Klima aż tak dużo nie „ciągnie”. Owszem, ogrzewanie zimą (taką zimną) potrafi pobrać z 4.5kW na początku, ale potem się trzyma w granicach 1-1.5 kW. W 30c upały klima pobierała mniej więcej tyle samo.
Na ekranie komputera o pobieranej energii jest specjalny wskaźnik pokazujący pobór mocy przez różne podzespoły pojazdu:
System klimatyzacji tak tej podnoszącej temperaturę jak i obniżającej nie musi być połączony z obiegiem chłodzenia baterii czy silników. Czynniki robocze w obu układach nie muszą być takie same. Zwykle zakłada się ubytek energii na cele klimatyzacji nie więcej jak 20%. Termodynamiki się nie przeskoczy, stosunek powierzchni aluminiowych, szklanych i stalowych w konstrukcji karoserii wpływa na wymianę ciepła z otoczeniem.
Problemem nie jest budowa elektrycznej hulajnogi czy samochodu osobowego nawet takiego z 3. osobową tylną kanapą by można było zabrać teściową . Problemy zaczynają się już przy dostawczakach bo w nich już na masie nie da się nagiąć rzeczywistości. Stąd podniesienie o 1T do 4.5T dopuszczalnej masy pojazdów z "alternatywnymi rodzajami napędu" na prawo jazdy typu B. W ciągnikach siodłowych nadal będzie królował silnik wysokoprężny, może jako hybryda a docelowo wodór. Ciągnik siodłowy dla przyczepy 36T na baterie , raczej nie sądzę.
Także tak, jak byśmy nie kombinowali to i tak trzeba będzie na nowo poskładać sektor komunikacyjny a po drodze nie obejdzie się bez boleści, przynajmniej dla niektórych indywidualistów. Na pierwszy ogień a właściwie pod nóż pójdą, już idą, regionalne linie lotnicze. Po Europie pociągiem a za wielką kałużę dobrze jak nie statkiem . To już się dzieje. Tanie latanie ...
@sanfran nie wiem czy wiesz ale masz kierownicę po stronie jak w Australii. Oni są po drugiej stronie globu i tam to się zgadza bo wszystko mają odwrotnie ale w Europie... .
Tak na serio, długo tym sprzętem jeździsz? Jak kształtują się obecnie koszty przeglądów na Wyspach w odniesieniu do spaliniaków?
Z tego co wiem, to Leaf’ie chłodzenie silnika i elektroniki jest niezależne od systemu ogrzewania czy AC. Auto ma dwie chłodnice, jedna za drugą.
RitterX wrote:
Tak na serio, długo tym sprzętem jeździsz? Jak kształtują się obecnie koszty przeglądów na Wyspach w odniesieniu do spaliniaków?
Zapraszam do mojego promowanego tematu, który prowadzę od momentu zakiełkowała pomysłu kupna samochodzika na baterię.
Przegląd - niecałe 60 GBP za samochód osobowy, niezależnie czy to Leaf czy UAZ.
Właśnie się miałem bulgotać, że to skrócenie zasięgu o tyle co podają jest nieprawdziwe, a tu wychodzi, że Leafy są najbardziej odporne na zmiany.
Mieliśmy wyjątkowo ciepłe lato.......
Zasięg w mojej staruszce tez się powiększył.
Średnie „spalanie” z lata to 4.5 mili (7.2 km) na jednej kilowatogodzinie.
Skoro wóz ma baterię 30 kWh to znaczy ze zasięg maksymalny 210 km i zapewne latem. Zimą będzie 100-150 zależnie od warunków, czyli bez mała 10x mniej niż przeciętny turbodiesel.
Edit: wyczytałem później, że pisałeś iż w zimie zasięg masz na poziomie 130 km - też tak przypuszczałem.
Moje toczydełko ma 24kWh (minus zużycie). Z tym, że wózek spełnia swoje zadanie jeśli chodzi o zasięg. Jeśli trzeba jechać gdzieś dalej wsiada się do samochodu na benzynę
Moje toczydełko ma 24kWh (minus zużycie). Z tym, że wózek spełnia swoje zadanie jeśli chodzi o zasięg. Jeśli trzeba jechać gdzieś dalej wsiada się do samochodu na benzynę
Zasięg a przede wszystkim świadome wykorzystanie elektryka to podstawa przy jego zakupie. Próba kupowania takiego samochodu jako auto dalekobieżne mija się z celem - tak samo jak dyskusje o długim / krótkim dystansie elektryka.
