Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Czy samochody elektryczne da się ładować jeszcze szybciej

ghost666 04 Apr 2018 17:13 10821 175
Computer Controls
  • #31
    sanfran
    Network and Internet specialist
    Pokrentz wrote:
    Rozwiązaniem jest ogniwo paliwowe jak w Toyocie Mirai... Tylko ten wodór pod ciśnieniem 700 bar może przerażać trochę.
    Samochód akumulatorowy sprawdzi się właściwie tylko, jak będzie mógł być podłączony przez noc do źródła prądu o mocy ok. 10 kW, co zakłada własny garaż / miejsce postojowe z doprowadzoną "siłą" o odpowiedniej mocy przyłaczeniowej. Jazda takim samochodem w długie trasy jest juz problematyczna, bo okazjonalne podładowanie w drodze będzie trwało co najmniej kilka godzin. No, chyba, że ładowarka będzie miała moc ok. megawata (ciekawe, jak będą wyglądały kable przyłaczeniowe i kto je udźwignie). Czyli samochód akumulatorowy nadaje się w zasadzie tylko w trasy, gdzie maksymalnie co zasięg mamy zaplanowana przerwę w podróży (nocleg?) i możliwość ładowania. Np. wyjazd kilkaset km do rodziny z planowanym co najmniej kilkugodzinnym pobytem (pod warunkiem, że rodzina też ma "siłę" z zainstalowaną mocą >10 kW.
    Samochód na baterie świetnie natomiast sprawdzi się w roli codziennego transportu do pracy i z powrotem do domu na odległościach kilkudziesięciu km. Pod warunkiem, że w domu mamy z czego i jak go ładowac przez noc.


    Och jak ja lubię, jak ktoś pisze o czymś o czym nie wie.
    Po co 10kW? Moja ładowarka w samochodzie ciągnie z sieci 16A. To jest 3.3kW.
    Dzienny przebieg pojazdu około 50km. To mi zostawia 60% mocy w baterii.
    Samochód rozpoczyna ładowanie 10 min po północy, z reguły po trzech godzinach jest naładowany. Nawet zjechany do dolnego limitu jest gotowy na 8 rano.

    Kilkaset km wyjazdu? Ile razy w roku? Ile samochodów ma przeciętne gospodarstwo? Dwa to norma. Ja mam trzy (wliczając autko do zabawy UAZ 469b).
    Elektryk jest na razie przewidziany jaki drugi pojazd w gospodarstwie domowym i jeśli się go zacznie tak traktować to wszystko wróci na swoje miejsce.

    Teraz też musiałem przejechać ponad 200 km na lotnisko, z którego miałem lepszy „deal” wakacyjny i pojechałem starym dobrym spalinowcem. Ale takie wyjazdy trafiają mi się dwa trzy razy w roku.

    Wodór. Mam pytanie do kolegi - proszę przejrzeć katalog Mirala. Wodoru tam jest 5 kg. Dużo? Po mojej wiosce jeżdżą autobusy wodorowe, na dachu mają 8 butli mogących pomieścić 35kg wodoru. Zasięg - kilka godzin jazdy (max 200 km). Autobus z silnikiem diesla na takim dystansie spali ok 50-80 litrów oleju napędowego. Masz przelicznik, którego można się zacząć trzymać. 80/7 to nieco ponad 11, na takiej ilości ON samochód wielkości Mirala przejedzie ok 200 km.
    W/g katalogów Miral może przejechać ok 500 km. Taaa.... Tyle że po mieście i max 30 km/h. Po mieści dlatego, że następuje odzysk energii podczas hamowania. Wg tych samych katalogów mój Leaf ma zasięg dwa razy większy niż w rzeczywistości. I inne mają dokładnie tak samo, więc jest całkowitym przeciętniakiem.
  • Computer Controls
  • #32
    JacekCz
    Level 39  
    Czytam, czytam .... i dochodze do przemyślenia, że zagadnienie "powszechny samochód elektryczny" nie da sie załatwić bez "inżynierii społecznej" z segmentu utopijnego technologicznego komunizmu. Wszyscy heppi, wszyscy mają prawo do użytkowania samochodów (akurat te ksiązki młodych wówczas autorów nie mówiły o wspólnym użytkowaniu żon).

