Witam!
Na start przepraszam za niefachowe słownictwo bo to niestety nie moja branża, ale mam pewien problem.
---> W skrócie <---
Czy kabel 3f z rozdzielni na klatce schodowej do licznika w mieszkaniu powinien być poprowadzony pod tynkiem? Czy są jakieś normy lub przepisy prawne, które by tego wymagały?
Na pytanie z tematu uzyskałem już odpowiedź: WLZ nie musi być w tynku, ważne by był cały, nie naruszony i zabezpieczony przed dostępem np. przez umieszczenie w rurce elektroinstalacyjnej.
---> Opis sytuacji dla tych co lubią czytać <---
Problem polega na tym, że wspólnota mieszkaniowa bloku z żelbetonu (prawdopodobnie) w którym mam mieszkanie wymienia instalację elektryczną w głównych pionach, z doprowadzeniem do liczników lokatorów (za czym postulowałem od dłuższego czasu). Instalacja miała wyciągnąć liczniki z mieszkań na klatkę schodową (co było postulatem mieszkańców), ale niestety elektrycy stwierdzili, że nie da się tego wyciągnąć na klatkę (powodu nie znam), ktoś z zarządu miał pomysł, by liczniki były umieszczone w jakimś pomieszczeniu w piwnicy (byłem przeciwny, pomysł nie wypalił z niewiadomej mi przyczyny). Więc liczniki zostały w mieszkaniach, a kable miały być pociągnięte pod tynkiem, chyba że ktoś w mieszkaniu miał boazerię lub płytki na ścianie, to wtedy mieli ciągnąć kabel w rurkach. Niestety zaczęli od sąsiadów z dołu i prawdopodobnie najniższym kosztem i najszybszym sposobem puścili kable w rurkach nad tynkiem. Niestety w mojej ocenie dodatkowo robią to w bardzo niechlujny i nieprzemyślany sposób.
Elektrycy odmówili mi podłączenia kabla pod tynkiem, gdyż bali się "że coś uszkodzą" pomimo, że zaznaczałem, że dla mnie to nie problem bo w mieszkaniu nikt nie mieszka, a w tym roku będzie tam generalny remont z wymiana wszystkich instalacji. Nawet nie chcieli wykonać tej pracy jako dodatkowe, płatne zlecenie. W czasie rozmowy z kierownikiem firmy, dostałem wiadomość, że mają zlecenie na podłączenie nowej instalacji do licznika lokatora podtynkowo lub jeżeli się sprzeciwi to w rurce nad tynkiem. Po czym po kilku dniach dostałem telefon, że elektrycy się boją oraz, że w miejscu, na którym mi najbardziej zależało (wnęka z licznikiem) nie ma miejsca by wykuć i poprowadzić przewód pod tynkiem, bezpośrednio przed licznikiem - bo w przedpokoju sam sobie bym go pod tynk przemieścił w trakcie remontu.
Dla mnie to Panowie chcą odfajkować robotę jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem a potem się ulotnić, czego oczywiście nie udowodnię. Ale bardzo wkurza mnie, że pieniądze które idą z remontowego funduszu (między innymi moje) są wydawane dosłownie na byle jakościowe usługi i to już kolejny raz, bo poprzednio firma wykonała nadtynkowe korytka teletechniczne, które z powodu naprężeń i niechlujnego montażu rozpadają się przy byle dotyku. Dlatego tym razem nie chciałbym puścić im takiej fuszerki płazem, szczególnie, że chodzi to o moje mieszkanie...
Aby uzmysłowić o czym mówię, dołączę kilka zdjęć:
(Chodziło mi przynajmniej o wykucie tego kawałka we wnęce z licznikiem, tak by licznik już był podłączony dobrze, i nie... dla mnie nie jest to "obojętne jak się to poprowadzi we wnęce bo jest zamykana i nie widać" jak to powiedział jeden z elektryków)

Na start przepraszam za niefachowe słownictwo bo to niestety nie moja branża, ale mam pewien problem.
---> W skrócie <---
Czy kabel 3f z rozdzielni na klatce schodowej do licznika w mieszkaniu powinien być poprowadzony pod tynkiem? Czy są jakieś normy lub przepisy prawne, które by tego wymagały?
Na pytanie z tematu uzyskałem już odpowiedź: WLZ nie musi być w tynku, ważne by był cały, nie naruszony i zabezpieczony przed dostępem np. przez umieszczenie w rurce elektroinstalacyjnej.
---> Opis sytuacji dla tych co lubią czytać <---
Problem polega na tym, że wspólnota mieszkaniowa bloku z żelbetonu (prawdopodobnie) w którym mam mieszkanie wymienia instalację elektryczną w głównych pionach, z doprowadzeniem do liczników lokatorów (za czym postulowałem od dłuższego czasu). Instalacja miała wyciągnąć liczniki z mieszkań na klatkę schodową (co było postulatem mieszkańców), ale niestety elektrycy stwierdzili, że nie da się tego wyciągnąć na klatkę (powodu nie znam), ktoś z zarządu miał pomysł, by liczniki były umieszczone w jakimś pomieszczeniu w piwnicy (byłem przeciwny, pomysł nie wypalił z niewiadomej mi przyczyny). Więc liczniki zostały w mieszkaniach, a kable miały być pociągnięte pod tynkiem, chyba że ktoś w mieszkaniu miał boazerię lub płytki na ścianie, to wtedy mieli ciągnąć kabel w rurkach. Niestety zaczęli od sąsiadów z dołu i prawdopodobnie najniższym kosztem i najszybszym sposobem puścili kable w rurkach nad tynkiem. Niestety w mojej ocenie dodatkowo robią to w bardzo niechlujny i nieprzemyślany sposób.
Elektrycy odmówili mi podłączenia kabla pod tynkiem, gdyż bali się "że coś uszkodzą" pomimo, że zaznaczałem, że dla mnie to nie problem bo w mieszkaniu nikt nie mieszka, a w tym roku będzie tam generalny remont z wymiana wszystkich instalacji. Nawet nie chcieli wykonać tej pracy jako dodatkowe, płatne zlecenie. W czasie rozmowy z kierownikiem firmy, dostałem wiadomość, że mają zlecenie na podłączenie nowej instalacji do licznika lokatora podtynkowo lub jeżeli się sprzeciwi to w rurce nad tynkiem. Po czym po kilku dniach dostałem telefon, że elektrycy się boją oraz, że w miejscu, na którym mi najbardziej zależało (wnęka z licznikiem) nie ma miejsca by wykuć i poprowadzić przewód pod tynkiem, bezpośrednio przed licznikiem - bo w przedpokoju sam sobie bym go pod tynk przemieścił w trakcie remontu.
Dla mnie to Panowie chcą odfajkować robotę jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem a potem się ulotnić, czego oczywiście nie udowodnię. Ale bardzo wkurza mnie, że pieniądze które idą z remontowego funduszu (między innymi moje) są wydawane dosłownie na byle jakościowe usługi i to już kolejny raz, bo poprzednio firma wykonała nadtynkowe korytka teletechniczne, które z powodu naprężeń i niechlujnego montażu rozpadają się przy byle dotyku. Dlatego tym razem nie chciałbym puścić im takiej fuszerki płazem, szczególnie, że chodzi to o moje mieszkanie...
Aby uzmysłowić o czym mówię, dołączę kilka zdjęć:
(Chodziło mi przynajmniej o wykucie tego kawałka we wnęce z licznikiem, tak by licznik już był podłączony dobrze, i nie... dla mnie nie jest to "obojętne jak się to poprowadzi we wnęce bo jest zamykana i nie widać" jak to powiedział jeden z elektryków)



