Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Prostownik LELEK - wyłączenie ładowania po osiągnięciu 14,4V

Pioro33 22 Mar 2018 11:31 9690 28
  • #1
    Pioro33
    Level 19  
    Witam Serdecznie,
    posiadam 2 prostowniki LELEK i zależy mi na ich modyfikacji (a w zasadzie dwóch modyfikacjach).

    1. Modyfikacja pierwsza dotyczy wyłączenia ładowania po osiągnięciu napięcia 14,4V. LELEK zaprojektowany jest do utrzymywania prądu konserwującego przy napięciu 14,4V. Zależy mi na tym aby po osiągnięciu napięcia 14,4V na akumulatorze prostownik odciął napięcie (wyłączył ładowanie).

    Oczywiście argument który może pojawić się, że akumulator wtedy nie jest w pełni naładowany rozumiem i świadomie z niego rezygnuję z poniższych powodów:
    - niedoładowany akumulator (choć wolę odwrócić sytuację i mówić naładowany w 90%) jest zdolny uruchomić samochód a zakończenie ładowania na takim poziomie pozwoli bezpiecznie pozostawić prostownik bez nadzoru (mam na myśli nie doglądać go co każde pół godziny), ewentualne doładowanie akumulatora nastąpi w aucie (przynajmniej w moim przypadku)
    - akumulator gorszej kondycji nie będzie pobierał 0,5A prądu konserwacyjnego (tak deklaruje instrukcja LELKA) tylko nieco więcej (1A-2A) co w konsekwencji doprowadzi do gazowania akumulatora a pozostawienie go w takim stanie jest bezcelowe i wymaga doglądania (rozumiem, że taki akumulator ma już oznaki zużycia).
    Proszę o pomoc co należałoby zmodyfikować w jego konstrukcji aby tyrystor po tym jak na akumulatorze pojawi się 14,4V odciął ładowanie.

    2. W momencie gdy na akumulatorze pojawi się napięcie 14,4V tranzystor T1 zaczyna przewodzić a poziom napięcia przy którym tranzystor zaczyna przewodzić mi.in. ustala dzielnik rezystorowy złożony z R7 i R8.
    W tej sytuacji gdy na moich egzemplarzach napięcie 14,4V rozjeżdża się (do 15V) myślę, że nie ma przeciwwskazań aby zamienić oba rezystory na precyzyjne potencjometry 1k ohm (lub 1k ohm i 500 ohm). Dzięki temu ustawię wartości fabryczne rezystancji, po czym dobiorę wartość przy których uzyskam 14,4V (choć póki co nie bardzo wiem jak poprawnie dokonać zmiany rezystancji raczej doświadczalnie patrząc co się dzieje w układzie).

    Bardzo proszę o wskazówki w osiągnięciu celu i zamieszczam schemat wraz z opisem poniżej.
    Dziękuję i pozdrawiam.

    Prostownik LELEK - wyłączenie ładowania po osiągnięciu 14,4V Prostownik LELEK - wyłączenie ładowania po osiągnięciu 14,4V Prostownik LELEK - wyłączenie ładowania po osiągnięciu 14,4V
  • #2
    ^ToM^
    Level 41  
    Pioro33 wrote:

    Oczywiście argument który może pojawić się, że akumulator wtedy nie jest w pełni naładowany rozumiem i świadomie z niego rezygnuję z poniższych powodów:


    No więc czy nie lepiej zbudować taki prostownik, który normalnie naładuje akumulator do 2,7 V/celę - czyli końcowe napięcie ładowania na poziomie około 16,2 V - a następnie przejdzie w tryb prądu konserwującego czyli około 14 V, lub odłączy akumulator?

    Prostownik przecież ma służyć do zregenerowania chemii w akumulatorze. Napięcie ładowania 14,4 V masz przecież w samochodzie i jak widać jest ono za niskie. Jaką w takiej sytuacji przewagę ma ładowanie akumulatora prostownikiem 14,4 V zamiast "samochodem" też 14,4 V?

    Pozdrawiam!
  • #3
    eurotips
    Level 39  
    Do twoich potrzeb najlepszy byłby przekaźnik po pierwotnej, byłoby całkowite odłączenie ładowarki od sieci.
    Bez ingerencji w istniejącą elektronikę, wzorem rozwiązania kolego @robocop który zrobił dyskryminator napięcia na LM311.
  • #4
    zworys
    Level 39  
    Zamiast R7 i R8 wystarczy jeden potencjometr wieloobrotowy 1k i bez problemu ustawisz wymagane napięcie odcięcia.

    W pierwszym przypadku wystarczy w miejsce żaróweczki włączyć transoptor którego druga strona powinna sterować prosty układ z przekaźnikiem . Możesz nim - wzależności od wytrzymałości styków przerywac obwód sterowania tyrystora lub wyjście na akumulator. Musiałby być w przypadku zastosowania takiego układu dodatkowy przycisk inicjujacy ładowanie (omijajacy styki przekaźnika lub wymuszjacy chwilowe zadziałanie przekażnika)
  • #5
    eurotips
    Level 39  
    Tu potrzebny jest układ który trwale wyłączy ładowarkę bez możliwości wznowienia ładowania jeśli napięcie na aku ponownie się obniży. Dlaczego jest to takie ważne ? wynika to z właściwości fizycznych aku, w pełni naładowany ma 12,8V i takim też napięciem konserwującym powinien być podtrzymywany po pełnym naładowaniu. Natomiast prawidłowe napięcie ładowania to minimum 13,8V i maksimum 14,2-14,8 w zależności od temperatury, zimą nowe samochody z kontrolą napięcia i prądu ładowania doładowują go nawet napięciem w trybie CV 15.0V (w temp poniżej 0 stopni)
    Jaki z tego wniosek ? przedstawiony układ będzie "prztykał" w nieskończoność ładując aku do 14,4V aby po chwili wyłączenia ponownie go załączyć bo brak tu histerezy przełączania.

