Witajcie forumowicze.
Dzisiejszy artykuł powstał zupełnie z przypadku i jeszcze dziś rano nawet by mi do głowy nie przyszło, że będę miał wątpliwą przyjemność obcowania z tym wynalazkiem. No ale stało się, zupełnie niespodziewanie dostałem ten "cud techniki" w swoje ręce. Na szczęście całkowicie za darmo, bo gdybym dał za to coś, choćby jedno przysłowiowe piwo i to zwykłe koncernowe, nie wspominając nawet o czymś powyżej 3PLN, to prawdopodobnie nigdy bym sobie tego nie wybaczył
. Przejdźmy zatem do obiektu tejże "recenzji", chociaż to raczej będzie antyrecenzja, bo jakoś nie mogę się doszukać jakiegokolwiek sensu czy celowości w produkcji tego badziewia.
Na dzień dzisiejszy, jest to wydatek niecałych 130PLN u Chińczyków lub ok. 170PLN plus wysyłka na Allegro. Kto ma czelność to sprzedawać, kto to kupuje... To pytania bez odpowiedzi. Znalazłem jednak na Allegro (bo chciałem porównać cenę polską z chińską), aukcję, w której bardzo szczery sprzedawca pięknie podsumował jasność tego projektora słowami "świeci jak świeczka", a ja od siebie dodam, że raczej taka mała tortowa, niż znicz z Biedronki na pierwszego listopada.
Zadzwoniłem do niego i spytałem, czy nie ma nic przeciwko, abym posłużył się fragmentem jego aukcji w artykule. Wszak rzadko trafia się tak do bólu szczery sprzedawca. Zgodził się.
No ale skoro już wpadło toto w moje łapki, to opiszę wam, co potrafi i pokażę kilka fatalnych fotek, prezentujących obraz.
Zacznijmy od początku.
Urządzenie charakteryzuje się (tak przynajmniej głosi instrukcja) następującymi parametrami:
- obraz generowany jest przez pojedynczą matrycę LCD o rozdzielczości 320x240 pikseli;
- obsługiwana rozdzielczość Full HD, czyli 1920x1080 (nie wiem, nie wypowiadam się po tym, co zobaczyłem przy rozdzielczości 1024x768, wyższych już nie sprawdzałem);
- źródło światła to nieznana "dioda LED", a konkretnie moduł COB;
- napięcie zasilania 12VDC 2A;
- jasność 48Lumenów/Luxów (tutaj producent sam się gubi, aczkolwiek jak by nie było, to obie wartości są wyssane z palca);
- kontrast 300:1 (i to jest chyba jedyny parametr mający coś wspólnego z rzeczywistością);
- obiektyw "F = 125", cokolwiek ma to oznaczać;
- odległość projekcji 1,25m - 4m;
- wejścia VGA/AV/USB/SD/HDMI;
- wyjście słuchawkowe;
- dwa głośniki 1W (tak naprawdę w środku jest jeden dwuwatowy - jeśli zawierzyć napisowi na magnesie - głośniczek);
- żywotność "diody LED" 20.000 godzin (ale to bez znaczenia, bo projektor po zakupie i tak pewnie skończy w koszu na elektrośmieci, zanim dąży wyświecić choćby dziesięć godzin);
- wymiary ustrojstwa to 127x127x57mm.
Dostajemy takie pudełeczko:
Jak widać, producent nawet się nie kryje z żenującymi parametrami. Kryje się za to ze wszystkim innym, bo zarówno loga, jak i modelu czy tym bardziej numeru seryjnego szukać nam na próżno.
Jak widać na zdjęciach, producent sam nie wie, jaką jasność ma ten "projektor". Na opakowaniu widnieje dumnie
48 Lumenów, tymczasem w instrukcji mamy podane 48Lux'ów
