Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Pożar w warsztacie - ku przestrodze!

bestler 24 Nov 2017 22:23 9831 46
Renex
  • #31
    arkadiustr
    Level 15  
    Znam przypadek, kiedy to pewien człowiek czyścił w mieszkaniu komputer przy użyciu "sprężonego powietrza" w aerozolu. Dokładnie, robił to w salonie, przez co został wyproszony przez żonę w inne miejsce, z powodu wszech obecnego kurzu. Wybrał łazienkę... Kilku minutowe dmuchanie kompa, później odkręca kran celem umycia dłoni... niestety Junkers w łazience... Efekt: podwieszany sufit w łazience i korytarzu do odbudowy. Strat w ludziach nie było....
  • Renex
  • #32
    k124l
    Level 20  
    Z bardziej efektownych wpadek to robienie karmelku z saletry w piwnicy na kuchence elektrycznej oj ładnie się jarało i nie szło tego zgasić , numer dwa detonacja mocnej petardy domowej produkcji w lesie i pożar ściółki na szczęście udało się ugasić , ogólnie to ściółka nie zajarała się od wybuchu tylko od iskier z lontu , numer trzy , czyściłem sobie styki w jakimś sterowniku spirytusem ipa i zaraz po skończeniu czyszczenia podłączyłem zasilanie mały przeskok iskry spowodował że płomienie rozlały się po całym blacie roboczym :wink:
  • #33
    bestler
    Admin of DIY, Automation
    Kiedyś miałem w warsztacie taki przypadek, że podłączyłem jakieś większe obciążenie do zasilacza laboratoryjnego /znany od dawna 30V5A /. Nie pamiętam co to było, ani reszty okoliczności ale w każdym razie zasilacz pracował na maksa, przez jakiś czas a ja wyszedłem sobie coś zjeść. Po powrocie zastałem naprawdę dużo ciężkiego dymu (tylko dymu) i ogromną nauczkę. Spalił się transformator, udało się przezwoić, zasilacz naprawić i działa do dziś ale od tamtej pory wyłączam dosłownie wszystko w chwili opuszczania pomieszczenia nawet na krótką chwilę.
  • #34
    robokop
    VIP Meritorious for electroda.pl
    Kilkanaście lat temu, w jednym z dużych zakładów produkujących papier, robiliśmy dość dużą modyfikację zasilania, od 15 poprzez 6 do 0,7kV. Siedziałem w jednej z nowych, nieczynnych jeszcze rozdzielni pod podłogą, przykrecając połączenia wyrównawcze pomiędzy szafami i stalowym stelażem podłogi, cisza spokój - zimowe popołudnie, ciemno już na zewnątrz. Nagle mi światło zgasło - klnąc pod nosem, przy świetle zapalniczki wychodzę spod podłogi, otwieram drzwi na halę i włosy mi sie podnoszą - kupa gęstego dymu, wrzaski bieganina wokół. Piętro wyżej spawacze działali, przez otwory technologiczne stropu iskry poleciały na dół - a tam pod sufitem rury, korytka drabinki z wszelkimi możliwymi instalacjami (zasilanie, sterowanie, rurociągi z wodą i chemikaliami) wszystko pokryte grubą warstwą celulozowo - papierowego kurzu, zbierającego się przez dziesięciolecia funkcjonowania zakładu. No i to się wszystko wzięło zapaliło. Chwila prawdziwej grozy, jak w amerykańskim filmie,
  • Renex
  • #35
    ladamaniac
    Level 39  
    "Sprężone powietrze" do czyszczenia, jako gaz pędny, nie wiem po jaką chorobę, miało propan, butan albo mieszankę. Mało kto miał świadomość zagrożenia. Powinno pisać literami większymi od nazwy "skrajnie niebezpieczne, możliwość wybuchu".
  • #36
    Anonymous
    Anonymous  
  • #37
    bestler
    Admin of DIY, Automation
    W kwestii serwisu elektroniki to zapomniałem jeszcze o zamrażaczu - też wielokrotnie zapłonął mi podczas pracy pomimo, że wcale go o to nie prosiłem.
  • #38
    cooltygrysek
    Conditionally unlocked
    robokop wrote:
    Powiedz mi, co i jakim cudem wystrzeliło beczkę ustawioną dnem do dołu?


    Proszę szyderczo nie pisać jako moderator. Bo wiem co się narobiło wtedy.