    Komunizm komunizmem, ale problem wyczerpywania się zasobów już za kilkadziesiąt lat, naprawdę koniecznych zachować ekologicznych (nie medialnych dla wzruszonych intelektualistów) może się nie dac rozwiązać bez głębokich zmian w naszym życiu powszednim, w tym ograniczenia wyścigu wybujałęj konsumpcji
  • #33
    Macosmail
    Level 34  
    Ciekawym zagadnieniem będzie też rynek samochodów używanych. Obecnie często samochód 10 letni jest dla wielu dobrym wyborem. Kosztuje ułamek ceny nowego i nadaje się eksploatacji przez kolejne 5-10 lat. W przypadku elektryków po 10 latach bateria raczej będzie kwalifikować się do wymiany. Co oznacza wydatek połowy wartości nowego samochodu. Używany samochód będzie zatem dodatkiem do sprawnej baterii. Kupno takiego samochodu będzie sporym ryzykiem. Obecnie w pojazdach nie ma podzespołów o tak dużej wartości i niebezpieczeństwa sporej straty finansowej.
    Samochód elektryczny jest może i dobry do cyklicznych zaplanowanych wyjazdów np. do pracy, ale nie daje pełnej swobody. Nie można tak po prostu w dowolnej chwili wsiąść i jechać przed siebie. W wielu przypadkach 10h ładowania aby móc przejechać 300km jest nie do przyjęcia.
    Jeżeli jesteśmy gotowi na takie wyrzeczenia to jesteśmy też gotowi na przesiadkę na samochody typu UP!, Citigo, Twingo itp. z silniczkami 1.0, w których można uzyskać wynik 5l/100km LPG co daje już bardzo niski koszt i bardzo niską emisję w normie EURO 6.
    Nie zapominajmy, że po upowszechnieniu się elektryków, koszt kWh "dla pojazdów" wzrośnie do ceny obecnych paliw, a ładowanie baterii z panela fotowoltaicznego będzie tak samo legalne jak obecnie jazda na oleju opałowym :-).
    Niestety "elektryfikacja" będzie pchana do przodu głównie zakazami i restrykcjami. Już lada moment w europie zakaże się wjazdu, do niektórych miast samochodów z silnikami Diesla nawet już 5 letnich i starszych. Oczywiście w pełni spełniających normę EURO 5.
  • #34
    tomili_
    Level 2  
    Macosmail wrote:
    [...]
    Niestety "elektryfikacja" będzie pchana do przodu głównie zakazami i restrykcjami. Już lada moment w europie zakaże się wjazdu, do niektórych miast samochodów z silnikami Diesla nawet już 5 letnich i starszych. Oczywiście w pełni spełniających normę EURO 5.