Zwróćcie też uwagę na podane przekątne ekranów. W jednym miejscu mamy 60", w innym 80", a jeszcze gdzieś indziej 100".
W tym pięknym pudełku (obrazek na nim to najładniejsze, co zobaczymy po zakupie - jeśli już ktoś naprawdę musi "to" zakupić), znajdziemy:
- Zasilacz sieciowy 12V 2A (przynajmniej taką informację znajdziemy na tabliczce znamionowej) z "niepolską" wtyczką oraz przejściówkę "na nasze"
-Kabelek Audio/Video (composite)
- Pilota zdalnego sterowania (na podczerwień), mającego bardo słabe kąty działania.
- Instrukcję obsługi w języku angielskim i prawdopodobnie mandaryńskim (czyli chińskie krzaczki).
- No i oczywiście sam "prośmiechtor", naprawdę, nie mam już sumienia, nazywać tego czegoś mianem projektora.
Kratki wentylacyjne, od przodu i od góry to atrapy (to pewnie ten Virtually Sillent Cooling
o którym mowa na pudełku). Widać też fatalne spasowanie obudowy. "Dekielek" na obiektyw, jest wykonany z jakiejś gumy, która bardzo chętnie zbiera kurz i błyskawicznie się nim obkleja. Od spodu widzimy dwie "kratki" od głośników stereo, nawet na pudełku jest informacja o GŁOŚNIKACH STEREO. Niestety w środku znajdziemy tylko jeden "głośnik" opisany jako 8Ohm 2W, w co oczywiście śmiem powątpiewać.
Tutaj jeszcze kilka zdjęć tego cuda techniki, a może techinki.
Jak widać, jak na takie maleństwo, ten "prośmiechtor", posiada całkiem sporo "wejść". O ile VGA i Composite to standard, a HDMI jest bardzo mile widziane, to wbudowany czytnik kart SD i port USB obsługujące odtwarzanie prosto z zewnętrznych nośników, jest raczej rzadko spotykanym "bajerem" w konwencjonalnych projektorach. Szczególnie czytnik kart.
Na środkowym zdjęciu widać jedyne "nie virtualne" otwory wentylacyjne. Nie licząc tego, który udaje drugi głośnik
D.
Pewnie chcielibyście zobaczyć, co ma w środku ten wynalazek. Przyznam, że mnie też niezmiernie to ciekawiło, bo mimo, że naprawą projektorów (takich prawdziwych) zajmuję się już blisko dwadzieścia lat, to z takim cudakiem nie miałem jeszcze do czynienia. Zajrzyjmy zatem do środka:
Po odkręceniu czterech wkrętów, oczom naszym ukazuje się coś, co z pewnością jest płytą główna (bo innej tu już nie znajdziemy).
Przyznam, że jestem troszkę zdziwiony. Jeden scalaczek, a obsługuje te wszystkie wejścia, a do tego potrafi przeskalować 1920x1080 na 320x240. Wróćmy jeszcze do wejść. Żadne ze złączy nie jest mechanicznie przymocowane o obudowy. W przypadku gniazd D-Sub 15 i HDMI, do których z natury podłączamy grube i masywne przewody, jest tylko kwestią czasu, aż gniazda odpadną. Pół biedy, jeśli zostawią na miejscu ścieżki.
Zerknijmy zatem na optykę.
Jak widać na pierwszym obrazku, jest to najprostsza możliwa konstrukcja.
Mamy "mocnego LED'a, w formie modułu COB, o nieznanej mocy, oraz całkiem przyzwoitą soczewkę "kondenser". Całość jest przykręcona do niewielkiego radiatora, chłodzonego 40-milimetrowym wentylatorem zasilanym z napięcia 12V i nieposiadającym kontroli obrotów. "Moduł diody" ma również zabezpieczenie w postaci bimetalicznego termostatu produkcji Klixona.
