Witam,
Od tygodnia próbuje znaleźć informację jak zbudować licznik cząstek przepływającej cieczy.
Przeczytałem setki publikacji, mam zapisanych kilkadziesiąt sklepów z optyką i elektroniką ale dajej nie do końca jestem przekonany, że wiem jak to wykonać.
Jestem laikiem optoelektronicznym ale podjąłem się rzuconego wyzwania (jest na to konkretne zastosowanie). Muszę to zrobić - czyt. "i tak to zrobię" - za wszelką cenę (choć przy małym budzecie).
Wymagania minimum jakie sobie stawiam są następujące:
czyli pomiar czastek 1-2000um, stężenia, ok 120tys cząstek/ml (dla uproszczenia bez określania rodzaju materiału).
Z tego co przeczytałem (prosze o potwierdzenie) zadziała to tak:
Rzucam światło lasera na przepływającą ciecz, cząstki rozpraszają światło które przepuszczam przez optykę na detektory, czyli np. fotodiody. Część rozproszenia przejdzie "na wprost" do kolejnego detectora (mogę dzięki temu zliczyć ilość cząstek).
I teraz kwestia polaryzacji i widma. Światło lasera spolaryzowane zostanie odbite i rozproszone i jak zrozumiałem straci swoją liniową polaryzację (będzie kulista lub eliptyczna). Tylko dla cząstek mniejszych niż długość fali będzie dalej prostopadle spolaryzowane (ale tutaj cząstki będą większe więc to pomijam).
I teraz kluczowe pytanie, bo widziałem dwa podejścia do określania wielkości/rodzaju cząstki (ja potrzebuję "tylko" wielkość):
1. takie jak w cytometrze - filtrami dichroicznymi ograniczam poszczególne długości fali i rzucam to na detektory (konwertery na napięcie), klasyfikuje cząstki w zależności od zebranych wyników z poszczególnych detektorów długości fal
2. przepuszczam przez polaryzometry i sprawdzam kąt polaryzacji światła rozproszonego (to jest dla mnie nie trochę niejasne) - na tej podstawie, biorąc pod uwage długość fali lasera, odległośc oraz ośrodek (ciecz) mogę sklasyfikować poszczególne wielkości cząstek.
O ile z programowaniem (++) i elektroniką(+/-) powinienem sobie poradzić to zupełnie nie wiem jak ogarnąć detektory i samą optykę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogę to bagatelizować i temat jest dużo trudniejszy ale przecież "ktoś już to kiedyś zrobił"
Nie chcę się dalej rozpisywać teraz (za duzo pytań), będę wdzięczny za wszelkie opinie/linki, jak podejść do tematu, żeby nie tracić wielu godzin i wielkich kwot $ na zakup bezwartościowych elementów optycznych (na marginesie dysponuje laserami zielonym i czerwonym i jakąś optyką, no i oczywiście cieczami testowymi
)
Z góry dziekuje!
Od tygodnia próbuje znaleźć informację jak zbudować licznik cząstek przepływającej cieczy.
Przeczytałem setki publikacji, mam zapisanych kilkadziesiąt sklepów z optyką i elektroniką ale dajej nie do końca jestem przekonany, że wiem jak to wykonać.
Jestem laikiem optoelektronicznym ale podjąłem się rzuconego wyzwania (jest na to konkretne zastosowanie). Muszę to zrobić - czyt. "i tak to zrobię" - za wszelką cenę (choć przy małym budzecie).
Wymagania minimum jakie sobie stawiam są następujące:
czyli pomiar czastek 1-2000um, stężenia, ok 120tys cząstek/ml (dla uproszczenia bez określania rodzaju materiału).
Z tego co przeczytałem (prosze o potwierdzenie) zadziała to tak:
Rzucam światło lasera na przepływającą ciecz, cząstki rozpraszają światło które przepuszczam przez optykę na detektory, czyli np. fotodiody. Część rozproszenia przejdzie "na wprost" do kolejnego detectora (mogę dzięki temu zliczyć ilość cząstek).
I teraz kwestia polaryzacji i widma. Światło lasera spolaryzowane zostanie odbite i rozproszone i jak zrozumiałem straci swoją liniową polaryzację (będzie kulista lub eliptyczna). Tylko dla cząstek mniejszych niż długość fali będzie dalej prostopadle spolaryzowane (ale tutaj cząstki będą większe więc to pomijam).
I teraz kluczowe pytanie, bo widziałem dwa podejścia do określania wielkości/rodzaju cząstki (ja potrzebuję "tylko" wielkość):
1. takie jak w cytometrze - filtrami dichroicznymi ograniczam poszczególne długości fali i rzucam to na detektory (konwertery na napięcie), klasyfikuje cząstki w zależności od zebranych wyników z poszczególnych detektorów długości fal
2. przepuszczam przez polaryzometry i sprawdzam kąt polaryzacji światła rozproszonego (to jest dla mnie nie trochę niejasne) - na tej podstawie, biorąc pod uwage długość fali lasera, odległośc oraz ośrodek (ciecz) mogę sklasyfikować poszczególne wielkości cząstek.
O ile z programowaniem (++) i elektroniką(+/-) powinienem sobie poradzić to zupełnie nie wiem jak ogarnąć detektory i samą optykę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogę to bagatelizować i temat jest dużo trudniejszy ale przecież "ktoś już to kiedyś zrobił"

Nie chcę się dalej rozpisywać teraz (za duzo pytań), będę wdzięczny za wszelkie opinie/linki, jak podejść do tematu, żeby nie tracić wielu godzin i wielkich kwot $ na zakup bezwartościowych elementów optycznych (na marginesie dysponuje laserami zielonym i czerwonym i jakąś optyką, no i oczywiście cieczami testowymi

Z góry dziekuje!