Witam. Na początek chciałbym się przywitać bo dopiero co założyłem konto.
Otóż sprawa wygląda następująco: Samochód to:
Toyota Celica 1.6 STI, 92 rocznik (77kw), zrobiony sportowy dolot powietrza +filtr stożkowy, kwasowy układ wydechowy ze strumienicą ( robiony od katalizatora )
OD jakiegoś czasu zauważyłem bardzo duże spalanie w Celice, za zatankowane 10L benzyny robię UWAGA 52 km..... W niedawnym czasie sporo było przy nim robione. U mechanika wywołaliśmy kody błędów i podpieliśmy pod komputer i wykazało że jest padnieta sonda lambda, która została wymieniona, później wymieniałem półoś oraz 2 przeguby. Nic od naprawy mi nie stuka, nic nie puka, silnik pracuje równo ALE...
No właśnie wiem że przyczyn może być wiele że auto żre paliwo jak czołg.
Po 1 (nie wiem czy to może mieć jakiś wpływ) jak puszczam nawiew i chce aby leciało ciepłe powietrze na rozgrzanym silniku, to wogóle nie ma ciepła. Termostat?
Po 2 wskazówka niby pokazuje cały czas 90 stopni i jest sztywna, ale dotykam chłodnice i jest ciepława nie gorąca (bynajmniej chyba taka powinna być).
Wszystkie czujniki są w porządku bo akurat w tym modelu silnika 4afe wystarczy jak połączę 2 zworki TE1 i E1 i przekręcę zapłon to "Check Engine" miga równymi odstępami i nie wykazuje żądnych błędów.
Po 3 moja jazda to bardzo krótkie odcinki, nawet do 5 km, wiem auto nie rozgrzewa się dobrze,a jak rano go zapalam, to przez jakieś 5 minut trzyma obroty ok 1,6 tys a potem spada normalnie na te 900 rpm, buta mam średniego raz jadę ekonomicznie, czasem przesadzam. Autkko bardzo dobrze się zbiera.
No i to moje pytanie. Skoro najprawdopodobniej z elektrycznych rzeczy jest wszystko w porządku, to co powoduje takie kosmiczne spalanie? Zauważyłem tylko nie gorącą a ciepłą chłodnicę i nawiew nie daje mi ciepłego powietrza tylko zimne. Proszę o jakieś porady.
PS. Jak mam "totalną rezerwę" i jest końcówka paliwa w baku to jak skręcam w prawo to odcina mi dopływ paliwa na chwilę... ( wiem na rezerwie się nie jeździ)
Otóż sprawa wygląda następująco: Samochód to:
Toyota Celica 1.6 STI, 92 rocznik (77kw), zrobiony sportowy dolot powietrza +filtr stożkowy, kwasowy układ wydechowy ze strumienicą ( robiony od katalizatora )
OD jakiegoś czasu zauważyłem bardzo duże spalanie w Celice, za zatankowane 10L benzyny robię UWAGA 52 km..... W niedawnym czasie sporo było przy nim robione. U mechanika wywołaliśmy kody błędów i podpieliśmy pod komputer i wykazało że jest padnieta sonda lambda, która została wymieniona, później wymieniałem półoś oraz 2 przeguby. Nic od naprawy mi nie stuka, nic nie puka, silnik pracuje równo ALE...
No właśnie wiem że przyczyn może być wiele że auto żre paliwo jak czołg.
Po 1 (nie wiem czy to może mieć jakiś wpływ) jak puszczam nawiew i chce aby leciało ciepłe powietrze na rozgrzanym silniku, to wogóle nie ma ciepła. Termostat?
Po 2 wskazówka niby pokazuje cały czas 90 stopni i jest sztywna, ale dotykam chłodnice i jest ciepława nie gorąca (bynajmniej chyba taka powinna być).
Wszystkie czujniki są w porządku bo akurat w tym modelu silnika 4afe wystarczy jak połączę 2 zworki TE1 i E1 i przekręcę zapłon to "Check Engine" miga równymi odstępami i nie wykazuje żądnych błędów.
Po 3 moja jazda to bardzo krótkie odcinki, nawet do 5 km, wiem auto nie rozgrzewa się dobrze,a jak rano go zapalam, to przez jakieś 5 minut trzyma obroty ok 1,6 tys a potem spada normalnie na te 900 rpm, buta mam średniego raz jadę ekonomicznie, czasem przesadzam. Autkko bardzo dobrze się zbiera.
No i to moje pytanie. Skoro najprawdopodobniej z elektrycznych rzeczy jest wszystko w porządku, to co powoduje takie kosmiczne spalanie? Zauważyłem tylko nie gorącą a ciepłą chłodnicę i nawiew nie daje mi ciepłego powietrza tylko zimne. Proszę o jakieś porady.
PS. Jak mam "totalną rezerwę" i jest końcówka paliwa w baku to jak skręcam w prawo to odcina mi dopływ paliwa na chwilę... ( wiem na rezerwie się nie jeździ)