Witam wszystkich.
Chciałbym dzisiaj przedstawić Wam opis oraz recenzję lutownicy o mocy 8W zasilanej z portu USB. Nie wiem, kto jest jej producentem, ale na obudowie obok znaczka CE jest napis XTREME. Na allegro można ją znaleźć, szukając pod nazwą Z20DU. Jest ona sprzedawana w opakowaniu jak na zdjęciu poniżej.
Koszt takiej lutownicy wraz z przesyłką na Allegro zaczynają się od 22,94zł, na Aliexpress możemy zakupić ową lutownicę wraz z przesyłką od $4,98. Istnieje możliwość zakupu samej grzałki w przypadku jej uszkodzenia. Ceny na Allegro dla grzałek wraz z wysyłka zaczynają się 12,20zł, na Aliexpress od $1,69. W przypadku tej lutownicy grot jest połączony na stałe z grzałką i przy wypaleniu grotu jesteśmy zmuszeni wymienić grzałkę. Czy jest sens wymieniać grzałkę w przypadku jej uszkodzenia lub zużycia się grotu sami oceńcie po przeczytaniu poniższego artykułu i skalkulowaniu kosztów. Lutownica ta nie posiada wymiennych grotów.
W zestawie otrzymujemy lutownicę wraz z plastikową osłoną grotu, przewód zasilający USB-mini Jack, kawałek zwiniętej cyny oraz podstawkę do lutownicy. Poniżej na zdjęciu to co znajduje się w środku opakowania.
Poniżej kilka informacji, co sprzedawcy piszą o tej lutownicy w swoich opisach:
- czas nagrzewania 15 sekund;
- czas chłodzenia 30 sekund;
- tryb uśpienia po 25 sekundach;
- załączanie poprzez dotykowy przycisk;
- temperatura grotu po rozgrzaniu ponad 300°C.
Nasza lutownica ma wedle opisu dysponować mocą 8W. Jeżeli kojarzycie port USB z laptopem tak jak na zdjęciu opakowania lutownicy, to raczej się zawiedziecie.
8W mocy przy 5V to jest już trochę prądu i tutaj należy zaopatrzyć się w źródło, które jest w stanie dać nam ok. 1,6A przy 5V. O zasilaniu z portu USB komputera możemy zapomnieć. W moim laptopie gniazdo USB 2.0 jest w stanie dostarczyć mi ok. 500mA. Myślę, że USB 3.0 też raczej nie podoła, choć mój telefon potrafi pociągnąć z niego 800mA i nie wiem, czy tyle chce pobrać telefon, czy takie jest ograniczenie daje laptop.
Mam małego chińskiego powerbanka z jednym ogniwem i ten jest w stanie dać jakieś 1200mA, ale i tak to zbyt mało, by lutownica działała poprawnie. Nie wyrabia w nim przetwornica, więc należałoby się zaopatrzyć tutaj w jakiegoś porządniejszego powerbanka lub ładowarkę, ale przy jej użyciu tracimy mobilność lutownicy.
W ramach testu podłączyłem lutownicę do zasilacza GOPHERT CPS-3205 (opis/recenzję tego zasilacza możecie znaleźć w moich tematach).
Jak widać ze zdjęcia pobiera ona ok. 1,421A przy 5V, co daje nam ok. 7,1W pobieranej mocy. Do 8W brakuje ponad 10%. Czy ta moc będzie wystarczająca? Patrząc na moce lutownic kolbowych to 8W wydaje się śmiesznie mało i sam byłem takiego zdania. Myślałem nawet, że 8W to będzie jakaś zabawka i pewnie nawet nie da się poparzyć tym.
W załączniku macie nagrany filmik, gdzie widać w jakim czasie nagrzewa się lutownica do temperatury, przy której zaczyn topić cynę - przepraszam za jakość, ale ciężko obsługiwać aparat jedną ręką.
Jak widać na filmie - po ok. 25 sekundach od załączenia zasilania lutownica jest na tyle gorąca, że potrafi topić cynę. Miało być 15 sekund, a jest 25, ale nikt nie mówił, jakiej średnicy jest ta cyna przy czasie 25 sekund. Uważam, że i tak nie jest źle, nie jest to jakiś mega długi czas. Nie wiem, jak w Waszych kolbach, ale w mojej stacji lutowniczej kolba nie nagrzeje się tak szybko.
OK, topić cynę potrafi, ale czy potrafi coś polutować?
Poniżej próbka możliwości. Przylutowanie złącza goldpin do płytki PCB.
Jak widać dała radę i wygląda to dość dobrze.
To może teraz coś, gdzie potrzebna jest większa moc? Nie zawsze lutujemy przecież elementy do płytki PCB. Pora teraz na polutowanie końcówki przewodu LgY 1mm? Poniżej efekty.
Jak widać, tutaj też dała radę. Nie było już tak dobrze jak wcześniej, trzeba było grzać trochę dłużej, co spowodowało zbytnie nagrzanie izolacji i jej przytopienie, co widać na zdjęciu ale jest dobrze. W takim razie spróbujmy coś trudniejszego, gdzie potrzeba trochę więcej mocy? Zlutowanie dwóch przewodów LgY 1mm? razem. Spójrzmy na efekty na zdjęciu poniżej.
Jak widać - też się udało, ale nie wygląda już to tak dobrze. Trzyma się to razem, ale widać, że temperatura nie była już na tyle wysoka, by cyna topiła się dość szybko i bez problemów. Od biedy by wystarczyło, ale jak mamy tam mieć kilka amper, to lepiej użyć innej lutownicy. Myślę, że do przewodu 0,5mm? dałoby radę polutować, kynar pewnie polutuje bez problemu.
Podsumowując - lutownica działa, grzeje i jak na moc 8W to moim zdaniem jest wystarczająca, by lutować element na płytkach PCB. Poniżej daję linka do opisu radioodbiornika FM do własnego montażu, który to został w całości polutowany przy użyciu tej właśnie lutownicy. Tam znajdziecie kilka zdjęć, gdzie można ocenić samemu, jak to wyszło. Radioodbiornik działa, więc da się tym lutować.
