Tak jak w temacie, tak więc Lanos w sezonie zimowym stwarza problemy z odpaleniem silnika. Poza mrozem odpala zawsze i wszędzie, a w zimę kiedy był garażowany również nie było żadnego problemu z uruchomieniem silnika.
Próby uruchomienia silnika po mroźnej nocy to jakieś 15-20 zakręceń kluczyka i dopiero zaskakuje. Dodam, że problemy są tylko rano po mrozie - nieodpalany z rana, a dopiero gdzieś około południa łapie za 1 razem. W ekstramalnym mrozie auto trzeba wystawiać na wschód słońca
dzięki temu można go odpalić popołudniu bez problemu.
Jest też kwestia zapłonu, w tamtym roku zaczął chodzić na pół gwizdka, usterka była po stronie cewki, ale zanim doszło do wymiany cewki to wymienione zostały świece i kable. Jedyną rzeczą, która była niepokojąca to zalana jedna świeca do połowy kapturka, druga delikatnie, reszta OK.
Majstry sugerują uszczelkę, ale jak to się ma do problematycznego odpalania dopiero na zimno?
Dodam jeszcze, że wymieniony został także akumulator. Poprawiło to pracę silnika bo na jałowym miał nierówną pracę, lecz zima nadal stwarza problemy z odpalaniem.
Ktoś ma jakiś pomysł lub spotkał się z czymś takim?
Próby uruchomienia silnika po mroźnej nocy to jakieś 15-20 zakręceń kluczyka i dopiero zaskakuje. Dodam, że problemy są tylko rano po mrozie - nieodpalany z rana, a dopiero gdzieś około południa łapie za 1 razem. W ekstramalnym mrozie auto trzeba wystawiać na wschód słońca

Jest też kwestia zapłonu, w tamtym roku zaczął chodzić na pół gwizdka, usterka była po stronie cewki, ale zanim doszło do wymiany cewki to wymienione zostały świece i kable. Jedyną rzeczą, która była niepokojąca to zalana jedna świeca do połowy kapturka, druga delikatnie, reszta OK.
Majstry sugerują uszczelkę, ale jak to się ma do problematycznego odpalania dopiero na zimno?
Dodam jeszcze, że wymieniony został także akumulator. Poprawiło to pracę silnika bo na jałowym miał nierówną pracę, lecz zima nadal stwarza problemy z odpalaniem.
Ktoś ma jakiś pomysł lub spotkał się z czymś takim?