    Aby to miało ręce i nogo do tego układu należy wprowadzić histerezę, czyli po wyłączeniu przy 1.4 nie pozwolić mu na wcześniejsze załączenie niż przy 12.6V, albo takie rozwiążanie jak ja proponuję w pierwszym wpisie, po naładowaniu rozłączyć go trwale, np zasilając cewkę napięciem z trafa sieciowego i inicjować włączenie dodatkowym włącznikiem o którym pisze kolega wyżej.
  • #7
    elektroqjk
    Level 10  
    Czy nie prosciej byloby zastosowac tl431 jako wylaczenie ? W odpowiedzi na pierwsze pytanie autora.
  • #8
    gimak
    Level 40  
    Akurat skończyłem odrabianie lekcji na ten temat i podzielę się moimi wnioskami wyciągniętymi z tej lekcji.
    Pioro33 wrote:
    1. Modyfikacja pierwsza dotyczy wyłączenia ładowania po osiągnięciu napięcia 14,4V. LELEK zaprojektowany jest do utrzymywania prądu konserwującego przy napięciu 14,4V. Zależy mi na tym aby po osiągnięciu napięcia 14,4V na akumulatorze prostownik odciął napięcie (wyłączył ładowanie).

    Oczywiście argument który może pojawić się, że akumulator wtedy nie jest w pełni naładowany rozumiem i świadomie z niego rezygnuję z poniższych powodów:
    - niedoładowany akumulator (choć wolę odwrócić sytuację i mówić naładowany w 90%) jest zdolny uruchomić samochód a zakończenie ładowania na takim poziomie pozwoli bezpiecznie pozostawić prostownik bez nadzoru (mam na myśli nie doglądać go co każde pół godziny), ewentualne doładowanie akumulatora nastąpi w aucie (przynajmniej w moim przypadku)

