Tak jak napisał kolega Sstalone montaż bufora to dość rozsądne rozwiązanie, ale kosztowne. Dzięki takiemu buforowi można sporo zaoszczędzić kasy na opale zwłaszcza, kiedy na zewnątrz są dość wysokie temperatury - tak jak obecnie.
Kocioł się odpala co 1-2-3 dni, pogrzać ze 2-3-4 godziny pełną mocą i pełną sprawnością. Po nagrzaniu takiego bufora oddaje on ciepło stopniowo.
Dla przykładu bufor 1000 litrów nagrzany od temperatury 40 do 90'C jest w stanie zgromadzić energię ok. 210MJ (58kWh), która starczy na utrzymanie stałej temperatury w domu przy zapotrzebowaniu 2kW przez 29 godzin.
Energię taką uzyskamy ze spalenia ok. 12kg węgla o wartości opałowej 25MJ/kg i sprawności kotła na poziomie 70%.
Ale to już do Ciebie należy decyzja.
Jeżeli chodzi o obecne przeróbki to:
Przy wyjściu z kotła montujesz dwa trójniki:
Pod pierwszy trójnik podłączasz zawór bezpieczeństwa, a od drugiego w bok wychodzisz do zaworu mieszającego. W prostej linii trójnika podłączasz rurę wznośną do naczynia wzbiorczego.
Jaki zawór zastosować?
Pomimo, ze instalację masz zrobioną PEX-em to rozdzielacz masz w piwnicy i jest duże prawdopodobieństwo, że instalacja może pracować nawet w częściowej grawitacji. Warto byłoby to wykorzystać.
Niestety zawór 4D choć lepiej rozdziela obiegi CO i kotła dzięki czemu woda w tych obiegach jest lepiej mieszana to pozbywa możliwości zrobienia obejścia grawitacyjnego. Takie obejście można zrobić tylko z zaworem 3D.
Ale, żeby móc podłączyć zawór mieszający trzeba odseparować od tego obiegu zasobnik CWU. Najlepiej podłączyć go bezpośrednio do wyjść kotła. Może być ładowany grawitacyjnie bez pompy.
Dodano po 53 [minuty]:
stanislaw1954 wrote: Widzę duże rozpisywanie się o rodzajach zaworów, a nikt nie zwraca uwagi na sposób poprowadzenia instalacji. Jeśli jest to instalacja jednorurowa, co byłoby dość głupie, to nie miałyby sensu żadne zawory.
Raczej nie jest jednorurowa, bo jest rozdzielacz.