    A szkoda, bo moim zdaniem powinna być "pchana" głównie zdrowym rozsądkiem użytkowników. Sprawność energetyczna najlepszych silników spalinowych pewnie wciąż nie przekracza 40% a elektryków - strzelam 80-90%, znacznie prostsza budowa mechaniczna - mniej podzespołów to mniej potencjalnych punktów awarii czy brak potrzeby serwisu (np. wymiana olejów, świec, sprzęgieł, tłumików, nawet hamulce zużywają się dużo wolniej). A wszystko to przy dużo lepszych parametrach użytkowych jak przyspieszenie, prędkość, elastyczność, brak hałasu, brak spalin.
    Jedyny prawdziwy "problem" jaki wprowadzi upowszechnienie się pojazdów EV to dość drastyczna zmiana cash-flow w branży i to jest moim zdaniem prawdziwa przyczyna "niemocy" w przezwyciężaniu aktualnych hamulców popularyzacji tej technologii.
  • #35
    Macosmail
    Level 34  
    Ale za to baterię trzeba będzie wymienić :D
    Sprawność nowoczesnych Diesli przekracza 40% dodatkowo mamy "darmową" energię cieplną w dużej ilości do ogrzewania wnętrza. W samochodzie elektrycznym ta energia musi zostać pobrana z baterii. Ponadto proces ładowania i rozładowania nie przebiega ze 100% sprawnością, nie znam dokładnych danych dla EV (jakoś się nie chwalą ), ale w kontekście power banków można spotkać deklarację np. 60%. Wytwarzanie i przesył energii elektrycznej też są obarczone stratami i to niemałymi.
  • #36
    keseszel
    Level 26  
    Samochody elektryczne nie mają racji bytu. Taki samochód to jak świnka morska. Ani to świnka, ani morska. Szybsze ładowanie? Zwykły akumulator ładuje się prądem 10 godzinnym a tu nagle cud. Bateria naładowana w ile minut? Ile pojazdów można by naładować na takiej stacji? Weźcie pod uwagę ruch na stacji benzynowej.. Auta elektryczne są stworzone do tego by jeździć w kilka osób. Wiecie dlaczego? Bo łatwiej pchać taki na parking czy do "pseudo cpn" w kilku, a nie samemu. Ciężar rozkłada się równomiernie. :-) A tak apropo stacji ładujacej te super ekologiczne cudo. Doprowadzenie kabli, ułożenie, wszelkie zgody na to.. Samochód elektryczny jest po to by szanować. Zobaczcie, jestem proekologiczny, dbam o środowisko.. Mam biedawypasionego elektryka. A potem stanie wypasiony Mercedes.. I co.. Żal zostaje.. Ale dzięki unijnym wariatom dolaczylismy do wyścigu szaleńców. Z elektryków do jazdy po mieście jeszcze się nadają rowery, ale to inna bajka. By ograniczyć smog należy WYPROWADZIĆ auta z miasta, skupić się na komunikacji miejskiej. Chcesz mieszkać w mieście - pożegnaj samochód. Chcesz auto - no to fyr za miasto, a jak wjeżdżasz to płacisz. I do tego dojdzie. A nie - szybsze ładowania samochodów. Czytając takie niusy jak ten mam wrażenie, że primaaprilis trwa u nas cały rok.
  • #37
    kaka22
    Level 18  
    Jeśli nawet wszyscy przesiedliby się na pseudosamochody elektryczne to ciekawe skąd wzielibyśmy energię elektryczną w ilości zaspokajającej potrzeby samego ładowania baterii? Panuje przecież trend zamykania elektrowni atomowych, a nawet przy obecnym zapotrzebowaniu na energię elektryczną za kilkanaście lat zabraknie miejsca na składowanie odpadów radioaktywnych z już istniejących elektrowni.
    Moim zdaniem przyszłością są auta zasilane wodorem. Np. Taki Hyundai ix35 fuel cell może na jedym tankowaniu spokojnie przejechać 500km, co przetestowali już w Auto Bildzie, a przejechanie 100km kosztuje ok 10 Euro, czyli porownywalnie jak w wersji benzynowej.
  • #38
    cefaloid
    Level 33  
    sanfran wrote:

    Och jak ja lubię, jak ktoś pisze o czymś o czym nie wie.


    ...kłóci się z ....

    sanfran wrote:
    Ile samochodów ma przeciętne gospodarstwo? Dwa to norma.

    To, że Ty masz kilka aut i dom w którym można auto elektryczne ładować, nie oznacza, że jest to norma.

    https://www.forbes.pl/wiadomosci/wiecej-polakow-mieszka-w-mieszkaniach-czy-w-domach/qf7q1k7

