Witam, problem aby opisać należało by wydać chyba powieść 2 tomową gdyż jest to temat strasznie rozbudowany, postaram się go maksymalnie jednak uprościć.
Otóż teściowa ( teść niestety nie żyje ) mieszka w domu ( stara budowa kable i elektryka pamiętają zapewne jeszcze niemca ) no i wymyśliła sobie iż na tym domku założy fotowoltaike. Motyw działania pomijam bo jest równie śmieszny jak ta inwestycja ( między innymi ze względu na stan obecnego budynku ). Procedura się zakończyła, przyszła zima i z racji tego iż wyprodukowała tak duża ilość prądu postanowiła dogrzewać się grzejnikami elektrycznymi. Włączyła tam około łącznie 10 kW grzejnika . Ostrzegałem że instalacja tego nie udźwignie ale ona kieruje się swoimi prawidłami logiki i któregoś pięknego ranka odbieram telefon iż w domu a w zasadzie jego części nie ma prądu. Kable tam prowadzone są strasznie chaotycznie, nie mogłem doszukać się żadnej logiki a prądu nie ma. Bezpieczniki nie rozłączyły żadne a w części gdzie prądu nie było na obydwu kablach występowała faza. ( według mnie upaliła się gdzieś masa , trzeba dzwonić po elektryka ). Coś mnie jednak podkusiło zajrzeć do skrzynki z bezpiecznikami a tam zgroza. Trzy bezpieczniki ( a w zasadzie wyłączniki nad prądowe - te nowoczesne przełączane góra/dół ) dosłownie stopione w górnej ich części. Kable również stopione i aż zgrzane ze sobą. Jest tam jeszcze ciekawy kwiatek bo do domu dochodzą trzy fazy. Każda założona na osobnym bezpieczniku 25A to rozprowadzone po mieszkaniu i do tego jeszcze wpięta fotowoltaika. Wygląda to mniej więcej tak jak na załączonym obrazku:
I teraz na brązowo zaznaczyłem miejsce gdzie bezpieczniki się wypaliły.
Pytanie moje jest takie jak to możliwe że bezpieczniki się smażyły ( według mnie płynąć musiał jakiś okropny prąd aż nad ich wartość znamionową i to grubo) a nie wyłączały.
Czy taka instalacja w ogóle może istnieć że na różne części budynku rozprowadzone są różne fazy?
Obecnie prąd jest odcięty na całe mieszkanie. Trzeba wezwać elektryka. Mam tylko obawę że przyjedzie wymieni bezpieczniki i pojedzie. Przecież tą skrzynkę i ten system podłączenia wykonał jakieś 2 lat temu fachowiec z uprawnieniami.
Może się jednak mylę i zasada prowadzenia połączeń i skrzynki jest prawidłowa - dlaczego w takim razie nie wystrzeliły zabezpieczenia tylko się smażyły?
Otóż teściowa ( teść niestety nie żyje ) mieszka w domu ( stara budowa kable i elektryka pamiętają zapewne jeszcze niemca ) no i wymyśliła sobie iż na tym domku założy fotowoltaike. Motyw działania pomijam bo jest równie śmieszny jak ta inwestycja ( między innymi ze względu na stan obecnego budynku ). Procedura się zakończyła, przyszła zima i z racji tego iż wyprodukowała tak duża ilość prądu postanowiła dogrzewać się grzejnikami elektrycznymi. Włączyła tam około łącznie 10 kW grzejnika . Ostrzegałem że instalacja tego nie udźwignie ale ona kieruje się swoimi prawidłami logiki i któregoś pięknego ranka odbieram telefon iż w domu a w zasadzie jego części nie ma prądu. Kable tam prowadzone są strasznie chaotycznie, nie mogłem doszukać się żadnej logiki a prądu nie ma. Bezpieczniki nie rozłączyły żadne a w części gdzie prądu nie było na obydwu kablach występowała faza. ( według mnie upaliła się gdzieś masa , trzeba dzwonić po elektryka ). Coś mnie jednak podkusiło zajrzeć do skrzynki z bezpiecznikami a tam zgroza. Trzy bezpieczniki ( a w zasadzie wyłączniki nad prądowe - te nowoczesne przełączane góra/dół ) dosłownie stopione w górnej ich części. Kable również stopione i aż zgrzane ze sobą. Jest tam jeszcze ciekawy kwiatek bo do domu dochodzą trzy fazy. Każda założona na osobnym bezpieczniku 25A to rozprowadzone po mieszkaniu i do tego jeszcze wpięta fotowoltaika. Wygląda to mniej więcej tak jak na załączonym obrazku:

I teraz na brązowo zaznaczyłem miejsce gdzie bezpieczniki się wypaliły.
Pytanie moje jest takie jak to możliwe że bezpieczniki się smażyły ( według mnie płynąć musiał jakiś okropny prąd aż nad ich wartość znamionową i to grubo) a nie wyłączały.
Czy taka instalacja w ogóle może istnieć że na różne części budynku rozprowadzone są różne fazy?
Obecnie prąd jest odcięty na całe mieszkanie. Trzeba wezwać elektryka. Mam tylko obawę że przyjedzie wymieni bezpieczniki i pojedzie. Przecież tą skrzynkę i ten system podłączenia wykonał jakieś 2 lat temu fachowiec z uprawnieniami.
Może się jednak mylę i zasada prowadzenia połączeń i skrzynki jest prawidłowa - dlaczego w takim razie nie wystrzeliły zabezpieczenia tylko się smażyły?