Dobry wieczór wszystkim,
Noszę się z dość fundamentalnym pytanie do Was. Skończyłem Inżynierie Naftową i Gazowniczą w 2013 r na AGH w Krakowie.. Pracuje w tym przemyśle już ponad 8 lat. Pracuje obecnie w norweskiej firmie , zarabia całkiem niezłe pieniądze (albo przynajmniej tak mi się wydaje).
To piękne przemysł, bardzo interesujący, gdzie można zobaczyć giga scale manufacturingu i processingu(wielkie planty przemysłowe w Arabii Saudyjskie). Jest bardzo dużo automotyzacji.
Zaczynałem od stanowisko inżynierskich, potem superivisor a obecnie pracuje jako Technical Sales Manager. Pracowałem w 90% na zachodnich firm na zagranicznych projektach. Niestety wielkim minusem sektora oil & gas jest, że w tym ciężko jest otworzyć coś swojego (aprobaty API, ANSI, ISO kosztują w tym przemyśle mnóstwo pieniędzy). W robotyce wydaje mi się to znacznie łątwiej.
Nie ma co ukrywać świat idzie do przodu...ropa będzie używana przez min.40-50 lat. Świadczą o tym przede wszystkim inwestycje poczynione w ostatnich 10 lat przez Arabie Saudyjską, Katar, Niemcy (wielkie planty chemiczne i petrochemiczne). Samochody elektryczne prędzej niż później wejdą na rynek ale nie będzie to taki szok dla przemysłu oil & gas jak wszyscy sługerują (za 5 lat 70% wydobywanej ropy naftowej na świecie bedzie procesowane na różne komponenty chemiczne (wszystko inne prócz benzyny/diesel).
Od ponad 2 lat chodzi mi po głowie, aby przekwalifikować się. Interesuje mnie automatyka i robotyka. Od 4 lat interesuje się tematyka dronów mam 1 swojego drona, obecnie buduje DIY wersja micro dron tak na spróbowanie. Jest to na pewno jakieś rozwinięcie zawodowe w obecnej branży... (automatyka jest szeroka stosowana na offshorze, rafineriach, plantach petro.) ale dobrze byłoby mieć bypass i noi ten zawów wydaje się być ewidętnie przyszłościowy.
Podczas początku kryzysu naftowego w 2014 miałem przerwe roczną od projektów w moim sektorze. Pracowalem dla firmy, która dostarcza powłoki lakiernicze do producentów OEM. Tam jest mnóstwo robótów. Mega mnie to jarało i zafascynowało. Automatyczne systemu transportu, efektory, roboty spawalnicze, coboty.
Dlatego zastanawiam się czy instaniałaby możliwość przekwalifkowania się... generalnie interesowała by mnie sprzedaż robotów (mnie się podoba sprzedaż z mocnym naciskiem na techniczne aspekty). Tylko z doświadczenia wiem, żeby coś sprzedawać albo znać się na pracy trzeba "zamoczyć w tym dłonie". Czy jest to możliwe? Nie jestem fanem robienia na siłe studiów (gdzie uczą prawdopodobnie samej teorii ) albo podyplomówki. Najrozsądniej byłoby wziąść i rozpocząć programowanie na sterownikach PLC , czy budowa własnego mikro robota..tylko czy na przykład firmy jak FANUC, Kuka, Yaskawa wziełby to pod uwagę.
Jako inżynier nie mam problemu z liczeniem (całki, pochodne), rysunkiem technicznym. Niestety nie pamiętam programowania (pomimo, że było w liceum IT to już dawno wyleciało z głowy). Z fizyka i elektro nigdy nie byłem na bakier. Język angielski płynny, stosowany codziennie w praktyce.
Czy mam jakieś szanse? Mam malutką córeczkę, wspaniałą małżonke i dobrze byłoby nie przegapić rozwoju córki a nie spędzać 50% czasu w roku po różnych krajach na świecie...
P.S. W Marcu tego roku miałem nawet zaproszenie od firmy, która dystrybuje coboty na Polskę. Stanowisko sprzedażowe. Wiem, że zrobiłem dobre wrażenie jeśli chodzi o "wiedzę" (przez ostatnie 1 rok sporo czytałem) ale jakbym miał zrobić jakieś operacje na mini robocie to bym padł ... feedback od Pani HR byl taki , ze zbyt duży rozstrzał finansowy. Chcieli mi dać 5k netto a ja mam całą rodzine na utrzymaniu
Mam obecnie świeżo 27 lat. Mieszkam na stałe w Warszawie. Studia zaoczne, podyplomowke a może samemu się bawić w YT schooling i self-learning (eDX, kursy internetowe)i probówać siły za 3-4 lata? Czas i nauka mnie nie przeraża. Lubie technolgoie, lubie nowe rzeczy i wydaje mi się, że do tej pory byłem wytrwały.
Proszę o konstruktywne opinie.