W dalszej kolejności mamy zwierciadło optyczne, "łamiące nam światło" pod kątem 45°. Teraz światło trafia na pierwszą soczewkę Fresnela, po czym "przechodzi" przez matrycę i trafia na kolejnego Fresnela. Teraz zabarwiona już wiązka światła, odbija się od kolejnego zwierciadła optycznego i trafia na jednosoczewkowy obiektyw (tutaj nie jestem całkowicie pewien, bo mogą to być "aż dwie" soczewki sklejone ze sobą), żeby ostatecznie ukazać nam beznadziejny obraz (ja wiem, że kiedyś komputery miały taką rozdzielczość, ale ja osobiście w pierwszego Wolfensteina grałem już w 640x480
).
Człowiek się rozmarzył, a tu trzeba pisać dalej.
Oto i źródło "wszelkiej światłości", a raczej jej braku.
Nadszedł czas na pogrzeb tego "prośmiechtora", czyli prezentacja obrazu.
Przypominam, że "prośmiechtor" obsługuje rozdzielczość do 1920x1080, ale nie robiłem testów przy tak szalonej jak na możliwości tego czegoś rozdzielczości. Zaprezentuję wam obrazy testowe w rozdzielczości 1024x768 oraz ich porównanie z oryginałem. Przepraszam, za słabą jakość, niektórych fotek.
To nie moja wina.
- Odległość ekran - obiektyw ~150cm
- Przekątna obrazu ~30"
- Jasność - niemierzalna
Żeby od razu nie rzucać przysłowiowych kłód pod nogi, zaprezentuję na początek wyświetlanie poszczególnych kolorów.
Niestety Niebieski/Blue, gdzieś mi zaginął. Ale już na R,G i W, wyraźnie widać niedoświetlone narożniki.
Teraz czas na coś trudniejszego (przynajmniej dla naszego testowanego "prośmiechtora") - ekran startowy programu testowego Nokia Test.
Obraz z "prośmiechtora" po lewej, obraz właściwy po prawej.
Dalej jest już tylko gorzej.
Po lewej oryginalny obraz, po prawej wyświetlony przez "prośmiechtor"
A jak sobie "prośmiechtor" poradzi (nie poradzi) z testem ostrości?
Na koniec jeszcze kilka kolorowych obrazków, już bez porównywania. Bo po co?
Podsumowując. Po pierwsze, nie kupiłbym nigdy w życiu tego badziewia i Wam również odradzam ten zakup. Po drugie, projektorek bardzo mi się przyda, żeby szybko "gasić" klientów, którzy argumentują nieopłacalność naprawy prawdziwego projektora w cenie np. 300 złotych, "bo za 150 kupią sobie nowy i to ledowy"
.
To by chyba było na tyle, bo mimo usilnych starań, jakoś nie mogę się doszukać sensownego zastosowania tego "prośmiechtora". No może nadałby się do wyświetlania jakichś nieokreślonych kolorowych obrazów do uśpienia niemowlęcia.
Pozdrawiam.
CMS
Dzisiejszy artykuł powstał zupełnie z przypadku i jeszcze dziś rano nawet by mi do głowy nie przyszło, że będę miał wątpliwą przyjemność obcowania z tym wynalazkiem. No ale stało się, zupełnie niespodziewanie dostałem ten "cud techniki" w swoje ręce. Na szczęście całkowicie za darmo, bo gdybym dał za to coś, choćby jedno przysłowiowe piwo i to zwykłe koncernowe, nie wspominając nawet o czymś powyżej 3PLN, to prawdopodobnie nigdy bym sobie tego nie wybaczył


