Witajcie,
w lato kupiłem z żoną dom, kilkuletni. Ponieważ nigdy nie mieszkałem w domu (zawsze bloki) wiele rzeczy było nowych. Od samego początku same problemy. Mniejsze, większe. Było co robić
. Od miesiąca jest względny spokój, więc zaczynam analizować rzeczy, na które wcześniej nie miałem siły. Padło na zużycie energii elektrycznej.
Dom jest w 100% na prąd:
- płyta indukcyjna - nie gotujemy jakoś bardzo dużo, podłączona do siły
- lodówka (A+)
- piekarnik (A) - raz w tygodniu może godzina na wypiek jakiejś pizzy
- mikrofala 900W - powiedzmy że używana 10 minut dziennie to maksymalnie
- TV (A+) - myślę że maksymalnie 6h dziennie
- pralka (A+++) - 3x w tygodniu
- dwa laptopy - pierwszy godzina dziennie, drugi maksymalnie 6h dziennie
- ekspres do kawy - zapaża 2 kawy dziennie
- oświetlenie - koło 40 żarówek, wszystkie led od 5 do 8 W, nigdy nie świeci się nic w pokojach gdzie nikogo nie ma
- sprzęt audio - 16h na dobę ciągnie 40-50W
- zmywarka (A) - raz dziennie
- do tego kilka pierdółek (ładowarki albo urządzenia na standby typu drukarka, czy drugi telewizor który jest nieużywany)
- rekuperator - ciągnie 1kwh dziennie, zmierzone
- dwie bramy garażowe
- brama wjazdowa
Do tego mam na prywatnym liczniku podłączony ciężki sprzęt:
- woda ze studni za pomocą pompy głębinowej
- pompa ciepła do CO i CWU
- pompki na CO i CWU
Rodzina to ja, żona i roczne dziecko, które raczej poza lampką nocną LED i podgrzewaczem do butelki nie zużywa prądu
.
Dzięki prywatnemu licznikowi mogę sobie wyliczyć ile zużywam na wentylację mechaniczną oraz zużycie w domu. Wychodzi jakieś przerażające 21-22kWh (to wartość bez wyciągnięcia wody, ogrzania jej do użytku i ogrzewania). Gdy jeszcze w pierwszej połowie roku mieszkaliśmy w takim samym składzie osobowym w bloku na oko pobieraliśmy 7kWh dziennie. Fakt - tam mieliśmy gazową kuchenkę, nie mieliśmy rekuperatora, no i bram. Ale z drugiej strony mieliśmy inne sprzęty typu lodówka i pralka w gorszych klasach energetycznych. 3x większe zużycie ale... skąd?!
Kupiłem sobie watomierz ORNO i mierzę. Na chwilę obecną wiem, że (wartości zaokrąglam w górę):
- lodówka 24h - 1kwh
- rekuperator 24h - 1kWh
- czajnik + ekpres (akurat mieliśmy gości więc dwa razy więcej korzystaliśmy) 24h - 1 kWh
- TV + sprzęt audio 24h - 1,5 kWh
- router 24h - 0,15kwH
Zdobyłem z PGE kluczyki do skrzynki z licznikiem. Dziś wyłączam pompę na noc, zrobię pomiar 6h domu na "stand-by" podczas snu. Zobaczymy ile wyjdzie.
Co może być powodem takiego wzrostu zużycia? Jakie kroki podjąć? Co jeszcze i w jaki sposób zmierzyć? Chciałbym wspólnymi siłami z Wami jakoś to ustalić, więc każda sugestia mile widziana. Będę je w kolejnych dniach wprowadzał w życie i raportował efekty
. Kontaktować się już z dostawcą prądu, że coś jest nie tak, czy może poczekać i zbierać materiał dowodowy?
Po naszej przeprowadzce zamontowaliśmy siłowniki przy bramie wjazdowej. Jeden znajduje się jakieś 50cm od skrzynki, czy to ma jakiś wpływ? Jakieś pole elektromagnetycze? Z drugiej strony licznik jest cyfrowy...
w lato kupiłem z żoną dom, kilkuletni. Ponieważ nigdy nie mieszkałem w domu (zawsze bloki) wiele rzeczy było nowych. Od samego początku same problemy. Mniejsze, większe. Było co robić

