Witam, kupiłem tokarkę i chciałem ją naprawić. Proszę o pomoc w identyfikacji co to za sprzęt i jak ją mądrze poskładać. Mam do niej silnik 2,2 kW, 960 obrotów i myślę o zakupie falownika. Czy dobrym pomysłem będzie zwolnienie silnika na paskach klinowych o połowę czy dać przełożenie 1:1 a falownik załatwi sprawę. Chciałbym uzyskać obroty od 50 do 1000.
Tak dobre fotografie na pewno nie zaszkodzą, ale mam tylko takie jak załączyłem.
Jak poprawi się pogoda spróbuję tokarkę wyciągnąć z garażu i zrobić lepsze zdjęcia, jak jeszcze będą potrzebne.
A co myślisz o napędzie?
@qazwsxe Zastosowanie falownika oczywiście bardzo usprawni napęd, dając mu dużą elastyczność w regulacji obrotów. przy silniku 960 rpm, przekladnia 1:1 jest najwłaściwsza dla napędu falownikowego.
Czerwona linia moment oferowany przez falownik i napęd 1:1 w zakresie 0-85Hz (bez techniki 87Hz). W porywach do 22Nm = nędza. Zielone kropki = wybrane przypadkowo 17 przełożeń reduktora. Im wolniej tym większy moment, w porywach do 220Nm. Zielona krzywa = każdy stopnień reduktora znajdzie się gdzieś na niej w zakresie powiedzmy 96-1600rpm z zastosowaniem silnika 960rpm, 2.2kW.
Poziome żółte linie to dołożony falownik regulowany w zakresie 20-50Hz do wybranych kilku przełożeń z zielonej krzywej. Można wybrać kilka przełożeń zależnie od obecnych średnic koła na wrzecionie, np. 5 i rozlokować je dowolnie wedle własnego uznania.
Założona sprawność energetyczna 100%. Falownik zapewniający 100% ciągłego momentu obrotowego w zakresie 5-50Hz, stałą moc w zakresie 50-85Hz.
PS. Powodzenia przy toczeniu z przełożeniem 1:1 i grubszym niż włos wiórem.
Bardzo ciekawy wykres, proszę o pomoc w interpretacji. Wydaje mi się, że przełożenie redukcyjne 1:2 będzie odpowiednie. Zapewni w miarę wysoki moment na poziomie 44 Nm w zakresie od ok. 250 do 700 rpm. Silnik 2,2 kW jest stosunkowo duży, w odniesieniu np. do tokarki TUE 35, w której jest fabrycznie 1,5 kW i jest większą tokarką. Tak na szybko policzyłem moment na wrzecionie w TUE 35 i wyszło mi przy 250 rpm ok. 58 Nm i przy 700 rpm ok. 21 Nm. Jeżeli dobrze odczytałem wykres i policzyłem momenty obrotowe to z takich parametrów byłbym zadowolony. Przeglądałem falowniki i zainteresowałem się LiteOn 2,2 kW 3f EVO6000 (dla mnie przystępna cena) proszę o opinie.
Jeśli chodzi o falownik LITEON to możesz być spokojny o jakość i działanie (marka LITEON jest znana z produkcji dysków komputerowych SSD). Jakościowo to poziom SIEMENSA, ABB, LENZE, a cena też uważam, że przystępna. Kilka takich zamontowałem swoim klientom i jestem mega zadowolony, szczególnie z trzymania momentu przy niskich obrotach. Jakby ci zależało na utrzymaniu najwyższej stabilności obrotów to polecam serię EVO8000. Gość z zaprzyjaźnionej firmy uzyskał na nim już od 0,01 Hz pełne 100% momentu, z katą enkoderową i enkoderem, oczywiście.
Falownik, który podajesz całkowicie załatwi sprawę w zakresie obrotów, o których piszesz - nie będziesz przecież pracował na tokarce przy prędkościach bliskich zeru.
I uważaj na opiłki metalu, żadna elektronika tego nie lubi:)
Ale ktoś zmasakrował przekładnię pasową.
Przy takim stanie wiedzy technicznej takiego osobnika możesz natrafić na różne dziwne rzeczy i problemy w tokarce.
W tej tokarce, jak i w wiekszosci z tego czasu kiedy ja wyprodukowano, bylo cos co po angielsku nazywa sie "back gear", jest to dodatkowa zebata przekladnia redukcyjna obrotow wrzeciona i najczesciej spotykane jej przelozenie jest 1:10.
Czescia tej przekladni sa te 2 kola zebate na wrzecionie, jedno male po lewej i to duze po prawej stronie kola pasowego.
Od tylu korpusu wrzeciona powinno byc mocowanie na walek z podobna para kol zebatych.
Zalaczanie takiej przekladni odbywa sie poprzez; albo zblizenie tego tylnego walka z kolami do wrzeciona tak aby jego zebatki zazebily sie z zebatkami wrzeciona, albo przesuniecie walka wraz z kolami jak w skrzyniach biegow, przy czym jednoczesnie trzeba poluzowac zacisk kola pasowego tak by kolo pasowe nie napedzalo wrzeciona, tylko sie na nim obracalo. Bez poluzowania kola calosc bedzie zablokowana i nic nie ruszy, a mocny silnik moze rozerwac przekladnie.
Po takim zalaczeniu redukcji silnik napedza luzne kolo pasowe do ktorego jest na stale zamocowana mala zebatka po lewej stronie, ktora napedzajac duza zebatke tylnego walka, napedza ten walek a obroty sa przekazywane na prawa strone na duze kolo zebate wrzeciona, ktore jest na stale-na klinie, zamocowane na wrzecionie.