    Pomijając tę dygresję, masz rację. Elektryk ma sens jedynie jako auto drugie. I to tylko o ile mamy na to auto własny garaż.
  • Computer Controls
  • #39
    koczis_ws
    Level 27  
    Jak na razie to samochody elektryczne , przepraszam za offtop , przypomniały mi bardzo stary kawał.
    Idzie ulicą facet z dwoma walizkami, podchodzi do niego drugi i pyta o godzinę. Gość odpowiada: jest 17,32 i 23 sek, mamy dzisiaj czwartek, słońce wzeszło o 6.35 . . . . . i podaje jeszcze wiele innych informacji. Ten drugi mówi, panie co za cudeńko Pan masz. A ten odpowiada no nie , fajny i podnosząc walizki mówi, tylko te baterie. :D
  • #40
    szeryf3
    Level 26  
    Samochód elektryczny to fajna dość droga zabawka pod warunkiem, że jeździ się wokół komina i ma się domek gdzie można go podłączać do gniazda zasilania. Natomiast trzeba mieć drugie auto na podróże po Polsce.
  • #41
    Pokrentz
    Level 22  
    Pożyjemy, zobaczymy. Pamiętam czasy, kiedy w Wiki było napisane, że LED-y nie nadają sie do oświetlania ze względu na zbyt małą moc, mogą służyć jedynie jako lampki wskaźnikowe... I co mamy dziś? LED-y coraz śmielej wypierają już nawet lampy ksenonowe w projektorach i samochodach.
    Pewnie przez jakiś czas e-samochody będą służyły jako tzw. "drugie auta" właśnie do dojazdów 30 km i ładowania przez noc z gniazdka. Zaletą tychże jest to, że jesli są poprawnie zrobione, to w porównaniu ze spalinowymi - nie ma się w nich co zepsuć. Czyli samochód spalinowy będzie używany do podróżowania kilka razy do roku i będzie "robił" może ledwo 1 - 2 tys. km rocznie a "nalot właściwy" czyli codzienne 60 km będzie robione elektrykiem. Moim zdaniem to na dzisiejsze czasy bardzo dobra opcja, choć droga. Samochód elektryczny jako drugie auto to dobry pomysł (jedyna wada - jego cena i koszt baterii). A jeśli założymy, że podróżujemy i tak pociągami - to może to być nawet jedyne auto. Zważmy, że 80 - 90% trasy pokonywanej rocznie przez nas samochodem zrobimy elektrycznie. Tu widzę skórkę warta wyprawki. Jeśli ktoś mieszka w mieście, to mógłby mieć do jeżdżenia na zakupy i do pracy po mieście tylko auto elektryczne (ładowane z gniazdka na miejscu postojowym) a do wyjazdu na urlop - mógłby wynająć sobie spalinówkę, nie musiałby jej kupować (i utrzymywać).
    Ew. taki wynalazek, jak hybryda plug-in, tylko z silnikiem spalinowym napędzającym prądnicę podładowującą baterie (coś takiego ma chyba w ofercie BMW). Wtedy w razie wyczerpania baterii silnik spalinowy zapewni te 20 - 30 kW mocy ciągłej (czy się stoi, czy się jedzie), co powinno zapewnić całkiem dynamiczna jazdę (bufor mocy do przyspieszania w baterii) i możliwośc podróżowania takim samochodem. Ponadto silnik spalinowy będzie pracował w swoim optimum cały czas i to będzie plusem takiego rozwiązania. Nie będzie kłopotu z wypalaniem DPF-u, czy GPF-u, bo silnik będzie pracował tak, żeby się te filtry wypalały nawet na postoju. Taki samochód ma szansę być bardzo ekologiczny. Oczywiście, pomijając proces generacji prądu do jego ładowania z gniazdka. ;-) A na codzień - ładowanie tego samochodzika z gniazdka. 100 km zasięgu z baterii takiemu autku wystarczy aż nadto.
    Moim zdaniem od elekrtyfikacji napędu nie ma odwrotu, tak, czy siak baterie stanieją i zalety względnej bezobsługowości auta elektrycznego spowodują, że będzie ono wykorzystywane jako auto "dojazdowe" do przysłowiowych jazd dookoła komina, które i tak stanowią nawet 90% dystansu pokonywanego samochodem przez przeciętne gospodarstwo domowe.
    Oczywiście, przedstawiciele handlowi i tak będa jeździć klasycznymi spalinówkami i trzaskac po 50 - 100 tys km rocznie, jak dziś.
    To, czy elektryk się opłaci jako drugie auto - zależy od stylu zycia i użytkowania, tak samo jak z dieslem - dla jednych diesel to oszczędność, dla innych - drogi luksus. Zależy od tego, ile się rocznie jeździ i po jakich drogach.
    Na pewno auta elektryczne zmienią nasz styl życia. Kwestia przyzwyczajenia.
  • #42
    teofil111
    Level 13  
    Elektryki prędzej czy później i tak wejdą do powszechnego użytku, takie są zasady ewolucji technologicznej tym bardziej że w Niemczech do niektórych miast już nie wiedziemy dieslem i podejrzewam, że inne miasta europejskie z czasem także ten zakaz wprowadzą. Problem zasilania to w zasadzie dwie drogi rozwiązań jakie w świecie motoryzacji są obserwowane: tankowanie wodoru, jak Toyocie Mirai albo ładownie akumulatorów jak np w Tesli, jest jeszcze trzecia droga jak tu wspominano - wymiana akumulatorów ale po co wymieniać cały akumulator skoro można zatankować jego zawartość jak w przypadku ogniw.
    Samochód powinien być uniwersalny do jazdy zarówno w mieście jak i na długie trasy (choć na długie sam wolę samolotem albo pociągiem), mówienie o dwóch samochodach na różne trasy to się chyba ktoś z choinki urwał, gdyby rozwiano kwestie zasilania sam bym już takie autko sobie sprawił.
  • #43
    koczis_ws
    Level 27  
    Pokrentz wrote:
    ... Zaletą tychże jest to, że jesli są poprawnie zrobione, to w porównaniu ze spalinowymi - nie ma się w nich co zepsuć. ...


