
Witam Koleżanki i Kolegów,
Jako, że zaczął się sezon burzowy, czas wyciągnąć aparat i ruszać na polowanie.
Jakiś czas temu na łamach elektrody prezentowany był, zaczerpnięty z obcojęzycznego forum, uniwersalny wyzwalacz do aparatu, którego jedną z funkcji była możliwość wyzwolenia migawki błyskiem wyładowania. Pomyślałem: super sprawa, nie trzeba będzie celować "na ślepo". Zacząłem już nawet przeglądać portale aukcyjne w poszukiwaniu części, ale coś mnie tknęło, by wyciągnąć z szafy aparat i się mu przyjrzeć, a tu niespodzianka - "Kix" nie posiada złącza wężyka spustowego, a jedyną możliwością zdalnego jego wyzwolenia jest pilot RC. Po wnikliwym googlowaniu okazało się, że już sama analiza ramki sygnału wprowadza kilkanaście milisekund opóźnienia, więc ten pomysł szybko odpadł.
Zniesmaczony stwierdziłem: ok, sprzedam tę puszkę i kupię taką, która posiada złącze wężyka spustowego. Szybko jednak opadł mi zapał, gdy zobaczyłem, w jakiej cenie stoi mój K-x.
Stwierdziłem więc, że może by tak samodzielnie dołożyć mu możliwość wyzwolenia migawki przez błysk wyładowania.
Przyszedł więc czas na rozkręcenie aparatu, by zobaczyć, co da się zrobić.
I tu już na wstępie dwie uwagi dla osób, które również chciałyby rozkręcać swoje aparaty:
1. Aparat należy rozkręcać z dużą ostrożnością, unikając dotknięcia obszaru oznaczonego na poniższym zdjęciu - to jest układ generujący wysokie napięcie dla lampy błyskowej. Dotknięcie boli, sprawdziłem dwa razy...

2. Aparat jest skręcony czterema rodzajami śrub - dobrze jest oznaczyć, jaka śruba gdzie ma iść, by później nie było problemu z jego złożeniem.

Po przyjrzeniu się wnętrznościom aparatu stwierdziłem, że producent chyba wiedział, że dał ciała z tym złączem i przewidział dla osób takich jak ja, miejsce na dodatkową płytkę (zaznaczone kolorem czerwonym poniżej). Dodatkowo wyprowadził w dostępne miejsce punkty lutownicze koszyka baterii, z których to chciałem zasilać układ (miło z jego strony). Zapomniał tylko o jakimś miejscu na czujnik światła.


Aby jednak mieć trochę miejsca na zastosowanie dodatkowego czujnika w tym miejscu, musiałem trochę podszlifować obudowę aparatu (miejsca szlifu zaznaczone na poniższych zdjęciach żółtymi liniami. Podczas szlifowania należy dobrze zabezpieczyć aparat przed pyłem.


Jako, że nie chciałem się zagłębiać w topologię i sygnały sterujące aparatem, by wpiąć się z moim wyzwalaczem, stwierdziłem, że najskuteczniej będzie przy wyzwoleniu po prostu zwierać styki przycisku migawki (zdjęcie poniżej).

Ze względu na to, że przycisk migawki jest przyciskiem dwupoziomowym, w którym przy pełnym jego wciśnięciu zwarte są oba styki, postanowiłem dla pewności również oba styki zwierać podczas wyzwolenia.
Jako, że nie byłem także w 100 procentach pewien połączenia masy aparatu z masą przycisku migawki oraz z ujemnym biegunem baterii, stwierdziłem, że najrozsądniej będzie do zwierania styków migawki użyć transoptorów.
Po zdjęciu wymiarów miejsca na płytkę przyszedł czas na jej zaprojektowanie i wytrawienie. Poniżej znajduje się schemat układu (wersja finalna). W układzie, pomiędzy stopniami zastosowany został kondensator, którego celem jest odseparowanie sygnałów stałych i wolnozmiennych, pochodzących z oświetlenia tła.

Początkowo jako czujnik oświetlenia miał zostać użyty fototranzystor (dlatego na wytrawionej przeze mnie płytce są tylko dwa tranzystory), jednak ostatecznie nie znalazłem żadnego sensownego fototranzystora i zamiast tego użyłem fotodiody i przylutowanego do niej tranzystora. Poniżej zdjęcia płytki w fazie produkcji i montażu.


Czasu reakcji układu nie badałem - jego montaż przypadł na okres pomiędzy sprzedażą oscyloskopu analogowego i zakupem cyfrowego. Z symulacji w LTSpice wynika, że nie jest on dłuższy niż 5µs, co dla wyładowań jest czasem w zupełności wystarczającym. Większy wpływ na opóźnienie powinna tu mieć mechanika aparatu.
Wygląd oraz montaż płytki mogą wydawać się dość niechlujne, ale proszę wziąć pod uwagę dwie rzeczy:
1. Płytka, jak i cała modyfikacja robione były na stoliku kawowym w salonie przy słabym oświetleniu (nie dorobiłem się jeszcze własnego warsztatu),
2. Zdjęcia są robione z dużym zbliżeniem. Płytka ma wymiar 19 x 21 mm więc była to dość trudna robota.
3. Szukanie miejsca dla czujnika było realizowane metodą prób i błędów (może tu, a może tu), stąd nadmiernie dużo zdjętego tworzywa z koszyka baterii.
Fotki z wpasowywania płytki i czujnika w aparacie.


Fotodioda posiada płaską strukturę wewnętrzną więc po odpowiednim podszlifowaniu (zdjęcie poniżej) jest dość wąska i świetnie nadaje się do swojej roli.

Układ wyposażyłem w wyłącznik (widoczny na schemacie), który jest jedynym elementem "wystającym" z wnętrza aparatu. Ukryty został pod klapką baterii i podczas normalnej pracy nie widać dokonanej modyfikacji.

W załączeniu pliki Eagle z finalną wersją płytki, zaś poniżej dwie fotki z pierwszej w moim rejonie w tym sezonie burzy. Niestety nie są imponujące (była to lekka burza bez spektakularnych wyładowań), ale pokazują, że układ jest w stanie złapać nawet niewielkie wyładowania.
Dodatkowo dopiero po burzy zobaczyłem, że mam zabrudzony obiektyw, stąd plamy na fotkach.



Cool! Ranking DIY