To bylo dawne rozwiazanie problemu potrzebnych malych obrotow i duzych momentow z ktorymi paski klinowe moga sobie nie radzic i z jednoczesnym zachowaniem prostej zmiany obrotow na paskach w wyzszym zakresie obrotow i wykozystaniem silnikow jakie wtedy byly.
Niemniej taka redukcja 1:10 nawet gdy mamy dobrej klady silnik z plynna regulacja obrotow jest bardzo korzystna bo pozwala na max. wykozystanie mozliwosci maszyny nawet przy duzych srednicach obrabianego materilau i duzych silach skrawania, jak i nacinania gwintow.
Wiele z takich tokarek mialo nawet przystawki slimakowe dostosowane do pracy z tym duzym kolem zebatym wrzeciona, tak ze po zalozeniu przystawki wrzeciono tokarki stawalo sie podzielnica katowa, np. do dlutowania wpustow, czy kol zebatych, a wszystko za jednym zalozeniem materialu w uchwyt.
Takie pytanie do autora tematu, do czego chce uzywac tej tokarki?
I przydaly by sie zdjecia z kazdej strony tej maszyny.
Czy masz do niej srube pociagowa i kola zmianowe do "gitary" jak tez i inne brakujace na zdjeciach czesci-elementy?
Rozebrałem wrzeciono, zawiozę do znajomego, on się zawodowo zajmuje naprawą maszyn do obróbki metali. Pomierzy, wytoczy, wyfrezuje i dopasuje co trzeba.
Tokarka jest w miarę kompletna, jest tylko jeden komplet kół do gitary, dlatego chciałbym się dowiedzieć jaka to tokarka. Chciałbym dorobić koła do robienia gwintów.
Tokarkę w wolnych chwilach rozbieram czyszczę i naprawiam. Tokarka będzie służyć w moim warsztacie, na własne potrzeby.Lubię sobie coś pomajsterkować.
Jest w niej taki reduktor, o którym była mowa powyżej. Jeszcze go nie liczyłem dokładnie, ale myślę, że zwalnia wrzeciono gdzieś koło 4 razy. Zastanawiam się czy zamiast falownika, nie dać koła pasowe o trzech wielkościach na silnik. W komplecie z reduktorem i potrójnymi wielkościami kół na wrzecionie powinno to obsługiwać szeroki zakres prędkości.
Do napędu śruby pociągowej chciałem wykorzystać silnik z wycieraczek samochodowych 24V z płynną regulacją obrotów. Znajomy tak ma zrobione w TUE35.
Dodano po 11 [godziny] 50 [minuty]:
Policzyłem ilość zębów na kołach reduktora. Wyszło, że zwalnia wrzeciono o 5,8 raza.
Rozebrałem wrzeciono, zawiozę do znajomego, on się zawodowo zajmuje naprawą maszyn do obróbki metali. Pomierzy, wytoczy, wyfrezuje i dopasuje co trzeba.
Tokarka jest w miarę kompletna, jest tylko jeden komplet kół do gitary, dlatego chciałbym się dowiedzieć jaka to tokarka. Chciałbym dorobić koła do robienia gwintów.
Tokarkę w wolnych chwilach rozbieram czyszczę i naprawiam. Tokarka będzie służyć w moim warsztacie, na własne potrzeby.Lubię sobie coś pomajsterkować.
Jest w niej taki reduktor, o którym była mowa powyżej. Jeszcze go nie liczyłem dokładnie, ale myślę, że zwalnia wrzeciono gdzieś koło 4 razy. Zastanawiam się czy zamiast falownika, nie dać koła pasowe o trzech wielkościach na silnik. W komplecie z reduktorem i potrójnymi wielkościami kół na wrzecionie powinno to obsługiwać szeroki zakres prędkości.
Do napędu śruby pociągowej chciałem wykorzystać silnik z wycieraczek samochodowych 24V z płynną regulacją obrotów. Znajomy tak ma zrobione w TUE35.
Dodano po 11 [godziny] 50 [minuty]:
Policzyłem ilość zębów na kołach reduktora. Wyszło, że zwalnia wrzeciono o 5,8 raza.
Silnikiem 24v gwintow nie zrobisz, a jedynie zwykle toczenie.
Na stronie http://www.lathes.co.uk/ znajdziesz liste firm produkujacych takie maszyny w dawnych latach.
Jesli nie masz zadnych napisow na odlewach maszyny to bedziesz musial po prostu szukac po kolei wedlug listy producentow i sprawdzac rysunki ktora maszyna odpowiada twojej.
Powiedz temu znajomemu ze niektore maszyny mialy kolo pasowe wrzeciona sprzegane z ta zebatka po prawej stronie tak ze zanim cokolwiek przetoczy niech sprawdzi czy nie zniszczy tym sposobem orginalnego sprzegania kola pasowego z ta zebatka.
Sadze ze zle policzyles przelozenia tego back gear, bo zraszta wiekszosc ludzi lacznie z tokarzami zle liczy sumy przelozen, dlatego tez maja problem z wyliczeniam przelozen i ilosci zebow kol zmianowych do roznych skokow gwintow.
Taki prosty przyklad, ze majac pierw przelozenie 1:3 a pozniej kolejne 1:3 to suma przelozenia jest 1:9, a nie 1:6 .
Jesli kiedys bedziesz mial watpliwosci jaka jest suma przelozenia, to po prostu policz ile obrotow jest po jednej stronie na kazde np. 10 obrotow po drugiej stronie.
Tak na poczatek podaj jaki jest skok sruby pociagowej i po ile zebow maja te zebatki ktore masz, bo wiekszosc maszyn ma dosc prosty przelicznik na kola zmianowe, ktory powtarza sie w wiekszosci tokarek.