    Na początku muszę zwrócić uwagę na to, że nie można porównywać ładowania akumulatora w samochodzie (alternatorem), z ładowaniem prostownikami opartymi na transformatorach, jak w tym przypadku.
    Różnica wynika z tego, że w samochodzie alternator ładuje akumulator napięciem lekko tętniącym, wynikającym z wyprostowania dwupołówkowego napięcia trójfazowego, a w prostownikach transformatorowych, ładowanie jest napięciem pulsującym, które waha się między zerem i napięciem szczytowym, wynikającym z sinusoidy wyprostowanego napięcia - ładowanie występuje tylko w momentach, jak napięcie chwilowe jest większe od napięcia akumulatora.
    W idealnym akumulatorze, pozbawionym upływności i zjawiska elektrolizy, napięcie, tak jak na kondensatorze, dążyłoby do wartości szczytowej.
    Faktu tego nie zmieni, czy akumulator będziemy ładować ograniczając prąd żarówką włączoną w szereg, czy tyrystorem.
    Wracając do konkretu. Ograniczenie nałożone w tym prostowniku - niedopuszczenie do wzrostu napięcia na ładowanym akumulatorze powyżej 14.4V, powoduje to, że ten akumulator nie będzie naładowany nawet w 60%, a przy ładowaniu w niskiej temperaturze otoczenia, prawdopodobnie jeszcze niższym.
    A teraz opis mojej lekcji którą przerobiłem.
    Mam prosty prostownik radziecki, z amperomierzem i regulacją prądu przez przełączanie zaczepów na trafo. W prostowniku tym, zamiast amperomierza, wstawiłem moduł woltomierza (30V) i amperomierza (10A) oraz wstawiłem układ kontrolujący napięcie na ładowanym akumulatorze. Zadaniem tego układu jest przerywanie ładowania, gdy napięcie osiągnie nastawioną wartość (początkowo 14.8V, teraz 15.8V) i wznawia ładowanie jak napięcie opadnie do nastawionej wartości (12.8V). Napięcie średnie mierzone na najniższym zakresie nieobciążonego prostownika wynosi 13.6V.
    Ładowanie w lecie akumulatora tym prostownikiem przebiegało normalnie i po osiągnięciu napięcia ok. 14.8V, następowało okresowe przerywanie oraz wznawianie ładowania. Sytuacja diametralnie się zmieniła w okresie zimowym, przy temperaturach kilka stopni poniżej zera.
    Podłączony pod prostownik akumulator, od razu zaczął być ładowany pulsująco, z tym, że ta pulsacja była bardzo szybka (1-2 sek.), tak jakby był naładowany.
    Podłączyłem więc inny prostownik z pełną automatyką, ale ustawionym (fabrycznie) wyższym napięciem, przy którym przerywane jest ładowanie (prawdopodobnie 16.2V) i okazało się, że napięcie na ładowanym akumulatorze od razu jechało do poziomu 15.6-15.7V, ale ładowanie przebiegało normalnie. Więc już wiedziałem, dlaczego radziecki prostownik, z układem kontroli napięcia szalał - napięcie przerywania ładowania (14.8V), było za nisko ustawione, jak na te warunki temperaturowe.
    Wziąłem więc ten prostownik oraz akumulator do domu, żeby przestawić napięcie przerywania ładowania na 15.8V i zobaczyć jak będzie przebiegało ładowanie akumulatora.
    Po przestawieniu napięcia przerywania, ładowanie przebiegało normalnie (przy początkowym prądzie 4.5 A - akumulator 55Ah) i przy wzroście napięcia do ok. 15.8V następowało przerywanie i wznawianie ładowania, czyli to co chciałem, ale nie do końca, bo prąd w momencie przerywania ładowania był na poziomie 2.5A i elektrolit stosunkowo mocno gazował.
    Zrobiłem więc eksperyment i napięcie wejściowe do prostownika obniżałem przy pomocy ściemniacza. Z początku przy obniżaniu napięcia na ściemniaczu nie było widać żadnego efektu w prądzie i napięciu ładowania. Przy dalszym obniżaniu napięcia na ściemniaczu, zaczął spadać prąd ładowania, ale napięcie pozostawało na tym samym poziomie. Dalsze obniżanie napięcia na ściemniaczu, powodowało spadek napięcia oraz prądu i w pewnym momencie prąd nagle spadał do zera.
    Zakres obrotu pokrętła na ściemniaczu podczas tego eksperymentu był bardzo mały.
    Sprawdziłem też jak przebiega ładowanie innym prostownikiem, najprostszym jaki może być - trafo i mostek prostowniczy, który bez obciążenia dawał napięcie 10.6V (to jest napięcie średnie, szczytowe to ok. 17V).
    Prąd początkowy ładowania trochę większy, bo 5A, po kilku godzinach ładowania napięcie wzrosło do 15.5-15.6V i na tym poziomie się utrzymywało, a prąd spadł (wahał się) do 0.4-0.5A. Gazowanie elektrolitu jakie temu towarzyszyło było śladowe.
    Akumulatorowi temu obecnie leci już czwarty rok. Gdy był całkiem nowy, to podczas ładowanie tym samym prostownikiem, prąd końcowy ustalił się na poziomie 100-150 mA i napięciu 15.2-15.3V. Te wartości mogą się minimalnie różnić, bo były mierzone innym miernikiem.
    Opisałem to doświadczenie tak obszernie, aby zwrócić waszą uwagę, na to, jakie znaczenie ma napięcie ładowania (napięcie jakie daje transformator na wyjściu, a więc maksymalne i średnie po wyprostowaniu) na efekt końcowy ładowania.
    Przy prostowniku radzieckim dającym 13.6V i przy ustawionym napięciu odcięcia 15.8V prąd ładowania wynosił 2.5A (wg mnie ewidentnie za wysoki).
    Natomiast przy prostowniku, dającym tylko 10.6V, akumulator został naładowany prawie do tego samego napięcia, z prądem spoczynkowym rzędu 0.5A i ładowany akumulator został w nieporównanie większym stopniu naładowany, niż w poprzednim przypadku.
    Trwało to oczywiście trochę dłużej, ale ta terapia jest na pewno zdrowsza dla akumulatora.
    Prądy ładowania na początku też były podobne rzędu 5A.
    Przymierzałem się do zamontowania do tego prostownika (trafo-mostek), układu kontroli ładowania, ale po tym eksperymencie uważam, że jest to zbyteczne, bo w normalnych warunkach napięciowych w sieci, nie zachodzi groźba przeładowania akumulatora.
    Do ładowania akumulatora przez alternator, można wg mnie, porównać tylko, ładowanie zasilaczem-prostownikiem impulsowym, o napięciu wyjściowym 14.4 V i wtedy niepotrzebna będzie cała dodatkowa automatyka.
  • #10
    slawek str
    Level 17  
    Zgadzam się z kolegą GIMAK, końcowe napięcie ładowania powinno osiągnąć 16,2V a prąd do 0,5A przez kilka godzin. W innym przypadku nie nastąpi wysycenie elektrolitu i akumulator będzie niedoładowany co spowoduje zasiarczenie. Ładowanie do napięcia 14.4V nie spowoduje naładowanie akumulatora tylko uspokojenie naszego sumienia że mamy (naładowany akumulator).
  • #11
    marian paszek
    Level 19  
    https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1528327.html Układ b prosty zbliżony do lelka jednak ma histerezę napięcia włącz wyłącz dobierając elementy można bez problemu osiągnać zamierzone efekty .Można go po wyregulowaniu zostawić na 2 tyg. wczasy i po powrocie akumulator będzie w dobrym stanie. Wykonałem 5 szt dla rodziny i nikt nie narzeka ,
  • #12
    gimak
    Level 40  
    zworys wrote:
    zresztą układ jest gdzieś na elektrodzie

    Ten układ to chyba ja zamieściłem na elektrodzie. Sam układ też zmontowałem i zastosowałem w tym prostowniku, o którym pisałem wyżej. Nie podobał mi się jego działanie i trochę go zmodyfikowałem - schemat też zamieściłem na elektrodzie. Przede wszystkim odwróciłem jego działanie przez zamianę wejść 2 z 3 na scalaku. Przekaźnik jest pobudzony w czasie przerwy w ładowaniu, a nie podczas ładowania - zwiększyłem histerezę.
    slawek str wrote:
    Zgadzam się z kolegą GIMAK, końcowe napięcie ładowania powinno osiągnąć 16,2V a prąd do 0,5A przez kilka godzin.

