Dziś prezentuję Jump Startera własnej konstrukcji, ponieważ fabryczne zawsze miały jakieś niedostatki. Najczęściej słaba pojemność i mocno wyżyłowane ogniwa, które raczej nie miały szans na spokojną i dłuższą eksploatację.
Więc już dawno postanowiłem zrobić swojego. Do tego po kosztach. To ma być i już jest, funkcjonalne, a niekoniecznie ładnie i wychuchane.
Dawno mi to po głowie chodziło, mend nie liczę.
Ale ogniwa nie za tanie, więc zacząłem polować na zużyte akumulatory od laptopów. Ponieważ niedaleko mnie jest spora firma z branży IT, dogadałem się z człowiekiem i za wiadomo flaszkę czego, stałem się posiadaczem 30 paru baterii firmy Dell. W każdej znajdowało się 9 ogniw. Po selekcji miałem 18 sztuk ogniw prawie nowych 95% pojemności i 80 takich w okolicach 75% -80%. Więc już było z czego złożyć. Parę jeszcze zostawiłem z pojemnością 60% reszta niestety do utylizacji, więc odrzut miałem spory.
Następnie zacząłem poszukiwania jakiegoś opakowania. Padło na walizkę od klucza pneumatycznego, która już dawno powinna wyglądać na śmietniku, ale jakoś się została, więc jest...
Wyglądała tak.
Po wycięciu środka zrobiło się miejsce na ogniwa.
Ponieważ walizka spora, więc miało się pierwotnie mieścić w niej 135 ogniw, ale niestety udało się zgromadzić tylko 96 na tyle sprawnych, by się nadać do projektu. I w zasadzie po próbach mogę powiedzieć, że taka ilość jest wystarczająca. Dlatego wolną przestrzeń zagospodaruję na przewody i przetwornicę na xl 4015 montując gniazda USB, więc i powerbank będzie. Do tego gniazdo zapalniczki do osprzętu typu przetwornica na 230V czy też inne dodatki.
Na dno nakleiłem paski taśmy dwustronnej.
A na paski przykleiłem pakiet akumulatorów w konfiguracji 3S30P. Robiąc go wykorzystałem fabryczne blaszki, część jest po lutowana, część na fabrycznych zgrzewach. Jako szyna zbiorczą do odbioru mocy zastosowałem jak widać szynę łączeniową do osprzętu elektrycznego. Końcówki pobieliłem cyną i zlutowałem z wystającymi blaszkami.
Sama szyna to kawałek miedzi, więc nie ma problemu z przewodnością.
Do każdej z szyn przylutowałem po dwa przewody o przekroju 10mm? tak, by nie robić niepotrzebnych spadków napięcia.
Na końcu są gniazda EC5. Gniazda są dwa, więc dwa bolce odbierają prąd z jednego bieguna. Czyli inaczej jak w fabrycznych rozwiązaniach. Dorobiłem też gniazda do balansera i przewody 6mm? zakończony wtyczką EC5 do ładowania pakietu. Gniazd zamocowane na tym, co było pod ręką kawałek deski z palety. Otwory zwiercone i wypiłowane. Na końcu zalałem klejem na gorąco i przykręciłem na wkręty do drewna przez korpus walizki. Z boku nożykiem do tapet naciąłem klapkę dostępową do gniazd. By się nie pomyliły, jedna jest męska a druga żeńska.
Żabki w miarę solidne połączone dwoma przewodami o przekroju 10mm? każdy. Długość to trochę ponad 1m tak, by było wygodnie. Na końcu zalutowane wspomniane wyżej gniazda EC5 i obciągnięte koszulka termokurczliwa z klejem. Przewody spięte trytkami.
Całości pod kontrolą woltomierza naładowałem z normalnego prostownika.
Bez balansera nie naładowało się równo i jednakowo. Ale jak widać osiągnięty wynik na rozładowane to 72Ah i 775Wh, czyli sporo.
Następnie znowu ładowanie prostownikiem do napięcia 4,2 na ogniwo i po osiągnięciu takiego napięcia jednej z sekcji, podłączyłem swojego iCharger z balanserem, by naładować równo i dokładnie. No cóż, iCharger daje tylko 10A.
Po naładowaniu zrobiłem próby. Na początku Ford Focus 1,8 TDCI z odłączonym akumulatorem. Auto stało jakoś miesiąc i odpaliło bez żadnego ale. Następnie zrobiłem filmik z odpalenia agregatu też bez akumulatora. Agregat stoi, od zimy nieodpalany silnik Perkins 4 cylindry.
Niestety filmik trochę za duży, muszą pewnie jeszcze raz nagrać.
Na drugim filmie podłączony amperomierz cęgowy, by było widać, że pakiet ma co robić, ale jak widać daje radę. Dodatkowo, jak widać, dorobiłem złącze balansera i ładowania. Więc napięcie przysiada do około 3V na poszczególnych celach pakietu.
Być może będę wymieniał jedno z ogniw bo przed ich połączeniem miało 2,5V, ale może przez przypadek nie naładowałem. A specjalne po sprawdzeniu leżały około dwóch miesięcy połączone po trzy równolegle. Być może tego nie naładowałem, a może ma taki upływ. Chyba przy 30 połączeniach za szybko nie zobaczę rozładowania.
Aktualnie pakiet jest rozładowywany, na razie mija 61 godzina.
Więc już dawno postanowiłem zrobić swojego. Do tego po kosztach. To ma być i już jest, funkcjonalne, a niekoniecznie ładnie i wychuchane.
Dawno mi to po głowie chodziło, mend nie liczę.