Zmierz tez jedno z kol zmianowych na zewnatrz i wewnatrz zebow + ilosc zebow to powinno udac sie sprawdzic jaki maja modul, z tym ze w starych maszynach byl stosowany kat natarcia zeba 14.5 stopnia, a nie tak jak w dzisiejszych 20 stopni przez co mimo ze modul bedzie taki sam to takie zebatki z roznym katem natarcia nie beda pracowaly bo nie zazebia sie wystarczajaco.
Wiekszosc maszym w komplecie ma 13 zebatek zmianowych w tym 20 i 30 zebow po dwie zebatki.
Tak jak piszesz, zeby zrobic 3 stopniowe kola pasowe to bedzie dobrze, z tym ze w orginale byl tzw. walek posredni z potrojnym kolem pasowym, napedzany od silnika z przelozeniem ok. 1:3 przy silniku 960rpm i 1:4 przy silniku 1420rpm, a niektore maszyny byly wyposazane w silnik 2 biegowy.
W rezultacie maszyna miala 3 przelozenia na pasku, razy 2 biegi silnika, razy 2 szybkosci na tym tzw. back gear wrzeciona, co daje 12 szybkosci wrzeciona maszyny.
Pomierzyłem śrubę pociągową, na 100mm jest 16 gwintów,czyli jak się nie mylę skok 6,25. Nie mam grzebienia do takich gwintów proszę ocenić czy dobrze to zrobiłem.
Jestem pełen uznania dla saskia za wysoki poziom wiedzy.
#12 08 Mar 2018 10:57
Heh jak sie zajmuje to ci chyba najlepiej pomoże bo jest na miejscu.
Bo tak to możemy tylko gdybać co i jak.
Doominus masz na pewno rację, znajomy już to żelastwo oglądał, dorobił śrubę do posuwu suportu poprzecznego i wszytko spasował. Kazał wszytko porozbierać, poczyścić i przywieść do niego żeby podorabiać brakujące lub uszkodzone części.
Pewnie mógłbym tokarkę zawieść do niego, on by to wszytko zrobił ( w takiej starej maszynie według mnie dużo pracy polega na rozebraniu, wyczyszczeniu i poskładaniu z powrotem na nowym smarze lub oleju, a z taka robotą chyba sobie poradze:D), ale to jest trochę takie moje hobby. Jak mam trochę czasu i chęci to sobie przy niej grzebie.
Druga strona tej historii jest taka, że jest to projekt budżetowy. Tokarka też była budżetowo kupiona, dlatego chciałbym zachować charakter projektu. Zresztą mój znajomy chyba też tak do tego podchodzi.
Najwięcej problemu mam z kołami zębatymi do gwintów, a raczej z ich rozmiarami. Jak będę miał wymiary to dorobienie nie będzie problemem.
Proszę o zweryfikowanie obliczeń do reduktora, zębatka na wrzecionie liczba zębów 29 napędza zębatkę 70 zębów, z drugiej strony wałka reduktora jest zębatka 29 zębów i napędza zębatkę 70 zębów na wrzecionie. Z moich obliczeń wynika redukcja 5.8 raza. Czy to poprawny wynik?
Mam jedna z zębatek do napędu śruby posuwy wzdłużnego, ma 20 zębów i wymiary po górze 32 mm a wewnątrz zębów ok 25,80 mm.
Wieczorem pójdę do garażu to policzę ilość zębów na większej zębatce.
Pomierzyłem śrubę pociągową, na 100mm jest 16 gwintów,czyli jak się nie mylę skok 6,25. Nie mam grzebienia do takich gwintów proszę ocenić czy dobrze to zrobiłem.
Jestem pełen uznania dla saskia za wysoki poziom wiedzy.
#12 08 Mar 2018 10:57
Heh jak sie zajmuje to ci chyba najlepiej pomoże bo jest na miejscu.
Bo tak to możemy tylko gdybać co i jak.
Doominus masz na pewno rację, znajomy już to żelastwo oglądał, dorobił śrubę do posuwu suportu poprzecznego i wszytko spasował. Kazał wszytko porozbierać, poczyścić i przywieść do niego żeby podorabiać brakujące lub uszkodzone części.
Pewnie mógłbym tokarkę zawieść do niego, on by to wszytko zrobił ( w takiej starej maszynie według mnie dużo pracy polega na rozebraniu, wyczyszczeniu i poskładaniu z powrotem na nowym smarze lub oleju, a z taka robotą chyba sobie poradze:D), ale to jest trochę takie moje hobby. Jak mam trochę czasu i chęci to sobie przy niej grzebie.
Druga strona tej historii jest taka, że jest to projekt budżetowy. Tokarka też była budżetowo kupiona, dlatego chciałbym zachować charakter projektu. Zresztą mój znajomy chyba też tak do tego podchodzi.
Najwięcej problemu mam z kołami zębatymi do gwintów, a raczej z ich rozmiarami. Jak będę miał wymiary to dorobienie nie będzie problemem.
Proszę o zweryfikowanie obliczeń do reduktora, zębatka na wrzecionie liczba zębów 29 napędza zębatkę 70 zębów, z drugiej strony wałka reduktora jest zębatka 29 zębów i napędza zębatkę 70 zębów na wrzecionie. Z moich obliczeń wynika redukcja 5.8 raza. Czy to poprawny wynik?
Mam jedna z zębatek do napędu śruby posuwy wzdłużnego, ma 20 zębów i wymiary po górze 32 mm a wewnątrz zębów ok 25,80 mm.
Wieczorem pójdę do garażu to policzę ilość zębów na większej zębatce.
Zregenerowalem do fabrycznych parametrow 26 sztuk podobnych maszyn w tym 3 frezarki i z tad wiem jak te stare maszyny byly budowane i konstruowane.
Sporo tez naskrobalem sie lozy i sani posuwu wzdluznego jak i poprzecznego.