    Tylko z moich ostatnich obserwacji wynika, że to aby na końcu uzyskać taki wynik, potrzebne jest odpowiednio niskie napięcie wyjściowe transformatora. U mnie na prostowniku składającym się tylko z trafo i mostka, napięcie na wyjściu nieobciążonego trafo wynosi 11.6 VAC (po mostku 10.6V) i wtedy uzyskam przy tych ok. 16V prąd końcowy ok. 0.5A . Wartość końcowa tego prądu, zależna jest od wieku oraz kondycji akumulatora, z wiekiem wzrasta. Przy napięciu po mostku 13.6V, jak w tym radzieckim prostowniku prąd tłoczony do akumulatora przy napięciu ok. 16V jest ok. 2.5A, a więc za duży i to on powoduje stosunkowo duże gazowanie elektrolitu, mimo zastosowanego układu ograniczającego. Jest bardzo niezdrowe dla akumulatorów, gdzie nie można uzupełniać ubytków wody z elektrolitu.
    Wg mnie górna granica napięcia wyjściowego trafo nie powinna przekraczać 13VAC.
    Dodam jeszcze, ze po naładowaniu akumulatora prostownikiem trafo+mostek prostowniczy, po 12 godzinach, napięcie spadło dopiero do 12.9V i prostownikiem tym bez obawy ładuję akumulator w samochodzie, bez zdejmowania klem.
    Wg mnie żeby do tego
  • #13
    eurotips
    Level 39  
    slawek str wrote:
    Zgadzam się z kolegą GIMAK, końcowe napięcie ładowania powinno osiągnąć 16,2V a prąd do 0,5A przez kilka godzin. W innym przypadku nie nastąpi wysycenie elektrolitu i akumulator będzie niedoładowany co spowoduje zasiarczenie. Ładowanie do napięcia 14.4V nie spowoduje naładowanie akumulatora tylko uspokojenie naszego sumienia że mamy (naładowany akumulator).


    Można prosić o źródło tej informacji? bo wywraca ono do góry nogami moją wiedzę na temat aku ołowiowych. Zawsze byłem pewien że maksymalne napięcie ładowania jednej celi to 2.5V czyli 15V dla akumulatora samochodowego.
  • #15
    eurotips
    Level 39  
    Link działa tylko wpisywany był ręcznie i wkradła się literówka.
    To bardzo stary temat.

    -->@gimak
    Dałeś niezłą lekcję więc może jeszcze wyjaśnij o jakie konkretnie akumulatory ci chodzi, bo stop ołowiu (Pb) z antymonem (Sb) (podstawowy materiał, z którego wykonywano kratki akumulatora), został zastąpiony przez stopy: ołowiu z wapniem – Pb-Ca oraz ołowiu z wapniem i srebrem – Pb-Ca-Ag.
    Cała niemal dostępna wiedza odnosi się do starych aku Pb-Sb, może dla Pb-Ca-Ag wygląda to właśnie tak jak opisujesz ? bo dla mnie osobiście jest ona rewolucyjna.
  • #16
    marian paszek
    Level 19  
    Poprawiłem link z postu 11
  • #18
    ^ToM^
    Level 41  
    eurotips wrote:

    Można prosić o źródło tej informacji? bo wywraca ono do góry nogami moją wiedzę na temat aku ołowiowych. Zawsze byłem pewien że maksymalne napięcie ładowania jednej celi to 2.5V czyli 15V dla akumulatora samochodowego.


    Źródło? Bardzo proszę, dowolna pozycja książkowa o akumulatorach samochodowych. Szeroko opisane jest to w: Ziętkiewicz Z., Akumulatory samochodowe i motocyklowe. WKiŁ, Warszawa 1983 a także w załączniku na dole.

    Już napisałem wyżej, ale jeszcze raz powtórzę:
    Akumulator uznaje się za naładowany w 100% jeżeli elektrolit osiągnie gęstość 1,26-1,28 g/cm3, czyli kiedy cała siarka wróci z płyt do elektrolitu.
    Aby taki efekt uzyskać należy ładować akumulator do napięcia 2,7-2,75 V/celę przy temp. 20 °C.
    Przy niższych napięcia nie jest możliwe aby siarka w całości wróciła do elektrolitu, przez co akumulator odzyska tylko częściowo pojemność i nie można mówić, że akumulator został w pełni naładowany.

    Każdy, kto ma akumulator z korkami może sobie to sprawdzić samodzielnie.
    Naładować akumulator ładowarką z Lidla czy jakąś inną, która ma zaimplementowane końcowe napięcie ładowania na poziomie 14,5 V i następnie odczekać kilku h na uspokojenie elektrolitu i sprawdzić, czy gęstość elektrolitu jest na poziomie 1,28 g/cm3.
    Jeżeli tak nie będzie, oznacza to jedno - za niskie, końcowe napięcie ładowania. Trzeba taki akumulator podłączyć i utrzymywać na wyższym napięciu przez 4-5 h do wysycenia się elektrolitu siarką, kiedy prąd spadnie do niewielkiego poziomu i ładowanie będzie można uznać za zakończone.
    Ci co nie mają korków, muszą zaufać książkom i doświadczeniu innych.
    Dodam jeszcze, że dobre trafo do ładowania to jest takie, które przy biegu jałowym ma około 13 V. Prostownikiem z takiego trafa da się uzyskać końcowe napięcie ładowania na poziomie 15,8-16,4 V co zapewni maksymalne wysycenie elektrolitu i całkowite naładowanie akumulatora oraz pełne odzyskanie jego własności użytkowych.
    Jeszcze dodam jedną istotną informację. Końcowe napięcie ładowania zależy od stanu technicznego i wieku akumulatora. Napięcie 16,2 V da się uzyskać jedynie na akumulatorze zupełnie sprawnym i w miarę świeżym. Starsze akumulatory nie uzyskają takiego napięcia i należy się liczyć z końcem ładowania na poziomie 15,4-15,8 V, gdy napięcie po kilku h już nie wzrasta, należy uznać ładowanie za zakończone. Objawem będzie niewielkie gazowanie elektrolitu i prąd na poziomie 0,5 - 1 A.