Następnie zacząłem poszukiwania jakiegoś opakowania. Padło na walizkę od klucza pneumatycznego, która już dawno powinna wyglądać na śmietniku, ale jakoś się została, więc jest...
Wyglądała tak.

Po wycięciu środka zrobiło się miejsce na ogniwa.

Ponieważ walizka spora, więc miało się pierwotnie mieścić w niej 135 ogniw, ale niestety udało się zgromadzić tylko 96 na tyle sprawnych, by się nadać do projektu. I w zasadzie po próbach mogę powiedzieć, że taka ilość jest wystarczająca. Dlatego wolną przestrzeń zagospodaruję na przewody i przetwornicę na xl 4015 montując gniazda USB, więc i powerbank będzie. Do tego gniazdo zapalniczki do osprzętu typu przetwornica na 230V czy też inne dodatki.
Na dno nakleiłem paski taśmy dwustronnej.

A na paski przykleiłem pakiet akumulatorów w konfiguracji 3S30P. Robiąc go wykorzystałem fabryczne blaszki, część jest po lutowana, część na fabrycznych zgrzewach. Jako szyna zbiorczą do odbioru mocy zastosowałem jak widać szynę łączeniową do osprzętu elektrycznego. Końcówki pobieliłem cyną i zlutowałem z wystającymi blaszkami.

Sama szyna to kawałek miedzi, więc nie ma problemu z przewodnością.
Do każdej z szyn przylutowałem po dwa przewody o przekroju 10mm? tak, by nie robić niepotrzebnych spadków napięcia.

Na końcu są gniazda EC5. Gniazda są dwa, więc dwa bolce odbierają prąd z jednego bieguna. Czyli inaczej jak w fabrycznych rozwiązaniach. Dorobiłem też gniazda do balansera i przewody 6mm? zakończony wtyczką EC5 do ładowania pakietu. Gniazd zamocowane na tym, co było pod ręką kawałek deski z palety. Otwory zwiercone i wypiłowane. Na końcu zalałem klejem na gorąco i przykręciłem na wkręty do drewna przez korpus walizki. Z boku nożykiem do tapet naciąłem klapkę dostępową do gniazd. By się nie pomyliły, jedna jest męska a druga żeńska.

Żabki w miarę solidne połączone dwoma przewodami o przekroju 10mm? każdy. Długość to trochę ponad 1m tak, by było wygodnie. Na końcu zalutowane wspomniane wyżej gniazda EC5 i obciągnięte koszulka termokurczliwa z klejem. Przewody spięte trytkami.

Całości pod kontrolą woltomierza naładowałem z normalnego prostownika.

Bez balansera nie naładowało się równo i jednakowo. Ale jak widać osiągnięty wynik na rozładowane to 72Ah i 775Wh, czyli sporo.

Następnie znowu ładowanie prostownikiem do napięcia 4,2 na ogniwo i po osiągnięciu takiego napięcia jednej z sekcji, podłączyłem swojego iCharger z balanserem, by naładować równo i dokładnie. No cóż, iCharger daje tylko 10A.


Po naładowaniu zrobiłem próby. Na początku Ford Focus 1,8 TDCI z odłączonym akumulatorem. Auto stało jakoś miesiąc i odpaliło bez żadnego ale. Następnie zrobiłem filmik z odpalenia agregatu też bez akumulatora. Agregat stoi, od zimy nieodpalany silnik Perkins 4 cylindry.
Niestety filmik trochę za duży, muszą pewnie jeszcze raz nagrać.
Na drugim filmie podłączony amperomierz cęgowy, by było widać, że pakiet ma co robić, ale jak widać daje radę. Dodatkowo, jak widać, dorobiłem złącze balansera i ładowania. Więc napięcie przysiada do około 3V na poszczególnych celach pakietu.
Być może będę wymieniał jedno z ogniw bo przed ich połączeniem miało 2,5V, ale może przez przypadek nie naładowałem. A specjalne po sprawdzeniu leżały około dwóch miesięcy połączone po trzy równolegle. Być może tego nie naładowałem, a może ma taki upływ. Chyba przy 30 połączeniach za szybko nie zobaczę rozładowania.
Aktualnie pakiet jest rozładowywany, na razie mija 61 godzina.
Cool! Ranking DIY