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3461654.html
To by było na tyle o tym, czy można nią coś polutować. Teraz trochę na temat, jak ją włączać i wyłączać, czyli kilka zdań na temat obsługi.
Lutownica ma dotykowy przycisk, za pomocą którego ją włączamy. Wystarczy go dotknąć, nie trzeba wciskać czy przekręcać. Po dotknięciu przycisku zapala nam się czerwona dioda LED, co sygnalizuje podanie napięcie na grzałkę grotu. Od naciśnięcia przycisku lutownica odlicza sobie czas ok. 25 sekund, po czym zostaje automatycznie wyłączona. By ją włączyć ponownie, należy po raz kolejny dotknąć przycisku. Można powiedzieć, że to fajny gadżet ten przycisk, niby tak, nic nie wystaje z rączki i nie przeszkadza w czasie pracy, ale minusem tego rozwiązania jest to, że lutownica wyłącza się po tym czasie, nawet gdy cały czas trzymamy przycisk. Musimy go puścić i dotknąć raz jeszcze. Niby nieduży problem ale jest to upierdliwe, jak lutujesz, np. jakiegoś scalaka np. w obudowie SOP16, a tu nagle przy 5 nóżce okazuje się, że grot przykleił się do nogi układu, bo od 10 sekund lutownica jest wyłączona, a Ty nawet tego nie zauważyłeś. Tak jest przynajmniej w mojej wersji i niestety muszę co jakiś czas smyrnąć palcem przycisk, by rozbudzić to maleństwo, bo wiecznie chce się jej spać. Przejście do stanu uśpienia/czuwania ok, ale fajnie jakby było liczone od zdjęcia palca z włącznika, a nie od momentu jego dotknięcia. Jak wyłączyć lutownicę? Nie ma takiej możliwości! Trzeba odczekać, by sama się wyłączyła. Czas ten nie jest długi, więc raczej to nie jest problemem przy jej obsługiwaniu. Ewentualnie odpięcie przewodu zasilającego, tylko po co? 25 sekund to nie wieczność.
Nie sprawdzałem czasu chłodzenia lutownicy, bo jakoś nie zależało mi na nim, jak dla mnie ma się szybko grzać, ale po ok. 2 minutach od wyłączenia można wziąć ją spokojnie w ręce bez obaw o poparzenie. Nie sprawdzałem również temperatury grotu, skoro potrafi topić cynę a luty wyglądają dość dobrze, to uważam, że nie ma potrzeby, by sprawdzać temperaturę grotu i nie ona tu jest najważniejsza - ważniejsza jest raczej moc grzałki, bo to ona ma znaczenie dla temperatury grotu przy lutowaniu większych powierzchni.
Jako że lubię wiedzieć, jak coś jest zrobione, to nie oparłem się pokusie zajrzenia do środka tego maleństwa.
Co znajdziemy w środku? Lutownica jest małych wymiarów, tania więc w środku zbyt dużo nie należy się spodziewać.
Mamy tam gniazdo słuchawkowe, tranzystor 35N06, układ NE555, diodę LED, kilka rezystorów, kondensatorów, diodę oraz element, którego zidentyfikować nie potrafię (na schemacie oznaczyłem go jako ?????), w obudowie kształtem przypominającym kwarc zegarkowy, ale mamy tutaj tylko jedną nóżkę, za drugą robi tutaj obudowa tego elementu.
Poniżej schemat oraz zdjęcia wnętrzności lutownicy.
Moim zdaniem lutownica ta może być przydatna w amatorskim mobilnym warsztacie małego elektronika. Przed przetestowaniem tej lutownicy byłem zdania, że jest to raczej zabawka z serii typu "podgrzewane bambosze USB", ale teraz zmieniłem zdanie i być może na zimę zaopatrzę się w bambosze tego typu, o ile znajdę wersję bezprzewodową, by była możliwość poruszania się w nich. Jak sami możecie zobaczyć - lutownica ta jest wystarczająca, by lutować małe elementy SMD jak i THT w amatorskich zastosowaniach. Moc 8W w porównaniu do normalnych kolb nie robi nadziei, ale jeżeli nie zamierzacie lutować elementów o dużych powierzchniach lub przewodów o przekrojach większych niż 0,5mm to uważam, że ta lutownica jest wystarczająca. Myślę, że lutownica ta jest dobra dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na lutownicę gazową, która jest dużo droższa, a chcą jej używać tylko do lutowania małych elementów.
Jeszcze jedna informacja na temat jej włączania - kilka razy spadła mi lutownica z tego pseudouchwytu-podstawki (z wysokości ok. 1,5cm), co spowodowało jej samoczynne załączenie się. Okazuje się, że czasem wystarczy uderzyć w nogę stołu, na której mamy postawioną naszą lutownicę by ta sama się włączyła. Nie zauważyłem, by dochodziło do samoistnego załączenia lutownicy, gdy jest ona zasilana i nie występują jakieś wstrząsy.
Co Wy sądzicie o takiej lutownicy?
Chciałbym dzisiaj przedstawić Wam opis oraz recenzję lutownicy o mocy 8W zasilanej z portu USB. Nie wiem, kto jest jej producentem, ale na obudowie obok znaczka CE jest napis XTREME. Na allegro można ją znaleźć, szukając pod nazwą Z20DU. Jest ona sprzedawana w opakowaniu jak na zdjęciu poniżej.


