kris8888 wrote: Tam można się doszukać jeszcze więcej "oszczędności". Na przykład brak pełnego wyłącznika sieciowego (takiego jak np. w Tarabanie) od strony sieci a jedynie wyłącznik po stronie wtórnej-niskonapięciowej
W odbiornikach z alternatywnym zasilaniem bateryjnym (np. wszelkich radiomagnetofonach) takie uproszczenie jest ze wszech miar uzasadnione, a wręcz nieuniknione. Baterie odłączać trzeba, a na równoczesne odłączanie sieci przy pomocy drugiej sekcji wyłącznika zasilania nie pozwalają względy bezpieczeństwa.
Śnieżka zasilania bateryjnego nie posiada, ale z tego co widać na piątym zdjęciu pod
http://www.oldradio.pl/karta.php?numer=1110&Diora,Sniezka_R-206 nie zastosowano tam Isostatu sieciowego, lecz zwykły (sygnałowy) Isostat (ten najbardziej po prawej), którego użycie do przełączania niebezpiecznych napięć również byłoby niedopuszczalne.
Być może to nie względy oszczędnościowe skłoniły konstruktorów do rezygnacji z zastosowania Isostatu sieciowego. Wymaga on znacznej siły nacisku, więc lekka Śnieżka w przeciwieństwie do cięższego Tarabana przesuwałaby się po stole. Rozwiązałaby powyższy problem - rezygnacja z wyłącznika klawiszowego na rzecz wyłącznika sieciowego (oczywiście dostosowanego do napięcia 250V) zespolonego z potencjometrem siły dźwięku, jakie były stosowane w wielu innych odbiornikach, np. Jubilacie.
Quote: Mój egzemplarz Śnieżki R-206 ma poza tym wstawiony (wygląda że fabrycznie) jakiś dziwny transformator sieciowy bez oznaczeń, który nie ma dodatkowego odczepu, więc nici z ewentualnego usprawnienia za pomocą jednej dodatkowej diody prostowniczej - pozostaje jedynie wstawienie mostka.
Na szczęście dziś można bez trudu nabyć scalony mostek, gabarytowo niewiele większy od pojedynczej diody.
Quote: Co trzeba jednak oddać Śnieżce, to po poprawnym przestrojeniu na FM ma całkiem przyzwoitą czułość i subiektywnie przyjemną jakość dźwięku.
Przynajmniej o ile odstęp od najbliższej sąsiedniej stacji nie jest zbyt mały. Selektywność toru p.cz. jest marna: 4 obwody rezonansowe FM (wliczając w to detektor stosunkowy) to rozpaczliwie mało. Nawet odbiorniki lampowe klasy popularnej (z lampami ECC85, ECH81 i EBF89, np. Kankan lub Klawesyn) miały 6 obwodów rezonansowych (dwuobodowe filtry pasmowe zamiast obwodów pojedynczych zastosowanych w "Śnieżce"). Pod tym względem lepszy był "Taraban" (filtr dwuobwodowy w głowicy) oraz "Śnieżnik" (filtr ceramiczny FCM10,7 pomiędzy głowicą a wejściem UL1211) Jednak wciśnięcie takiego filtru w "Śnieżkę" w wypadku gdyby słaba selektywność dawała się we znaki wyglądałoby dość
masakrycznie (patrz schemat "Śnieżnika" na
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2843296.html ).
Quote: Denerwujące jest jednak to, że potencjometr montażowy ustalający poziom ARW dla zakresów AM ma też wpływ na odbiór FM, a moim zdaniem chyba nie powinien.
Niestety ale
ten typ tak ma. Kości a nie radia! Pierwszy regulowany stopień p.cz. wykorzystany jest zarówno do wzmacniania sygnałów AM jak i FM. Źródłem napięcia polaryzującego jest dla niego detektor AM, który przy odbiorze FM nie otrzymuje oczywiście żadnego sygnału, tym samym polaryzuje stopień tak że jego wzmocnienie jest maksymalne (tak jak i przy odbiorze bardzo słabych sygnałów AM) pod warunkiem prawidłowego ustawienia potencjometru. Wszystko zatem jest tak jak być powinno, a uciążliwość związana z koniecznością ustawienia potencjometru na maksymalne wzmocnienie również i przy odbiorze FM jest znikoma w porównaniu z tym z czym mieliśmy do czynienia w dobie odbiorników na tranzystorach dyskretnych czy też lampach. Proszę zwrócić uwagę jak uproszczony jest przełącznik "U". Tylko 2 komplety styków: jeden przełącza zasilanie głowicy oraz mieszacza AM, drugi - wyjścia detektorów. Żadnego przełączania sygnałów p.cz. Stało się to możliwe dzięki rezygnacji z wykorzystania mieszacza AM do wzmacniania sygnałów p.cz. FM. A to z kolei umożliwiła obecność w UL1211 dodatkowego stopnia p.cz. służącego tylko do wzmacniania sygnałów FM. Oczywiście, takie rozwiązanie było też możliwe w wersji czysto tranzystorowej, jednak obowiązywała wówczas doktryna: ani jednego nadmiarowego tranzystora! Tym bardziej odnosiło się do lamp, choć tu miało mocne uzasadnienie: niewykorzystywana podczas odbioru FM lampa ECH81 marnotrawiłaby prąd żarzenia. Więc w jednym i drugim przypadku godzono się na bardzo znaczną rozbudowę przełącznika AM/FM który musiał zawierać aż 6 kompletów styków: dochodziło przełączanie wyjścia głowicy UKF i obwodów antenowych na wejście mieszacza AM, przełączanie obwodów p.cz. AM/FM po mieszaczu AM (bez tego sygnał o częstotliwości 10,7MHz mógłby przy odbiorze AM przejść bez przeszkód przez cały tor odbiorczy co groziłoby przesterowaniem ostatniego stopnia p.cz. a przynajmniej zakłóceniami), pozostałe 2 komplety zwierały obwody oscylatora AM przy odbiorze FM, aby uniknąć przypadkowego wzbudzenia się heterodyny AM. Tak rozbudowany system przełączników wymagał starannego projektowania druku i częstokroć skutkował koniecznością obniżenia wzmocnienia szczególnie toru p.cz. FM dla uniknięcia sprzężeń. Użycie UL1211 stanowiło pod tym względem milowy krok. Warto by tylko sprawdzić czy uzupełnienie detektora stosunkowego "Śnieżki" o normalnie w tym miejscu stosowany kondensator elektrolityczny o pojemności 2,2÷10µF (włączony między "gorące" końcówki kondensatorów C59 i C60, "+" oczywiście od strony tego ostatniego) nie poprawi jakości odbioru szczególnie słabych stacji, gdy końcowy wzmacniacz różnicowy układu UL1211 nie ogranicza jeszcze wystarczająco skutecznie amplitudy sygnału p.cz. W takim wypadku rolę ogranicznika amplitudy wziąłby na siebie detektor stosunkowy, co było standardem w prostszych radiach lampowych, gdzie pentoda p.cz. o "długiej" charakterystyce (EF93, EF85, EF89, EBF89, EAF801) skutecznie ograniczała sygnał jedynie przy bardzo wysokich napięciach wejściowych, praktycznie niemożliwych do osiągniecia przy torze p.cz. FM ograniczonym do dwóch stopni.