Dzień dobry,
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc i nakierowanie na potencjalną przyczynę usterki. Niedawno kupiłem auto Citroen C5 II z silnikiem 2,2 HDI 133 KM ze skrzynią automatyczną 4HP20. Auto od początku charakteryzowało się brakiem odpowiedniej mocy. Na zimnym silniku dymiło trochę na biało. Oddałem go do warsztatu w celu wykonania kompleksowego usunięcia wszystkich usterek, tak, aby auto nadawało się do bezstresowej jazdy. Zostały zrobione m.in. następujące rzeczy:
- wymiana uszczelnień wtrysków (kapał olej spod wtrysków)
- regeneracja turbiny - w zakładzie z długą tradycją i bardzo dobrymi opiniami
- czyszczenie wszystkich rurek, odmy, itd. zanim została włożona 'nowa' turbina
- poprawione rurki z podciśnieniami (gdzieniegdzie były nieszczelności)
- wymiana filtra powietrza i oleju
- wymiana oleju.
Po odebraniu auta z warsztatu nadal występował problem braku mocy - kompletnie nic się nie zmieniło. Mam nawet cień wątpliwości, czy regeneracja turbiny faktycznie była konieczna, choć pewnie była - bo przed regeneracją turbina była umazana w oleju.
Auto zaczęło bardzo intensywnie dymić na czarno. Po odpaleniu auta na zimnym silniku dym z rury wydechowej był czarno-przezroczysty, ale jak tylko dodawałem gazu, to ogromna chmura dymu była tak czarna, że nic nie było przez nią widać. Ponadto po rozgrzaniu się silnika, na postoju, obroty falują - tak jakby auto miało się zdusić, a potem rosną - w zakresie 600-1000 obr/min, i tak cały czas. Po mocnym naciśnięciu na gaz, kiedy z rury wyleciała duża chmura czarnego dymu, falowanie na chwilę ustępowało, po czym wszystko wracało 'do normy'. Auto wróciło z powrotem do warsztatu.
Diagnoza: zepsuty przepływomierz powietrza. Zakupiłem oryginalny (nr zgodne z tym, który był) i mechanik go wymienił. Auto nabrało mocy - choć nie jest jeszcze idealnie - ale równocześnie nic nie zmieniło się w kwestii chmury dymu z rury wydechowej. Pojechałem również do innego serwisu aby sczytać i skasować błędy - ale Lexia żadnych nie pokazywała.
Auto wróciło do warsztatu. Po dwóch dniach mechanik postawił diagnozę - podobno trzeba było podłączyć auto do komputera i wykonać 'adaptację' (ale czego?), która nie została wykonana po wymianie przepływomierza. Nie znam się na tyle, aby wiedzieć czy po wymianie tego elementu faktycznie wykonuje się jakąś adaptację, czy też nie. Fakty są takie, że praktycznie niewiele się zmieniło (może dym jest mniej czarny, niż był, ale nadal nic nie widzę przez tylną szybę jak przyspieszam). Auto na zimnym silniku dymi na biało, przy dodawaniu gazu lub na ciepłym - na czarno. Falowanie obrotów jak występowało - tak występuje nadal.
Nie jest to uszczelka pod głowicą, pod korkiem oleju nie ma "masła", nie ubywa płynu chłodniczego. Pomiędzy kolejnymi wizytami w serwisie autem przejechałem około 3000 km, w tym dwie trasy po 200 km, więc zgodnie z sugestiami mechanika to co miało ewentualnie się wypalić, to już się wypaliło.
Niestety na mechanice samochodowej nie znam się na tyle, aby zdiagnozować usterkę, ale chyba jest to jakiś problem z odprowadzaniem spalin lub doprowadzaniem powietrza.
Zwracam się więc do Was z prośbą o pomoc i nakierowanie, gdzie szukać usterki i co jeszcze należałoby sprawdzić. Chciałbym coś zasugerować mechanikowi. Pojechałem do innego warsztatu, polecanego przez użytkowników tych aut i mechanik sugeruje problem z wtryskami, nie chcąc w ogóle słuchać, że przed naprawami auto na czarno nie dymiło.
Zapłaciłem już za naprawy więcej, niż to autko jest warte rynkowo, ale chciałbym je doprowadzić do stanu używalności nie dokładając kolejnych tysięcy złotych, w sytuacji, jeżeli usterka może być błaha i da się usunąć niskim kosztem, ale przez kogoś, kto będzie wiedział co zrobić i gdzie szukać, a nie pójdzie na łatwiznę.
Ewentualnie prosiłbym o polecenie warsztatu w Warszawie lub okolicach, gdzie ktoś z odpowiednim doświadczeniem pochyli się nad problemem i usunie usterkę, ale nie metodą "wymieńmy X i zobaczmy, co się stanie".