Pierwsze zebatki dorabialem-strugalem na 3 tonowej prasie recznej zanim uruchomilem pierwsza frezarke.
Ten gwint sruby pociagowej cos mi nie pasuje, bo z pewnoscia niie jest to gwint metryczny.
Czy jako zwoj liczyles takze taka sama ilosc rowkow, bo jeden zwoj gwintu to szerokosc gwintu i szerokosc rowka miedzy gwintem., czyli powinno byc 16 gwintow i 16 rowkow.
Radzil bym wziasc suwmiarke ktora ma takze calowa podzialke i policzyc ile gwintow wypada na cal dlugosci sruby. najprawdopodobnnie bedzie to 4 gwinty na cal, ale to zalezy od tego czy wlasciwie policzyles ilosc gwintow.
Zreszta, mozliwe jest jedynie 4, 6, 8, 10 itd. gwintow, choc sa gwinty np. 9 na cal, ale niestosuje sie takich do srub pociagowych.
Gwint metryczny 6.25 nie wystepuje w zadnej maszynie nawet najnowszych metrycznych przede wszystkim z uwagi na podzielnosc takiego gwintu, ktora nie bedzie ngdy pasowala do rownych katow podzialu jak na podzielnicy katowej, bo z tego wynikaja liczby zebow kol zmianowych.
Np. jesli masz srube pociagowa 4 zwoje na cal, a chcesz zrobic gwint 10 zwoi na cal to wystarczy przelozenie 2.5, miedzy wrzecionem a sruba, czyli 2.5 obrotu wrzeciona na jeden obrot sruby. w zebach wychodzilo by tak ze jesli masz na wrzecioniie zebatke o 30-tu zebach, to na srubie powinienes miec 75 zebow.
Do tego dochodza przelozenia tzw. posrednie, ktore sa niczym innym jak 2 stopniowa redukcja, ktora pozwala na duzo wieksze przelozenia, np. 1:40 tak ze masz wtedy posuw 0.01"/ obrot, czyli ok. 0.25mm.
Przy maluch przelozeniach wstawia sie jedynie zebatke przenoszaca obroty bez dodatkowego przelozenia i jedynie po to by wypelnic ciag polaczenia zebatek gitary.
Jesli np. masz dane wszystkich zebatek tokarki ktora ma srube o skoku 8 zwoi na cal, to do twojej beda takie same przelozenia tylko ze x2 i latwo znajdziesz wszystkie numery zebow zebatek do swojej maszyny.
Zebatki zmianow, jesli dokladnie pomierzyles maja modul 16 DP (Diameter pitch) czyli 16 zebow na cal srednicy, a srednica to srodek wysokosci zebow, czyli srodek miedzy nasada a grzbietem zebow. Sadzac po glebokosci zebow to chyba maja 20 stopnia kat natarcia, ale jesli nie to najprosciej bylo by zmienic wszystkie na takie same lacznie z zebatka zdawcza od nawrotnicy przy wrzecionie. To ta wajcha po lewej obudowy wrzeciona ktora zmiieniasz kierunek posuwu, prawo-lewo.
Kola zmianowe najlepiej i najlatwiej robic z kruchego zeliwa, bo nie trzeba ich smarowac, gdyz zawieraja duzo grafitu, i moga pracowac prawie na sucho, a jako zabezpieczenie przed przeciazeniem i wylamaniem zebow to dobrze zalozyc pierwsza zebatke zdawcza zrobiona z tekstolitu lub podobnego tworzywa na nawrotnicy.
W razie np. wejscia noza na uchwyt wylamie tylko zebatke z tekstolitu, a reszta zostanie nieuszkodzona.
Przelozenie back gear dobrze policzyles.
Dla sruby 8 gwintow na cal zebatki zmianowe sa :20, 30, 35, 38, 40, 45, 46, 50, 55, 60, 65, 73.
Na takich kolach jest wystarczajacy zakres skokow calowych jak i spory zakres skokow metrycznych. Musisz tylko pamietac ze przy uzyciu sruby calowej gwinty metryczne nie beda idealnie metryczne, no poza kilkoma ktore pokrywaja sie idealnie.
Pozniej zrobie zdjecie tabliczki ukladu kol zmianowych do roznych gwintow dla sruby 8 gwintow na cal.
Jedno rozwiazanie to przepisac tabelke i oznaczyc na niej 2x wieksze skoki gwintu dla kazdego ukladu kol, albo dopasowywac kazdy uklad kol z tabeli tak by dawal 2x wieksze przelozenia.
W praktyce wiazalo by sie to z 2x wiekszym kolem na samej srubie niz wynikalo by to z tabelki.
Domyslam sie ze zdjecia skrzynki suportu ze tokarka ma mechaniczny posuw poprzeczny suportu od sruby pociagowej, wiec dokladne przelozenia byly by kozystne takze do posuwu poprzecznego.
Te duze zebatki prawdopodobnie byly wlasnie po to by zredukowac obroty sruby o polowe.
Mam pytanie, czy tuleje lozyskowe wrzeciona sa stozkowe, tzn. w gniezdzie obudowy i dociagane z jednej strony duza nakretka, by skasowac luzy na wrzecionie?
A i jeszcze jedno, zwroc uwage na zuzycie listwy przytrzymujacej od spodu suport od tylnej strony loza, tam najczesciej wystepuja przyczyny drgan suportu, przy tego typu lozu i ktore ciezko zlokalizowac.
Po prostu nawet niewielki luz na tej listwie powoduje niewielkie unoszenie sie tylnej czesci suportu zaleznie od kata natarcia noza i suport zaczyna drgac mimo ze wszystko wydaje sie byc dopasowane idealnie.
Ten sam problem maja wlasciciele takze nowszych tokarek z tego typu lozem.