Na dzień dzisiejszy, jest to wydatek niecałych 130PLN u Chińczyków lub ok. 170PLN plus wysyłka na Allegro. Kto ma czelność to sprzedawać, kto to kupuje... To pytania bez odpowiedzi. Znalazłem jednak na Allegro (bo chciałem porównać cenę polską z chińską), aukcję, w której bardzo szczery sprzedawca pięknie podsumował jasność tego projektora słowami "świeci jak świeczka", a ja od siebie dodam, że raczej taka mała tortowa, niż znicz z Biedronki na pierwszego listopada.
Zadzwoniłem do niego i spytałem, czy nie ma nic przeciwko, abym posłużył się fragmentem jego aukcji w artykule. Wszak rzadko trafia się tak do bólu szczery sprzedawca. Zgodził się.

No ale skoro już wpadło toto w moje łapki, to opiszę wam, co potrafi i pokażę kilka fatalnych fotek, prezentujących obraz.

Zacznijmy od początku.
Urządzenie charakteryzuje się (tak przynajmniej głosi instrukcja) następującymi parametrami:
- obraz generowany jest przez pojedynczą matrycę LCD o rozdzielczości 320x240 pikseli;
- obsługiwana rozdzielczość Full HD, czyli 1920x1080 (nie wiem, nie wypowiadam się po tym, co zobaczyłem przy rozdzielczości 1024x768, wyższych już nie sprawdzałem);
- źródło światła to nieznana "dioda LED", a konkretnie moduł COB;
- napięcie zasilania 12VDC 2A;
- jasność 48Lumenów/Luxów (tutaj producent sam się gubi, aczkolwiek jak by nie było, to obie wartości są wyssane z palca);
- kontrast 300:1 (i to jest chyba jedyny parametr mający coś wspólnego z rzeczywistością);
- obiektyw "F = 125", cokolwiek ma to oznaczać;
- odległość projekcji 1,25m - 4m;
- wejścia VGA/AV/USB/SD/HDMI;
- wyjście słuchawkowe;
- dwa głośniki 1W (tak naprawdę w środku jest jeden dwuwatowy - jeśli zawierzyć napisowi na magnesie - głośniczek);
- żywotność "diody LED" 20.000 godzin (ale to bez znaczenia, bo projektor po zakupie i tak pewnie skończy w koszu na elektrośmieci, zanim dąży wyświecić choćby dziesięć godzin);
- wymiary ustrojstwa to 127x127x57mm.
Dostajemy takie pudełeczko:


Jak widać, producent nawet się nie kryje z żenującymi parametrami. Kryje się za to ze wszystkim innym, bo zarówno loga, jak i modelu czy tym bardziej numeru seryjnego szukać nam na próżno.




Jak widać na zdjęciach, producent sam nie wie, jaką jasność ma ten "projektor". Na opakowaniu widnieje dumnie


W tym pięknym pudełku (obrazek na nim to najładniejsze, co zobaczymy po zakupie - jeśli już ktoś naprawdę musi "to" zakupić), znajdziemy:
- Zasilacz sieciowy 12V 2A (przynajmniej taką informację znajdziemy na tabliczce znamionowej) z "niepolską" wtyczką oraz przejściówkę "na nasze"

-Kabelek Audio/Video (composite)

- Pilota zdalnego sterowania (na podczerwień), mającego bardo słabe kąty działania.

- Instrukcję obsługi w języku angielskim i prawdopodobnie mandaryńskim (czyli chińskie krzaczki).
- No i oczywiście sam "prośmiechtor", naprawdę, nie mam już sumienia, nazywać tego czegoś mianem projektora.



Kratki wentylacyjne, od przodu i od góry to atrapy (to pewnie ten Virtually Sillent Cooling

Tutaj jeszcze kilka zdjęć tego cuda techniki, a może techinki.




Jak widać, jak na takie maleństwo, ten "prośmiechtor", posiada całkiem sporo "wejść". O ile VGA i Composite to standard, a HDMI jest bardzo mile widziane, to wbudowany czytnik kart SD i port USB obsługujące odtwarzanie prosto z zewnętrznych nośników, jest raczej rzadko spotykanym "bajerem" w konwencjonalnych projektorach. Szczególnie czytnik kart.
Na środkowym zdjęciu widać jedyne "nie virtualne" otwory wentylacyjne. Nie licząc tego, który udaje drugi głośnik

Pewnie chcielibyście zobaczyć, co ma w środku ten wynalazek. Przyznam, że mnie też niezmiernie to ciekawiło, bo mimo, że naprawą projektorów (takich prawdziwych) zajmuję się już blisko dwadzieścia lat, to z takim cudakiem nie miałem jeszcze do czynienia. Zajrzyjmy zatem do środka:
Po odkręceniu czterech wkrętów, oczom naszym ukazuje się coś, co z pewnością jest płytą główna (bo innej tu już nie znajdziemy).




