Witam wszystkich
Zamontowałem sobie w aucie światła do jazdy dziennej. Chciałem by światła do jazdy dziennej zapalały się dopiero po 10 sekundach od uruchomienia silnika. Więc sterowanie wykonałem sam, na dwóch przekaźnikach.
Jeden przekaźnik zwierno rozwierny a drugi czasowy zwłoczny tp30. Układ działa tak, że po uruchomieniu silnika napięcie sterujące leci do przekaźnika czasowego, a on czeka 10 sec, zwiera styki robocze i zapalają się światła dzienne.
Czyli napięcie zasilające światła dzienne leci od akumulatora przez bezpiecznik do przekaźnika zwierno rozwiernego (który rozłącza dopiero po podaniu napięcia na cewke) do przekaźnika czasowego. Jeśli włączy się światła "postojowe, mijania" sygnał idzie do cewki przekaźnika zwierno rozwiernego który rozłącza styki robocze i w ten sposób światła do jazdy dziennej gasną.
Podstawki przekaźników posiadają na stykach cewek diody przeciwprzepięciowe.
Wszystko działa jak należy, tylko denerwuje mnie jedna rzecz o której nie pomyślałem.
Otóż uruchamiając auto w nocy, po 10 sec zapalają się dzienne które zgasną dopiero jak włączymy światła postojowe.
Ale najbardziej irytuje mnie to, że w nocy jak się zatrzymasz i wyłączysz światła nie gasząc silnika to odrazu zapalają sie światła dzienne co mnie wkurza.
Pierwsze co mi przyszło do głowy to dołożenie fotorezystora, by po zmroku rozłączał styki robocze w pierwszy przekaźniku i napięcie nie szło by dalej i światła dzienne by się nie włączały.
Znacie może jakiś prosty układ do zrobienia co by pasował?
A może da się kupić taki gotowy układ, bądź taki kit do samodzielnego montażu ?
A tak w ogóle mój pomysł z fotorezystorem jest ok czy jest może inne rozwiązanie?
Zamontowałem sobie w aucie światła do jazdy dziennej. Chciałem by światła do jazdy dziennej zapalały się dopiero po 10 sekundach od uruchomienia silnika. Więc sterowanie wykonałem sam, na dwóch przekaźnikach.
Jeden przekaźnik zwierno rozwierny a drugi czasowy zwłoczny tp30. Układ działa tak, że po uruchomieniu silnika napięcie sterujące leci do przekaźnika czasowego, a on czeka 10 sec, zwiera styki robocze i zapalają się światła dzienne.
Czyli napięcie zasilające światła dzienne leci od akumulatora przez bezpiecznik do przekaźnika zwierno rozwiernego (który rozłącza dopiero po podaniu napięcia na cewke) do przekaźnika czasowego. Jeśli włączy się światła "postojowe, mijania" sygnał idzie do cewki przekaźnika zwierno rozwiernego który rozłącza styki robocze i w ten sposób światła do jazdy dziennej gasną.
Podstawki przekaźników posiadają na stykach cewek diody przeciwprzepięciowe.
Wszystko działa jak należy, tylko denerwuje mnie jedna rzecz o której nie pomyślałem.
Otóż uruchamiając auto w nocy, po 10 sec zapalają się dzienne które zgasną dopiero jak włączymy światła postojowe.
Ale najbardziej irytuje mnie to, że w nocy jak się zatrzymasz i wyłączysz światła nie gasząc silnika to odrazu zapalają sie światła dzienne co mnie wkurza.
Pierwsze co mi przyszło do głowy to dołożenie fotorezystora, by po zmroku rozłączał styki robocze w pierwszy przekaźniku i napięcie nie szło by dalej i światła dzienne by się nie włączały.
Znacie może jakiś prosty układ do zrobienia co by pasował?
A może da się kupić taki gotowy układ, bądź taki kit do samodzielnego montażu ?
A tak w ogóle mój pomysł z fotorezystorem jest ok czy jest może inne rozwiązanie?