Witam,
temat jest dziwny i nietypowy. Mam Simsona jak w temacie, wersja z zapłonem elektronicznym, w którym jakiś czas temu zapomniałem zakręcić paliwo (kranik). Dojechałem do domu z pracy i stał przez 2 dni z odkręconym kranikiem, a już mi się to wcześniej zdarzyło i po tym nie chciał odpalić. Tym razem już na amen. Ponadto jakiś dowcipniś poprzecinał mi przewody, m.in. masę silnika. Uszkodzenia naprawione, wymieniona świeca, iskra jak marzenie, jasna, niebieska. Po kilku kopnięciach mokra. Gaźnik rozebrany, wyczyszczony. Benzyna spuszczona, zalana świeża, mieszanka 1:50. Paliwo leci wydechem. Przy próbie odpalenia "na pych" coś tam łapie (szczeka) i dalej bez rezultatu. Tłumik drożny, zapłon sprawdzony lampą stroboskopową. Ma ktoś jakiś pomysł gdzie szukać przyczyny? Temat o tyle pilny, że 07.09.2018 skończył się przegląd.
temat jest dziwny i nietypowy. Mam Simsona jak w temacie, wersja z zapłonem elektronicznym, w którym jakiś czas temu zapomniałem zakręcić paliwo (kranik). Dojechałem do domu z pracy i stał przez 2 dni z odkręconym kranikiem, a już mi się to wcześniej zdarzyło i po tym nie chciał odpalić. Tym razem już na amen. Ponadto jakiś dowcipniś poprzecinał mi przewody, m.in. masę silnika. Uszkodzenia naprawione, wymieniona świeca, iskra jak marzenie, jasna, niebieska. Po kilku kopnięciach mokra. Gaźnik rozebrany, wyczyszczony. Benzyna spuszczona, zalana świeża, mieszanka 1:50. Paliwo leci wydechem. Przy próbie odpalenia "na pych" coś tam łapie (szczeka) i dalej bez rezultatu. Tłumik drożny, zapłon sprawdzony lampą stroboskopową. Ma ktoś jakiś pomysł gdzie szukać przyczyny? Temat o tyle pilny, że 07.09.2018 skończył się przegląd.