Nie wiem dlaczego nikt się nawet nie zająknął, że najważniejszym przyrządem pomiarowym elektryka jest głowa. A ta nie daje się ani wzorcować, ani legalizować.
Dlaczego niby mam wierzyć wskazaniom legalizowanych mierników jeśli na własne oczy widzę np. skutki niedokręconych śrubek w rozdzielnicy? Przecież to oględziny są najważniejszą częścią sprawdzenia instalacji. Ponadto żadna dawna literatura nie opisuje technologii współczesnych. Normy nie mówią niczego np. o kontroli termowizyjnej, ale obrazy z takiej kamery wiele powiedzą doświadczonemu elektrykowi.
Dlatego też uważam, że o wiele większym problemem niż brak przepisów dotyczących legalizacji mierników jest dopuszczanie do egzaminów na D pomiarowe osób bez szkolnej wiedzy teoretycznej i bez doświadczenia praktycznego. Jeśli się nie wie po co i jak się coś powinno oceniać, to żaden miernik nie pomoże.
Nawet wzorcowany.
Dlaczego niby mam wierzyć wskazaniom legalizowanych mierników jeśli na własne oczy widzę np. skutki niedokręconych śrubek w rozdzielnicy? Przecież to oględziny są najważniejszą częścią sprawdzenia instalacji. Ponadto żadna dawna literatura nie opisuje technologii współczesnych. Normy nie mówią niczego np. o kontroli termowizyjnej, ale obrazy z takiej kamery wiele powiedzą doświadczonemu elektrykowi.
Dlatego też uważam, że o wiele większym problemem niż brak przepisów dotyczących legalizacji mierników jest dopuszczanie do egzaminów na D pomiarowe osób bez szkolnej wiedzy teoretycznej i bez doświadczenia praktycznego. Jeśli się nie wie po co i jak się coś powinno oceniać, to żaden miernik nie pomoże.
Nawet wzorcowany.