Jedna tulejka ta od uchwytu jest stożkowa, załączam zdjęcia
Na tym zdjęciu jest gitara i zębatki mniej więcej tak jak były w maszynie, zębatka 20 zębów napędza duża zębatkę, a mała 25 zębów na jednej osi z poprzednią dużą napędza dużą na śrubie. Wychodzi mi straszna redukcja gdzieś koło 30 razy. Czy to tak ma być?
Mam pytanie odnośnie napędu, na wrzecionie są koła pasowe 95/110/140, czy jak na silniku zastosuje też potrójne 140/125 ?/ 95 to będzie w miarę w porządku?
Przy kole 125 na silniku dałem znak zapytania bo nie jestem pewny co do rozmiaru, żeby pasek był równo napięty w stosunku do pozostałych par.
To co miales ustawione na gitarze to po prostu czyjes ostatnie ustawienie, ktore tej osobie do czegos pasowaloo i to wszystko. W miedzyczasie ten ktos zapodzial gdzies reszte kol zmianowych i tak zostalo. Prawdopodobnie pasowalo komus do posuwu podczas toczenia.
Pamietaj by przy zakladaniu wrzeciona, tuleje byly obrocone otworami olejowymi do gory w kierunku smarowniczek. A tak w ogole to te male smarowniczki powinienes zamienic na oliwiarki z kroplomierzem, co ulatwia smarowanie i zapobiega zatarciu gdybys zapimnial o codziennym smarowaniu i dolewaniu oleju gdy dluzej uzywasz maszyny.
Jeslii chodzi o neped bezposrednio z silnika na wrzeciono to odradzam. Chyba ze chodzi ci o zrobienie z niej polautomatu do toczenia konkretnych malych detali masowo.
Mialem jeszcze niedawno nowiutka tokarke Clarke 500 ktora ma ok. 18cm kolo pasowe na wrzecionie, a mimo tak duzego opasania pasek 10mm sie slizgal podczas obrobki walka o srednicy 10 cm. nie wspominajac juz o przetaczaniu tarcz hamulcowych, czy gwintowania duzych srednic.
Duze sily naciagu paska powoduja przyspieszone i nadmierne zuzycie tuleii lozyskowych wrzeciona.
Po to tez wlasnie byly robione te przekladnie zebate back gear, aby unikac poslizgu na paskach, bo takie chwilowe zatrzymanie wrzeciona, gdy pasek sie posliznie zwykle niszczy noz zwaszcza noze ze spiekow.
Poszukaj ksiazki "poradnik tokarza" autorstwa inz. Karola Dudika, to tam znajdziesz tabele obrotow zalezniie od srednicy materialu i szybkosci skrawania. W ogole sa tam wszystkie wazne informacje.
Toczenie nie jest takie proste jakby sie wydawalo i musisz brac pod uwage wiele czynnikow jednoczesnie, a jednym z nich sa mozliwosci maszyny. Na jednej mocnej mozesz ustawic wior np 1/4 cm2, a na innej slabszej tylko 1/4 mm2. Maszyny ktore nie maja tego back gear z wrzecionem musza miec kilka paskow klinowych na wrzecionie, co uniemozliwia uzycie kol wielostopniowych.
Ta tokarke Clarke po 3 latach jej stania bezuzytecznie w garazu sprzedalem, bo nie mialem dla niej zadnego zastosowaniia, zwlaszcza ze ma ona pelna nakretke sruby pociagowej (brak zamka tokarskiego) utrudnienia ze zmiana przelozenia na paskach, slabiutkie MOD1 (jak w dziecinnych samochodzikach) zebatki zmianowe, brak nawrotnicy sruby pociagowej i nikomu nie potrzebne zabezpieczenie sruby posuwu poprzecznego, ktore wyskakuje w najmniej spodziewanym momencie. Jedyne plusy tej maszyny to masywne i sztywne jak na wielkosc maszyny loze i masywny suport, reszta gorsza od dziecinnych zabawek.
Stala bezuzyteczna przez te 3 lata, bo wielokrotnie latwiej i szybciej bylo mi uzyc te stare zregenerowane niz bawic sie ta nowa.
Dzisiejsza chinszczyzna chowa sie w porownaniu z tymi starymi maszynami, nie tylko pod wzgledem precyzji toczenia, ale i funkcjonalnosci maszyny.
Co komu z tego ze ma plynna regulacje obrotow, jesli nie moze toczyc gwintow bo nie ma zamka tokarskiego i nawrotnicy sruby pociagowej, po co komu wszystkiie oslony i zabezpieczenia, jesli nie moze wylaczyc sprzeglem napedu posuwu, co albo prowadzi do uszkodzenia maszyny, noza, uchwytu i wypadku od latajacych i urwanych czesci maszyny czy obrabianego materialu.
Tym starym maszynom brakujje jedynie oslon paskow i czesci ruchomych ktore mozna latwo dorobic.
Nauczylem sie nawet na tych starych maszynach robic prawy gwint na lewych obrotach wrzeciona, co na pozor wydaje sie niemozliwe. Chodzi o przestawienie imaka na druga strone wrzeciona, tak by noz skrawal na lewych obrotach, a posuw odbywal sie na lewych obrotach sruby, czyli od uchwytu, zamiast do uchwytu, co jest szczegolnie uzyteczne gdy musisz obrabiac detal za jednym zalozeniem w uchwyt, a ksztalt detalu nie pozwala na toczenie gwintu w tradycyjny sposob. Nalezy uwazac z toczeniem na lewych obrotach na maszynach ktore maja nakrecany na wrzeciono uchwyt tokarski, bo moze sie odkrecic podczas pracy pod obciazeniem.