    W załączeniu prawidłowa charakterystyka ładowania współczesnego akumulatora samochodowego. Pięknie wszystko widać, co wyżej napisałem.
    Dodatkowo instrukcja ładowarki, która realizuje ładowanie w oparciu o ww. metodę.


    Pozdrawiam!
  • #19
    gimak
    Level 40  
    eurotips wrote:
    -->@gimak
    Dałeś niezłą lekcję więc może jeszcze wyjaśnij o jakie konkretnie akumulatory ci chodzi,

    Dziękuję za uznaie co do "lekcji", a na pytanie odpowiem krótko - o te które miałem, mam w moich samochodach, są to głównie Centry, bo na takie przechodziłem, z tych które montował producent samochodu. Nigdy nie interesowało mnie to, jakie dodatki w nich były stosowane. Akumulatory wymieniałem na nowe, z reguły po 6, a 2 razy nawet po 10 latach. Raz tylko wymieniłem akumulator po 3 latach z powodu złego kontaktu między celami.
    Obejrzałem film. W zasadzie, oprócz zasady ładowania akumulatora żelowego, nic nowego się nie dowiedziałem. Na początek sprostowanie - facet mówił o wydzielającym się podczas ładowania wodorze, ale zapomniał powiedzieć, że oprócz niego równocześnie wydziela się również tlen, tworząc idealna mieszankę wybuchową. Wtedy wystarczy zaiskrzenie wewnątrz celi i akumulator jest rozerwany. Ta sama uwaga dotyczy pęcherzy "powietrza w żelu akumulatorów żelowych, to nie powietrze, a mieszanina tlenu i wodoru.
    Co do samego procesu ładowania, ja bym to określił po góralsku: cysto prowda i gówno prowda - czyli prawda jest gdzieś pośrodku. To jest podejście powiedziałbym książkowe, ale nie do końca, tak to wygląda w realu, bo:
    - nigdy nie wiemy w jakim stopniu jest rozładowany podłączany do ładowania akumulator, a to decyduje jak długo, w określonych warunkach, akumulator będzie ładowany do pełna,
    - o tym jak zachowuje się prąd podczas ładowania, z tego co zauważyłem zależy od napięcia wymuszającego przez prostownik. Na prezentowanych wykresach przedstawiane było ładowanie akumulatora 50Ah i zwróćcie uwagę na prądy ładowania na początku 20A, 10A, mocno to odbiega od prądu Q/10, w tym wypadku jest to 5A. Teraz nasuwa się pytanie jak duże napięcie musi dawać prostownik, aby wymusić prąd ładowania 20A, bardziej realne już jest 10A i to przy mocno rozładowanym akumulatorze. Mnie się to udało gdy do ładowania podłączałem akumulator 55Ah z napięciem 8.5V, czyli bardzo mocno rozładowany (zapomniałem wyłączyć oświetlenie kabiny). I tu muszę powiedzieć, że obserwowany przebieg ładowania był trochę podobny tego prezentowanego. To znaczy prąd ładowania na początku ustalił się na poziomie 8.5A i utrzymywał się na tym mniej więcej poziomie dość długo, napięcie w tym czasie rosło bardzo nieznacznie, więc można przyjąć że było stałe. W pewnym momencie napięcie zaczynało już wyraźnie wzrastać, ale również zaczął maleć prąd ładowania. Po jakimś czasie napięcie się stabilizowało, w moim przypadku na poziomie 15.5V, a prąd na poziomie 100-150 mA i tak się utrzymywało przy dalszym ładowaniu. Więc do tego momentu można powiedzieć ładowanie przebiegało podobnie jak na wykresach z filmu. Dalszego wzrostu napięcia już nie było, bo widać to była granica możliwości użytego do ładowania prostownika (trafo+mostek, napięcie na wyjściu bez obciążenia 10.6V).
    Przy podłączeniu do ładowania akumulatora mającego napięcie 12.3V (nie 10.5 jak poprzednio) prąd początkowy był rzędu 5A i w krótkim czasie zaczynał maleć, a napięcie wzrastać, czyli został pominięty pierwszy etap z filmu.
    W obydwóch tych przypadkach, przy tym prostowniku, akumulator (stopień naładowania) decyduje o prądzie jaki pobiera z prostownika w trakcie procesu ładowania. Prąd końcowy ładowania jaki się ustali, z tego co zauważyłem w w moich akumulatorach zależał od jego wieku. W nowych był rzędu 150-200mA, w 6-7 letnich dochodził nawet do 1.5A i takie akumulatory jak samochód był mało "jeżdżony", trzeba było częściej doładowywać.
