Piszę, bo mam pewien dysonans poznawczy. Piszę z perspektywy studenta wydziału elektrycznego i jednocześnie pracownika firmy wykonującej maszyny automatyki przemysłowej.
Na kursach bardzo dużo uwagi poświęcane jest silnikom prądu stałego, uczymy się ich różnych rodzajów, pełnego modelu matematycznego, wszystkich charakterystyk mechanicznych i elektromechanicznych, wszystkich sposobów regulacji itd. Objętościowo materiału jest chyba nawet więcej jak dla silnika asynchronicznego. O BLDC praktycznie nic jeszcze nie mieliśmy.
Gdzie z kolei w pracy, gdy sam coś montuję lub gdy jestem na fabrykach w delegacji system napędowy z reguły wygląda tak: gdy potrzebujemy większy moment, a nie potrzeba regulacji dajemy asynchroniczny poprzez stycznik i wyłącznik silnikowy. Gdy potrzebna regulacja dajemy falownik, gdy potrzebna precyzja dajemy enkoder. Ewentualnie dla większych mocy soft start.
Gdy mała moc i precyzja dajemy krokowy lub bldc przez regulator. Koniec, żadnej większej filozofii.
Tu jest właśnie mój dysonans poznawczy. Pracuję w przemyśle już powiedzmy dwa, trzy lata, a nigdy jeszcze nie spotkałem się z maszyną, która była by napędzana silnikiem DC większej mocy. Może to kwestia tego, że klientami są z reguły fabryki z branży automotive? Jestem ciekawy, jak to u was wygląda. Czy spotykacie się z systemami opartymi o silniki DC, może sami wykonujecie takie instalacje? Jak często macie do czynienia z silnikami DC większej mocy?
Na kursach bardzo dużo uwagi poświęcane jest silnikom prądu stałego, uczymy się ich różnych rodzajów, pełnego modelu matematycznego, wszystkich charakterystyk mechanicznych i elektromechanicznych, wszystkich sposobów regulacji itd. Objętościowo materiału jest chyba nawet więcej jak dla silnika asynchronicznego. O BLDC praktycznie nic jeszcze nie mieliśmy.
Gdzie z kolei w pracy, gdy sam coś montuję lub gdy jestem na fabrykach w delegacji system napędowy z reguły wygląda tak: gdy potrzebujemy większy moment, a nie potrzeba regulacji dajemy asynchroniczny poprzez stycznik i wyłącznik silnikowy. Gdy potrzebna regulacja dajemy falownik, gdy potrzebna precyzja dajemy enkoder. Ewentualnie dla większych mocy soft start.
Gdy mała moc i precyzja dajemy krokowy lub bldc przez regulator. Koniec, żadnej większej filozofii.
Tu jest właśnie mój dysonans poznawczy. Pracuję w przemyśle już powiedzmy dwa, trzy lata, a nigdy jeszcze nie spotkałem się z maszyną, która była by napędzana silnikiem DC większej mocy. Może to kwestia tego, że klientami są z reguły fabryki z branży automotive? Jestem ciekawy, jak to u was wygląda. Czy spotykacie się z systemami opartymi o silniki DC, może sami wykonujecie takie instalacje? Jak często macie do czynienia z silnikami DC większej mocy?