    Spokojnie, zapomniał kolega o sztucznym postarzaniu produktów :)
    Luty bezołowiowe i inne tego typu "wynalazki" skutecznie skrócą żywot autek. I jest jeszcze ciocia chrum chrum :), sól nadal będzie sypana na ulice.
  • #44
    tomus2k
    Level 26  



    Warto obejrzeć cały film, czy to ma być przyszłość 280km w cały dzień ? :cry:
  • #45
    Darom
    Electrician specialist
    tomus2k wrote:

    Warto obejrzeć cały film, czy to ma być przyszłość 280km w cały dzień ? :cry:

    Są i pozytywne strony - różne gadzety np. Energy Monitor.
    I jak mówi jeden z podróżnych z filmu "Podróżowanie takim samochodem sprzyja nawiązywaniu kontaktów" (3:30)

    pzdr
    -DAREK-
  • #47
    pawelr98
    Level 39  
    koczis_ws wrote:
    Pokrentz wrote:
    ... Zaletą tychże jest to, że jesli są poprawnie zrobione, to w porównaniu ze spalinowymi - nie ma się w nich co zepsuć. ...


    Spokojnie, zapomniał kolega o sztucznym postarzaniu produktów :)
    Luty bezołowiowe i inne tego typu "wynalazki" skutecznie skrócą żywot autek. I jest jeszcze ciocia chrum chrum :), sól nadal będzie sypana na ulice.


    Dlatego kocham mój rowerek elektryczny.
    Sterowanie PWM na 555+mosfety a silnik jest szczotkowy.

    Może i mniej sprawny ale naprawa nie wymaga dużej filozofii.
    Części zamienne mogę kupić niemal wszędzie i nie jestem ograniczony kompatybilnością bo układ jest analogowy (odpowiedni potencjometr na kierownicy steruje wypełnieniem impulsu).

    W przypadku silników BLDC można kupować alternatywne sterowniki lub budować samemu.

    Ale to są rowery gdzie jedyną elektroniką jest sterownik i co najwyżej kilka podstawowych zabezpieczeń/urządzeń nadzorczych.

    W samochodach elektrycznych problemem jest duża integracja.
    Zamiast radia mamy komputer który na bieżąco otrzymuje dane od sterownika.

    O ile zbudowanie działającego sterownika nie stanowi problemu to integracja go z systemem producenta może być wyzwaniem.

    Wystarczy porównać sobie samochody elektryczne samoróbki do tego co obecnie się produkuje.
    -normalny wygląd(bo najczęściej oparte na starszych autach spalinowych zamiast niepotrzebnego futuryzmu
    -nie jesteśmy ograniczeni przez producenta, chcemy przyczepkę z dodatkowym akumulatorem ? Proszę bardzo
    -Sami zbudowaliśmy to sami naprawimy,zazwyczaj tacy konstruktorzy używają także prostszych/uniwersalnych rozwiązań co obniża koszty napraw/ekspoatacji

    Tutaj samoróbka BMW robi niemal 1200Km.




    Problemem wciąż zostaje ładowanie.