    Takie warunki kiedy akumulator sam decyduje o tym jaki prąd pobiera podczas ładowania uważam za najkorzystniejsze dla akumulatora - akumulator jak jest naładowany to przestaje pobierać prąd - pobiera go tylko tyle ile potrzebuje na utratę ładunku w wyniku samorozładowania (w filmie była o tym wzmianka).
    Przy ładowaniu prostownikiem (typowym, radzieckim), który na najniższym zakresie miał napięcie 13.6V, ładowanie akumulatora od 12.3V zaczynało się od prądu 5.5A, a przy napięciu 15.8V (gdy zaczął działać układ kontroli napięcia) prąd tłoczony (zaznaczam - niepobierany) do akumulatora był rzędu 2-2.5A i gazowanie elektrolitu było stosunkowo duże - niby akumulator w pełni naładowany.
    Po zmianie prostownika na ten wymieniony wyżej (dający napięcie 10.6V), ładowanie zaczęło się od napięcia 15.3V i przy prądzie 1.5A, a po ok. 3 godzinach napięcie wzrosło do 15.6V, a prąd spadł do 0.5A, a gazowanie elektrolitu było śladowe - pisałem o tym w poprzednich postach. Tu prąd nie spadł do 150 mA, bo to już akumulator prawie 4 letni.
    Z tego przykładu wyraźnie widać jakie znaczenie przy ładowaniu ma użyty prostownik.
    Miarą naładowania akumulatora może być również, jak zachowuje się napięcie powierzchniowe (tak to zostało określone w filmie), po jakim czasie napięcie to spadnie do poziomu 12.8V. Przy ładowaniu radzieckim prostownikiem do progu zadziałania układu (15.8V) spadek napięcia do wartości 12.8V, nastąpił w ciągu godziny. Natomiast przy doładowaniu drugim prostownikiem (trafo+mostek) do napięcia 15.6V, spadek do napięcia 12.8V nastąpił po 12 godzinach od zakończenia ładowania.
    Powodem tego jest duże napięcie jakie daje prostownik i to automatycznie wymusza duży prąd ładowania, który przekłada się na duży spadek napięcia na tzw. oporności wewnętrznej akumulatora, który dodany do faktycznego napięcia akumulatora, daje fałszywy obraz stanu jego naładowania.
    - Wobec przedstawionych wyżej moich spostrzeżeń, przebieg ładowań przedstawiony w filmie, wg mnie, może być tylko realizowany przy użyciu programowalnego prostownika, który realizuje zadane czasy poszczególnych etapów ładowania, jak i wysokość napięcia wymuszającego ładowanie na poszczególnych etapach ładowania.
    Przyznam też, że nie mam zbytniego przekonania do tzw. inteligentnych prostowników, bo nie wiem jak one rozpoznają do jakiego akumulatora są zapięte i jaki jest stopień jego rozładowania, a od tego zależy zastosowana terapia. Wątpię, aby one rozpoznawały i kierowały się tylko apetytem jaki zdradza akumulator.
    Bardzo trafna wg mnie jest uwaga narratora w filmie na temat tego co jest napisane na nalepkach akumulatorów i taka sama dozę krytycyzmu stosuję do wszystkich nowinek.
    Nie czytałem tego powtórnie, bo za dużo tego, ale myślę, że jakichś istotnych kiksów nie zrobiłem.
  • #20
    Andrzej42
    Level 30  
    Od siebie dodam, że w przypadku lądowania zwykłymi prostownikami, prąd średni gdy wynosi 5A, to szczytowy może sięgnąć ze 20A.
    W chwili obecnej można na allecośtam za dwadzieścia pare złotych kupic moduł przetwornicy Dc-Dc CC/CV i prądzie max 8A. Dokładając amperomierz za dychę, można złożyć w pełni automatyczną ładowarkę akumulatorów. Wyprowadzić potencjometr ograniczenia pradowego, wyskalowany w Ah i ewentualnie przelacznik lato/zima korygujacy lekko napięcie końcowe. Tu nie powinno być żadnego gazowania. Na upartego można.dołożyć filtr LC.
  • #21
    eurotips
    Level 39  
    Szkoda że w tym filmie zabrakło charakterystyki ładowania bardzo popularnych ostatnio akumulatorów Silver bazujących na stopie ołowiu z wapniem z domieszką srebra, Ca-Ag. Trzeba szukać w innych źródłach że w zasadzie jest to to samo co Ca-Ca i charakteryzuje się jedynie mniejszą korozją i nieco lepszymi parametrami w wyższych temperaturach. Marketingowcy zrobili z tego produkt Premium, cena z górnej półki w sumie nie wiadomo za co dopłacamy.