Dom jest w 100% na prąd:
- płyta indukcyjna - nie gotujemy jakoś bardzo dużo, podłączona do siły
- lodówka (A+)
- piekarnik (A) - raz w tygodniu może godzina na wypiek jakiejś pizzy
- mikrofala 900W - powiedzmy że używana 10 minut dziennie to maksymalnie
- TV (A+) - myślę że maksymalnie 6h dziennie
- pralka (A+++) - 3x w tygodniu
- dwa laptopy - pierwszy godzina dziennie, drugi maksymalnie 6h dziennie
- ekspres do kawy - zapaża 2 kawy dziennie

- oświetlenie - koło 40 żarówek, wszystkie led od 5 do 8 W, nigdy nie świeci się nic w pokojach gdzie nikogo nie ma
- sprzęt audio - 16h na dobę ciągnie 40-50W
- zmywarka (A) - raz dziennie
- do tego kilka pierdółek (ładowarki albo urządzenia na standby typu drukarka, czy drugi telewizor który jest nieużywany)
- rekuperator - ciągnie 1kwh dziennie, zmierzone
- dwie bramy garażowe
- brama wjazdowa
Do tego mam na prywatnym liczniku podłączony ciężki sprzęt:
- woda ze studni za pomocą pompy głębinowej
- pompa ciepła do CO i CWU
- pompki na CO i CWU
Rodzina to ja, żona i roczne dziecko, które raczej poza lampką nocną LED i podgrzewaczem do butelki nie zużywa prądu

Dzięki prywatnemu licznikowi mogę sobie wyliczyć ile zużywam na wentylację mechaniczną oraz zużycie w domu. Wychodzi jakieś przerażające 21-22kWh (to wartość bez wyciągnięcia wody, ogrzania jej do użytku i ogrzewania). Gdy jeszcze w pierwszej połowie roku mieszkaliśmy w takim samym składzie osobowym w bloku na oko pobieraliśmy 7kWh dziennie. Fakt - tam mieliśmy gazową kuchenkę, nie mieliśmy rekuperatora, no i bram. Ale z drugiej strony mieliśmy inne sprzęty typu lodówka i pralka w gorszych klasach energetycznych. 3x większe zużycie ale... skąd?!
Kupiłem sobie watomierz ORNO i mierzę. Na chwilę obecną wiem, że (wartości zaokrąglam w górę):
- lodówka 24h - 1kwh
- rekuperator 24h - 1kWh
- czajnik + ekpres (akurat mieliśmy gości więc dwa razy więcej korzystaliśmy) 24h - 1 kWh
- TV + sprzęt audio 24h - 1,5 kWh
- router 24h - 0,15kwH
Zdobyłem z PGE kluczyki do skrzynki z licznikiem. Dziś wyłączam pompę na noc, zrobię pomiar 6h domu na "stand-by" podczas snu. Zobaczymy ile wyjdzie.
Co może być powodem takiego wzrostu zużycia? Jakie kroki podjąć? Co jeszcze i w jaki sposób zmierzyć? Chciałbym wspólnymi siłami z Wami jakoś to ustalić, więc każda sugestia mile widziana. Będę je w kolejnych dniach wprowadzał w życie i raportował efekty

Po naszej przeprowadzce zamontowaliśmy siłowniki przy bramie wjazdowej. Jeden znajduje się jakieś 50cm od skrzynki, czy to ma jakiś wpływ? Jakieś pole elektromagnetycze? Z drugiej strony licznik jest cyfrowy...