Koszt takiej lutownicy wraz z przesyłką na Allegro zaczynają się od 22,94zł, na Aliexpress możemy zakupić ową lutownicę wraz z przesyłką od $4,98. Istnieje możliwość zakupu samej grzałki w przypadku jej uszkodzenia. Ceny na Allegro dla grzałek wraz z wysyłka zaczynają się 12,20zł, na Aliexpress od $1,69. W przypadku tej lutownicy grot jest połączony na stałe z grzałką i przy wypaleniu grotu jesteśmy zmuszeni wymienić grzałkę. Czy jest sens wymieniać grzałkę w przypadku jej uszkodzenia lub zużycia się grotu sami oceńcie po przeczytaniu poniższego artykułu i skalkulowaniu kosztów. Lutownica ta nie posiada wymiennych grotów.
W zestawie otrzymujemy lutownicę wraz z plastikową osłoną grotu, przewód zasilający USB-mini Jack, kawałek zwiniętej cyny oraz podstawkę do lutownicy. Poniżej na zdjęciu to co znajduje się w środku opakowania.

Poniżej kilka informacji, co sprzedawcy piszą o tej lutownicy w swoich opisach:
- czas nagrzewania 15 sekund;
- czas chłodzenia 30 sekund;
- tryb uśpienia po 25 sekundach;
- załączanie poprzez dotykowy przycisk;
- temperatura grotu po rozgrzaniu ponad 300°C.
Nasza lutownica ma wedle opisu dysponować mocą 8W. Jeżeli kojarzycie port USB z laptopem tak jak na zdjęciu opakowania lutownicy, to raczej się zawiedziecie.

