Witam wszystkich po pierwszych testach : )
Alternator IVECO 28V 90A.
Po zdemontowaniu mostka prostowniczego miła niespodzianka, uzwojenia stojana nawinięte podwójnym drutem. Połączyłem je szeregowo zwiększając tym samym napięcie robocze z 28 na 56V.
W porównaniu do pierwszego alternatora (pomimo iż uważałem go za silny motor), różnica jest ogromna. Jest o wiele silniejszy, szybszy, mniej prądożerny oraz przyjemniejszy dla ucha.
Prąd jałowy na pełnym gazie oraz sterowniku ustawionym na 100% wypełnienia:
-gwiazda- 0.6A
-trójkąt-1.3A
Po 20 minutach takiej zabawy łącznie z hamowaniem koła pasowego alternator bardzo zimny- wręcz lodowaty (trzeba się bardzo wysilić aby choć trochę go przyhamować i zmusić do poboru prądu, ledwo udało mi się wyciągnąć 16A...).
Część osób pewnie się zastanawia dla czego ciągnę ten temat. Otóż od bardzo dawna obserwuję tematy napędów niekonwencjonalnych. Bardzo często poruszane są tematy alternatorów. Niestety zdecydowana część takich postów to teoria i burzliwe dyskusje urywające w pewnym momencie temat. Zaliczam się do osób ciekawskich, więc pozbierałem tą całą internetową wiedzę którą znalazłem w jakąś tam jedną całość i postanowiłem sprawdzić w praktyce.
Moje spostrzeżenia:
-alternatora w żadnym wypadku nie powinno się nadmiernie przewoltować. Skutkiem nadmiernego przewoltowania jest nagły, bardzo duży wzrost poboru prądu, spadek wydajności oraz bardzo szybki wzrost temperatury (To jest chyba ten efekt przesycenia słabej jakości żelaza użytego do budowy stojana). Efekt znika po zmniejszeniu napięcia do znamionowego.
-sterowniki modelarskie nie nadają się zbytnio do ciągłej pracy, a tym bardziej do ruszania pod obciążeniem. Dodatkowo przy zbyt małych obrotach względem obciążenia po prostu odcinają zasilanie.
-zasilanie wirnika bezpośrednio z akumulatora: najbardziej optymalne w obydwu przypadkach u mnie, to połowa napięcia znamionowego alternatora.
-zasilanie wirnika przetwornicą obniżającą napięcie: w moim przypadku niezbyt to wyszło. Spalone 4 pomimo filtrowania szumów z wirnika. Separacja jednocześnie diodą i filtrami zdaje egzamin.
Chwilowo to tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłem. Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś pytania i wątpliwości, ewentualnie propozycje testu, chętnie wysłucham i sprawdzę jak to wygląda w praktyce. Jeśli potrzebne są jakieś notatki lub zdjęcia z moich eksperymentów, chętnie udostępnię.
Alternator IVECO 28V 90A.
Po zdemontowaniu mostka prostowniczego miła niespodzianka, uzwojenia stojana nawinięte podwójnym drutem. Połączyłem je szeregowo zwiększając tym samym napięcie robocze z 28 na 56V.
W porównaniu do pierwszego alternatora (pomimo iż uważałem go za silny motor), różnica jest ogromna. Jest o wiele silniejszy, szybszy, mniej prądożerny oraz przyjemniejszy dla ucha.
Prąd jałowy na pełnym gazie oraz sterowniku ustawionym na 100% wypełnienia:
-gwiazda- 0.6A
-trójkąt-1.3A
Po 20 minutach takiej zabawy łącznie z hamowaniem koła pasowego alternator bardzo zimny- wręcz lodowaty (trzeba się bardzo wysilić aby choć trochę go przyhamować i zmusić do poboru prądu, ledwo udało mi się wyciągnąć 16A...).
Część osób pewnie się zastanawia dla czego ciągnę ten temat. Otóż od bardzo dawna obserwuję tematy napędów niekonwencjonalnych. Bardzo często poruszane są tematy alternatorów. Niestety zdecydowana część takich postów to teoria i burzliwe dyskusje urywające w pewnym momencie temat. Zaliczam się do osób ciekawskich, więc pozbierałem tą całą internetową wiedzę którą znalazłem w jakąś tam jedną całość i postanowiłem sprawdzić w praktyce.
Moje spostrzeżenia:
-alternatora w żadnym wypadku nie powinno się nadmiernie przewoltować. Skutkiem nadmiernego przewoltowania jest nagły, bardzo duży wzrost poboru prądu, spadek wydajności oraz bardzo szybki wzrost temperatury (To jest chyba ten efekt przesycenia słabej jakości żelaza użytego do budowy stojana). Efekt znika po zmniejszeniu napięcia do znamionowego.
-sterowniki modelarskie nie nadają się zbytnio do ciągłej pracy, a tym bardziej do ruszania pod obciążeniem. Dodatkowo przy zbyt małych obrotach względem obciążenia po prostu odcinają zasilanie.
-zasilanie wirnika bezpośrednio z akumulatora: najbardziej optymalne w obydwu przypadkach u mnie, to połowa napięcia znamionowego alternatora.
-zasilanie wirnika przetwornicą obniżającą napięcie: w moim przypadku niezbyt to wyszło. Spalone 4 pomimo filtrowania szumów z wirnika. Separacja jednocześnie diodą i filtrami zdaje egzamin.
Chwilowo to tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłem. Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś pytania i wątpliwości, ewentualnie propozycje testu, chętnie wysłucham i sprawdzę jak to wygląda w praktyce. Jeśli potrzebne są jakieś notatki lub zdjęcia z moich eksperymentów, chętnie udostępnię.