Nie lubię wyprowadzać wzorów (moja pięta achillesowa w szkole) ale skoro powołałeś się na E = 1/2 * m * v^2 to mogę dalej pojechać szkolną fizyką Równia pochyła czyli zamiana energii potencjalnej na kinetyczną. Jeżeli chcesz szybciej rozpędzić wózek do prędkości v to musi on startować z wyższej wysokości (równia pochyla musi być bardziej stroma) niż przy powolnym rozpędzaniu.
Szybciej uzyskujesz tę samą energię kinetyczną kosztem większej energii potencjalnej.
Per analogiam - w krótszym czasie uzyskasz tę samą energię kinetyczną pojazdu, kosztem większego zużycia energii zawartej w paliwie.
Na rozładowanie dodam tak jeden samochód może zwiększyć spalanie przy gwałtownym przyspieszaniu w innym niekoniecznie będzie to odczuwalne. Już w wartburgu było coś takiego jak pompka przyspieszająca gwałtowne dodanie gazu powodowało chwilowe zwiększenie dawki paliwa. To rozwiązanie jest powszechniejsze w mechanicznych gaźnikach motocyklowych gdzie spalanie się mniej liczy niż moc dodana względem gaźnika seryjnego.
Dziś w większości aut są wtryski ale podobny zabieg jest też stosowany w mapach wtrysku wiec dociśnięcie pedału gazu w podłogę aby szybko przyspieszyć oszczędne nie będzie. W jednych będzie to bardziej widoczne w innych mniej wszystko zależy od danego modelu silnika. Przy gwałtownym przyspieszaniu paliwo nie zawsze jest całkowicie spalane stąd straty (przynajmniej w motocyklach tak jest).
To nie tak kolego. Akurat pompka przyspieszająca jest stosowana z zupełnie innych powodów.
Samochody nie mające pompki przyspieszającej można było zadusić przez gwałtowne dodanie gazu, np w maluszkach to było szczególnie odczuwalne. Tutaj jest cytat z Wikipedii.
Quote:
Pompka przyspieszająca ma za zadanie podać do przelotu gaźnika dodatkową ilość paliwa podczas gwałtownego naciśnięcia pedału przyspieszenia. W momencie szybkiego otwarcia przepustnicy mieszanka przez krótką chwile jest zubażana na skutek bezwładności przepływu paliwa. Dlatego duży wzrost prędkości powietrza w gardzieli nie powoduje równie szybkiego wzrostu ilości zasysanego paliwa i powoduje zdławienie silnika w reakcji na "dodanie gazu". Pompka przyspieszająca ma zapobiec takiej sytuacji wstrzykując odpowiednią dawkę paliwa i wzbogacając mieszankę.
Wszystko zależy o pojemności silnika przy 3l pojemności te 120W to prawie nic natomiast dla 1l to już znaczne obciążenie szczególnie w jeździe miejskiej
Nie zależy od pojemności silnika.
W obu przypadkach to ta sama moc 0,16 KM.
sanfran wrote:
Silnik pracuje najwydajniej gdy nie jest dławiony przepustnicą. Dynamiczne przyspieszenie i utrzymywanie stałej szybkości jest lepsze niż rozpędzanie się jak dziadziuś w kapeluszu.
Potwierdzam.
Najmniejsze zużycie jednostkowe paliwa przez silnik benzynowy jest w okolicach max. momentu obrotowego.
Potwierdzam.
Najmniejsze zużycie jednostkowe paliwa przez silnik benzynowy jest w okolicach max. momentu obrotowego.
Największy moment obrotowy nie występuje przy maksymalnej mocy, którą uzyskujemy dopiero przy prawie maksymalnym otwarciu przepustnicy.
Aby uniknąć dalszych nieporozumień, powinniśmy uzgodnić co rozumiemy przez dławienie przepustnicą w kontekście wypowiedzi kolegi sanfran: Silnik pracuje najwydajniej gdy nie jest dławiony przepustnicą. Dynamiczne przyspieszenie i utrzymywanie stałej szybkości jest lepsze niż rozpędzanie się jak dziadziuś w kapeluszu. Jeżeli przez dławienie, rozumie kolega utrzymywanie (w trakcie przyspieszania) obrotów silnika stale, znacznie poniżej maksymalnego momentu obrotowego to jesteśmy zgodni. Taki sposób jazdy nie tylko nie zmniejsza zużycia paliwa ale również niszczy silnik.
Jeżeli przez dławienie rozumie kolega przyspieszanie bez maksymalnego otwarcia przepustnicy to pozostanę przy swoim zdaniu.
Mogę spytać jak kolega policzył te 120W? Kolega liczył tylko 2 żarówki 2 x 60W?
