Jednym z wielu mitów jakie można znaleźć w mediach jest zastąpienie węgla pompami ciepła. O ile czerpiące ciepło z gruntu lub wody mają szansę by stanowić samodzielne źródło ciepła to czerpiące z powietrza nie. W niedawno zamkniętym temacie autor odwoływał się do niemieckich opracowań, IMHO błędnych lub źle interpretowanych (nie szprecham więc nie wiem jaka jest prawda). Aby uchronić czytelników Elektrody przed błędną inwestycją proponuję na początek zapoznać się z faktami zaczynając od COP i marketingu producentów:
https://instalreporter.pl/ogolna/cop-dla-pomp-ciepla-wartosci-realne-i-te-%E2%80%9Eniezwykle-z-prospektow-reklamowych/
Na pierwszym wykresie widać zależność COP między różnicą temp. dolne-górne źródło. Przy pracy z 50 stopniami (np. -10 na zewnątrz i +45 w zbiorniku) teoretyczny COP wynosi 6 i tego w żaden sposób nie da sie przeskoczyć. Realne wartości zależą od wielu czynników i pokazano je na drugim wykresie. Przy odbiorze ciepła o temperaturze 55 już przy -10 na zewnątrz COP spada poniżej 2. Przy -15 stopniach sięga 1.5 przez co zwykłe ogrzewanie oporowe może być bardziej opłacalne. Dla niższych temperatur odbioru ciepla COP wygląda dużo lepiej ale jeżeli pompa ma służyć do CWU nie może pracować na 35 stopniach. Gdy instalacja pracuje z temp. 45 stopni COP=3 jest przy temp. zewnętrznych ok. 0 stopni czyli średniej dla Polski.
Tę wartość możnaby uznać za średni COP ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Pod tabelą jest opis procedury rozmrażania która pobiera część energii nawet gdy na zewnątrz jest dodatnia temp. Dodajmy do tego fakt, że w czasie mrozów nie można podnieść temp. wody w CO aby ogrzać dom bo wtedy COP poleci na łeb, można tylko zwiększyć jej przepływ. I w tym momencie mamy bazę do obliczenia czy pompa ciepła powietrze-woda może być samodzielnym źródłem ciepła. Przy -15 stopniach na zewnątrzi i 45 na zasilaniu CO ktoś kto mieszka w cieplejszych rejonach Polski oraz zaryzykuje marznięcie w czasie -20 stopniowych mrozów może ogrzewać wyłącznie PC.
Średni COP=3 i COP=2 w czasie mrozów to nie jest źle, a w razie czego włączy się "farelkę". Sęk w tym, że przy domu potrzebującym 10 tys kWh i mrozie <-20 stopni należałoby włączyć nie jedną lecz ze 3 farelki bo pompa ciepła pracujaca z 45 stopniami na wyjściu bęedzie miała COP w okolicy 1 czyli przestanie działać. Dodajmy do tego niskoteperaturową instalację CO czyli duża powierzchnia kaloryferów (lub lepiej podłogówka) i wzrost objętości przetłacznej wody ze spadkiem temp. zewnętrznej. Jak ktoś da sie nabrać na jedną ze sztuczek opisanych w podlinkowanym tekście może obliczyć wszystko dla COP=3 lub większego co wymusi stosowanie "farelek" czy "olejaków" gdy temperatura zewnętrzna spadnie poniżej zera.
Podsumowując: nawet w ciepłych rejonach pompa ciepła powietrze-woda o mocy 2x mniejszej niż ogrzewanie oporowe w czasie siarczystych mrozów nie da rady. Podnoszenie mocy oznacza koszty czyli stawia opłacalność pod coraz wiekszym znakiem zapytania. Ogrzewanie oporowe obcąża sieć w sposób liniowy czyli przy -20 stopniach będzie ok. 2x większe niż przy zerze. Przy zerze możemy mieć COP=3, a przy -20 COP=1 co oznacza 6x większe obciążenie sieci energetycznej! Fatalne sprzężenie które pewnego dnia zemści się na nas 20 stopniem zasilania w czasie siarczystych mrozów. Pompy ciepła nie są złym rozwiązaniem pod warunkiem iż dobrze podejdziemy do tematu. Wiara w reklamówki szybko skończy się przeinwestowaniem i zimnym domem przy kosztach ogrzewania porównywalnych z akumulacyjnym oporowym na II-giej taryfie.
