Witam, zmieniałem taryfę energii z G12 na G12W (Energa) w związku z czym zadzwonił do mnie instalator, prosząc o wpuszczenie na klatkę (byłem wtedy w pracy). Słyszałem, że dzwonił do sąsiadów i nikt mu nie otwierał, więc podałem mu kod i tyle, tematem się nie przejmowałem.
Nie dostałem żadnego protokołu z wymiany licznika. Pod koniec miesiąca przyszedł email żeby podać zużycie rzeczywiste (mam taką usługę) ale co się okazało...
Poprzedni odczyt:
strefa 1: 5147 kWh
strefa 2: 2795 kWh
Mój odczyt 12 dni później:
strefa 1: 3717 kWh
strefa 2: 5921 kWh
Oczywiście danych nie udało się wpisać do systemu, bo "wartość nie może być niższa niż poprzednia". Oczywiście gdybym je zamienił miejscami, system chętnie przyjmie takie dane obciążając mnie na 774 kWh w 1. strefie i 922 kWh w 2. strefie, rachunek na ponad 800 zł.
Co nadaje smaczku, to fakt, że w mieszkaniu byłem w tym okresie przez 4 dni - tylko w weekendy (malowałem mieszkanie i robiłem samodzielnie remont), nie używałem żadnego ciężkiego sprzętu, ogrzewałem piecem i pojedynczym grzejnikiem elektrycznym 1.5 kW
Od razu złożyłem telefonicznie reklamację do Energi, tego samego dnia zadzwoniła od nich osoba aby wyjaśnić szczegóły. Przekazałem wszystkie informacje o które mnie poproszono. Dziś minęło 16 dni od tamtego zgłoszenia, od Energi zero odzewu więc zadzwoniłem ponownie.
Oczywiście nic konkretnego się nie dowiedziałem poza tym, że faktycznie nic się nie wyjaśniło i mam czekać dalej.
Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Osobiście widzę jedyne rozwiązanie, tzn. skoro ich instalator wpisał przypadkowe dane podczas zmiany, to należy je skorygować do aktualnych, odczytanych i za okres między poprzednim i aktualnym odczytem nie naliczyć żadnej opłaty. Oczywiście domyślam się, że tak prosto nie będzie. Jakich argumentów mogę jeszcze użyć, żeby nie zostać sztucznie obciążonym chorymi kosztami spowodowanymi błędem instalatora?
1. Czy to legalne, że nie dostałem żadnego dokumentu z wymiany licznika?
2. Czy fakt, że wartości wyglądają na przypadkowe i nie da się ich wprowadzić do ich systemu jest dowodem na niepoprawną instalację?
3. Co z terminem 14 dni na ustosunkowanie się do reklamacji?
4. Jak w ogóle wygląda procedura wpisywania danych do takiego licznika? Instalator robi to ręcznie? Kopiuje je jakoś między licznikami?
Dodatkowo - mam wykaz zużycia za okres prawie 2 lat, od poprzedniego właściciela mieszkania. Rachunki w tym okresie wynosiły średnio ok. 200 zł, maksymalny uzyskany (luty) to ok. 500 zł. Tyle, że mieszkanie było zamieszkane codziennie i ogrzewane wyłącznie prądem. Ja 2 z 4 grzejników elektrycznych zdemontowałem do malowania, jednego w ogóle nie używałem (łazienka) i zanim w piecu się nagrzało, używałem teog ostatniego.
Będę wdzięczny za odpowiedzi
Nie dostałem żadnego protokołu z wymiany licznika. Pod koniec miesiąca przyszedł email żeby podać zużycie rzeczywiste (mam taką usługę) ale co się okazało...
Poprzedni odczyt:
strefa 1: 5147 kWh
strefa 2: 2795 kWh
Mój odczyt 12 dni później:
strefa 1: 3717 kWh
strefa 2: 5921 kWh
Oczywiście danych nie udało się wpisać do systemu, bo "wartość nie może być niższa niż poprzednia". Oczywiście gdybym je zamienił miejscami, system chętnie przyjmie takie dane obciążając mnie na 774 kWh w 1. strefie i 922 kWh w 2. strefie, rachunek na ponad 800 zł.
Co nadaje smaczku, to fakt, że w mieszkaniu byłem w tym okresie przez 4 dni - tylko w weekendy (malowałem mieszkanie i robiłem samodzielnie remont), nie używałem żadnego ciężkiego sprzętu, ogrzewałem piecem i pojedynczym grzejnikiem elektrycznym 1.5 kW
Od razu złożyłem telefonicznie reklamację do Energi, tego samego dnia zadzwoniła od nich osoba aby wyjaśnić szczegóły. Przekazałem wszystkie informacje o które mnie poproszono. Dziś minęło 16 dni od tamtego zgłoszenia, od Energi zero odzewu więc zadzwoniłem ponownie.
Oczywiście nic konkretnego się nie dowiedziałem poza tym, że faktycznie nic się nie wyjaśniło i mam czekać dalej.
Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Osobiście widzę jedyne rozwiązanie, tzn. skoro ich instalator wpisał przypadkowe dane podczas zmiany, to należy je skorygować do aktualnych, odczytanych i za okres między poprzednim i aktualnym odczytem nie naliczyć żadnej opłaty. Oczywiście domyślam się, że tak prosto nie będzie. Jakich argumentów mogę jeszcze użyć, żeby nie zostać sztucznie obciążonym chorymi kosztami spowodowanymi błędem instalatora?
1. Czy to legalne, że nie dostałem żadnego dokumentu z wymiany licznika?
2. Czy fakt, że wartości wyglądają na przypadkowe i nie da się ich wprowadzić do ich systemu jest dowodem na niepoprawną instalację?
3. Co z terminem 14 dni na ustosunkowanie się do reklamacji?
4. Jak w ogóle wygląda procedura wpisywania danych do takiego licznika? Instalator robi to ręcznie? Kopiuje je jakoś między licznikami?
Dodatkowo - mam wykaz zużycia za okres prawie 2 lat, od poprzedniego właściciela mieszkania. Rachunki w tym okresie wynosiły średnio ok. 200 zł, maksymalny uzyskany (luty) to ok. 500 zł. Tyle, że mieszkanie było zamieszkane codziennie i ogrzewane wyłącznie prądem. Ja 2 z 4 grzejników elektrycznych zdemontowałem do malowania, jednego w ogóle nie używałem (łazienka) i zanim w piecu się nagrzało, używałem teog ostatniego.
Będę wdzięczny za odpowiedzi