Wymieniałem wkład paliwa i zaczęły się cyrki z zapowietrzaniem. Wymieniłem filtr na blaszany, a przed nim zawór zwrotny. Błędy wykasowały się. (Błędy ciśnienia) Jest natomiast taki objaw, że jeśli po nocnym postoju zapalę samochód, to zaczyna szarpać, dławić się i przerywać, tak jakby się zapowietrzał. Dałem zamiast filtra przezroczysty przewód i paliwo się nie cofa. Natomiast, jeśli włączę zapłon i pompka paliwa pochodzi dłuższy czas, około 1.5min., to nie szarpie. Idzie normalnie. Czy jest możliwe, aby się zapowietrzał nadmiarem? Ma ktoś pomysł na to? Dziękuję.
Astra H 1.7 110KM
Wywaliłem filtr, ale dalej coś się dzieje i zapowietrza. Filtr dałem blaszany i zawór zwrotny przed. Podejrzewam, że mogą uszczelnienia za mostkach nadmiarowych wtryskiwaczy nie trzymać, ale nie wiem jakie są rozmiary oringów aby to wymienić. I jak to ściągnąć?
Czy w zbiorniku Astry H 1.7 2009 jest montowana pompa wspomagania, czy tylko sam czujnik poziomu paliwa? Ile przewodów powinno dochodzić do zbiornika? Może coś w zbiorniku nie działa i zapowietrza?
Doszedłem do tego, że jeśli jest w zbiorniku paliwo powyżej połowy, to nie zapowietrza się. Jak jest zbudowany smok w zbiorniku? Czy są tam jakieś przewody, czy coś podobnego co może się rozszczelnić?
Trwało to parę miesięcy, ale jest koniec tej awarii. Na wstępie powiem, że wszyscy mechanicy, a było ich paru na Śląsku, są dupami a nie mechanikami. Chcieli wymieniać cały układ zasilający od zbiornika. Chcieli wywalać DPF i modyfikować układ wydechowy łącznie z wyprogramowaniem. Kolejny chciał wymieniać pompę wtryskową, jeszcze inny wtryski, kolejny wymieniłby silnik, bo stwierdził, że to najgorsza wersja. Jeszcze inny chciał zakładać chip. Straciłem kasę i nic nie pomogli. Ale do rzeczy.
1. Filtr faktycznie był zepsuty. Poczytałem i doszedłem do wniosku, że najlepszy sposób to zamienić na blaszany. Ale miałem pecha. Bo na chwilę to pomogło i mnie zmyliło. Zaczął silnik na nowo szarpać. I znów moje myśli wróciły do filtra. Stary wyciągnięty opróżniłem z wkładu i dopasowując przewody do wyjść nadmuchałem delikatnie z kompresora w wodzie i banieczki poleciały w miejscu pęknięcia. To była jedna awaria.
2. W tym czasie, gdy dłubałem przy filtrze, zapchałem, przez odpalanie, gaszenie, krótkie jazdy jazdy, DPF. I też zaczął szarpać i słabnąć. Ale w pewnym momencie wpadłem na to i dałem mu ognia na A4. Pomogło. I znów na krótko.
3. Teraz się już powoli gubiłem, ale doszedłem, że doszło oprócz szarpania gaśnięcie silnika po dłuższe jeździe. Wymieniłem zawór SVC. No i przestał gasnąć, ale były krótkie szarpnięcia podczas jazdy na dłuższych jazdach. Takie choćby wypadania zapłonu.
4. Po czasie wyskoczył błąd, 033508 (p0335). I to spowodowało, że znalazłem głównego winowajcę. Był to czujnik obrotów wału korbowego. To była główna przyczyna szarpania i przerywani silnika. Nie filtr. Gdyby filtr się zapowietrzał miałbym trudności w odpalani. A mi to działało.
Nałożyło się na to kilka awarii. Samochód chodzi teraz jak rakieta. Dziękuję tym, którzy włączyli się do pomocy. Nauczka jedna. Czasem mechanik jet gorszym cepem od kierowcy. I bez obrazy. Szkoda tylko kasy bo parę setek poszło w błoto. Potrafią tylko wymieniać klocki hamulcowe i amortyzatory. Przeguby to za dużo dla nich.