Po zapaleniu świateł mijania świeci się dużo więcej w samochodzie pozycyjne z przodu i z tyłu oraz dużo rzeczy w samym samochodzie szczególnie tych nowych (mimo, że mało widać to podświetlenie w dzień). Natomiast przy światłach jazdy dziennej tylko one się świecą chyba, że ktoś sobie samemu inaczej to podłączy.
A całe pytanie było do kolegi Zbigniew 400, który już na poprzedniej stronie policzył te 120W.
Światła mijania Focus MK2 i wiele podobnych:
razem 136 W - wszystko wolfram, więc więcej się nie da.
Z pokładowej sieci przesyłu danych CAN pobieraliśmy informację o zużyciu paliwa, które są tam wyświetlane z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku. Różnicę pomiędzy pracą na postoju ze światłami mijania, a pracą ze światłami dziennymi przeliczaliśmy następnie z l/h na wartość w l/100 km
Kwestie bezpieczeństwa ale ten cały start stop nie do końca jest oszczędny. Samochody do start stop mają inaczej rozwiązaną kwestię rozruchu auta mniej obciążającą akumulator (w innym wypadku akumulator pad by na któryś skrzyżowaniu). Zapewne mają jakiś pojemny kondensator. Rada kolegi jak najbardziej na tak jeśli wiemy, że postoimy kilka minut (znamy trasę i utrudnienia).
Przepisy regulują, że jeśli stoimy w korku i stoi za nami auto to możemy wyłączyć światła aby wesprzeć ekologię.
Zapytam w jakim aucie kolega to sprawdził pojemność, rodzaj paliwa?
Warto się zastanowić co to są obroty momentu maksymalnego - otóż jest to punkt równowagi, pomiędzy oddawaną mocą, a stratami wynikającym z tarcia. Silnik uzyskuje tym większą sprawność im większą moc się z niego odbiera, zaś moc można odebrać tym większą im wyższe są obroty silnika. Niestety wraz ze wzrostem prędkości obrotowej rosną straty wewnętrzne zawiązane m.in. z tarciem. Dlatego powyżej pewnych obrotów sprawność silnika spada, gdyż znacząca część mocy idzie w straty. Jazda przy małym obciążeniu silnika jest bardzo nieekonomiczna, np. 30km/h na 2 biegu to ogromne marnotrawstwo paliwa. Dla większości samochodów segmentu B/C z silnikami o mocy 70-100KM najbardziej ekonomiczna prędkość to 80-90km/h na najwyższym biegu. Czyli przyspieszanie na momencie max. a jazda przy max obciążeniu silnika. Powyżej 100km/h robi się nieekonomicznie ze względu na opory powietrza.
Energia potrzebna do rozpędzenia pojazdu do prędkości docelowej nie zależy od przyspieszenia (pomijając straty przeniesienia napędu), natomiast użycie większej mocy w krótszym czasie zwiększy sprawność silnika, a zatem zmniejszy straty energii. Nieco kontrowersyjne jest WOT, starsze silniki wchodzą w OL i dolewają paliwa. Mieszanka staje się bogata i sprawność spada, w nowszych (EURO-5) można deptać "do dechy" i to będzie najekonomiczniejszy sposób rozpędzania samochodu. Oczywiście bez przesady, bo uślizg kół czy interwencja ASR to strata... choć z punktu widzenia ekonomiki jazdy w mieście (jako całości ruchu) to jak nie "narysujesz" dwóch czarnych krech na asfalcie podczas ruszania spod świateł, to znaczy że robisz to za wolno
Dla mnie ekonomiczna jazda to:
- właściwe ciśnienie w oponach,
- sprawne zawieszenie i hamulce (opory toczenia, przyczepność przy ruszaniu),
- dynamiczne przyspieszanie,
- "szanowanie prędkości",
- obserwacja drogi i planowanie przyspieszania/zwalniania, (m.in. przyspieszanie na zjazdach, delikatne zwalnianie na podjazdach - bardziej utrzymanie stałego momentu/mocy przekazywanej na koła niż stałej prędkości/obrotów silnika),
- w miarę możliwości unikanie używania hamulców i całkowitego zatrzymywania samochodu,
- hamowanie silnikiem (nigdy nie włączamy luzu gdy samochód się porusza),
- włączanie luzu na postoju (nie stanie "na sprzęgle"),
- gaszenie silnika przy dłuższym postoju.
Samochody do start stop mają inaczej rozwiązaną kwestię rozruchu auta mniej obciążającą akumulator (w innym wypadku akumulator pad by na któryś skrzyżowaniu).
Doucz się, oj doucz bo któryś raz już wypisujesz dyrdymały. W samochodach które na wyposażeniu mają tego typu rozwiązanie zastosowane są odpowiednie akumulatory które dość znacząco się różnią budową czy parametrami.
