W moim od początku wentylator wył jak wściekły, któregoś dnia nie wytrzymałem i w końcu to rozebrałem - okazało się że 12V wentylator razem z pompką zasilany jest przez dwa rezystory z napięcia "głównego" zasilacza (wtedy jeszcze nie wiedziałem że to 18V, a nie 24V). Ręce opadły, ale cóż - dołożyłem rezystor bodajże 10R/3W, złożyłem i cieszyłem się ciszą.
Za jakiś czas pojawił się kolejny problem - długo wyłączona rozlutownica co jakiś czas błyskała wyświetlaczem. No to od nowa - rozebrałem, popatrzyłem, okazało się że przełącznik choć dwubiegunowy to wykorzystano tylko jedną sekcję. Musiała się jakaś upływność pojawić przez którą powoli ładował się kondensator w przetwornicy, jak się naładował to przetwornica próbowała wystartować i wtedy błyskał wyświetlacz.
Przerobiłem (dołożyłem dwa kabelki) tak, by rozłączane były oba bieguny zasilania i problem zniknął.
W końcu rozleciał się pistolet, naprawiłem śrubką podobnie (ja wkręcałem od tyłu) jak bestler ale znów się rozleciało, więc cisnąłem to w kąt bo nie miałem zamiaru kupować kolejnego takiego samego pistoletu - z góry wiadomo że też się rozleci.
W międzyczasie kolega zrobił sobie rozlutownicę wykorzystując pistolet od ZD-915 i się okazało że przy 24VDC grzałka wytrzymuje najwyżej 2-3 miesiące. Spalił chyba ze trzy grzałki aż się zaczęliśmy zastanawiać o co chodzi bo normalne to nie było - wówczas rozebrałem kolejny raz swoją rozlutownicę i zobaczyłem że zasilacz daje 18V, a nie 24V.
Znów ręce opadły.
Potem kupiłem pistolet od ZD8915 bo wydawał się wykonany z nieco lepszego plastiku. Okazało się jednak że wbrew temu co twierdzili w sklepie, nie jest on zamienny wprost bo ma inny czujnik temperatury. Pistolet leży w szufladzie.
W końcu bestler tym tematem mnie natchnął do dalszych działań i tak zaczęła się "przygoda" z pistoletem WEP 948 i kolejnymi problemami wynikającymi z takiej, a nie innej konstrukcji ZD-915.
Efekt jest taki że narobiłem się przy tym sporo i dalej jestem trochę w lesie. Dochodzę do wniosku że to po prostu jest złom, trzeba zostawić obudowę (choć też jest byle jaka) i kompresor, a resztę zrobić od nowa. Na upartego sterownik (ta płytka z wyświetlaczem) mógłby zostać, ale trzeba liczyć się z tym że wskazania temperatury nie będą się w 100% zgadzać ze względu na inny rodzaj zastosowanej termopary.
Problem jest tylko w tym, że ja nie mam na to czasu. Póki co zrobiłem na prowizorkę, przewinąłem transformator w zasilaczu, mam napięcie 27V i to wystarcza żeby osiągnąć temperaturę ok. 440st, choć powyżej 300 już bardzo powoli narasta. Wywaliłem płytkę z dwoma rezystorami, w puszkę po nich wjechała chińska przetwornica na XL4015 do zasilania kompresora, ustawiłem 12V i złożyłem wszystko do kupy.
Jak znam życie to już tak zostanie. Nie wiem czy będę miał czas i chęci by dorabiać wszystko od nowa. Na razie nie mam na to najmniejszej ochoty.
Gdyby ktoś chciał się bawić w przewijanie to transformator trzeba rozkleić - ja rozklejałem przy użyciu gorącego powietrza. Transformator nawinięty jest klasycznie - uzwojenie pierwotne podzielone na dwie połowy, a pomiędzy nie nawinięto wtórne.
Uzwojenie pierwotne liczy o ile pamiętam 19 zwojów, wtórne oryginalnie 6 co daje 3V na zwój.
Uzwojenie wtórne nawinięte jest 3 drutami ~0.64 jednocześnie, pierwotne 7 drutów ~0.22 jednocześnie. Ja dla napięcia 27V nawinąłem 9 zwojów. Uzwojenia trzeba nawijać tak, by zwoje i warstwy dobrze do siebie przylegały. Pomiędzy pierwotnym a wtórnym trzeba dać porządną izolację (ja użyłem specjalnej taśmy), bo mamy prawie 200V różnicy potencjałów.
Największy problem to nawinięcie uzwojenia pierwotnego - druty cienkie i w dodatku jest ich 7.
Trzeba też odpowiednio przeliczyć dzielnik przy TL431. Oryginalnie są tam rezystory 150k i 24k. Prąd dzielnika to ok. 100uA. Ja chciałem uzyskać napięcie 27V, więc zachowując ten sam prąd dzielnika wyszło elegancko, że wystarczy wymienić rezystor 150k na 240k. Po wymianie rezystora uzyskałem napięcie 27.2V, czyli wszystko zgodnie z planem.