drewna spali się w 1 h max albo będzie się tliło nie generująć prawie ciepła.
andrzej lukaszewicz wrote: W kotle 12kW będziesz latał co chwilę i dokładał
Moc kotła to jedno, a ilość paliwa, jaką można załadować jednorazowo, to drugie. To że kocioł będzie miał moc tylko 12kW, to dłużej będzie trwało ładowanie bufora niż przy zastosowaniu kotła o większej mocy. Jeśli użytkownik zakłada że ładowanie ma trwać kilka godzin, to taka moc wystarczy. Jeśli komora załadunkowa kotła będzie na tyle duża, że jednorazowo zmieści się tyle paliwa, aby wystarczyło w pełni naładować bufor, to też wystarczy. Oczywiście trzeba jeszcze uwzględnić jaki może wystąpić bieżący rozbiór mocy na potrzeby bieżące CWU i CO, bo jak te będą duże, to jednak kocioł może okazać się za małej mocy, a jak będą zbliżone do mocy kotła, to kocioł będzie pracował tylko na potrzeby bieżące nie ładując bufora, ale puki co nie mamy informacji od autora tematu w tej kwestii, więc jest to na obecną chwilę pusta dyskusja.
A teraz trochę obliczeń:
Założenia autora tematu są takie, że rozpalamy przy temperaturze 35°C, i grzejemy do 60°C 1000 litrów wody.
Ciepło właściwe wody to 4190J/kg*K
Wartość opałowa drewna np:olcha/sosna o wilgotności około 15% to około 14716981J/kg
A więc żeby ogrzać 1000 litrów wody o 25°C, trzeba spalić około 7,12kg drewna przy stu procentowej sprawności. Kocioł ma około 80 procent sprawności, więc wyjdzie około 9kg drewna.
Analogicznie żeby ogrzać tą wodę o 50°C, będzie potrzeba spalić około 18 kg drewna.
Czas jaki będzie potrzebny dla załadowania bufora 1000 litrów, zakładając że nie będzie żadnego innego odbioru mocy wychodzi odpowiednio:
-nieco ponad 3 godziny przy podgrzaniu o 25°C
-nieco ponad 6 godzin przy podgrzaniu o 50°C
Tak wychodzi to matematycznie. W rzeczywistości może wyjść trochę inaczej, ale raczej dużych rozbieżności nie będzie, oczywiście zakładając że układ będzie miał deklarowaną sprawność i moc.
berga wrote: A więc sugerujesz, że taki układ byłby dobry:
Takie rozwiązanie z wężownicą miałem na myśli, tylko wężownica trochę niżej, i w górnej części bufora zbiornik CWU. Założenie z wężownicą w przypadku, gdyby kocioł i bufor miał pracować w układzie otwartym, a instalacja CO w układzie zamkniętym. W tym przypadku wężownica spełnia rolę wymiennika ciepła po miedzy układem otwartym i zamkniętym. Można też dać bufor po stronie układu zamkniętego, a kocioł w układzie otwartym. Wtedy wężownica w dolnej części bufora, a kocioł pracuje na wężownicę. Tylko że w takim układzie bez pompy pompującej z kotła na wężownicę nie da rady.
Nie wiem też czemu tak upierasz się za układem grawitacyjnym. Układ z pompą oprócz łatwości spełnienia warunków ochrony kotła, i uproszczenia budowy kotłowni pod względem różnicowania poziomów podzespołów kotłowni (kocioł-bufor), będzie miał większą sprawność. Jeśli chodzi o zużycie prądu przez pompę, to dzisiejsze pompy mają bardzo małe pobory mocy, i koszty energii będą niskie.
andrzej lukaszewicz wrote: Chyba nadal nie podałeś jaki to kocioł
Podał:
berga wrote: więc będzie to kocioł MPM DS 12-14kW
andrzej lukaszewicz wrote: Pompa wymagana jest do ładowania zbiornika, i dwie ro obsługi wymiennika CO
Tak jak zaproponowałem wcześniej, oraz objaśniłem dokładniej w tym poście, jako wymiennik można wykożystać wężownicę bufora, wtedy nie trzeba będzie tyle pomp.
Pozdrawiam.