Nie do tego on jest (jeszcze?) i z tym się trzeba pogodzić.
[edyat]
Osobiście narzekam też na jego cenę ale gdyby miał zapas finansowy na pewno "nie trzymałbym kasy w banku" tylko (zapewne!) kupił elektryka. To jest kolejna oczywistość o elektryku.
W końcu nie po to się pracuje by trzymać kasę "na koncie" (cokolwiek miałoby to znaczyć).
Przegląd - niecałe 60 GBP za samochód osobowy, niezależnie czy to Leaf czy UAZ.
Z tego co wiem w Polsce 1.godzina w ASO pracownika przy elektryku to 400zł mniej w kieszeni klienta.
#####
Nie chciałbym by to zabrzmiało jak lokowanie produktu albo antyreklama.
Spójrzmy na chińską półciężarówkę, którą za sprawą norweskiego importera można nabyć również w Polsce. Na początek, budzący zaufanie wygląd czyli coś co przypomina amerykański mały bunkier na kołach z wielgachnym zapewne bardzo ciężkim "grillem" z przodu a dokładniej jego atrapą. 1000kg ładowności na "pace" nie robi wrażenia.
Bateria: przewidywana żywotność 8 lat i gwarancja na 200000km przy deklarowanym zasięgu na jednym ładowaniu 330km, wychodzi ~606 ładowań. Od 20 do 80% w 40min. czyli mniej więcej jak w moim starym smartfonie. Pojemność baterii 87kWh z tego co pamiętam, ale to ma drugorzędne znaczenie. Cena ~250tyś. zł i nie mam zielonego pojęcia co jest w "zestawie podstawowym"?
To tyle tu i teraz w realnej, nowej technologii bez bajkopisarskiego zadęcia.
Ah, chodzi ci o przeglądy w ASO? Podałem cenę za tzw „pieczątkę w dowodzie”. Mój wózek nigdy w ASO nie był, bo to wyrzucanie pieniędzy. Oprócz linek hamulcowych jakoś większych problemów z nim nie było.
Obecnie dopadła go zmora wszyskich nissanow - opadnięte drzwi. Mam już zawiasy z rozbiórki muszę tylko zagonić syna do pomocy, bo ktoś musi trzymać drzwi podczas odkręcania.
"WITAM jest niemiłe i niegrzeczne. Lepiej stosować WITAJ/WITAJCIE"
Może kolega uzasadni przewagę słowa WITAJ nad słowem WITAM Albo oba są niegrzeczne bo stanowią maksymalnie skróconą formę pełnego powitania co niektórych czytających może razić:
"Witam waszmościów" "Witam wszystkich zebranych w Audytorium Novum"
"Witaj panie bracie" "Witajcie drodzy przyjaciele"
Albo oba są dopuszczalne jeżeli przyjmiemy, że skróty nie rażą naszego ucha a raczej oka.
Wypowiedzi pana Rusinka (sekretarza Wisławy Szymborskiej) nie są dla mnie wyrocznią
Ah, chodzi ci o przeglądy w ASO? Podałem cenę za tzw „pieczątkę w dowodzie”. Mój wózek nigdy w ASO nie był, bo to wyrzucanie pieniędzy. Oprócz linek hamulcowych jakoś większych problemów z nim nie było.
Obecnie dopadła go zmora wszyskich nissanow - opadnięte drzwi. Mam już zawiasy z rozbiórki muszę tylko zagonić syna do pomocy, bo ktoś musi trzymać drzwi podczas odkręcania.
Pewnych napraw, które normalnie w spaliniakach robili mechanicy i elektrycy obecnie nie da się wykonać tym sposobem. W nowych hybrydach jest podobnie z powodu konieczności grzebania w oprogramowaniu a to jest autorskie i dostępne jedynie w ASO.
Model serwisowania samochodu elektrycznego ale bez demonizowania bo i obecnie produkowane spaliniaki oraz hybrydy też tak mają, będzie odbiegał od serwisowania staroświeckich gruzów.
Dlatego zapytałem o ceny w ASO na Wyspach.
Wcześniej jak później nas to wszystkich czeka. Nawet jak będzie to wypasiona elektryczna hulajnoga.