    Sami się dziwiliśmy ale wytłumaczył nam to spec od materiałów wybuchowych z pobliskiego zakładu produkującego takowe materiały. Otóż rzecz zależy od prędkości detonacji i czasu detonacji oraz gradientu oporu. Beczka była lekka, miała wklęsłe dno oraz powiercone otwory przy samym dnie. Siła detonacji z powierzchni płaskiej leżącej na np: betonie idzie zawsze idzie do góry i na boki, lecz w tym przypadku ładunek łatwopalny był zawieszony na śmieciach, większość energii detonacja skierowana została w dół w obszar niższego oporu czym spowodowała wyciśnięcie spodniego dekla beczki który zadziałał jak katapulta. Na dzień dzisiejszy wiem że podobnie dzieje się w przypadku ładunków kumulacyjnych czy ładunków uformowanych czy naciętych. W tych ostatnich 80% siły detonacji pojawia się w miejscu naciętym a takie ładunki służą do przecinania stalowych konstrukcji. Mam kolegę pracującego w Controled Demolition Industries który potwierdził wczoraj teorię z przed 25 lat.
  • #39
    Krzysztof Kamienski
    Level 43  
    turfa8 wrote:
    Jak kiedyś rzuciłem zużytą baterię to wiadra na złom pech chciał że trafiłem o kant blachy co zaowocowało pięknymi iskrami które podpaliły pobliski kosz na smieci.
    Zatem nie byla do konca zuzyta :D
  • #40
    robokop
    VIP Meritorious for electroda.pl
    cooltygrysek wrote:
    Sami się dziwiliśmy ale wytłumaczył nam to spec od materiałów wybuchowych z pobliskiego zakładu produkującego takowe materiały. Otóż rzecz zależy od prędkości detonacji i czasu detonacji oraz gradientu oporu. Beczka była lekka, miała wklęsłe dno oraz powiercone otwory przy samym dnie. Siła detonacji z powierzchni płaskiej leżącej na np: betonie idzie zawsze idzie do góry i na boki, lecz w tym przypadku ładunek łatwopalny był zawieszony na śmieciach, większość energii detonacja skierowana została w dół w obszar niższego oporu czym spowodowała wyciśnięcie spodniego dekla beczki który zadziałał jak katapulta.
    Tym razem nie napiszę szyderczo, tylko wprost - piszesz bzdury -przeczytaj jeszcze raz, to co sam napisałeś.Gdyby było tak jak piszesz, to siła wybuchu rozniosła by beczkę na boki, a większość impetu poszła by w górę - skoro w beczce się paliło, więc musiała być otwarta od góry.
    cooltygrysek wrote:
    Na dzień dzisiejszy wiem że podobnie dzieje się w przypadku ładunków kumulacyjnych

    Bzdura. Ładunek kumulacyjny mędrcze, charakteryzuje się tym że posiada wgłębienie - wkładkę kumulacyjną - które działa jak soczewka skupiająca strumień wybuchu tworząc strefę większego ciśnienia i temperatury w jednym konkretnym miejscu.
    cooltygrysek wrote:
    Mam kolegę pracującego w Controled Demolition Industries który potwierdził wczoraj teorię z przed 25 lat
    Taaak, oczywiście. Poczytaj sobie trochę, są różne fora pirotechniki amatorskiej, jest sporo filmów w internecie, na których możesz sobie pooglądać jak różne rzeczy wybuchają. W ostateczności "Myth busters" pooglądaj.





  • #41
    cooltygrysek
    Conditionally unlocked
    Pisałem serio ale skoro kolega niedowiarek nie będę tematu zagłębiał.
  • #42
    Anonymous
    Level 1  
  • #43
    lukiiiii
    Level 29  
    Może nie warsztat, ale pokój w kamienicy podczas remontu/sprzątania po babci.
    Stare łóżko wypchane jakimś sianiem, podobno trawa morska. Dużo tego było to zacząłem to palić w piecu kaflowym. Paliło się świetnie, zaczęły się zbierać gazy po czym jebło każdą fugą oraz drzwiczkami. Skoczyło się na zadymieniu i ogólnym syfem, oraz namalowaną sadzą szachownicą na ścianie za piecem.
  • #44
    zbigniewsk
    Level 16  
    Witam kolegów.
    U mnie w zakładzie mycie detali w ultrapłuczkach było zorganizowane w następujący sposób, stół warsztatowy był pokryty blachą nierdzewną i zabudowany okapem z uchylnym przodem. Całość była podłączona do wyciągu. Korzystaliśmy z płuczek o pojemności 1 i 2 litrów. Uruchomienie ultrapłuczki było możliwe dopiero po zamknięciu klapy, wyłącznik uruchamiał wyciąg. Dopiero wtedy można było uruchomić ultrapłuczkę. środkami myjącymi były substancje typu czterochlorek węgla, trójchoroetylen, aceton, alkohol etylowy 99,6 %, Taka była mania kierownika laboratorium, wtedy nas to denerwowało po co tyle zabawy ale trzeba przyznać że nigdy nic nie uległo zapaleniu. Na klapie były umieszczone tabele które podawały jaka wysokość roztworu powinna być w płuczce aby zjawisko kawitacji było najbardziej efektywne. Najbardziej niebezpieczne były badania gdzie wyroby były poddawane cyklom termicznym polegającym na zanurzaniu raz w oleju o temperaturze pokojowej a raz we wrzącym oleju ogrzanym do 150 stopni - smród był niesamowity i pod ręką zawsze ustawione gaśnice śniegowe bo niestety bywało że olej się zapalał .
  • #45
    Anonymous
    Anonymous