Przyznam, że jestem troszkę zdziwiony. Jeden scalaczek, a obsługuje te wszystkie wejścia, a do tego potrafi przeskalować 1920x1080 na 320x240. Wróćmy jeszcze do wejść. Żadne ze złączy nie jest mechanicznie przymocowane o obudowy. W przypadku gniazd D-Sub 15 i HDMI, do których z natury podłączamy grube i masywne przewody, jest tylko kwestią czasu, aż gniazda odpadną. Pół biedy, jeśli zostawią na miejscu ścieżki.
Zerknijmy zatem na optykę.



Jak widać na pierwszym obrazku, jest to najprostsza możliwa konstrukcja.
Mamy "mocnego LED'a, w formie modułu COB, o nieznanej mocy, oraz całkiem przyzwoitą soczewkę "kondenser". Całość jest przykręcona do niewielkiego radiatora, chłodzonego 40-milimetrowym wentylatorem zasilanym z napięcia 12V i nieposiadającym kontroli obrotów. "Moduł diody" ma również zabezpieczenie w postaci bimetalicznego termostatu produkcji Klixona.
W dalszej kolejności mamy zwierciadło optyczne, "łamiące nam światło" pod kątem 45°. Teraz światło trafia na pierwszą soczewkę Fresnela, po czym "przechodzi" przez matrycę i trafia na kolejnego Fresnela. Teraz zabarwiona już wiązka światła, odbija się od kolejnego zwierciadła optycznego i trafia na jednosoczewkowy obiektyw (tutaj nie jestem całkowicie pewien, bo mogą to być "aż dwie" soczewki sklejone ze sobą), żeby ostatecznie ukazać nam beznadziejny obraz (ja wiem, że kiedyś komputery miały taką rozdzielczość, ale ja osobiście w pierwszego Wolfensteina grałem już w 640x480

Człowiek się rozmarzył, a tu trzeba pisać dalej.
Oto i źródło "wszelkiej światłości", a raczej jej braku.




Nadszedł czas na pogrzeb tego "prośmiechtora", czyli prezentacja obrazu.
Przypominam, że "prośmiechtor" obsługuje rozdzielczość do 1920x1080, ale nie robiłem testów przy tak szalonej jak na możliwości tego czegoś rozdzielczości. Zaprezentuję wam obrazy testowe w rozdzielczości 1024x768 oraz ich porównanie z oryginałem. Przepraszam, za słabą jakość, niektórych fotek.


- Odległość ekran - obiektyw ~150cm
- Przekątna obrazu ~30"
- Jasność - niemierzalna

Żeby od razu nie rzucać przysłowiowych kłód pod nogi, zaprezentuję na początek wyświetlanie poszczególnych kolorów.



Niestety Niebieski/Blue, gdzieś mi zaginął. Ale już na R,G i W, wyraźnie widać niedoświetlone narożniki.
Teraz czas na coś trudniejszego (przynajmniej dla naszego testowanego "prośmiechtora") - ekran startowy programu testowego Nokia Test.


Obraz z "prośmiechtora" po lewej, obraz właściwy po prawej.
Dalej jest już tylko gorzej.


Po lewej oryginalny obraz, po prawej wyświetlony przez "prośmiechtor"


A jak sobie "prośmiechtor" poradzi (nie poradzi) z testem ostrości?




Na koniec jeszcze kilka kolorowych obrazków, już bez porównywania. Bo po co?



Podsumowując. Po pierwsze, nie kupiłbym nigdy w życiu tego badziewia i Wam również odradzam ten zakup. Po drugie, projektorek bardzo mi się przyda, żeby szybko "gasić" klientów, którzy argumentują nieopłacalność naprawy prawdziwego projektora w cenie np. 300 złotych, "bo za 150 kupią sobie nowy i to ledowy"

To by chyba było na tyle, bo mimo usilnych starań, jakoś nie mogę się doszukać sensownego zastosowania tego "prośmiechtora". No może nadałby się do wyświetlania jakichś nieokreślonych kolorowych obrazów do uśpienia niemowlęcia.
Pozdrawiam.
CMS
Cool? Ranking DIY