, to w Nissanie jego zawiasach jeszcze nie umieszczono cyfrowych kluczy w technologii RFD?! Nie może być! Będę zmuszony napisać do "centrali", że ten segment rynku jest pozostawiony samopas.
W nadchodzącym, idealnym świecie nawet zawiasy będą komunikowały się z komputerem pokładowym.
Ano jakoś jeszcze zawiasy można wymieniać Odpukać, softwarowo jest jeszcze nieprzekombinowana i sprawne. Fabryka dała komunikację po GSM zapewne do zbierania danych ale żeby użytkownik nie płakał to dodano możliwość np zdalnego uruchamiania ogrzewania; od dwóch lat już to przestało być aktywne, zapewne pakiet na dane się skończył.
Każda nowa technologia jest droga, mówienie o ekologiczności pojazdów EV jest całkowicie bez sensu choćby z racji tego że sam pojazd w eksploatacji jest tani (energia elektryczna), to już jego wyprodukowanie i serwisowanie to mnóstwo energii i technologii niekoniecznie ekologicznych. Tu niestety branża naftowa mocno się trzyma i wszelkie znaczące zmiany są "torpedowane" już w fazie pomysłu.
Zdrowia Szczęścia i Słodyczy, Artur z Dzillą dla Was Życzy...
To wszystko będzie następowało powoli. Kilkadziesiąt lat minie zanim się w pełni, zelektryfikujemy. Zmniejszona podaż na paliwa kopalne ropa i gaz będzie skutkowało podnoszeniem cen bo źródła trzeba utrzymywać. Czy pompujesz 1 cz 2 miliony barylek to koszty są podobne. Druga rzecz to w obecnej sytuacji elektryki będą i drogie i mało popularne bo koszt i materiały na ogniwa są mocno ograniczone. Jako nowinki technologiczne będą istniały lecz to wszystko prędko nie ruszy. Przemysł samochodowy rządzi się swoimi prawami, a energetyka swoimi. Na razie jest lajt bo elektryków jest mało ale jak, będzie więcej to sytuacja będzie podobna jak kiedyś z budkami telefonicznymi gdzie żeby, zadzwonić trzeba było swoje odstać. A rozmowa. Trwala parę minut. Ładowanie kilka godzin. Jedyne co mi, przychodzi do głowy to ograniczona dostępność aut i do tego to zmierza. Dojdzie że już nie będzie 20 letnich szrotów tylko po 10 latach auto na przemiał bo nikt nie naprawi. Dzisiaj, na podwórku są po trzy auta a jakby, zebrał do kupy, to jednego nowego za nie nie kupi. Ale to musi trwać bo rynek samochodowy to ogromna spoleczność. Ja np bez samochodu i żona czy, syn ze swojego zadupia nie ruszę nawet do kościoła, sklepu urzędu czy, szkoły. Niby 5-6 kilometrów ale rowerem, daleko a i w zimę czy, deszcz niedogodnie. Dawniej były wyprawy do miasta ale to inny styl życia. Musiał bym, się cofnąć w rozwoju. Czy do tego to wszystko dąży? Najpierw bum cywilizacyjny skok naprzód a potem cofka. Przypomina mi się powiedzenie ojca że w życiu trzeba znać wagę i wzrost i, tak skakać. Bo, jak się nie zważysz, to nie doskoczysz, a jak się nie zmierzysz, to przywalisz łbem w sufit. Ktoś tu, skacze bez wagi i miary.
To właśnie branża naftowa najwięcej inwestuje w takie rzeczy.
Raczej pomyliłeś branżę naftową (wydobywczą i przetwórczą) z branżą energetyczną i motoryzacyjną, jakoś nie słychać aby potentaci pokroju BP, Saudi Aramco czy też Shell chwalili się badaniami nad odejściem od ropy. Pierwsze pojazdy elektryczne przecież powstały już na początku ery elektryczności, więc dlaczego przez prawie dwa wieki ich rozwój był pomijalny i praktycznie zablokowany? Bo ropa była tania a koncerny na tym zarabiały ogromne pieniądze. Przecież nie będą sobie strzelały w stopy inwestując w technologie które paliw kopalnych nie wymagają. Branża motoryzacyjna i energetyczna i tak zarobi, bez względu na rodzaj używanego paliwa, tym bardziej opłaca im się inwestowanie w OZE czy badania nad nowymi rodzajami akumulatorów czy metodami wytwarzania energii.