Zwracam się do Was z prośbą o pomoc i nakierowanie na potencjalną przyczynę usterki. Niedawno kupiłem auto Citroen C5 II z silnikiem 2,2 HDI 133 KM ze skrzynią automatyczną 4HP20. Auto od początku charakteryzowało się brakiem odpowiedniej mocy. Na zimnym silniku dymiło trochę na biało. Oddałem go do warsztatu w celu wykonania kompleksowego usunięcia wszystkich usterek, tak, aby auto nadawało się do bezstresowej jazdy. Zostały zrobione m.in. następujące rzeczy:
- wymiana uszczelnień wtrysków (kapał olej spod wtrysków)
- regeneracja turbiny - w zakładzie z długą tradycją i bardzo dobrymi opiniami
- czyszczenie wszystkich rurek, odmy, itd. zanim została włożona 'nowa' turbina
- poprawione rurki z podciśnieniami (gdzieniegdzie były nieszczelności)
- wymiana filtra powietrza i oleju
- wymiana oleju.
Po odebraniu auta z warsztatu nadal występował problem braku mocy - kompletnie nic się nie zmieniło. Mam nawet cień wątpliwości, czy regeneracja turbiny faktycznie była konieczna, choć pewnie była - bo przed regeneracją turbina była umazana w oleju.
Auto zaczęło bardzo intensywnie dymić na czarno. Po odpaleniu auta na zimnym silniku dym z rury wydechowej był czarno-przezroczysty, ale jak tylko dodawałem gazu, to ogromna chmura dymu była tak czarna, że nic nie było przez nią widać. Ponadto po rozgrzaniu się silnika, na postoju, obroty falują - tak jakby auto miało się zdusić, a potem rosną - w zakresie 600-1000 obr/min, i tak cały czas. Po mocnym naciśnięciu na gaz, kiedy z rury wyleciała duża chmura czarnego dymu, falowanie na chwilę ustępowało, po czym wszystko wracało 'do normy'. Auto wróciło z powrotem do warsztatu.
Diagnoza: zepsuty przepływomierz powietrza. Zakupiłem oryginalny (nr zgodne z tym, który był) i mechanik go wymienił. Auto nabrało mocy - choć nie jest jeszcze idealnie - ale równocześnie nic nie zmieniło się w kwestii chmury dymu z rury wydechowej. Pojechałem również do innego serwisu aby sczytać i skasować błędy - ale Lexia żadnych nie pokazywała.
Auto wróciło do warsztatu. Po dwóch dniach mechanik postawił diagnozę - podobno trzeba było podłączyć auto do komputera i wykonać 'adaptację' (ale czego?), która nie została wykonana po wymianie przepływomierza. Nie znam się na tyle, aby wiedzieć czy po wymianie tego elementu faktycznie wykonuje się jakąś adaptację, czy też nie. Fakty są takie, że praktycznie niewiele się zmieniło (może dym jest mniej czarny, niż był, ale nadal nic nie widzę przez tylną szybę jak przyspieszam). Auto na zimnym silniku dymi na biało, przy dodawaniu gazu lub na ciepłym - na czarno. Falowanie obrotów jak występowało - tak występuje nadal.
Nie jest to uszczelka pod głowicą, pod korkiem oleju nie ma "masła", nie ubywa płynu chłodniczego. Pomiędzy kolejnymi wizytami w serwisie autem przejechałem około 3000 km, w tym dwie trasy po 200 km, więc zgodnie z sugestiami mechanika to co miało ewentualnie się wypalić, to już się wypaliło.
Niestety na mechanice samochodowej nie znam się na tyle, aby zdiagnozować usterkę, ale chyba jest to jakiś problem z odprowadzaniem spalin lub doprowadzaniem powietrza.
Zwracam się więc do Was z prośbą o pomoc i nakierowanie, gdzie szukać usterki i co jeszcze należałoby sprawdzić. Chciałbym coś zasugerować mechanikowi. Pojechałem do innego warsztatu, polecanego przez użytkowników tych aut i mechanik sugeruje problem z wtryskami, nie chcąc w ogóle słuchać, że przed naprawami auto na czarno nie dymiło.
Zapłaciłem już za naprawy więcej, niż to autko jest warte rynkowo, ale chciałbym je doprowadzić do stanu używalności nie dokładając kolejnych tysięcy złotych, w sytuacji, jeżeli usterka może być błaha i da się usunąć niskim kosztem, ale przez kogoś, kto będzie wiedział co zrobić i gdzie szukać, a nie pójdzie na łatwiznę.
Ewentualnie prosiłbym o polecenie warsztatu w Warszawie lub okolicach, gdzie ktoś z odpowiednim doświadczeniem pochyli się nad problemem i usunie usterkę, ale nie metodą "wymieńmy X i zobaczmy, co się stanie".