Historia mojej zmywarki (jak się komuś chce czytać)
W 2013 roku kupiłem zmywarkę oraz lodówkę do nowo wybudowanego domu. O ile lodówka nie sprawia póki co problemów, o tyle zmywarka powoduje, że kupując cokolwiek w przyszłości do domu, auta lub ogrodu, będę unikał jak ognia produktów zarówno Boscha, jak i Siemensa.Zmywarka o symbolu SMV69N20EU/73, zakupiona w czerwcu 2013 r. przetrwała jako tako okres gwarancji. Jest to sprzęt ze średnio - wyższej półki cenowej na tle konkurencji, kupiony ówcześnie za coś około 2700 zł. Można więc oczekiwać, że przynajmniej 4-5 lat popracuje bezawaryjnie. Nic bardziej mylnego.Pomijając fakt, że pomimo eksperymentów z różnymi środkami czyszczącymi, ustawieniami i sposobem układania naczyń, zmywarka nie radzi sobie najlepiej zwłaszcza z garnkami np. po rosole (osad z białka i szumowin po gotowaniu), w ciągu minionych trzech lat po gwarancji sprzęt zaliczył właśnie 4 usterkę,w tym dwie wykluczające pracę, a dwie powodujące duże niebezpieczeństwo obrażeń ciała u dzieci lub osób starszych.
W tym okresie, tuż po gwarancji, zepsuła się grzałka ciepłej wody (niestety zintegrowana z pompą - wydatek z naprawą ponad 700 zł), dwukrotnie pękły też plastikowe uchwyty łączące sznureczek zawiasów ze sprężyną - część tak kiepsko zaprojektowana i wykonana, że po prostu musi się zepsuć, a opadające znienacka i raptownie po otwarciu drzwi, mogą powodować spore zagrożenie dla dzieci czy osób starszych - koszt - 2x 200 zł z naprawą.
Aktualnie pojawił się sławetny błąd E-15, a więc najprawdopodobniej cieknąca komora zmywarki, który znowu wyeliminował sprzęt całkowicie z użytku. Pompa wody, która pracowała na sucho nieprzerwanie przez pół nocy aż do rana, być może nie uległa uszkodzeniu,ale tu z kolei obawiam się, że na dłuższą metę w przypadku nieobecności domowników mogłaby spowodować zagrożenie pożarem. Szykuję się więc po raz kolejny na co najmniej 400 zł wydatku, tuż przed świętami. Pomijając koszty naprawy, zastanawiam się, czy kolejnych świąt jako szczęśliwy inaczej posiadacz sprzętu AGD produkcji BSH, nie spędzę myjąc ręcznie talerze po rodzinie i gościach. Jeśli zepsuła się dodatkowo pompa - i koszty przekroczą kwotę 500 - 600 zł, to najprawdopodobniej wywiozę ten bubel od razu na wysypisko, choć wydaje się to nieco absurdalne w przypadku pięcioletniego sprzętu. Całkowicie na marginesie zwrócę na fakt, że ani razu nie korzystałem z serwisu firmowego - nie dlatego, żebym nie chciał, tym bardziej że cennik nie odbiega zbytnio od zakładów niezależnych - ale w przypadku awarii pompy telefonicznie wstępnie przyobiecano mi wizytę kontrolną najwcześniej za dwa tygodnie, podczas gdy niezależni serwisanci docierają w ciągu maksymalnie trzech dni.
Zmywarka pracuje w domu - myje raz dziennie, w święta dwa razy, przestrzegam wszystkich zaleceń instrukcji obsługi. Nikt po niej nie skacze, jest regularnie czyszczona. Usterki, o których piszę, bardzo często pojawiają się na forach typu elektroda, co dobitnie świadczy, że mój przypadek nie jest odosobniony, a usterki mają charakter celowego postarzania produktu, ewentualnie wynikają z bezmyślności konstruktorów i całkowitego braku szacunku i dbałości o klienta jeśli chodzi o jakość sprzętu. Być może to postarzanie odniesie skutek - ale efekty nie będą pozytywne dla BSH, bo jak wspomniałem na wstępie, jeśli za tydzień, miesiąc czy rok, udam się po nową zmywarkę ( lub cokolwiek innego, co zepsuje się w domu,w aucie, ogrodzie), na pewno nie będzie to nosiło loga marki należącego do koncernu BSH.
A teraz krótko w temacie:
Linki zawiasów nie pękają, sprężyny też nie.Ale całość jest połączona plastikiem, który pęknąć musi - jakby linkę zawiązać na sprężynie (gdyby miała jakiś uchwyt na końcu) - to połączenie byłoby lepsze,niż to co jest.
Pompa - skoro zrobili nawet zestaw naprawczy, to zdają sobie sprawę, że coś jest na rzeczy. Do pompy dochodzi serwis za ok. 100 zł plus oczekiwanie na przesyłkę części - bo z uwagi na koszt niezależni serwisanci nie trzymają jej w torbie,
Przeciekanie - może być bzdura, może być wielokrotnie spotykany problem ze zwichrowanym połączeniem osprzętu z komorą - można wplatać linki elektryczne, można silkonować - tylko czy takie druciarstwo trzeba robić w sprzęcie za prawie 3 kzł?
Dodatkowo każdorazowo trzeba sprzęt wydrzeć z zabudowy, włożyć z powrotem ( u mnie za chwilę wyrobią się dziury na wkręty w płycie mebli), zdezorganizować życie na umawiania się z serwisem i kilka dni myć ręcznie naczynia w kuchni nieprzystosowanej do tego (jednokomorowy zlewozmywak i brak szafki z ociekaczem, bo po co?)
Kolejnym razem kupię coś za 1200 - 1500 zł z dowolnej innej firmy - problemem rdzy się nie przejmuję, bo w 5 lat nie zdąży pordzewieć na tyle, żeby było to problemem. A skoro BSH się krzaczy i BEKO za 1300 się psuje, kupię to drugie - różnica w cenie zostanie na naprawy.
W czasie kiedy kupowałem, te 2700 to nie były aż takie bajery - 5 programów temperaturowych zamiast trzech z tego co pamiętam i trzecia szuflada na sztućce, którą nie wszyscy mieli - i jakieś 500 - 700 zł dopłaty za logo Boscha.