Jako że otrzymałem do przetestowania i opisania na forum kilka przetwornic, postanowiłem na początek opisać sztuczne obciążenie made in China, którym się często posługuję i będę go również używał do ww. testów. Podejrzewam, że tak jak w przypadku testera, gdzie połowa pytań dotyczyła oscyloskopu, tak i w tym wypadku, z pewnością spora cześć czytelników, będzie miała pytania na temat użytego obciążenia. Uprzedzam zatem fakty i zaczynam serię artykułów od opisu, właśnie sztucznego obciążenia made in China.
Zakupiłem sobie taką wersję:
W Aliexpress należy wpisać "Constant Current Electronic Load".
Parametry, jak widać to:
- napięcie regulowane w zakresie 1.0V - 30V
- prąd regulowany od 0,01A do 9,99A
Należy jednak pamiętać, że nie możemy przekroczyć mocy maksymalnej, wynoszącej 60W.
Dla przykładu, przy napięciu wejściowym 12V, możemy ustawić prąd obciążenia na 5A, ale przy 24V na wejściu, maksymalny prąd może wynosić już tylko 2,5A.
Układ wymaga do pracy zasilania 12V 1A.
Mimo, iż lubię akrylowe transparentne obudowy, to w tym wypadku się na takową nie zdecydowałem. Po pierwsze ze względu na cenę.
Po drugie uważam, że jest niepraktyczna. "Leżące" wyświetlacze są mało czytelne lub w ogóle nie widoczne. Do tego, w urządzeniu tego typu, przydatne są porządne zaciski, np. bananowe laboratoryjne.
Zdecydowałem się zatem na wykonanie obudowy we własnym zakresie, do tego pasującej do pozostałych komponentów. Ale o tym później i króciutko, bo to nie DIY przecież, a Was interesuje, jak to działa...
Od chińczyka dostajemy coś takiego:
Możemy sobie to rozłożyć na dwa moduły:
W tym miejscu czas na anegdotkę, któregoś razu, gdy coś tam testowałem, moja połowica zapytała: "do czego właściwie służy to urządzenie?" Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że właściwie jedyną funkcją tego ustrojstwa jest marnowanie prądu. Nie wiem czemu, ale jakoś nie zrozumiała i nadal nie wie, do czego to służy.
Tak naprawdę to genialne urządzonko, poza tym, że całkiem skutecznie "marnuje" prąd, potrafi też kilka innych rzeczy.
Obciążenie posiada dwa tryby pracy.
Testowanie zasilaczy, gdzie ustawiamy "spodziewane" napięcie na wejściu testera oraz prąd, jaki ma pobierać ze źródła. Doświadczenie pokazuje, że układ doskonale się sprawdza i "dzielnie" utrzymuje zadany prąd mimo zmian napięcia na wejściu.
Drugi tryb służy do testowania akumulatorów wszelkiej maści. Oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku, bo przypominam, że mamy do dyspozycji maksymalnie 60W. Nie polecam zatem testowania akumulatorów od ciężarówek
bo o ile jest to możliwe, to trwać będzie baaardzo długo.
W tym trybie deklarujemy napięcie, do jakiego chcemy rozładować akumulator, ustawiamy prąd, jakim chcemy to zrobić i uruchamiamy tak samo jak przy teście zasilaczy. Tutaj jednak możemy dopiero docenić to urządzenie.
Podczas testowania akumulatorów dolny wyświetlacz pokazuje nam zadeklarowany prąd. Górny natomiast wyświetla po kolei:
- aktualne napięcie źródła (akumulatora)
- zmierzone Amperogodziny
- zmierzone Watogodziny
Po zakończeniu pomiaru (gdy akumulator osiągnie zadeklarowaną na początku wartość napięcia) górny wyświetlacz zaczyna migać, wyświetlając zmierzoną pojemność w Ah.
Volty.
Amperogodziny (tak wiem, że zabrakło literki "h").
Watogodziny (tak, wiem, że literka "h" powinna być mała, ale bardzo lubię tą czcionkę, a ona ma tylko duże litery).
Powiem jeszcze coś na temat wspomnianych trybów. Otóż, jeśli podłączymy zasilanie, trzymając jednocześnie przycisk On/Off, to na wyświetlaczu, pojawi nam się coś takiego:
Teraz impulsatorem możemy wybrać między 1 a 2.
Następnie zatwierdzamy przyciskiem On/Off (nie kliknięciem impulsatora).
Teraz pojawi się nam opcja:
którą za pomocą impulsatora możemy przestawić na
i ponownie zatwierdzić przyciskiem On/Off.
Druga opcja to w tłumaczeniu na nasze BeOn/BeOF > Beeper On/Beeper Off, czyli włączanie i wyłączanie irytującego buzzera/piszczyka, czy jak to nazywacie. Aczkolwiek w pewnych sytuacjach, takie pikanie, może być pomocne.
Na zdjęciach widzimy co prawda zasilacz w roli akumulatora, ale zbadałem już tym sprzętem ponad 60 sztuk 18650 i kilkanaście sztuk innych akumulatorów i muszę szczerze powiedzieć, że jest to świetne urządzenie. I każdy powinien mieć takowe w swoim warsztacie.
Jeden z użytkowników zwrócił mi uwagę, że przydałyby się jakieś testy porównujące wskazania woltomierza i amperomierza z zewnętrznymi urządzeniami pomiarowymi. Wykonałem zatem kilka dodatkowych fotek.
Tym razem w roli zasilacza wystąpił znany i lubiany PS-305D, markowany przez firmę WEP.
5V 0,5A
5V 1A
5V 1,5A
5V 2A
5V 2,5A
5V 3A
5V 3,5A
5V 4A
5V 4,5A
5V 4,9A
5V 5A, w tym momencie skończyły się możliwości zasilacza i zadziałało zabezpieczenie i zasilacz przełączył się w tryb Constant Current.
Na koniec jeszcze kilka słów o tańszej i znacznie bardziej funkcjonalnej obudowie.
Nie wiem, czemu producenci obudów podają wymiary zewnętrzne, zamiast wewnętrznych, przez co ciężko jest dokupić obudowę zdalnie (online) gdy nie ma się możliwości przymierzyć, czy układ się wpasuje). Dla tego wrzucam kilka zdjęć swojego rozwiązania.
Obudowa to Z3A.
Panel wykonany w Corelu X6 lub X7, nie pamiętam.
Kilka fotek.
Rozdzielamy całość, aby część z wyświetlaczami zamontować na przednim panelu. Musimy sobie dorobić taśmę, na tyle elastyczną, aby panel przesunąć o ok. centymetr w prawo. W przeciwnym wypadku ciężko będzie później upchnąć gniazda pomiarowe.
Zakładamy odpowiednio docięte "termokurczki" na LEDy:
i przykręcamy całość do wcześniej wykonanego panelu.
W panelu tylnym wykonujemy odpowiednie otwory:
Oraz podfrezowanie na płytkę, bo obudowa jest o ok. 1mm za krótka.
Całość prezentuje się tak:

