Pompa basenowa - próba uruchomienia kilka dni temu, upały wiadomo. Pompa z zestawu z filtrem piaskowym, podobna do tego linka: Link. Może nawet dokładnie ten model. kupiona w Casto 4 lata temu.
Pierwsza diagnoza: pompa się nie kręci, włącznik nie da się wcisnąć. Nie uwierzył bym gdybym tego samodzielnie nie rozkręcał: cały silnik, włącznie z puszką przyłączeniową, która jest nad silnikiem, szczelnie wypełniona piaskiem. Caluśki. Kompresor, pistolet, wydmuchujemy wszystko. Po jakimś czasie w miarę. Silnik odkręciłem od hydrauliki, mam go na stole. Łożyska zapieczone, generalnie obudowa zardzewiała. Łożyska wymienione na nowe. Nie powiem, żeby się jakoś bardzo lekko obracały, może się nie nabiły współosiowo, ale nie mam za bardzo pomysłu jak je nabić współosiowo. Typ łożysk, to chyba 608.
W puszcze przyłączeniowej kondensator 4mikro farady - miernik mój pokazuje, że tyle ma (po odłączeniu od silnika), gdy jest zalutowany.
Silnik po podaniu napięcie, delikatnie buczy. Jak go palcami ruszę w lewo - kręci się w lewo. Jak go ruszę w prawo kręci się w prawo. Po zdjęciu napięcia się zatrzymuje. Swoboda kręcenia się ośki jest taka, że moja 9 letnia córka, mogła by silnika nie ruszyć. Nic nie ociera - opory na łożyskach. Ale jak silnik ruszy "na sucho", to się kręci. Po kilku minutech kręcenia (na sucho) jest wyraźnie ciepły.
Z silnika wychodzą 3 przewody + uziemienie obudowy.
- jeden idzie do "N",
- drugi do "Fazy" ,
- a trzeci przez kondensator do "fazy".
Wszystko musiało być kilka miesięcy (w okresie zimowym) wilgotne przez jakiś czas, bo obudowa, łożyska zardzewiałe, ale na uzwojeniu nie ma śladów korozji. Piasek gdy go wydmuchiwałem był w miarę suchy.
No i teraz nie wiem, czy łożyska źle nabiłem, że tak ciężko chodzą? Może macie jakiś patent, aby chodziły lekko? Puścić silnik i stukać młotkiem? Każde z łożyska zanim nie skręciłem silnika, się swobodnie obracało ze swoją obudową wokół ośki. Czy może te opory nie mają znaczenia i coś się jednak zrobiło, z uzwojeniem przez ten kondensator?
Silnik mi wygląda a jedno-fazowy klatkowy. Doradźcie, czy to jest do uratowania i jak?
Pierwsza diagnoza: pompa się nie kręci, włącznik nie da się wcisnąć. Nie uwierzył bym gdybym tego samodzielnie nie rozkręcał: cały silnik, włącznie z puszką przyłączeniową, która jest nad silnikiem, szczelnie wypełniona piaskiem. Caluśki. Kompresor, pistolet, wydmuchujemy wszystko. Po jakimś czasie w miarę. Silnik odkręciłem od hydrauliki, mam go na stole. Łożyska zapieczone, generalnie obudowa zardzewiała. Łożyska wymienione na nowe. Nie powiem, żeby się jakoś bardzo lekko obracały, może się nie nabiły współosiowo, ale nie mam za bardzo pomysłu jak je nabić współosiowo. Typ łożysk, to chyba 608.
W puszcze przyłączeniowej kondensator 4mikro farady - miernik mój pokazuje, że tyle ma (po odłączeniu od silnika), gdy jest zalutowany.
Silnik po podaniu napięcie, delikatnie buczy. Jak go palcami ruszę w lewo - kręci się w lewo. Jak go ruszę w prawo kręci się w prawo. Po zdjęciu napięcia się zatrzymuje. Swoboda kręcenia się ośki jest taka, że moja 9 letnia córka, mogła by silnika nie ruszyć. Nic nie ociera - opory na łożyskach. Ale jak silnik ruszy "na sucho", to się kręci. Po kilku minutech kręcenia (na sucho) jest wyraźnie ciepły.
Z silnika wychodzą 3 przewody + uziemienie obudowy.
- jeden idzie do "N",
- drugi do "Fazy" ,
- a trzeci przez kondensator do "fazy".
Wszystko musiało być kilka miesięcy (w okresie zimowym) wilgotne przez jakiś czas, bo obudowa, łożyska zardzewiałe, ale na uzwojeniu nie ma śladów korozji. Piasek gdy go wydmuchiwałem był w miarę suchy.
No i teraz nie wiem, czy łożyska źle nabiłem, że tak ciężko chodzą? Może macie jakiś patent, aby chodziły lekko? Puścić silnik i stukać młotkiem? Każde z łożyska zanim nie skręciłem silnika, się swobodnie obracało ze swoją obudową wokół ośki. Czy może te opory nie mają znaczenia i coś się jednak zrobiło, z uzwojeniem przez ten kondensator?
Silnik mi wygląda a jedno-fazowy klatkowy. Doradźcie, czy to jest do uratowania i jak?