1. Ma Pan pompę po zamrożeniu. Co z dyfuzorem? Według mnie jest on uszkodzony, to ta pierwsza plastikowa wkładka odpowiedzialna za ssanie, tuż obok dekla który Pan wymienił. Codzienność.
2. Tak to absolutnie normalne, że jak się zamknie zawór za pompą, to pompa nie ssie. Bo gdzie ma się podziać zasysana ciecz, skoro nie może nie być tłoczona do przodu? To nie czarna dziura.
3. Ciśnienie 2 bary powietrza w zbiorniku dla tej pompy jest ok. To jest duża mocna pompa.
Pan Stanisław trochę miesza bo sam nie pisze precyzyjnie:
"1,5 a 2 bary to jednak różnica. Na pusty zbiornik nabija się nieco mniej, niż nastawa załączenia pompy, bo w przeciwnym przypadku pompa nie załączy się"
OCZYWIŚCIE, ŻE SIĘ ZAŁĄCZY, ale wcześniej może zabraknąć wody na chwilę, zanim pompa nadąży się załączyć i ją napompować. Czyli będzie chwila przerwy w dostawie wody, dosłownie 1-3sekund.
Swoją drogą mało kto ma wyłącznik ustawiony poniżej 2 bar, bo co to za ciśnienie, zwłaszcza dla tak dużej pompy jak MH2200. Ciśnienie załączania można tu śmiało ustawić na 3 bary.
Natomiast do procesu skutecznego zassania wody ze studni (mówimy jakby o jednorazowym uruchomieniu np. po sezonie) pompa powinna mieć wolny wypływ: czyli otwarte krany. Nie może w trakcie "pierwszego zasysania"(czyli wyciągania powietrza które mamy w rurze do studniu) być jednocześnie zmuszona do sprężania wody w zbiorniku.
4. Załatwiam takich problemów 5+ tygodniowo. 90% z nich dotyczy jednak nieszczelności po stronie ssącej, którą zbyt optymistycznie Pan wykluczył. Mróz był niedaleko, rury mogą być popaczone - podsysa oczywiście na złącząch rur, nigdzie indziej, choć w Pana wypadku jest spora szansa, że to jednak pompa po zamrożeniu nie daje parametrów.
Proszę pamiętać, że woda przez taką nieszczelność na rurach ssących nie kapie - bo nie ma tam ciśnienia, ale podciśnienie. Ciśnienie rozpręża rurę i jest szansa, że ją dogniata do ścianek złącza i doszczelnia (dzięki oringowi oczywiście) Natomiast podciśnienie załamuje rurę do środka i sprzyja rozszczelnieniu na złączu. (czyli tej czarnej mufie łączącej dwie niebieskie rury).
Mówiąc krótko: zasysanie fałszywego powietrza jest rzeczą zdradliwą i trudną do wykrycia. A jej efekt jest taki że pompa albo traci parametry tłocząc nagazowaną wodę, albo w ogóle nie zasysa wody do tłoczenia, bo ciągle łapie powietrze. Takie rzeczy dzieją się i bez mrozu, ten natomiast mógł i rurę na pół rozedrzeć, np w miejscu gdzie nie widać, zakopaną pod ziemią za scianą piwnicy/domu.
Jak najprościej sprawdzić czy pompa jest dobra: (pod kątem zasysania)
Odłączamy rurę ssącą od pompy. Włączamy pompę (wylot z pompy otwarty, czy nawet kran otwarty, ma mieć możliwość wypływu).
Pompa wychlapie z siebie część wody którą była wcześniej zalana, a ilość wody która w niej pozostanie jest wystarczająca do wytworzenia ssania. W tym dopiero momencie przykładamy rękę do WLOTU pompy. Ma ssąć jak dobry odkrzacz. Wytworzenie podciśnienia na ręce może zając 5-10 sec. Rękę trzeba przyłożyć szczelnie do wlotu. Jeśli nie wciąga ręki - nie ma ssania - a każda pompa MH ma dyfuzor i ssanie - choć czasami beznadziejne, bo to w końcu najtańszy chińczyk dostępny na rynku. Profesjonalnie robi się to oczywiście wakuometrem a nie ręką, ale lepszy rydz niż nic.
Może jeszcze podsumowanie, żeby nie pomieszać ogromem informacji:
proszę otworzyć krany: włączyć pompę, jeśli cokolwiek pompuje (w trybie ciągłym) i choć ciśnienie nie chce się podnieść niż 1.5-2 bary to znaczy że wodę ciągnie ze studni ale "straciła parametry" czyli nie spręża do wyższego ciśnienia. Przyczyny: fałszywe powietrze lub uszkodzenie samej pompy. Jeśli da Pan radę podłączyć pompę do np. beczki i wtedy pompa nabije 4-5 bar ciśnienia to jest ok i wiadomo na 100% że to fałszywe powietrze na etapie studni i jej przyłącza.
I jeszcze apropo 40 litrów. Jest oczywiste, że woda znika w ziemi:
a) albo nie ma zaworu zwrotnego (zakłada się go tuż nad filtrem, czyli smokiem, czyli sitkiem czyli denkiem z dziurkami....)
b) rura jest rozdarta wzłuż
W pierwszym przypadku to nic: pod warunkiem że pompa będzie miała sprawne ssanie(dyfuzor z pktu pierwszego) Wyciągnie wtedy słup powietrza z drogi do studni i po problemie.
W drugim nie ma wyjścia innego jak nowa studnia.
Jest jeszcze kwestia tego, że każda pompa - tzn także ta niesamozasyająca lub z po prostu uszkodzonym dyfuzorem wytworzy na moment podciśnienie po stronie ssącej równe ilości wody którą z siebie wyrzuca po zalaniu.
Natomiast właściwości pompy samozasysającej jest wytwarzanie podciśnienia w trybie ciągłym (w "nieskończoność") przy użyciu jedynie małej ilości wody którą zalaliśmy pompę.
Co to wnosi do naszego tematu: że pompa z uszkodzonym dyfuzorem zaciągnie z beczki ma do wyssania tylko 1m słupa powietrza w rurze prowadzącej do beczki - ale nie wyciągnie 6metrów słupa powietrza które mamy w studniu do lustra wody.
Dlatego proszę zrobić test ze ssaniem który opisałem wyżej.