Witam,
Myśli technicznej wykorzystanej w T25, bym się nie czepiał. Zwłaszcza w porównaniu do ursusów C330 i C360.
Nie mam wielkiego doświadczenia z C330, ale mam z C360. Za zastosowaną tam "myśl techniczną" sterowania pompą podnośnika dałbym osobiście w mordę temu który to wymyślił [musi obracać się wom by działał podnośnik]. Generalnie podnośnik w C360 pod względem serwisowania to porażka. W T25 siłownik, pompę i rozdzielacz masz na wierzchu i nie musisz zdejmować ciężkiego "plecaka" jak w ursusie, by się do nich dostać. Poza tym hydraulika jest stosunkowo niezawodna - na 36 lat pracy tym ciągnikiem naprawiałem tylko raz siłownik [przeciek] i uszczelki w rozdzielaczu. Wadą układu hydrauliki w T25 jest osobny zbiornik oleju hydraulicznego, a właściwie zbyt mała jego pojemność, która nie wystarcza do pełnego wywrócenia przyczepy.
Bardziej funkcjonalny rozdzielacz ma T25. Chcesz podnieść maszynę - popychasz wajchę w przód i zajmujesz się kierownicą. Maszyna zostaje podniesiona - dźwignia wraca na swoje położenie automatycznie. Tak samo jest w C360. W C330 - o ile dobrze pamiętam - musisz trzymać dźwignię dopóki maszyna nie zostanie uniesiona.
Taśmowe hamulce w T25 są niezawodne, trwałe [36 lat - oryginalne taśmy] i lekko się operuje pedałem hamowania. Hamują oba koła.
Sprzęgło w T25 jest jednostopniowe. Przy odpowiednim użytkowaniu niezawodne i trwałe - ciągle na oryginalnej tarczy. Wielka jego zaleta to lekkie operowanie pedałem, a także [w porównaniu do C360 Zetora 5211 które użytkuję, ale to moje wrażenie] działa łagodniej i bardziej precyzyjnie.
Silnik - obecnie 6500 mth. Jest po wymianie góry bez głowic przy stanie ok. 4000 mth, a niedawno po wymianie jednej tulei cylindrowej [pęknięcie]. Generalnie nie mam uwag, poza tym że uruchomić to to w mrozy to wyzwanie. C330 wypada pod tym względem dużo lepiej. Tak zwane przegrzanie mu nie grozi pod warunkiem, że użytkownik dba o czystość ożebrowania cylindrów i traktuje maszynę z umiarem.
Instalacja elektryczna w ursusach C330 i C360 to jedna wielka prowizora w porównaniu do T25, gdzie wszystko solidnie połączone pod deską rozdzielczą, kable rozprowadzone w dodatkowej osłonie, założony fabrycznie hebel do masy, itp.
Kabiny fabrycznej w T25 nie ma co porównywać co ursusów, ale ma ona swoje wady, takie jak:
- zerowy komfort oryginalnego fotela kierowcy [brak amortyzacji], każdy dorabia sprężyny, teleskopy, cuda wianki, albo wymienia na fotel taki jak w ursusach.
- słabe, a w zasadzie brak ogrzewania zimą - to co jest [od hydrauliki] to chyba u nikogo nie działa właściwie.
- brak uchylnej szyby tylnej
Siła uciągu - lepiej wypada C330 - szersze opony, większa masa.
Wiadomo też, że C330 lepiej wypada pod względem tyłu: dwa zaczepy a nie hak jak w T25, wysunięte praktycznie równo z kołami, przez co skręcanie z dyszlem nie powoduje jego ocierania o koła. Generalnie wygodniej jedzie się C330. Z racji masy nie skacze tak po nierównościach jak T25.
Ale się rozpisałem...
Pozdrawiam
vper