    Przeliczałem kiedyś co by było gdyby wszystkie silniki Diesla zamienić na elektryczność.
    Za dobrze to nie wyglądało.
    Ilość oleju napędowego sprzedawanego w Polsce, zamiana na energię (uwzględniając sprawność) i mamy konkretne liczby.
    Nawet jakby to zaniżyć (elektryki nie zużywają tyle energii podczas stania w korkach) to i tak wypada to blado.
  • #48
    Szyszkownik Kilkujadek
    Level 37  
    Macosmail wrote:
    Ciekawym zagadnieniem będzie też rynek samochodów używanych. Obecnie często samochód 10 letni jest dla wielu dobrym wyborem. Kosztuje ułamek ceny nowego i nadaje się eksploatacji przez kolejne 5-10 lat. W przypadku elektryków po 10 latach bateria raczej będzie kwalifikować się do wymiany. Co oznacza wydatek połowy wartości nowego samochodu. Używany samochód będzie zatem dodatkiem do sprawnej baterii. Kupno takiego samochodu będzie sporym ryzykiem. Obecnie w pojazdach nie ma podzespołów o tak dużej wartości i niebezpieczeństwa sporej straty finansowej.
    Chyba nie zauważyłeś co się obecnie dzieje z silnikami spalinowymi. "Downsizing" czyli z 1,2 benzyny 120KM. Do tego wymiana oleju co 30 tys. Po 200 tys. taki wyżyłowany silnik nadaje się na złom.
  • #49
    cefaloid
    Level 33  
    Szyszkownik Kilkujadek wrote:
    Chyba nie zauważyłeś co się obecnie dzieje z silnikami spalinowymi. "Downsizing" czyli z 1,2 benzyny 120KM. Do tego wymiana oleju co 30 tys. Po 200 tys. taki wyżyłowany silnik nadaje się na złom.


    Zgaduję, że chodzi tu o przebieg 200tys. ale w aucie od handlarza. Czyli z realnym przebiegiem 2-3x większym. Albo o silniki VW. To owszem.
  • #50
    keseszel
    Level 26  
    Jakieś parę lat temu ogłaszał się w Polsce starszy facet, co dokonywał przeróbki auta na elektryka. W samochodzie było sporo akumulatorów, widziałem też model z przyczepą akumulatorów.. Polak potrafi :-) , Elon Musk wtedy nie wiedział nawet, że można elektryka zbudować ;-)
    Kojarzycie może tego gościa ( nie Elona Muska )?
  • #51
    tomili_
    Level 2  
    keseszel wrote:
    Jakieś parę lat temu ogłaszał się w Polsce starszy facet, co dokonywał przeróbki auta na elektryka. W samochodzie było sporo akumulatorów, widziałem też model z przyczepą akumulatorów.. Polak potrafi :-) , Elon Musk wtedy nie wiedział nawet, że można elektryka zbudować ;-)
    Kojarzycie może tego gościa ( nie Elona Muska )?



    Zapewne chodziło o tego Pana http://www.samochodyelektryczne.pl/
    ma też swój kanał na youtube https://www.youtube.com/channel/UCnAReLmXBCTJvn330bP5xLg/featured
    porównanie do Elona może nie być takie całkiem bezpodstawne :)

    Osobiście jestem fanem budowy rowerów elektrycznych dużej mocy
    np. wg tego opisu http://ebike.nexun.pl/budujemy-elektryka-od-0-electra-neutron-5000w/
  • #53
    tomus2k
    Level 26  
    Między 4:59 min a 10:25 min ( wtedy widać licznik z planowanym zasięgiem )
    Mamy 404 a 361 zasięgu, co daje że zużyliśmy z zasięgu 43km w ciągu ok 6 minut
    W tym czasie zakładając że jechał stale 90km/h przejechał około 10km
    co daje 0,24 km realnego przebiegu na kilometr wskaźnika zasięgu
    I to na prostej drodze z prędkością dziadkową.
    Ciekawe czy to wiatr lub było pod górkę, a może włączył nawiew ;-) to znaczy że utrzymując tamte warunki realny zasięg by był - 96km ???
    Samochodem za 200000zl i więcej jechać 90km/h i obawiać się wiatru czy górki... :cry:
    Wiem że to super maszynka i wiele potrafi, a jechać nią 90km/h tam gdzie powinna jechać dozwolone 140km/h ( i więcej) to kaszanka, wstyd, dziadostwo :roll:
    Wiadomo że TESLA jest jak pozostałe elektryki wyłącznie do EKO-LANSU.
    Za podobną cenę można kupić Panamerę GTS czy AUDI RS7 itd.. i jechać do ograniczenia producenta 300km/h( jedynym warunkiem na dłuższy przestój to zmęczenie kierowcy).
    Teslą też warto pasażerki zachęcać momentem.
    Do dziadkowej jazdy polecam: Hyundai i10/Kia Picanto, 7 lat gwarancji i pali 5 l/100km.
  • #54
    szwagros
    Level 33  
    kaka22 wrote:
    a nawet przy obecnym zapotrzebowaniu na energię elektryczną za kilkanaście lat zabraknie miejsca na składowanie odpadów radioaktywnych z już istniejących elektrowni.

