Wiem, że w takim dictum wtrącam się między tzw. wódkę i zakąskę jednakokowoż nie jestem w stanie przejść obojętnie wobec argumentów kolegi katakrowa. Racje owe w sposób oczywisty wykazują absurdy. Z własnego doświadczenia – siedzę i słucham. Że niby jest fajnie, ale dlaczego sprawdzam jaka jest odległość mojego prawego ucha od prawej kolumny i mojego lewego jądra (ups)…?
Już gdzieś tam w swoich postach wcześniej użyłem sformułowania „opakowanie”, które to miało oznaczać warunki zewnętrzne. Na ogół przestrzeń zamkniętą. Moim zdaniem – brniemy w tak zwaną ślepą uliczkę. Nie jesteśmy w stanie odtworzyć tego, co było (i zarazem towarzyszyło), danemu klimatowi akustycznemu! Jedyne co można w tych okolicznościach zrobić to – „gramy dalej i robimy dobrą minę do złej gry, Panowie! Można się też upierać przy tak zwanym „swoim”, ale faktów/rezultatów to raczej nie zmieni
Wiem, że ostatnimi czasy się ścierałem z Marian133 i z 98216 usunięty, ale uważam, że nadal jednak (wspólnie), brniemy w bardzo wąską uliczkę.
Już nawet nie będę się starać zasysać z tego ciągu. Normalnie – zakładam słuchawki i mam to czego słuchałem/szukałem.
Dlaczego lubimy tak zwane „LAMPY?”. Dlaczego lubimy obrazki z jelonkami i z wodospadem w tle?
Spróbujmy zaproponować komuś (skończony bibliofil) kolejne wydanie powieści/tomu „Bracia Karamazow” w wersji LAJT!
Wiem, że wszystko można sprzedać. Tylko czy na pewno wszystko można "kupić"
Już gdzieś tam w swoich postach wcześniej użyłem sformułowania „opakowanie”, które to miało oznaczać warunki zewnętrzne. Na ogół przestrzeń zamkniętą. Moim zdaniem – brniemy w tak zwaną ślepą uliczkę. Nie jesteśmy w stanie odtworzyć tego, co było (i zarazem towarzyszyło), danemu klimatowi akustycznemu! Jedyne co można w tych okolicznościach zrobić to – „gramy dalej i robimy dobrą minę do złej gry, Panowie! Można się też upierać przy tak zwanym „swoim”, ale faktów/rezultatów to raczej nie zmieni

Wiem, że ostatnimi czasy się ścierałem z Marian133 i z 98216 usunięty, ale uważam, że nadal jednak (wspólnie), brniemy w bardzo wąską uliczkę.
Już nawet nie będę się starać zasysać z tego ciągu. Normalnie – zakładam słuchawki i mam to czego słuchałem/szukałem.
Dlaczego lubimy tak zwane „LAMPY?”. Dlaczego lubimy obrazki z jelonkami i z wodospadem w tle?
Spróbujmy zaproponować komuś (skończony bibliofil) kolejne wydanie powieści/tomu „Bracia Karamazow” w wersji LAJT!
Wiem, że wszystko można sprzedać. Tylko czy na pewno wszystko można "kupić"