Na tych starych maszynach bardzo latwo takze robic tzw. rifling, czyli gwintowanie lufy, a wystarczy kola zmianowe ustawic na max. obrotow sruby pociagowej, tak ze na jeden obrot wrzeciona wypada od 25- 35 cm, czyli zakres typowych skretow gwintu lufy, ok. 30 cm na jeden skret.
No ale takie opperacje wymagaja juz precyzyjnego montowania lufy we wrzecionie o czym nie bede pisal. Rusznikarze wiedza o co chodzi.
Ponizej masz tabele gwintow wraz z odpowiednim ukladem kol zmianowych.
Po lewej tabela gwintow metrycznych, a po prawej tabela gwintow calowych.
Po lewej stronie kazdej z tabel masz wyszczegolnione skoki gwintow, a dalej w prawo uklad poszczegolnych zebatek od wrzeciona, poprzez kola posrednie do sruby pociagowej.
Te kola po prawej stronie rubryk to kola zmianowe na srubie pociagowej, czyli tak jak wczesniej pisalem te wlasnie kola musial bys miec o 2x wiekszej liczbie zebow.
Najczesciej wystepujace kolo to 73 zeby, a dla twojej maszyny potrzebne by bylo kolo o 2 razy wiekszej ilosci zebow, czyli 146. To samo dotyczylo by tabelki calowej i kazde z tych kol po prawej stronie tabelki wymagalo by 2 krotnie wiekszej ilosci zebow. Z tym ze czesc tych kol wchodzi takze w zakres zestawu kol zmianowychh o ktorym pisalem np 60 zebow, w miejsce 30 zebow.
Ale jak widac z tabel, to do gwintow metrycznych potrzebne tylko kolo o 146 zebach na srube pociagowa, a reszta to typowe z zestawu.
Gorzej to wyglada po stronie calowych gwintow i potrzebowal bys sporo dodatkowych kol.
Niemniej bez tych dodatkowych kol w miejscu 8 gwintow na cal bedziesz mial 4 gwinty na cal, tam gdzie 12 bedzie 6, itd. wszystkie o polowe mniej bez dodatkowych kol zmianowych.
Do napędu chciałem wykorzystać przekładnie 3 stopniowa na paskach i "back gear".
Tokarka ma wycięte okno na paski pod wrzecionem (tak było jak kupowałem), wiem że oryginalnie napęd powinien być za tokarką, ale chciałbym tego uniknąć ze względu na ograniczona ilość miejsca. W wyciętym oknie też jest ograniczona ilość miejsca gdzieś ok 13,5 cm. Pomyślałem żeby wytoczyć koło pasowe wielostopniowe podobne do tego co jest na wrzecionie. Przy moim silniku obroty wyglądają tak 1400/1100/650/250/150/100. Proszę o ocenę, może do nauki toczenia na razie wystarczy?
Tak prawdę mówiąc ten "back gear" trochę namieszał w moim myśleniu, do przymiarki wyciągnąłem nawet skrzynie z żuka, ale doszedłem do wniosku że wyjdzie to niezgrabnie.
saskia dziękuję za pomoc, książeczkę kupie i przestudiuje.
Orginalnie paski powinny isc do tylu w gore pod katem ok, 30-40 stopni. Ktos wycial w korpusie miejsce na paski by szly poziomo od wrzeciona pewnie bezposrednio do silnika.
Przy takim ukladzie sil na paskach pod katem 30-40 stopni i sil odpychajacych wrzeciono podczas skrawania, masz idealne kasowanie luzow wrzeciona, co zapobiega jego drganiom przy wiekszych obciazeniach, a nawet znacznym zuzyciu tulei lozyskowych wrzeciona.
Zwroc uwage na nieco rozne katy paskow w 2 roznych tokarkach.
Drummond ma paski idace w poziomie i caly mechanizma napedu odstaje znacznie od maszyny ku tylowi, natomiast w drugim linku masz paski wysoko ponad wrzecionem, co zmniejsza odleglosc mechanizmu od maszyny i daje lepsza kasacje luzow wrzeciona, bo obie maszyny maja lozyskowanie slizgowe.
A tak poza tym to zwroc uwage na to jak w zakladach produkcyjnych ustawiane sa maszyny. Zawsze jest miejsce za maszyna bez wzgledu na to czy ma wystajace od tylu mechanizmy czy nie, tak ze mozna przejsc swobodnie dookola maszyny.
Jest to przede wszystkim bezpieczne, bo np. jak cos ci spadnie za maszyne, to niie musisz sie nad nia nachylac by to podniesc bo mozesz sie zapomniec i nachylic sie gdy maszyna pracuje.
Majac miejsce za maszyna mozesz podejsc z drugiej strony i chocby posprzatac wiory, ktore spadaja z kazdej strony maszyny. Jesli masz malo miejsca to najlepiej postawic maszyne na srodku, to wtedy masz dostep do wszystkiego w warsztacie-garazu i z kazdej strony do maszyny.
Jak kupowałem tokarkę to był w komplecie wałek z kołem pasowym 3 stopniowym zapewne pasującym do koła na wrzecionie i duże koło pewnie do silnika. Niestety nie było całego mechanizmu mocowania silnika i wałka. Z tego co mam raczej nie dam rady tego porządnie odtworzyć, za mało wiedzy i doświadczenia. Zdaje sobie sprawę, że zgodnie z oryginałem byłby najlepiej, ale tokarka jest już przerobiona przez poprzedniego właściciela (wycięte okno) i nie ma śladu po starym mechanizmie. Obawiam się, że z tym zadaniem sobie nie poradzę, dużo łatwiej będzie mi zrobić mocowanie silnika pod wrzecionem.
Proszę mi doradzić czy takie olejarki nadadzą się do smarowania wrzeciona?