Marcin125 wrote:
to tak jakby mówić, że OZE jest ekologiczne i tanie
Tu niestety zawsze będzie dochodziło samo wyprodukowanie urządzeń OZE które również pochłania zasoby i energię.
Zdrowia Szczęścia i Słodyczy, Artur z Dzillą dla Was Życzy...
Raczej pomyliłeś branżę naftową (wydobywczą i przetwórczą) z branżą energetyczną i motoryzacyjną, jakoś nie słychać aby potentaci pokroju BP, Saudi Aramco czy też Shell chwalili się badaniami nad odejściem od ropy.
Sprawdź sprawozdania finansowe tych spółek. I zobacz jakie mają powiązania i będziesz widział spółki córki. Dotacje dla start-up, czy inwestycje w rynku związane z rozwojem baterii czy paneli.
ArturAVS wrote:
Pierwsze pojazdy elektryczne przecież powstały już na początku ery elektryczności, więc dlaczego przez prawie dwa wieki ich rozwój był pomijalny i praktycznie zablokowany? Bo ropa była tania a koncerny na tym zarabiały ogromne pieniądze. Przecież nie będą sobie strzelały w stopy inwestując w technologie które paliw kopalnych nie wymagają.
Ani nie był blokowany, ani pomijalny. Po prostu problemy były te same co dzisiaj. Duże i ciężkie akumulatory, do tego drogie, mały zasięg. I tu był największy problem. Natomiast silnik spalinowy miał duży potencjał rozwojowy i co najważniejsze jego rozwój nastąpił w latach 20 dzięki miniaturyzacji elektryki, a dokładnie silnika elektrycznego. Tak tak dobrze słyszałeś, gwoździem do trumny samochodów elektrycznych okazała się miniaturyzacja właśnie silnika elektrycznego.
Ten mały i mocny silnik elektryczny nazywa się rozrusznik. Dzięki niemu wyeliminowano największą wadę silników spalinowych odpalanie z korby. A były to czasy w których zapłon regulowało się ręcznie. A odpalanie silnika spalinowego było poprzedzone całą procedurą. Przy czym pominięcie któregoś z punktów a zwłaszcza ustawienia zapłonu groziła połamaniem rąk i to dość skomplikowanym. A do tego wymagało pewnej tenżyny fizycznej. Więc nic dziwnego że elektryki miały się wtedy dobrze. Po prostu wsiadałeś i odjeżdżałeś. Dla emancypantek w tamtych czasach niesamowite ułatwienie. A dla twojej wiedzy przed wojną jeździły hybrydy, hulajnogi elektryczne, chociaż spalinowe bardziej znane i były wcześniej. To wszystko już było tylko czekało na swój moment w historii tak samo jak w kwadratonia pojawiała się już w latach 70 ale się nie przebiła. To samo z innymi rzeczami które dzisiaj są powszechnie znane a ich pierwsze próby wdrożenia były o wiele wiele wcześniej. Niestety na wszystko musi przyjść czas a stara zasada mówi że lepsze jest wrogiem dobrego. Dziś możesz to tłumaczyć jako tańsze jest wrogiem dobrego to ludzie wybierają co chcą a wybierają ceną a nie jakością.
ArturAVS wrote:
Branża motoryzacyjna i energetyczna i tak zarobi, bez względu na rodzaj używanego paliwa, tym bardziej opłaca im się inwestowanie w OZE czy badania nad nowymi rodzajami akumulatorów czy metodami wytwarzania energii.
Dokładnie dlatego inwestują w takie rzeczy żeby nie stracić źródła dochodów za 50 czy za 100 lat.
Problem z branżą naftową jest taki tyci , nikt nie wie ile jeszcze jest surowca w złożach? Skoro sięgnięto po złoża bitumiczne w Kanadzie albo maź z Wenezueli to wydaje się, że coś jest mocno nie tak. Tymczasem membrany do akumulatorów jak i ogniw paliwowych trzeba z czegoś zrobić?!
W ciągu roku lit podrożał 4 razy, dlatego nie jestem przekonany, że technologia magazynowania energii w akumulatorach chemicznych dla samochodów będzie coraz tańsza skoro jeszcze przed jej pełnoskalowym wdrożeniem natrafiamy na barierę surowcową.