8W mocy przy 5V to jest już trochę prądu i tutaj należy zaopatrzyć się w źródło, które jest w stanie dać nam ok. 1,6A przy 5V. O zasilaniu z portu USB komputera możemy zapomnieć. W moim laptopie gniazdo USB 2.0 jest w stanie dostarczyć mi ok. 500mA. Myślę, że USB 3.0 też raczej nie podoła, choć mój telefon potrafi pociągnąć z niego 800mA i nie wiem, czy tyle chce pobrać telefon, czy takie jest ograniczenie daje laptop.
Mam małego chińskiego powerbanka z jednym ogniwem i ten jest w stanie dać jakieś 1200mA, ale i tak to zbyt mało, by lutownica działała poprawnie. Nie wyrabia w nim przetwornica, więc należałoby się zaopatrzyć tutaj w jakiegoś porządniejszego powerbanka lub ładowarkę, ale przy jej użyciu tracimy mobilność lutownicy.
W ramach testu podłączyłem lutownicę do zasilacza GOPHERT CPS-3205 (opis/recenzję tego zasilacza możecie znaleźć w moich tematach).

Jak widać ze zdjęcia pobiera ona ok. 1,421A przy 5V, co daje nam ok. 7,1W pobieranej mocy. Do 8W brakuje ponad 10%. Czy ta moc będzie wystarczająca? Patrząc na moce lutownic kolbowych to 8W wydaje się śmiesznie mało i sam byłem takiego zdania. Myślałem nawet, że 8W to będzie jakaś zabawka i pewnie nawet nie da się poparzyć tym.
W załączniku macie nagrany filmik, gdzie widać w jakim czasie nagrzewa się lutownica do temperatury, przy której zaczyn topić cynę - przepraszam za jakość, ale ciężko obsługiwać aparat jedną ręką.
Jak widać na filmie - po ok. 25 sekundach od załączenia zasilania lutownica jest na tyle gorąca, że potrafi topić cynę. Miało być 15 sekund, a jest 25, ale nikt nie mówił, jakiej średnicy jest ta cyna przy czasie 25 sekund. Uważam, że i tak nie jest źle, nie jest to jakiś mega długi czas. Nie wiem, jak w Waszych kolbach, ale w mojej stacji lutowniczej kolba nie nagrzeje się tak szybko.
OK, topić cynę potrafi, ale czy potrafi coś polutować?
Poniżej próbka możliwości. Przylutowanie złącza goldpin do płytki PCB.

Jak widać dała radę i wygląda to dość dobrze.
To może teraz coś, gdzie potrzebna jest większa moc? Nie zawsze lutujemy przecież elementy do płytki PCB. Pora teraz na polutowanie końcówki przewodu LgY 1mm? Poniżej efekty.

Jak widać, tutaj też dała radę. Nie było już tak dobrze jak wcześniej, trzeba było grzać trochę dłużej, co spowodowało zbytnie nagrzanie izolacji i jej przytopienie, co widać na zdjęciu ale jest dobrze. W takim razie spróbujmy coś trudniejszego, gdzie potrzeba trochę więcej mocy? Zlutowanie dwóch przewodów LgY 1mm? razem. Spójrzmy na efekty na zdjęciu poniżej.

Jak widać - też się udało, ale nie wygląda już to tak dobrze. Trzyma się to razem, ale widać, że temperatura nie była już na tyle wysoka, by cyna topiła się dość szybko i bez problemów. Od biedy by wystarczyło, ale jak mamy tam mieć kilka amper, to lepiej użyć innej lutownicy. Myślę, że do przewodu 0,5mm? dałoby radę polutować, kynar pewnie polutuje bez problemu.

