Tak, trzeba wymontować od tyłu., bez ,,owijania"! Do otworzenia kotła potrzebny długi(250 mm) klucz (8) nasadkowy, do wykręcenia mnogich wkrętów, trzymających połówki kotła. Silnik mocowany na czterech wkrętach, wykręcamy tylko dwa wkręty.. Znakujemy, np.: rurki, aby przy składaniu, nie panikować. Plasterek z papierkiem i słowa np.:lewa,prawa. Aby wyciągnąć bęben z kotła, w domowych warunkach, najlepiej jest wyciągnąć kulki, kolejno z dwurzędowego łożyska. Aby to uczynić, trzeba pamiętać, że składanie łożyska, polega na skoncentrowaniu kulek w jednym miejscu. Podobnie jest przy rozbieraniu łożyska. Przy małych perturbacjach, udaje mi się. Wybijam tuleję zewnętrzną dwoma młotkami, małym i dużym, po uprzednim wyciągnięciu pierścienia oporowego (zegera), np. czymś ostrym i małym wkrętakiem, jeśli nie ma pod ręką, odpowiednich szczypiec. Tuleję wewnętrzną, ściągnąłem ściągaczem, akurat mam taki. Po oczyszczeniu tulei osadzonej na stałe w ściance kotła, wbiłem delikatnie łożysko, pobijając tylko pierścień zewnętrzny łożyska, do oporu. Zamontowałem pierścień oporowy, wstawiłem Zimmering, jodełką nachyloną na zewnątrz, aby ciśnienie wody, domykało pierścieniem. Zatrzymałem się, na wciąganiu bębna w kocioł, czyli wału bębna w osadzone wcześniej łożysko w kotle, przez poprzedzający go zimmering, napełniony odpowiednim smarem, zalecanym.
Okazało się, że ta operacja, może być wykonana tylko z pomocą śruby, wkręconej w gwintowaną końcówkę wału(służącego, do utrzymania koła pasowego w miejscu. Dłuższa, bo co najmniej 200 mm. śruba (M10), nakrętka i jakby młotek bez trzonka (aby nakrętka miała na tej poprzeczce (opartej na tulei stale zespolonej z kotłem, lub inny kawałek metalu z otworem, odpowiednio mocne podparcie. Nakręcając tę nakrętkę, będę wciągał wał kotła, w łożysko.
Oczywiście, producent ,,obcykany" jest, we wszelkiego rodzaju narzędzia, niekiedy wymyślonego do tej, a nie innej operacji. My, musimy ,,kombinowć" we własnym zakresie. Jak wspomniałem, nikt ze znanych mi serwisantów, nie chciał przyjąć tego zlecenia. Jeśli uda się, to zostanie mi w kieszeni, jakieś 1,5 tys. złotych. Bo za tyle, mieliśmy kupić, nową pralkę.