Zakupiłem sobie taką wersję:

W Aliexpress należy wpisać "Constant Current Electronic Load".
Parametry, jak widać to:
- napięcie regulowane w zakresie 1.0V - 30V
- prąd regulowany od 0,01A do 9,99A
Należy jednak pamiętać, że nie możemy przekroczyć mocy maksymalnej, wynoszącej 60W.
Dla przykładu, przy napięciu wejściowym 12V, możemy ustawić prąd obciążenia na 5A, ale przy 24V na wejściu, maksymalny prąd może wynosić już tylko 2,5A.
Układ wymaga do pracy zasilania 12V 1A.
Mimo, iż lubię akrylowe transparentne obudowy, to w tym wypadku się na takową nie zdecydowałem. Po pierwsze ze względu na cenę.

Po drugie uważam, że jest niepraktyczna. "Leżące" wyświetlacze są mało czytelne lub w ogóle nie widoczne. Do tego, w urządzeniu tego typu, przydatne są porządne zaciski, np. bananowe laboratoryjne.
Zdecydowałem się zatem na wykonanie obudowy we własnym zakresie, do tego pasującej do pozostałych komponentów. Ale o tym później i króciutko, bo to nie DIY przecież, a Was interesuje, jak to działa...
Od chińczyka dostajemy coś takiego:




Możemy sobie to rozłożyć na dwa moduły:

W tym miejscu czas na anegdotkę, któregoś razu, gdy coś tam testowałem, moja połowica zapytała: "do czego właściwie służy to urządzenie?" Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że właściwie jedyną funkcją tego ustrojstwa jest marnowanie prądu. Nie wiem czemu, ale jakoś nie zrozumiała i nadal nie wie, do czego to służy.
Tak naprawdę to genialne urządzonko, poza tym, że całkiem skutecznie "marnuje" prąd, potrafi też kilka innych rzeczy.
Obciążenie posiada dwa tryby pracy.
Testowanie zasilaczy, gdzie ustawiamy "spodziewane" napięcie na wejściu testera oraz prąd, jaki ma pobierać ze źródła. Doświadczenie pokazuje, że układ doskonale się sprawdza i "dzielnie" utrzymuje zadany prąd mimo zmian napięcia na wejściu.
Drugi tryb służy do testowania akumulatorów wszelkiej maści. Oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku, bo przypominam, że mamy do dyspozycji maksymalnie 60W. Nie polecam zatem testowania akumulatorów od ciężarówek