Pytam, bo mają ciekawą cenę, wystarczy przerobić gwint i dołożyć zbiorniczek od płynu hamulcowego ( gdzieś taki mam w garażu na dwa wyjścia).
https://www.grene.pl/czesci-do-maszyn-i-ciagnikow/czesci-do-wozow-asenizacyjnych/akcesoria-i-osprzet/olejarka-kroplowa/zawor-kroplomierz-1-4-cal-riv510.html
Chodzi o to ze te oliwiarki maja na gorze dzwigienke do otwierania i zamykania iglicy dozujacej i po skonczonej pracy na maszynie mozna zamknac kroplomierz bez zmiany jego ustawieniia ilosci kropli w danym czasie. Poza tym, polaczone oliwiarki moga nie dostarczac oleju do obu lozyysk jednoczesnie, lub w nieodpowiednich ilosciach do kazdego z lozysk.
Poza tym takie oliwiarki mozna latwo przestawic wyregulowac kroplomierz przy zmianie oleju na olej o innej gestosci i widac na nich poziom oleju.
Ja zwykle uzywam pozostalosci oleju silnikowego, bo zawsze troche zostaje w pojemnikach po zmianie oleju w aucie.
Obecnie wzialem sie za zrobienie-uzupelnienie jednej z malych tokarek ktora posluzyla jako dawca czesci do innych. Z tego powodu wlasnie dorabiam niektore brakujace elementy, a przy okazji dosc mocno modernizuje ta maszyne, bo nie bedzie ona eksponatem muzealnym tak jak inne ktore odrestaurowalem.
Wlasniie bede spawal mechanizm regulacji i rozluzniania paskow do szybkiego ich przekladania na stopniowanych kolach pasowych. Kola pasowe zmieniam na kola klinowe wielorowkowe, jak w pralkach automatycznych czy napedu osprzetu w samochodach. bedzie to wygladalo podobnie jak 2 zdjecie w linku, tylko mniejsze niiz orginal i zamocowane bezposrednio do korpusu tokarki.
http://www.lathes.co.uk/myford-ml2-ml4/page3.html Mechanizm ten pozwala na szybkie zluzowanie, przerzucenie paska na inny zestaw kol i szybkie naciagniecie tak jak bylo wczesniej, w sumie zmiana przelozenia zabiera 10-15 sekund. Podnosisz dzwignie, przerzucasz pasek i opuszczasz dzwignie. Proste i szybkie.
Paski wielorowkowe maja duzo mniejsze opory giecia niz tradycyjne paski klinowe, przy zachowaniu sporej przyczepnosci do kol wiec sa bardziej ekonomiczne.
Jak skoncze to podrzuce zdjecia.
Tak, te od drugiego zdjecia to takie o ktorych pisalem.
Tam wewnatrz jest zaworek iglicowy, podobny do zaworu iglicowego w gaznikach do motocykli, a ta maal wajcha na gorze zbiorniczka opuszcza iglice na dol zamykajac calkiem zaworek.
Zrobilem prowizoryczny rysunek mechanizmu luzowania paskow do zmiany przelozenia. Warto to zrobic bo pozniej zmiana przelozenia jest szybka i prosta.
Wyglad z przodu
Na rysunku widoku z boku.
Niebieskie to wajcha po przekreceniu ktorej wybranie na osce ktora wajcha obraca, bedzie w miejscu podparcia widelek (ta czerwona sruba regulacju napiecia paska) osi napedu przez co widelki (element czarny) opadna w dol i zluzuje sie pasek tak od silnika jak i pasek napedzajacy wrzeciono.
W rzeczywistosci ta niebieska wajcha jest skierowana w przeciwna strone, tak by stojac przed maszyna wajcha szla w gore przy luzowaniu paskow, a w dol przy naciaganiu, co zapobiega samoczynnemu poluzowaniu paskow pod ciezarem samej wajchy, a wajcha opadajac naciaga paski, a do poluzowania trzeba odwrotnie, podniesc ja do gory.
Jeszcze dwa kolejne wykresy ukladu kol zmianowych gitary innej tokarki tej samej firmy, ale nieco szerszy zakres gwintow.
Zwroc uwage ze nieco inna jest numeracja kol zmianowych i zamiast np. tych kol 46z i 73z z wczesniejszego wykresu sa kola zmianowe 21z i 75z, ktore w rezultacie daja takie same przelozenia jak z uzyciem kol 46z i 73z, a skok gwintu sruby pociagowej taki sam 8 zwoi na cal.
Wrzeciono dałem do regeneracji. Co do napędu to po długotrwałych rozważaniach wygrała koncepcja falownika i silnika pod wrzecionem. Koło pasowe na silniku 95mm a na wrzecionie 125 mm. Takie rozwiązanie daje przy moim silniku ok 720 obrotów na wrzecionie i ok 125 na "back gear". Falownik powinien pozwolić na osiagnięcie bez więkrzych problemów od 50-1000 obrotów.
Wyspawałem sobie mocowanie pod silnik. Zrobiłem zasilacz pod silnik wycieraczek 24V do napędu posuwu, mam też regulator obrotów i silnik wycieraczek od Stara. Z transformatora musze odwinąć kilka zwojów drutu wtórnego bo po wyprostowaniu mostkiem i kondesatorem wyszło 36V. Regulator obrotów jest do 30V. Zastanawiam sie jak połączyc silnik wycieraczek z śruba pociągową
Wrzeciono dałem do regeneracji. Co do napędu to po długotrwałych rozważaniach wygrała koncepcja falownika i silnika pod wrzecionem. Koło pasowe na silniku 95mm a na wrzecionie 125 mm. Takie rozwiązanie daje przy moim silniku ok 720 obrotów na wrzecionie i ok 125 na "back gear". Falownik powinien pozwolić na osiagnięcie bez więkrzych problemów od 50-1000 obrotów.
