Policzcie sobie koszt podgrzania wody, powiedzmy 80 litrów od temperatury wody w rurze, czyli jakieś 15 stopni do temperatury mycia tyłka, czyli jakieś 40 stopni. Ile potrzeba energii, czas można pominąć, choć to też ma znaczenie chociażby ze względu na utratę ciepła podczas podgrzewania wody. Ile trzeba energii zużyć, nieważne, czy z prądu, gazu, węgla czy dwutlenku uranu. Wyjdzie tyle samo, można policzyć w kaloriach (1 cal = 4,18 J). Lepiej jest liczyć w dżulach, bo kaloria to jednostka nielegalna. 1 cal/min = około 69,7 W. A jeden J to jest watosekunda. Proste? Proste.
A potem sprawdźcie, ile kosztuje, powiedzmy 1MJ (milion dżuli) energii = elektrycznej, gazu ziemnego, gazu LPG, węgla oraz palenia drewnem. Najtaniej i najekologiczniej wyjdzie grzanie gazem ziemnym, ewentualnie drewkiem, jak ktoś ma dostęp do taniego i ma odpowiedni kocioł spalania dolnego z dobrym odzyskiem ciepła spalania, potem węglem, potem może gazem LPG a na końcu prądem, zwłaszcza jak ktoś mieszka na przysłowiowym zadupiu z dala od elektrowni i linii WN czy SN. Policzcie sobie sami, Excel nie gryzie.
W Polsce elektryka dobra jest do napędzania telewizorów LCD, radia, żarówek LED czy świetlówek, ale do grzałek elektrycznych i wszelkiego ustrojstwa, które więcej ciągnie (płyty indukcyjne) już nie. Poza tym, sama instalacja. Każdy ma, jeśli mieszkanie starsze, przewody do gniazdek góra 1.5 kwadrat, a teraz powinno się stosować 2,5. A pojeździjcie na przewodzie 1.5 np zmywarką i kuchenką mikrofalową (około 4 kW obciążenia), osobiste mam z tym doświadczenie. Nowe gniazdka wytrzymają, wtyczki i urządzenia też, ale stara puszka-rozeta już nie, zwędzi się.
Dodano po 5 [minuty]:
A kto broni przerobić zasilanie baterii 1.5 V na zasilacz z sieci 230V dający to samo napięcie? Ja tak u siebie poczyniłem, bo bateria starczała góra na dwa tygodnie, piecyk ma gdzieś upływność, której nie jestem w stanie wyłapać i bateria rozładowuje się tak czy siak. Zasilacz to dobre rozwiązanie, ale trzeba założyć zabezpieczenia, żeby ewentualne przepięcie z sieci zatrzymało się na nim a nie pojechało do modułu piecyka, bo może go wykończyć. Od razu powiem, że stosowanie warystorów nie przynosi efektów, niestety, musi być dobry zasilacz / przetwornica z odpowiednio rozbudowanym systemem zabezpieczającym przed przepięciami.
Dodano po 5 [minuty]:
Co jeszcze - od gazu nie da się dostać porażenia elektrycznego, a jeśli ktoś chce od gazu podczadzieć/zaczadzieć, to musi sam tego chcieć, chociażby montując piecyk w małej łazience (nie mającej odpowiedniej kubatury), zatykając kratkę wentylatora i otwory wentylacyjne w drzwiach. Wtedy zaczadzenie ma się praktycznie prawie murowane, jeśli się zamknie z piecykiem pracującym w łazience - ale na własne życzenie. Jeśli zaś przestrzega się trzech banalnych jak sikanie, zasad eksploatacji piecyka, czyli - 1. nie zatykać kratek wentylacyjnych, 2. nie zamykać okien, chociaż podczas pracy piecyka 2. nie zatykać otworów w drzwiach łazienki, jeśli piecyk jest w niej zamontowany - to zaczadzieć się nie da, nawet jeśli ktoś by serdecznie chciał. I tyle.