W Kalifornii powstaje system zasilania ciężarówek z linii napowietrznej czyli trolejbusowanie TIR-ów. Ktoś tu nie ma przekonania, że da się na akumulatorach zbudować ciągnik siodłowy o odpowiednich parametrach pracy dla podwójnej obsady. O systemie ładowania jego akumulatorów nie wspominając bo to są dla szybkiego ładowania moce liczone w MW.
Tu nie o ekologię tak naprawdę chodzi ale o chciejstwo z jednej strony i coraz poważniejsze bariery rozwojowe elektromobilności. Upowszechnienie się samochodów z silnikiem spalinowym to okres rzędu 20lat. Było to podyktowane łatwością transportu, przechowywania i gęstością energetyczną paliwa a dopiero w drugim rzędzie prostotą konstrukcji silnika. Wydajne wysokoprężne nigdy do prostych nie należały.
Kierunki rozwoju transportu w UE są nieubłagane czyli przesiadamy się do transportu zbiorowego. Trasy wewnątrz UE to kolej dużych prędkości. Na Maglev raczej bym nie liczył. Latanie dalekodystansowe a obecnie zupełnie realnie myśli się, to nie żart, nad zastosowaniem na lotniskach katapult elektromagnetycznych do rozpędzania na pasie samolotu.
Dlatego jestem zdania, że elektryki będą raczej dla wybranych (sekretarzy ) a lud roboczy jest przestawiany myślowo ze stanu wygodnictwa ku jedynie słusznej wizji transportu zbiorowego z mocną nutką pracy zdalnej, no chyba, że ktoś w robocie np. miesza cement . Medycyna zdalna ma przed sobą świetlaną przyszłość. Po pierwsze, kto to słyszał, żeby ludzi na emeryturze spędzali pół życia?! Wdrażany jest już system zdalnych porad w oparciu o sztuczną inteligencję i nie mam tu na myśli "dr-a Google" bo ten działa od dawna ...
Idą zmiany nie tylko w transporcie... A elektromobilność to tylko temat dla odwrócenia uwagi.
I wszyscy politycy jak ognia unikają tematu przeludnienia. Któryś hinduski polityk (naukowiec? filozof?) powiedział - gdyby wszyscy chcieli żyć na poziomie USA, zabrakłoby surowców na Ziemi.
Hindusi i inni Azjaci chcą stawiać mnóstwo nowych elektrowni. Widziałem wywiad kogoś tam z Zachodu z jakimś hinduskim opiniotwórcą (błyskawicznie zapominam nazwiska, ale co było powiedziane, to do śmierci będę pamiętał). Ta osoba z Zachodu próbowała przekonać Hindusa do ekologii. Hindus odpowiedział "wy najpierw dajcie przykład".
Ludzkość jako całość, ale i jako pojedyncze osobniki, zachowuje się jak kolonia bakterii na szalce Petriego. Wydobyć, zeżreć, naśmiecić i wyrzucić. Liczy się tu i teraz, po mnie choćby potop.
Ładowanie samochodu o wartości 0,5mln złotych w Kalifornii. Występowało u nich przeciążenie sieci energetycznej (to co u nas będzie za chwilę) i zabronili ładować samochodów elektrycznych z sieci. Ale do pracy jakoś trzeba jechać dnia następnego.
@gulson Częśc tego przeciążenia generują elektryki.
A Kalifornia od lat inwestuje w rożne eko technologie. Z planami zakazu aut spalinowych włącznie. Problem w tym że im się energia słoneczna nie domyka w szczególności wtedy jak świeci słońce . Co jest oczywiście skrótem myślowym i celowym spłyceniem problemu ale suma summarum do tego się to sprowadza. Choć pewnie bez było by jeszcze gorzej albo ludzi nie było by stać na prąd do klimy.
Dobre i tanie to jest w reklamach a w życiu masz do wyboru albo dobrze albo tanio.
Powiedziałeś co wiesz i co ja wiem ale nie odnosi się to do mojej wypowiedzi, że dobry samochód spalinowy kupisz taniej niż dobry samochód elektryczny, mimo iż ta różnica jest znacznie mniejsza niż 5-6 lat temu.
Dodano po 7 [minuty]:
Tommy82 wrote:
A Kalifornia od lat inwestuje w rożne eko technologie.
nie wiem jak obecnie ale jakieś 4-5 lat temu, pytałem kolegę który mieszka 80 km na południe od San Francisco, jak popularny jest u nich samochód elektryczny. Powiedział, że na całym jego osiedlu (ok.30 domów jednorodzinnych) jest jedna Tesla.