Póki nie pojawią się tanie samochody elektryczne to nie ma o czym mówić.
Pojazdy w okolicach 30tyś lub mniej.
Ja budowałem rower elektryczny.
Silnik DC szczotkowy, sterowanie PWM("pancernik" na 555 + mosfety) + akumulatory kwas-ołów 20AH 36V.
Proste jak budowa cepa, naprawa to co najwyżej parę zł.
Raz tylko posypał się mosfet, wrzuciłem podobny który wylutowałem z UPS-a, chula sobie do dzisiaj. Nie ma się co zepsuć poza mechaniką. Jedyne co szwankowało to łańcuch przenoszący napęd z silnika na korbę z wolnobiegiem. Krótki jest a łańcuchy z "odzysku" to są potem problemy. Raz nawet rozleciał się trzpień w ogniwie. Musiałem naprawiać kombinerkami na postoju.Dzięki bogu rozleciał się w drodze powrotnej z egzaminu maturalnego a nie w drodze na egzamin.Po tym incydencie wymieniłem na "świeższy" łańcuch i poprawiłem napinacz łańcucha. Teraz luzy nie stanowią takiego problemu.
Podróż przyjemna zamiast kiszenia się w autobusie w garniaku.Do tego człowiek się nawet nie spoci.
Najbardziej mnie szlag trafia jak widzę obecne "projekty" samochodów elektrycznych.
Zamiast skupić się na istocie problemu czyli napędzie elektrycznym to ładują świecidełka.
Jakby wyrzucić "nowoczesny design",autopiloty,sterowanie głosem itd. to można by uciąć sporo kosztów.
Pojazdy w okolicach 30tyś lub mniej.
Ja budowałem rower elektryczny.
Silnik DC szczotkowy, sterowanie PWM("pancernik" na 555 + mosfety) + akumulatory kwas-ołów 20AH 36V.
Proste jak budowa cepa, naprawa to co najwyżej parę zł.
Raz tylko posypał się mosfet, wrzuciłem podobny który wylutowałem z UPS-a, chula sobie do dzisiaj. Nie ma się co zepsuć poza mechaniką. Jedyne co szwankowało to łańcuch przenoszący napęd z silnika na korbę z wolnobiegiem. Krótki jest a łańcuchy z "odzysku" to są potem problemy. Raz nawet rozleciał się trzpień w ogniwie. Musiałem naprawiać kombinerkami na postoju.Dzięki bogu rozleciał się w drodze powrotnej z egzaminu maturalnego a nie w drodze na egzamin.Po tym incydencie wymieniłem na "świeższy" łańcuch i poprawiłem napinacz łańcucha. Teraz luzy nie stanowią takiego problemu.
Podróż przyjemna zamiast kiszenia się w autobusie w garniaku.Do tego człowiek się nawet nie spoci.
Najbardziej mnie szlag trafia jak widzę obecne "projekty" samochodów elektrycznych.
Zamiast skupić się na istocie problemu czyli napędzie elektrycznym to ładują świecidełka.
Jakby wyrzucić "nowoczesny design",autopiloty,sterowanie głosem itd. to można by uciąć sporo kosztów.