    Pierwsza oczywista oczywistość która rzuca się w oczy to reakcja producentów samochodów na zachodzące zmiany a raczej totalny jej brak. Czyżby wszyscy myślami byli przy akumulatorach litowych i napędach elektrycznych ? jest tu sporo elektromechaników, niech ktoś się wypowie ile jest aut do których można założyć aku Ca-Ca bez obawy że nie będzie chronicznie niedoładowane ? albo co da wymiana na nowy aku z półki premium na stopie Ca-Ag jeśli alternator daje maksymalnie 14.4V?
  • #22
    gimak
    Level 40  
    eurotips wrote:
    jeśli alternator daje maksymalnie 14.4V?

    A ostatnio w samochodach w których to sprawdzałem, to na ciepłym alternatorze (regulatorze napięcia) było tylko 13.8-13.9V i to bez różnicy akumulator naładowany, czy tylko trochę. W serwisie twierdzą, że wszystko jest ok. Ja mam wątpliwości czy to jest zdrowe dla akumulatora, bo twierdzę, że on jest permanentnie niedoładowany i profilaktycznie, okresowo traktuję go prostownikiem.
    Jednym przypadku, tu na forum gość podał że w swoim samochodzie ze start-stopem, napięcie jakie daje alternator jest na poziomie 16.2-16.5V i pytał czy tak może być, bo w serwisie mu powiedzieli że jest wszystko w porządku.
  • #23
    zworys
    Level 39  
    Dobrych parę lat temu w jednym ze specjalistycznych czasopism ( nie pamiętam teraz Radioamator i Krótkofalowiec, Horyzonty Techniki ? ) był schemat prostownika który ładował wg charakterystyki pokazanej na rysunku. Na początek w czasie podładowywania ograniczał prąd aż do momentu osiągnięcia minimum nominalnego napięcia -wtedy ładował wg 1/10 Ah i po osiągnięciu progu naładowania zmniejszał prąd poniżej 0,5A. Oczywiście nie było w nim procesora....
  • #24
    E8600
    Level 40  
    Wszystkie te ładowarki odcinające przy 14,4 nadają się jedynie do doładowywania akumulatora w motocyklu lub traktorze gdy akumulator bardzo długi czas jest nieładowany (nieużywany pojazd) lub do akumulatorów AGM.
    Nie rozumie tej mody na na te elektroniczne ładowarki. Zrozumiał bym przy akumulatorach Li-ion ale przy tak archaicznej konstrukcji jaką jest akumulator kwasowy to chcąc wydłużyć jego żywot należy doładowywać do napięcia 16,2-16,5 V aby odsiarczyć płyty i zrobić gęstość elektrolitu.

    Jeszcze jedna kwestia ładowania impulsowego słyszałem, że zdrowsze jest ładowanie sinusem a nie jak te współczesne wynalazki PWM robią to prostokątem. Dla mnie osobiście im prostszy prostownik tym lepiej mniej może się zepsuć. Słyszałem mit, że prostowniki jednopołowkowe na sinusie były lepsze/zdrowsze?
  • #26
    gimak
    Level 40  
    E8600 wrote:
    przy tak archaicznej konstrukcji jaką jest akumulator kwasowy to chcąc wydłużyć jego żywot należy doładowywać do napięcia 16,2-16,5 V aby odsiarczyć płyty i zrobić gęstość elektrolitu.

    Ja miałem taki przypadek z akumulatorem z zielonym oczkiem w corolli. Po pół roku oczko się straciło. Akumulator jak w moim zwyczaju doładowywałem prostownikiem z automatyka i oczka zielonego nie było, czasem się jedynie pojawiało przy odpowiednim przechyleniu akumulatora. Ponieważ była gwarancja więc zgłosiłem to w ASO i tam po sprawdzeniu powiedzieli, że akumulator trzyma wszystkie parametry. I tak było przez 6 następnych lat, do momentu jak ten akumulator naładowałem prostownikiem (trafo+mostek) i bardzo się zdziwiłem jak zobaczyłem niewidziane od 6 lat zielone oczko, które oczywiście po kilku dniach znikło. W samochodzie się nie pojawiało, co jest dla mnie oczywiste, jeżeli alternator 14,4V daje jak jest zimny (czyli bardzo krótko), a później tylko 13.8-13.9V. Przy doładowywaniu prostownikiem z automatyką, też oczko się nie pojawiało, ale potraktowane prostownikiem (trafo+mostek) znowu błysło zielonym oczkiem. Wniosek nasuwa się sam.
  • #27
    marian paszek
    Level 19  
    Autor zawarł swoje oczekiwania odnośnie modernizacji .
    Kol Gimak w poście 8 uznał ze układ kontroli napięcia jest niepotrzebny przy stabilnej sieci .
    w obecnej normie energetycznej stabilność napięcia w sieci określono na 230V+/-10%. Daje to rozrzut od 207 -253V .Po zmianie normy miałem kupę lat stale i niezmienne napięcie 242V . Wiosna ubiegłego roku obok mojego budynku powstała cukiernia czynna w godz.8-20. w czasie jej pracy napięcie w sieci wynosi 231V.Jak wyłącza piece i inne degulgotniki to napięcie wynosi 242 . Kol przeliczy jak to wpłynie na napięcie wtórne transformatora dla dolnej i górnej granicy normy . . Załóżmy ze podłączył bym prostownik ok h 17 ustawiając prąd ładowania Q/10.ok 23-24 jak już śpię zaczyna się intensywne gazowanie elektrolitu do rana . Jak to wpłynie na żywotność aku nie trzeba tłumaczyć .Mieszkam praktycznie na transformatorze en.Jakie są wachania w najdalej oddalonych budynkach od TE to już słodka tajemnica energetyki . będą się trzymać normy w pobliżu napięcia znamionowego lub tez niżej .Przy takich parametrach sieci układ kontroli napięcia nie jest zbędny a wręcz konieczny . Dam inny przykład -siec wiejska . W godz. wieczornych sąsiedzi wyłączają zbędne krajzegi, dojarki , inne maszyny i mamy jeszcze większe zmiany w granicach normy .
    podałem w poście 11 link do sterownika który spełnia oczekiwania autora i dodam że wykonałem kilka sztuk dla rodziny i nikt nie narzeka .Chwalą sobie pełna bezobsługowość procesu ładowania .Rekordzista w nerwach jak mu diesel nie odpalił podłączył w piwnicy aku do prostownika .poł h później wpadł na inny pomysł . Wzioł aku z samochodu żony i pojechał na 2 tyg. wczasy .O aku przpomniał sobie po tygodniu . Po powrocie ładowanie było wyłączone a na woltomierzu wskazanie 14,3V . Układ czuwa nad napięciem akumulatora i po osiągnięciu wymaganego progu wyłącza ładowanie . Jeżeli napięcie akumulatora spadnie do dolnego progu (u mnie 12,8V) ponownie włącza ładowanie . Cala dyskusja o takich czy innych akumulatorach nie dotyczy oczekiwań autora . Koszt wykonania takiego sterownika nie przekroczy 20 pln. razem z dociętą do wymiarów płytka .jeżeli autor nie ma wytrawiacza to kilka zł więcej .Jeżeli aku wybiera się do krainy złomu to sterownik będzie odcinał ładowanie po ok 1-2h od podłączenia w zależności od jego stanu Cykle włącz =wyłącz będą b.szybkie niejednokrotnie do 10-15 sek.przy kompletnym złomie .to się nasuneło przy uruchomianiu prostownika na 8letnim aku . na zdrowym od razu zachował się zgodnie z oczekiwaniem .
  • #28
    gimak
    Level 40  
    marian paszek wrote:
    podałem w poście 11 link do sterownika który spełnia oczekiwania autora i dodam że wykonałem kilka sztuk dla rodziny i nikt nie narzeka .Chwalą sobie pełna bezobsługowość procesu ładowania