Podsumowując - lutownica działa, grzeje i jak na moc 8W to moim zdaniem jest wystarczająca, by lutować element na płytkach PCB. Poniżej daję linka do opisu radioodbiornika FM do własnego montażu, który to został w całości polutowany przy użyciu tej właśnie lutownicy. Tam znajdziecie kilka zdjęć, gdzie można ocenić samemu, jak to wyszło. Radioodbiornik działa, więc da się tym lutować.
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3461654.html
To by było na tyle o tym, czy można nią coś polutować. Teraz trochę na temat, jak ją włączać i wyłączać, czyli kilka zdań na temat obsługi.
Lutownica ma dotykowy przycisk, za pomocą którego ją włączamy. Wystarczy go dotknąć, nie trzeba wciskać czy przekręcać. Po dotknięciu przycisku zapala nam się czerwona dioda LED, co sygnalizuje podanie napięcie na grzałkę grotu. Od naciśnięcia przycisku lutownica odlicza sobie czas ok. 25 sekund, po czym zostaje automatycznie wyłączona. By ją włączyć ponownie, należy po raz kolejny dotknąć przycisku. Można powiedzieć, że to fajny gadżet ten przycisk, niby tak, nic nie wystaje z rączki i nie przeszkadza w czasie pracy, ale minusem tego rozwiązania jest to, że lutownica wyłącza się po tym czasie, nawet gdy cały czas trzymamy przycisk. Musimy go puścić i dotknąć raz jeszcze. Niby nieduży problem ale jest to upierdliwe, jak lutujesz, np. jakiegoś scalaka np. w obudowie SOP16, a tu nagle przy 5 nóżce okazuje się, że grot przykleił się do nogi układu, bo od 10 sekund lutownica jest wyłączona, a Ty nawet tego nie zauważyłeś. Tak jest przynajmniej w mojej wersji i niestety muszę co jakiś czas smyrnąć palcem przycisk, by rozbudzić to maleństwo, bo wiecznie chce się jej spać. Przejście do stanu uśpienia/czuwania ok, ale fajnie jakby było liczone od zdjęcia palca z włącznika, a nie od momentu jego dotknięcia. Jak wyłączyć lutownicę? Nie ma takiej możliwości! Trzeba odczekać, by sama się wyłączyła. Czas ten nie jest długi, więc raczej to nie jest problemem przy jej obsługiwaniu. Ewentualnie odpięcie przewodu zasilającego, tylko po co? 25 sekund to nie wieczność.
Nie sprawdzałem czasu chłodzenia lutownicy, bo jakoś nie zależało mi na nim, jak dla mnie ma się szybko grzać, ale po ok. 2 minutach od wyłączenia można wziąć ją spokojnie w ręce bez obaw o poparzenie. Nie sprawdzałem również temperatury grotu, skoro potrafi topić cynę a luty wyglądają dość dobrze, to uważam, że nie ma potrzeby, by sprawdzać temperaturę grotu i nie ona tu jest najważniejsza - ważniejsza jest raczej moc grzałki, bo to ona ma znaczenie dla temperatury grotu przy lutowaniu większych powierzchni.
Jako że lubię wiedzieć, jak coś jest zrobione, to nie oparłem się pokusie zajrzenia do środka tego maleństwa.
Co znajdziemy w środku? Lutownica jest małych wymiarów, tania więc w środku zbyt dużo nie należy się spodziewać.
Mamy tam gniazdo słuchawkowe, tranzystor 35N06, układ NE555, diodę LED, kilka rezystorów, kondensatorów, diodę oraz element, którego zidentyfikować nie potrafię (na schemacie oznaczyłem go jako ?????), w obudowie kształtem przypominającym kwarc zegarkowy, ale mamy tutaj tylko jedną nóżkę, za drugą robi tutaj obudowa tego elementu.
Poniżej schemat oraz zdjęcia wnętrzności lutownicy.




Moim zdaniem lutownica ta może być przydatna w amatorskim mobilnym warsztacie małego elektronika. Przed przetestowaniem tej lutownicy byłem zdania, że jest to raczej zabawka z serii typu "podgrzewane bambosze USB", ale teraz zmieniłem zdanie i być może na zimę zaopatrzę się w bambosze tego typu, o ile znajdę wersję bezprzewodową, by była możliwość poruszania się w nich. Jak sami możecie zobaczyć - lutownica ta jest wystarczająca, by lutować małe elementy SMD jak i THT w amatorskich zastosowaniach. Moc 8W w porównaniu do normalnych kolb nie robi nadziei, ale jeżeli nie zamierzacie lutować elementów o dużych powierzchniach lub przewodów o przekrojach większych niż 0,5mm to uważam, że ta lutownica jest wystarczająca. Myślę, że lutownica ta jest dobra dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na lutownicę gazową, która jest dużo droższa, a chcą jej używać tylko do lutowania małych elementów.
Jeszcze jedna informacja na temat jej włączania - kilka razy spadła mi lutownica z tego pseudouchwytu-podstawki (z wysokości ok. 1,5cm), co spowodowało jej samoczynne załączenie się. Okazuje się, że czasem wystarczy uderzyć w nogę stołu, na której mamy postawioną naszą lutownicę by ta sama się włączyła. Nie zauważyłem, by dochodziło do samoistnego załączenia lutownicy, gdy jest ona zasilana i nie występują jakieś wstrząsy.
Co Wy sądzicie o takiej lutownicy?
Cool? Ranking DIY