Seicento 2005r/ 1,1 benzyna z gazem lpg (MPI)
Fiacik odpalał, jeździł. Pojawiła się drobna awaria. Mianowicie deska Fiacika przestała wskazywać szybkość, strzałka szybkościomierza przestała działać.
Po nocy (następnego dnia rano)zszedłem na dół celem sprawdzenia tego szybkościomierza. Odpaliłem Fiacika, zgasiłem zabrałem się za rozebranie deski ze wskaźnikami. Odkręciłem obudowy kolumny kierowniczej, 3 śruby z łbami imbusowymi obudowy zegarów. Ponieważ źle stał na parkingu chciałem go przestawić w cień. Z rozpiętymi wtykami przy kolumnie kierowniczej (jeden po prawej - od wycieraczek,drugi po lewej) odpaliłem auto. Zapalił, pochodził, nawet jeszcze ruszyłem przestawiając się, nagle cofając zgasł. Kręcenie rozrusznikiem nie wiele dawało. Od tego momentu kapota z odpaleniem autka
.
Żeby sprawdzić czy dostaje paliwo zdjąłem filtr powietrza, nalałem w gardziel kieliszek benzyny. Z gazem do deski zakręciłem rozrusznikiem. Fiacik zapalił. Przytrzymując go na trochę wyższych obrotach rozgrzałem troszkę silnik. Po ok 30 sekundach Fiacik zdechł,przestał działać, operację z dolaniem paliwa do gardzieli przepustnicy powtórzyłem parokrotnie = to samo.
Czy to może być pompa paliwa? Czy pompę paliwa powinno być słychać po przekręceniu stacyjki w pierwszą pozycję? (coś bzyka więc chyba słychać) Czy może być słychać pompę, a i tak nie będzie pompować paliwa? Od czego zacząć?
Po 20 minutach poszedłem znowu spróbować go odpalić. Odpalił i chodzi na wolnych obrotach (tylko na bardzo wolnych)! Po dodaniu gazu się tak jakby dławi, krztusi. Nie da się dodać gazu! Najlepiej odpala i chodzi na wolnych jak jest zimny. Po ok. 3 minutach od uruchomienia pochodził na wolnych obrotach i już nie dało się odpalić. o co chodzi?
Fiacik odpalał, jeździł. Pojawiła się drobna awaria. Mianowicie deska Fiacika przestała wskazywać szybkość, strzałka szybkościomierza przestała działać.
Po nocy (następnego dnia rano)zszedłem na dół celem sprawdzenia tego szybkościomierza. Odpaliłem Fiacika, zgasiłem zabrałem się za rozebranie deski ze wskaźnikami. Odkręciłem obudowy kolumny kierowniczej, 3 śruby z łbami imbusowymi obudowy zegarów. Ponieważ źle stał na parkingu chciałem go przestawić w cień. Z rozpiętymi wtykami przy kolumnie kierowniczej (jeden po prawej - od wycieraczek,drugi po lewej) odpaliłem auto. Zapalił, pochodził, nawet jeszcze ruszyłem przestawiając się, nagle cofając zgasł. Kręcenie rozrusznikiem nie wiele dawało. Od tego momentu kapota z odpaleniem autka

Żeby sprawdzić czy dostaje paliwo zdjąłem filtr powietrza, nalałem w gardziel kieliszek benzyny. Z gazem do deski zakręciłem rozrusznikiem. Fiacik zapalił. Przytrzymując go na trochę wyższych obrotach rozgrzałem troszkę silnik. Po ok 30 sekundach Fiacik zdechł,przestał działać, operację z dolaniem paliwa do gardzieli przepustnicy powtórzyłem parokrotnie = to samo.
Czy to może być pompa paliwa? Czy pompę paliwa powinno być słychać po przekręceniu stacyjki w pierwszą pozycję? (coś bzyka więc chyba słychać) Czy może być słychać pompę, a i tak nie będzie pompować paliwa? Od czego zacząć?
Po 20 minutach poszedłem znowu spróbować go odpalić. Odpalił i chodzi na wolnych obrotach (tylko na bardzo wolnych)! Po dodaniu gazu się tak jakby dławi, krztusi. Nie da się dodać gazu! Najlepiej odpala i chodzi na wolnych jak jest zimny. Po ok. 3 minutach od uruchomienia pochodził na wolnych obrotach i już nie dało się odpalić. o co chodzi?