
Witam serdecznie, 8 lat temu mój zestaw audio wzbogaciłem o wzmacniacz lampowy DIY o oszałamiającej mocy rzędu 2x10W. Jak wiadomo, do sprzętu o takiej mocy zaleca się stosowanie kolumn o wysokiej skuteczności, według mnie minimum 93dB.
W międzyczasie zbudowałem kolumny na przetwornikach po dwie pary GD30/50 i jednym GDWT 12-19, następnie stałem się posiadaczem kultowych 4szt. GD31/25. Pierwsze zapewniały istnie dyskotekowy poziom odsłuchu z niezłym zejściem w niskie rejestry. Te drugie to miód dla uszu, pięknie słychać okolice 35Hz, lecz niestety są za "delikatne" do głośniejszego słuchania muzyki,a że ostatnio lubuje się w gatunku chillout i muzyce elektronicznej z dobrą sekcją basową, to nie chcę zniszczyć tych pięknych głośników.
Tutaj pojawiają się u mnie głośniki z byłego bloku wschodniego, rodem z DDR, mianowicie RFT L3702. Mam ich 4 sztuki, dwa w stanie idealnym, dwa raczej do poprawki. Przetworniki dość ciekawe. Moc 50Wat, impedancja 8ohm, skuteczność 99dB, pasmo przenoszenia od 50Hz do 5kHz, średnica to 40cm. Studiując internet, szukałem jakiś "gotowych" projektów na w/w głośnikach, lecz głównie przedstawione były systemy estradowe, do których w sumie te głośniki skonstruowano. Parę projektów "pod lampę" znalazłem na rosyjskich i niemieckich forach. Zalecane głównie do obudów typu ONKEN, czyli w sumie z bassreflexem, lecz o powierzchni otworu min. 1/2 powierzchni membrany.
Doświadczalnie zbudowałem parę różnych kolumn pod w/w głośniki, typu closed, bassreflex, nawet pokusiłem się o linię transmisyjną, która w sumie najlepiej przenosiła najniższe częstotliwości, lecz niestety kosztem strasznych "pików" rezonansowych od 200Hz w górę. Ostatecznie zdecydowałem się na obudowy bassreflex o jego powierzchni 1/2 powierzchni membrany RFT L3702. Strojone w okolicach 35Hz z łatwą możliwością strojenia do 45Hz. Obudowy o pojemności netto 190 lirów, wygłuszone wewnątrz gąbką 2cm . Ścianki wykonane z płyty wiórowej 18mm, wykończone dodatkowo pilśnią 4mm, front skręcony podwójnie z płyty wiórowej. Wewnątrz wzmocnienia obudowy.
Jako uzupełnienie "góry" użyłem polskiego GDWT 9/80/5F, dobrze oddaje pasmo do 20kHz, o ile nie był regenerowany i dysponuje równie wysoką skutecznością rzędu 101dB. Wstępnie odseparowałem go przy pomocy kondensatora 4.7uF, czyli cięcie w okolicach 4kHz. Zauważyłem, że jednak RFT L3702 nie gra tak wysoko jak podaje producent, przynajmniej dwa moje użyte egzemplarze, może z racji wieku i ładnie wypracowanego zawieszenie na bardziej podatne, co sprzyja polepszeniu odtwarzania niższych rejestrów. Po uzupełnieniu mojego warsztatu w sprzęt pomiarowy, będę mógł rzetelniej zestroić głośniki ze sobą, jak i samą obudowę.
Poniżej fotki z etapów budowy.








Dalsza część zdjęć:








Widoczne podświetlenie nie jest częścią obudowy, są to moje "uniwersalne" podstawki z taśmami LED.
Wrażenia odsłuchowe? Pozytywne, zdecydowanie lepiej schodzą w niższe rejestry w porównaniu do poczciwych GD30/50, lecz gorzej niż GD31-25. Przy swojej skuteczności rzędu 99 dB potrafią pozytywnie wprowadzić wibracje w pokoju i na słuchaczu. Do tego są "szybkie", nie ma zamulania basu, czytelna średnica. Jestem zadowolony z efektów pracy, jak wspomniałem wcześniej, będę chciał je jeszcze pomierzyć, aby rzetelniej dostroić. Szkoda, że musiałem się przenieść z salonu do widocznej piwnicy w domu, pokój o powierzchni zaledwie 30m2. Trochę mały do takich potworów. Dla podtrzymania ducha czasów w/w głośników, na obudowie nakleiłem metodą transferu logo firmy RFT.
Cool? Ranking DIY