https://instalreporter.pl/ogolna/cop-dla-pomp-ciepla-wartosci-realne-i-te-%E2%80%9Eniezwykle-z-prospektow-reklamowych/
Na pierwszym wykresie widać zależność COP między różnicą temp. dolne-górne źródło. Przy pracy z 50 stopniami (np. -10 na zewnątrz i +45 w zbiorniku) teoretyczny COP wynosi 6 i tego w żaden sposób nie da sie przeskoczyć. Realne wartości zależą od wielu czynników i pokazano je na drugim wykresie. Przy odbiorze ciepła o temperaturze 55 już przy -10 na zewnątrz COP spada poniżej 2. Przy -15 stopniach sięga 1.5 przez co zwykłe ogrzewanie oporowe może być bardziej opłacalne. Dla niższych temperatur odbioru ciepla COP wygląda dużo lepiej ale jeżeli pompa ma służyć do CWU nie może pracować na 35 stopniach. Gdy instalacja pracuje z temp. 45 stopni COP=3 jest przy temp. zewnętrznych ok. 0 stopni czyli średniej dla Polski.
Tę wartość możnaby uznać za średni COP ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Pod tabelą jest opis procedury rozmrażania która pobiera część energii nawet gdy na zewnątrz jest dodatnia temp. Dodajmy do tego fakt, że w czasie mrozów nie można podnieść temp. wody w CO aby ogrzać dom bo wtedy COP poleci na łeb, można tylko zwiększyć jej przepływ. I w tym momencie mamy bazę do obliczenia czy pompa ciepła powietrze-woda może być samodzielnym źródłem ciepła. Przy -15 stopniach na zewnątrzi i 45 na zasilaniu CO ktoś kto mieszka w cieplejszych rejonach Polski oraz zaryzykuje marznięcie w czasie -20 stopniowych mrozów może ogrzewać wyłącznie PC.
Średni COP=3 i COP=2 w czasie mrozów to nie jest źle, a w razie czego włączy się "farelkę". Sęk w tym, że przy domu potrzebującym 10 tys kWh i mrozie <-20 stopni należałoby włączyć nie jedną lecz ze 3 farelki bo pompa ciepła pracujaca z 45 stopniami na wyjściu bęedzie miała COP w okolicy 1 czyli przestanie działać. Dodajmy do tego niskoteperaturową instalację CO czyli duża powierzchnia kaloryferów (lub lepiej podłogówka) i wzrost objętości przetłacznej wody ze spadkiem temp. zewnętrznej. Jak ktoś da sie nabrać na jedną ze sztuczek opisanych w podlinkowanym tekście może obliczyć wszystko dla COP=3 lub większego co wymusi stosowanie "farelek" czy "olejaków" gdy temperatura zewnętrzna spadnie poniżej zera.
Podsumowując: nawet w ciepłych rejonach pompa ciepła powietrze-woda o mocy 2x mniejszej niż ogrzewanie oporowe w czasie siarczystych mrozów nie da rady. Podnoszenie mocy oznacza koszty czyli stawia opłacalność pod coraz wiekszym znakiem zapytania. Ogrzewanie oporowe obcąża sieć w sposób liniowy czyli przy -20 stopniach będzie ok. 2x większe niż przy zerze. Przy zerze możemy mieć COP=3, a przy -20 COP=1 co oznacza 6x większe obciążenie sieci energetycznej! Fatalne sprzężenie które pewnego dnia zemści się na nas 20 stopniem zasilania w czasie siarczystych mrozów. Pompy ciepła nie są złym rozwiązaniem pod warunkiem iż dobrze podejdziemy do tematu. Wiara w reklamówki szybko skończy się przeinwestowaniem i zimnym domem przy kosztach ogrzewania porównywalnych z akumulacyjnym oporowym na II-giej taryfie.