Traktujesz to jako całość, a to składa się z dwóch w sumie elementów. W czarnym pancerzu chodzi zerwana stalowa linka.
Musiałbyś zdjąć jeden końcowy plastyk z pancerza i skrócić /doświadczalnie/ pancerz o np 2cm - o tyle, ile trzeba wyciągnąć linkę z pancerza żeby wyszła przez otwór w dźwigni otwierającej zamek. Koniec linki przy siłowniku ma być tak jak zaznaczyłem na zielono - wstępnie, bo tylko przypuszczam że tam miałby być.
Tego zagiętego elementu który się oderwał już nie użyjesz, teraz włożysz w dźwignię samą linkę i zabezpieczysz, skręcisz łącznikiem elektrycznym na jedną lub lepiej dwie śrubki - jak druty do których jest przeznaczona.
ALBO przeciąć pancerz na bardziej prostej, nie zagięciu jak widać ułożony w klapie, i skrócić któryś koniec o potrzebne centymetry. Połączyć owijając taśmą, lub termokurczliwą koszulką, plastykowym kawałkiem długopisu gdy pancerz wchodziłby dość ściśle. Tak dla usztywnienia i scentrowania dwóch kawałków uciętych przecież pancerzy. Gdyby plastyki nie chciały zleźć z pancerza...
Coś takiego powinno się udać, cała linka będzie bardziej na prosto, nie po takim łuku jak była. 2-3 cm tu nic nie zmienią i masz ze 2-3 próby na cięcie nim całkowicie wyprostujesz łuk zamek-siłownik.
Linki nie tniemy, ma stałą długość. - gdyby nie głupia końcówka przy siłowniku, kupiłbyś i rowerową...
Skracasz sam pancerz, więcej wystaje stalowa linka.
Wydłużyłbyś, linka by się schowała.
Na tyle musisz go skrócić, aby linka wyszła przez dźwignie i dała się skręcić kostką.