W samochodach które na wyposażeniu mają tego typu rozwiązanie zastosowane są odpowiednie akumulatory które dość znacząco się różnią budową czy parametrami.
Akumulatory mają zwyczajne, tylko trochę większej pojemności, rozruszniki mają za to "wzmocnione". System nie wyłączy silnika, gdy akumulator jest niedoładowany i/lub włączy go gdy postój będzie się przedłużał a napięcia akumulatora zacznie spadać (np. wskutek włączonej wentylacji, radia, świateł). Dodatkowo w nowszych i droższych autach z S&S są elektryczne pompy oleju i chłodziwa.
Akumulatory mają zwyczajne, tylko trochę większej pojemności,
Nie takie zwyczajne - do S&S montuje się akumulatory AGM czyli z tzw. elektrolitem uwięzionym. Klasyczne akumulatory rozruchowe mają natomiast elektrolit płynny. AGM-y przewyższają te z ciekłym elektrolitem większą ilością cykli i odpornością na ewentualne głębsze rozładowanie tudzież dłuższe niedoładowanie.
Mam rozumieć, że temat dotyczy oszczędzania paliwa w pojazdach mechanicznych z silnikami spalinowymi.
Napiszę o moich obserwacjach-doświadczeniach.
Czasy "prehistoryczne" silnik S-21, auto służbowe, rozliczenia przebieg X norma zużycia paliwa. Najkorzystniej było powoli rozpędzać i delikatnie hamować oraz nie przekraczać prędkości, która nie była ekonomiczna. S-21 miał różne gaźniki: opadowy (z dolnozaworowego), Jikov oraz dwugardzielowy.
Nawet ten ostatni, najnowocześniejszy nie odcinał paliwa podczas hamowania silnikiem. Jazda "na luzie"= najmniejsze zużycie paliwa. Wówczas kierowca miał 2 opcje: dopłacać za przepał lub mieć oszczędności. Zapewniam, że to była motywacja (paliwo na kartki). Historia.
Ale współczesne auta podczas hamowania silnikiem mają zużycie paliwa=0.
Paliwo można znacznie zaoszczędzić hamując silnikiem oraz w zależności od rozpędzania.
Od lat jeżdżę prywatnymi autami z wyświetlaczem z chwilowym i odcinkowym zużyciem paliwa. Analizuję i się bawię Według praw fizyki, teoretycznie najkorzystniej jest masę (pojazd) rozpędzać
powoli. A faktycznie jeżdżąc dieslem przy bardziej dynamicznej jeździe średnie zużycie jest jednak mniejsze. Silnik krócej pracuje w nieekonomicznym zakresie obrotów.
Od kilku miesięcy jeżdżę z silnikiem benzynowym, na nowo uczę się eco-jazdy i już wiem, że powyższa teoria tu się nie sprawdza. Wracają prawa fizyki bo Diesel miał 2x więcej Nm niż ma MPI. Najwięcej paliwa można zaoszczędzić łagodnym rozpędzaniem oraz hamowaniem silnikiem.
Start/Stop też miałby sensowne wyniki.
Ok a jak by to się miało nie do oszczędności paliwa a do żywotności rozrusznika i akumulatora których kondycja nie jest najlepsza {chodzi o aku.} i znów więcej śmieci bo skrócona żywotność, bo podjazd do świateł to dziesiątki zatrzymań i tyle samo zgaszeń
Witam,
jak widze opisujecie to swoje uwagi jak obnizyc zuzycie paliwa w samochodach.
Ja stosuje eko-jazde ale zgodnie z prawami fizyki a nie opisywana w roznych czasopismach.
Pomijam tu stan techniczny pojazdu jako cos oczywistego.
Wracajac do eko-jazdy, w skrocie dynamiczne przyspieszanie/ruszanie (ale nie pisk opon) chodzi o minimalizacje czasu pracy w zakresie malej efektywnosci/wydajnosci silnika. Jazda odbywa sie w "wydajnym" zakresi obrotow czyli miedzy max momentem a max moca.
Po osiagnieciu odpowiedniej predkosci poruszam sie w tym zakresie obrotow, predkosc nie jednostaja a tzw pila +-10%.
Stosujac te technike uzyskalem a nawet nieco zszedlem ponizej spalania "firmowego" podawanego w danych technicznych.
Nie nalezy mylic mojej techniki jazdy z "ekojazda" polegajaca na powolnym dochodzeniu do predkosci, powolnym rozpedzaniu i raczej wysokich biegach - nie ma to nic wspolnego z ekojazda z punktu widzenia fizyki.
Pozdrawiam