Pozdrawiam.
Noszę się z dość fundamentalnym pytanie do Was. Skończyłem Inżynierie Naftową i Gazowniczą w 2013 r na AGH w Krakowie.. Pracuje w tym przemyśle już ponad 8 lat. Pracuje obecnie w norweskiej firmie , zarabia całkiem niezłe pieniądze (albo przynajmniej tak mi się wydaje).
To piękne przemysł, bardzo interesujący, gdzie można zobaczyć giga scale manufacturingu i processingu(wielkie planty przemysłowe w Arabii Saudyjskie). Jest bardzo dużo automotyzacji.
Zaczynałem od stanowisko inżynierskich, potem superivisor a obecnie pracuje jako Technical Sales Manager. Pracowałem w 90% na zachodnich firm na zagranicznych projektach. Niestety wielkim minusem sektora oil & gas jest, że w tym ciężko jest otworzyć coś swojego (aprobaty API, ANSI, ISO kosztują w tym przemyśle mnóstwo pieniędzy). W robotyce wydaje mi się to znacznie łątwiej.
Nie ma co ukrywać świat idzie do przodu...ropa będzie używana przez min.40-50 lat. Świadczą o tym przede wszystkim inwestycje poczynione w ostatnich 10 lat przez Arabie Saudyjską, Katar, Niemcy (wielkie planty chemiczne i petrochemiczne). Samochody elektryczne prędzej niż później wejdą na rynek ale nie będzie to taki szok dla przemysłu oil & gas jak wszyscy sługerują (za 5 lat 70% wydobywanej ropy naftowej na świecie bedzie procesowane na różne komponenty chemiczne (wszystko inne prócz benzyny/diesel).
Od ponad 2 lat chodzi mi po głowie, aby przekwalifikować się. Interesuje mnie automatyka i robotyka. Od 4 lat interesuje się tematyka dronów mam 1 swojego drona, obecnie buduje DIY wersja micro dron tak na spróbowanie. Jest to na pewno jakieś rozwinięcie zawodowe w obecnej branży... (automatyka jest szeroka stosowana na offshorze, rafineriach, plantach petro.) ale dobrze byłoby mieć bypass i noi ten zawów wydaje się być ewidętnie przyszłościowy.
Podczas początku kryzysu naftowego w 2014 miałem przerwe roczną od projektów w moim sektorze. Pracowalem dla firmy, która dostarcza powłoki lakiernicze do producentów OEM. Tam jest mnóstwo robótów. Mega mnie to jarało i zafascynowało. Automatyczne systemu transportu, efektory, roboty spawalnicze, coboty.
Dlatego zastanawiam się czy instaniałaby możliwość przekwalifkowania się... generalnie interesowała by mnie sprzedaż robotów (mnie się podoba sprzedaż z mocnym naciskiem na techniczne aspekty). Tylko z doświadczenia wiem, żeby coś sprzedawać albo znać się na pracy trzeba "zamoczyć w tym dłonie". Czy jest to możliwe? Nie jestem fanem robienia na siłe studiów (gdzie uczą prawdopodobnie samej teorii ) albo podyplomówki. Najrozsądniej byłoby wziąść i rozpocząć programowanie na sterownikach PLC , czy budowa własnego mikro robota..tylko czy na przykład firmy jak FANUC, Kuka, Yaskawa wziełby to pod uwagę.
Jako inżynier nie mam problemu z liczeniem (całki, pochodne), rysunkiem technicznym. Niestety nie pamiętam programowania (pomimo, że było w liceum IT to już dawno wyleciało z głowy). Z fizyka i elektro nigdy nie byłem na bakier. Język angielski płynny, stosowany codziennie w praktyce.
Czy mam jakieś szanse? Mam malutką córeczkę, wspaniałą małżonke i dobrze byłoby nie przegapić rozwoju córki a nie spędzać 50% czasu w roku po różnych krajach na świecie...
P.S. W Marcu tego roku miałem nawet zaproszenie od firmy, która dystrybuje coboty na Polskę. Stanowisko sprzedażowe. Wiem, że zrobiłem dobre wrażenie jeśli chodzi o "wiedzę" (przez ostatnie 1 rok sporo czytałem) ale jakbym miał zrobić jakieś operacje na mini robocie to bym padł ... feedback od Pani HR byl taki , ze zbyt duży rozstrzał finansowy. Chcieli mi dać 5k netto a ja mam całą rodzine na utrzymaniu
Mam obecnie świeżo 27 lat. Mieszkam na stałe w Warszawie. Studia zaoczne, podyplomowke a może samemu się bawić w YT schooling i self-learning (eDX, kursy internetowe)i probówać siły za 3-4 lata? Czas i nauka mnie nie przeraża. Lubie technolgoie, lubie nowe rzeczy i wydaje mi się, że do tej pory byłem wytrwały.
Proszę o konstruktywne opinie.
Pozdrawiam.