    Jakieś źródło tych rewelacji?
    keseszel wrote:
    Jakieś parę lat temu ogłaszał się w Polsce starszy facet, co dokonywał przeróbki auta na elektryka. W samochodzie było sporo akumulatorów, widziałem też model z przyczepą akumulatorów..

    Kilkanaście lat temu na polibudzie mieliśmy przerobionego DFa i poloneza trucka na elektryki. Truck miał całą pakę załadowaną bateriami :) Nawet nim chwilę jeździłem.
    A były to czasy gdy cały układ trzeba było zaprojektować od podstaw, a nie jak teraz kupić falownik w Chinach, wsadzić go do Fiata 500 i chwalić się że się zrobiło Polski Samochód Elektryczny.
  • #55
    Zbigniew 400
    Level 38  
    Tomiki najpierw przeczytaj definicję roweru ze wspomaganiem elektrycznym a potem zastanów się co ci grozi jak wyjedziesz takim pojazdem na drogę.

    Dodano po 1 [minuty]:

    A tak poza tematem to nawet legalnie nie można jeżdzić hulajnogą elektryczną. Co na to PAN premier ?
  • #56
    kaka22
    Level 18  
    szwagros wrote:
    Jakieś źródło tych rewelacji?

    Sami Niemcy twierdzą, że to składowisko w Assen to niewypał i jest teraz opróżniane, bo stanowi zagrożenie dla środowiska. Nowe składowisko w Salzgitter wystarczy najwyżej na kilkadziesiąt lat, zakładając że nie będzie wzrostu zapotrzebowania na energię.
  • #57
    tomili_
    Level 2  
    [quote="Zbigniew 400"]Tomiki najpierw przeczytaj definicję roweru ze wspomaganiem elektrycznym a potem zastanów się co ci grozi jak wyjedziesz takim pojazdem na drogę.

    Dzięki za czujność Zbigniew 400
    spokojnie definicja jest znana... nigdzie też nie napisałem o zamiarze jazdy tym po drogach publicznych.
    Zamiast tyle skupiać się na ograniczeniach warto czasem poszukać rozwiązań i próbować coś zrobić konstruktywnego
    żeby nie zwariować w morzu bzdurnych urzędniczych zakazów i nakazów.
  • #58
    japycz321
    Level 26  
    szeryf3 wrote:
    Natomiast trzeba mieć drugie auto na podróże po Polsce.

    tak, i własny pług śnieżny na zimę, oraz przenośną chłodnię na lato.
    Jak często udajemy się w te podróże po kraju czy gdzieś dalej? czy koszty wypożyczenia samochodu spalinowego dwa razy do roku są tak duże że warto trzymać kolejny, płacić ubezpieczenie, przeglądy, dbać o dobry stan techniczny?

    Może zamiast szukac sposobów na szybkie ładowanie samochodów warto byłoby się zastanowić jak te samochody ładować w trakcie jazdy? np czy przy jeździe po autostradach nie dało by się tych samochodów "holować", albo znaleźć inny mechanizm przekazywania energii do nich? Trakcja nad autostradą jak dla tramwaju?
  • #59
    Zbigniew 400
    Level 38  
    Korzystam codziennie z samochodu. Przebieg dzienny od 20 do 100km. Elektryk wystarczy ale ta cena skutecznie blokuje zakup. Kilka razy w miesiącu potrzebuję większych przebiegów, mógłbym pożyczyć. Jeżdżąc na gazie (30 gr/km) nie zdecyduję się na zakup elektryka. Ekonomia decyduje i każdemu tego życzę.
  • #60
    pawelr98
    Level 39  
    Jeżeli o absurdy prawa Polskiego to najlepsza jest chyba licencja lotnicza.

    Mając 17 lat nie można prowadzić klasycznego auta ale można latać samolotem silnikowym.

    Mój elektryk spełnia podstawy prawne.
    250W 36V silnik, przełożenie generalnie nie pozwala na rozpędzenie się powyżej 25Km/h(tj. silnik nie dostarcza już mocy do napędu bo wał kręci się szybciej niż pole magnetyczne w silniku) i oczywiście mamy "nacisk na pedały"(nie ma napisane że trzeba pedałować).
    Także wsiadam, kładę moje nogi na pedały i jadę na silniku.

    Pedałować oczywiście mogę i robię to jeśli jadę pod górę lub pod wiatr.