Wyspawałem sobie mocowanie pod silnik. Zrobiłem zasilacz pod silnik wycieraczek 24V do napędu posuwu, mam też regulator obrotów i silnik wycieraczek od Stara. Z transformatora musze odwinąć kilka zwojów drutu wtórnego bo po wyprostowaniu mostkiem i kondesatorem wyszło 36V. Regulator obrotów jest do 30V. Zastanawiam sie jak połączyc silnik wycieraczek z śruba pociągową
Widzisz, bedziesz musial to polaczenie silnika ze sruba zrobic tak by moc je rozlaczac, bo innaczej nie bedziesz mogl recznie przesuwac suportu, a przy dokladnym dotaczaniu na uskokach srednic detalu bedziesz musial robic to recznie, bo jedynie na CNC dzieki sterowaniu kompem mozna takie detale obrobic nie wjezdzajac nozem za daleko.
Z gwintami jest to samo. Nawet majac narzynki do gwintow to wiekszych srednic i grubych gwintow nie zrobisz narzynka bo silnik nie bedzie mial wystarczajacego momentu obrotowego na wolnych obrotach, nie wspominajac o przyczepnosci paskow klinowych. Na tokarkach narzynek uzywa sie glownie do wygladzania i kalibrowania juz nacietych na tokarce gwintow, a nie do samego nacinania gwintu.
Takie proste wyliczenie, ze np. gdy do toczeniia gwintu bedziesz mial np. 50 obr/min wrzeciona, to silnik bedzie mial najmniejszy z mozliwych na nim momentow obrotowych, a przy uzyciu przelozen zwalniajacych przekladni pasowej i back gear, bedziesz mial wtedy na wrzecionie ok. 30 razy wiekszy moment obrotowy, niz ma sam sillnik.
Aby uzyskac taki sam moment obrotowy bezposrednio silnikiem na takim przelozeniu jak planujesz, musial bys uzyc 30 razy mocniejszego silnika by na tak malych obrotach moment obrotowy byl taki sam jak z uzyciem przelozen na paskach i back gear.
Musisz sobie powtorzyc z mechaniki, jak sie wylicza moc a jak moment obrotowy i jakie sa miedzy nimi zaleznosci, bo narobisz sie na darmo i bedziesz musial przerabiac od nowa.
Z mechaniki chciałbym być znacznie lepszy, dlatego proszę o pomoc na forum.
Policzyłem trochę samemu u mnie przy moim silniku wyszło, że moment powinien być ok 19 razy większy przy 50 obr/min. ( 950 obr/min silnika na 50 wrzeciona)
Teraz biorąc pod uwagę, że przełożenie silnik/wrzeciono chiałem zrobic redukcyjne ok 1,25 i przełożenie back gear to 5.8 mnożę to i wychodzi 7,25.
Teraz zakładam, że silnik 2,2 kW, który mam jest większy niż w oryginale o 2 razy. Mnożę otrzymane 7,25 razy 2 (wiekszy silnik) wychodzi 14,5.
Mogę też zrobić przełożenie redukcyjne 2 i wtedy przy zachowaniu pozostałych parametrów wyjdzie ok 23.
Na obliczeniach wszytko ładnie, ale myśle że konstrukcja tokarki nie jest przystosoana do takich obciążeń, kiedyś myślałem nawet żeby koła pasowe na wrzecionie przerobić na 2x17 z 2x13, ale doszedłem do wniosku, że paski 13 pełnią rolę zabezpieczenia.
Z tego co wyczytałem wcześnij na forum dzięki uprzejmości kolegi saskia w dzieleniu się wiedzą i doświadczeniemto mogę zakładać, że dwa paski 13 mogą przenieść moment ok 30 Nm
Przypomniałem sobie historie jak znajomy w wiertarce stołowej dał dużo wiekszy silnik, inne koła pasowe i grubsze paski. Efekt był połowiczny, wiertarka była dużo mocna, ale miała tendencje do wyłamywania wrzeciona i obkręcania operatora wokół uchwytu (paski nie chaiły się za bardzo śliznać).
Proszę o zweryfikowanie moich wariacji Mam jeszcze pytanie do kolegi saskia, czy ma wiedzę na temat obliczania koł wielostopniowych, albo gdzie mogę zanleśc jakies wzory, żeby sobie samemu obliczyć?
Z przelozeniami na paskach klinowych jest dokladnie tak samo jak z kolami zebatymi.
Jesli jedna para kol ma np. przelozenie 1:2 i kola maja np. srednice 50 i 100mm, to pasujace do takiej pary kol przy takiej samej dlugosci paskow i naciagu bedzie przelozenie 1:1 o srednicach kol 75mm obydwa. Oczywiscie jest to srednica na ktorej pasek klinowy zaglebia sie w identycznym stopniu w rowkach kazdego kola z kazdego przelozenia, wiec rowki musza byc identycznego wymiaru i glebokosci wzgledem srednicy samego kola.
Przy kolach podwojnych rowki musza byc takze identyczne bo jesli nie, to wtedy jeden pasek bedzie bardziej naciagniety od drugiego. Podobniie bedzie przy kolach wielostopniowych na roznych przelozeniach jesli wymiary kol czy glebokosc rowkow bedzie nieadekwatna do wyliczonych srednic pozostalych par przelozen.
Mozna to pozniej skorygowac po sprawdzeniu naciagu paska na poszczegolnych przelozeniach i te na ktorych pasek jest najbardziej naciagniety delikatnie przetoczyc-poszerzyc rowek i ponownie sprawdzic, az uzyskasz identyczny naciag na kazdej parze kol i na takim samym ustawieniu odleglosci walkow z kolami pasowymi.