    Kolego ja tego nie neguję. Sam przecież napisałem, że zamontowałem układ, który ma takie samo zadanie - czuwać nad napięciem akumulatora. Histerezę na początku ustawiłem 14.8 - 12.8V. W porze letniej wszystko było ok. Ale w zimie było jak to Kolega napisał
    marian paszek wrote:
    Cykle włącz =wyłącz będą b.szybkie niejednokrotnie do 10-15 sek.przy kompletnym złomie

    Z tym, że u mnie było jeszcze częstsza, więc możliwość ładowania żadna. Po podłączeniu do innego prostownika, napięcie na akumulatorze od razu było 15.6V, więc dla mnie stało się oczywiste dlaczego poprzedni prostownik dostawał czkawki.
    W domu gdy temperatura akumulatora wzrosła, prostownik podjął normalną pracę. Ponieważ ładowanie akumulatora ma się odbywać w warunkach garażowych, więc zmieniłem ustawienie układu na 15.8- 13.8V
    Porobiłem przy tej okazji parę eksperymentów, które tu opisałem i podałem jakie z tego są moje wnioski. Można je podzielać lub nie - nikomu nic nie narzucam.
    Co do napięcia w sieci, u mnie akurat w domu jest w sieci napięcie 237VAC z odchyłką +/- 2 VAC i to określam stabilna siecią. Napięcie 253VAC przy trafo 230/12 da na wyjściu 13.2VAC i 18.7V w szczycie to tylko o 1.7V więcej niż przy 230VAC i to wg mnie nie jest takie krytyczne - to jest mój pogląd i nie każdy musi go podzielać.
    To co napisałem w poprzednich postach potwierdziło tylko moją tezę, którą się kierowałem wykorzystując typowy transformator 230/12 do prostownika (trafo+mostek), bo umożliwia to pełniejsze naładowanie akumulatora. Można do niego zamontować układ kontroli napięcia, ale raczej będzie on bezrobotny, chyba że znacząco wzrośnie w sieci.
    marian paszek wrote:
    Cykle włącz =wyłącz będą b.szybkie niejednokrotnie do 10-15 sek.przy kompletnym złomie .to się nasuneło przy uruchomianiu prostownika na 8letnim aku . na zdrowym od razu zachował się zgodnie z oczekiwaniem

    Mam te 11 letni akumulator i podobnie się zachowuje w niskich temperaturach otoczenia, po podłączeniu do radzieckiego prostownika z układem kontroli napięcia z histerezą 14.8-12.8V
    ale po podłączeniu do prostownika z histerezą 16.0-13.0 V (te wartości udało mi się zmierzyć) ładowanie przebiega normalnie.
  • #29
    ^ToM^
    Level 41  
    Gimak pisał: Teraz nasuwa się pytanie jak duże napięcie musi dawać prostownik, aby wymusić prąd ładowania 20A, bardziej realne już jest 10A i to przy mocno rozładowanym akumulatorze?

    Wystarczy 14 V. Prąd jednak będzie ograniczać rezystancja uzwojeń transformatora albo uzwojeń alternator. Niemniej jednak, jak mocno rozładujesz akumulator zbyt długim kręceniem rozrusznikiem, to prąd rozruchu na początku będzie wynosił spokojnie kilkadziesiąt amperów. Oczywiście, w miarę jak napięcie na akumulatorze będzie się podnosiło prąd będzie maleć.

    E8600 wrote:

    Nie rozumie tej mody na na te elektroniczne ładowarki. Zrozumiał bym przy akumulatorach Li-ion ale przy tak archaicznej konstrukcji jaką jest akumulator kwasowy to chcąc wydłużyć jego żywot należy doładowywać do napięcia 16,2-16,5 V aby odsiarczyć płyty i zrobić gęstość elektrolitu.


    Ja natomiast rozumiem. To nie moda, ale sytuacja praktyczna wymusiła takie rozwiązanie. W wielu nowych samochodach, odłączenie akumulatora od instalacji, gdy chce się ładować do napięcia 2,7 V na celę będzie skutkować koniecznością wizyty w ASO. Po prostu w niektórych pojazdach nie można ot tak odłączyć sobie akumulatora. Stąd powstały ładowarki z ograniczeniem napięcia końcowego do 14,7 V. Taką ładowarką można bezpiecznie ładować akumulator bez odłączania go od sieci pokładowej pojazdu.
    Natomiast, fakt jest taki że taką ładowarką nie da się przywrócić akumulatora na 100%, ale nieco podładować się da.