Mieszkam w bloku z wielkiej płyty i już nieraz spalały się gniazdka. Teraz mam jednak dziwny problem. Gdy włączę czajnik elektryczny w kuchni, w pokoju czuć swąd, wyraźnie dochodzący z jednego z gniazdek. W dodatku gniazdko jest przez chwilę ciepłe. Natomiast na samym gniazdku nie widać nawet śladu spalenizny, podłączone do niego sprzęty działają prawidłowo. Oczywiście teraz już nic do niego do podłączam. Pytanie - które z tych gniazdek jest tak naprawdę wadliwe, czy wystarczy wymienić to "śmierdzące" czy również to w kuchni? Czy mogło się spalić coś "głębiej" (skoro na samym gniazdku nie ma śladów). Czy muszę je wymienić natychmiast, czy może to z tydzień poczekać? (zakladając, że nie będę używać czajnika), bo akurat nie mam czasu na zajmowanie się elektryką. Dodam że na ścianie jest tapeta. No i boję się o bezpieczeństwo innych sprzętów w domu.