W tym trybie deklarujemy napięcie, do jakiego chcemy rozładować akumulator, ustawiamy prąd, jakim chcemy to zrobić i uruchamiamy tak samo jak przy teście zasilaczy. Tutaj jednak możemy dopiero docenić to urządzenie.
Podczas testowania akumulatorów dolny wyświetlacz pokazuje nam zadeklarowany prąd. Górny natomiast wyświetla po kolei:
- aktualne napięcie źródła (akumulatora)
- zmierzone Amperogodziny
- zmierzone Watogodziny
Po zakończeniu pomiaru (gdy akumulator osiągnie zadeklarowaną na początku wartość napięcia) górny wyświetlacz zaczyna migać, wyświetlając zmierzoną pojemność w Ah.

Volty.

Amperogodziny (tak wiem, że zabrakło literki "h").

Watogodziny (tak, wiem, że literka "h" powinna być mała, ale bardzo lubię tą czcionkę, a ona ma tylko duże litery).
Powiem jeszcze coś na temat wspomnianych trybów. Otóż, jeśli podłączymy zasilanie, trzymając jednocześnie przycisk On/Off, to na wyświetlaczu, pojawi nam się coś takiego:

Teraz impulsatorem możemy wybrać między 1 a 2.

Następnie zatwierdzamy przyciskiem On/Off (nie kliknięciem impulsatora).
Teraz pojawi się nam opcja:

którą za pomocą impulsatora możemy przestawić na

i ponownie zatwierdzić przyciskiem On/Off.
Druga opcja to w tłumaczeniu na nasze BeOn/BeOF > Beeper On/Beeper Off, czyli włączanie i wyłączanie irytującego buzzera/piszczyka, czy jak to nazywacie. Aczkolwiek w pewnych sytuacjach, takie pikanie, może być pomocne.




Na zdjęciach widzimy co prawda zasilacz w roli akumulatora, ale zbadałem już tym sprzętem ponad 60 sztuk 18650 i kilkanaście sztuk innych akumulatorów i muszę szczerze powiedzieć, że jest to świetne urządzenie. I każdy powinien mieć takowe w swoim warsztacie.
Jeden z użytkowników zwrócił mi uwagę, że przydałyby się jakieś testy porównujące wskazania woltomierza i amperomierza z zewnętrznymi urządzeniami pomiarowymi. Wykonałem zatem kilka dodatkowych fotek.
Tym razem w roli zasilacza wystąpił znany i lubiany PS-305D, markowany przez firmę WEP.

5V 0,5A

5V 1A

5V 1,5A

5V 2A

5V 2,5A

5V 3A

5V 3,5A

5V 4A

5V 4,5A

5V 4,9A

5V 5A, w tym momencie skończyły się możliwości zasilacza i zadziałało zabezpieczenie i zasilacz przełączył się w tryb Constant Current.
Na koniec jeszcze kilka słów o tańszej i znacznie bardziej funkcjonalnej obudowie.
Nie wiem, czemu producenci obudów podają wymiary zewnętrzne, zamiast wewnętrznych, przez co ciężko jest dokupić obudowę zdalnie (online) gdy nie ma się możliwości przymierzyć, czy układ się wpasuje). Dla tego wrzucam kilka zdjęć swojego rozwiązania.
Obudowa to Z3A.
Panel wykonany w Corelu X6 lub X7, nie pamiętam.
Kilka fotek.

Rozdzielamy całość, aby część z wyświetlaczami zamontować na przednim panelu. Musimy sobie dorobić taśmę, na tyle elastyczną, aby panel przesunąć o ok. centymetr w prawo. W przeciwnym wypadku ciężko będzie później upchnąć gniazda pomiarowe.

Zakładamy odpowiednio docięte "termokurczki" na LEDy:


i przykręcamy całość do wcześniej wykonanego panelu.

W panelu tylnym wykonujemy odpowiednie otwory:


Oraz podfrezowanie na płytkę, bo obudowa jest o ok. 1mm za krótka.
Całość prezentuje się tak:



Cool? Ranking DIY