Drodzy forumowicze (mam nadzieję, że to dobry dział do tego typu pytania).
Posiadam Skodę fabię z 2003 roku. Dziś rano przed wyjazdem do pracy zauważyłem, że drzwi od kierowcy (tylko od niego) są otwarte. Pierwsza myśl, samochód nie był zamknięty, ale to wtedy przecież pozostałe drzwi także byłyby otworzone. (No i zawsze sprawdzam czy samochód zamknąłem i tak był zamknięty) Patrzę na deskę rozdzielcza, zegary się nie świecą czyli akumulator rozładowany. (Światła i wszystko inne było powyłączane). Ok lekkie mrozy były w weekend, ale samochód dziennie w tygodniu robi około 90 km, to akumulator (kupiony rok temu), nie powinien się rozładować, no i te otwarte drzwi.
Nic z wnętrza samochodu nie zginęło ( w sumie nie miało co poza CB radio i GPS). Opony skręcone tak jak były, Fotel na swojej pozycji.
Po wszystkim (odpalenie samochodu na kablach) pojechałem do elektryka samochodowego, który nie stwierdził żadnych odchyleń aby coś takiego mogło się zdarzyć (jedynie tylko go niepokoiły delikatne skoki napięcia na akumulatorze, ale co nie powinno mieć dużego wpływu na pracę samochodu)
Stąd moje pytanie po rozmowie z technikami policji. Czy jest jakiś niezrozumiały dla mnie sposób, aby akumulator, który się rozładowuje (jakieś skoki napięcia czy coś) mógł sam, bez ingerencji osób trzecich otworzyć JEDNE drzwi od strony kierowcy. Jest centralny zamek. Czy ktoś się po prostu do samochodu włamał?
Pozdrawiam
Posiadam Skodę fabię z 2003 roku. Dziś rano przed wyjazdem do pracy zauważyłem, że drzwi od kierowcy (tylko od niego) są otwarte. Pierwsza myśl, samochód nie był zamknięty, ale to wtedy przecież pozostałe drzwi także byłyby otworzone. (No i zawsze sprawdzam czy samochód zamknąłem i tak był zamknięty) Patrzę na deskę rozdzielcza, zegary się nie świecą czyli akumulator rozładowany. (Światła i wszystko inne było powyłączane). Ok lekkie mrozy były w weekend, ale samochód dziennie w tygodniu robi około 90 km, to akumulator (kupiony rok temu), nie powinien się rozładować, no i te otwarte drzwi.
Nic z wnętrza samochodu nie zginęło ( w sumie nie miało co poza CB radio i GPS). Opony skręcone tak jak były, Fotel na swojej pozycji.
Po wszystkim (odpalenie samochodu na kablach) pojechałem do elektryka samochodowego, który nie stwierdził żadnych odchyleń aby coś takiego mogło się zdarzyć (jedynie tylko go niepokoiły delikatne skoki napięcia na akumulatorze, ale co nie powinno mieć dużego wpływu na pracę samochodu)
Stąd moje pytanie po rozmowie z technikami policji. Czy jest jakiś niezrozumiały dla mnie sposób, aby akumulator, który się rozładowuje (jakieś skoki napięcia czy coś) mógł sam, bez ingerencji osób trzecich otworzyć JEDNE drzwi od strony kierowcy. Jest centralny zamek. Czy ktoś się po prostu do samochodu włamał?
Pozdrawiam