Witam !
Krótki opis sytuacji..
Wieś... koniec linii zasilającej 3x230V... przez wiele lat napięcie ok. 3x195v-200v..
Ktoś się wprowadził do ostatniego domu... robi remonty.
Unaje, że trzeba zainstalować PV.
Dostaje dotację z Gminy i montuje 3kW na dachu. Coś nie działa, falownik nie startuje jak trzeba. Monterzy wskazują, że z tak małym napięciem z sieci nie wystartuje więc wysyła pismo do Zakładu Energetycznego by podnieśli napięcie bo na końcówce jest za mało i PV nie działa...
Mija czas, przyjeżdżają sprawdzają, stwierdzają że jest mało więc po krótkim czasie zapada decyzja. Wymienili w pobliżu transformator podwyższający napięcie sieciowe.
Napięcie od tego czasu jest duuużo wyższe, bo ok. 3x242V. Na wsi szok... !
Ale... moje pytanie:
Czy takim zachowaniem cwanie nie spowodowali, że ten nowobogacki Prosument nie zdoła nic odłożyć zapasu kW na zimę, bo przecież nie przekroczy napięcia 242V na wyjściu swego inwertera, który daje 230V. ???
Licznik dwukierunkowy chyba stwierdzi, że niema nadprodukcji by ją zaliczyć jako oddawanie energii.
Rozumiem, że energia jest zliczana od większego poziomu do mniejszego... Więc ?
Dla sobie ograniczy zużycie zliczane przez licznik ale czy odłoży na późniejszy czas ?
Czy się mylę w rozumowaniu ?
Nosiłem się do dziś z zamiarem zainstalowania u siebie PV ok. 5kW ale tu mnie zastanawia temat czy tak właśnie Zakłady Energetyczne się bronią... by nie powiedzieć... "utrudniają życie".
Jakie jest Wasze zdanie ?
Krótki opis sytuacji..
Wieś... koniec linii zasilającej 3x230V... przez wiele lat napięcie ok. 3x195v-200v..
Ktoś się wprowadził do ostatniego domu... robi remonty.
Unaje, że trzeba zainstalować PV.
Dostaje dotację z Gminy i montuje 3kW na dachu. Coś nie działa, falownik nie startuje jak trzeba. Monterzy wskazują, że z tak małym napięciem z sieci nie wystartuje więc wysyła pismo do Zakładu Energetycznego by podnieśli napięcie bo na końcówce jest za mało i PV nie działa...
Mija czas, przyjeżdżają sprawdzają, stwierdzają że jest mało więc po krótkim czasie zapada decyzja. Wymienili w pobliżu transformator podwyższający napięcie sieciowe.
Napięcie od tego czasu jest duuużo wyższe, bo ok. 3x242V. Na wsi szok... !
Ale... moje pytanie:
Czy takim zachowaniem cwanie nie spowodowali, że ten nowobogacki Prosument nie zdoła nic odłożyć zapasu kW na zimę, bo przecież nie przekroczy napięcia 242V na wyjściu swego inwertera, który daje 230V. ???
Licznik dwukierunkowy chyba stwierdzi, że niema nadprodukcji by ją zaliczyć jako oddawanie energii.
Rozumiem, że energia jest zliczana od większego poziomu do mniejszego... Więc ?
Dla sobie ograniczy zużycie zliczane przez licznik ale czy odłoży na późniejszy czas ?
Czy się mylę w rozumowaniu ?
Nosiłem się do dziś z zamiarem zainstalowania u siebie PV ok. 5kW ale tu mnie zastanawia temat czy tak właśnie Zakłady Energetyczne się bronią... by nie powiedzieć... "utrudniają życie".
Jakie jest Wasze zdanie ?