Elektroda.pl
Elektroda.pl
X
Please add exception to AdBlock for elektroda.pl.
If you watch the ads, you support portal and users.

Distortion - Przystawka do gitary

KrRis 13 Jan 2019 20:35 10650 14
  • Nagrywając gitarę elektryczną w DAWie z dużą ilością przesteru, używając wtyczek VST takich jak np. Tubescreamer, czy kanałów „czerwonych”, powstaje efekt dużego przydźwięku. Niestety w większości przypadków jest on tak duży że nie pozwala na dłuższe wybrzmiewanie. Są oczywiście bramki szumów takie jak np. Noise Supression niestety nawet tak zacne wtyczki nie eliminują problemu całkowicie. Z tego powodu postanowiłem zrobić przystawkę która by mu zaradziła.

    Idea projektu jest bardzo prosta. Przystawka ma za zadanie wstępne przesterowanie sygnału z gitary, i działa podobnie jak dopałka do pieca lampowego, Tubescreamer. Po takim zabiegu jesteśmy zwolnieni z konieczności włączania w łańcuch efektów wtyczki TS oraz eliminujemy przydźwięki

    więcej na:
    http://electron.5v.pl/index.php/2019/01/04/polski-przester-przystawka-do-karty-muzycznej/

    Cool? Ranking DIY
    About Author
    KrRis
    Level 12  
    Offline 
    KrRis wrote 181 posts with rating 63, helped 2 times. Live in city Gliwice. Been with us since 2009 year.
  • #2
    maciej_333
    Level 38  
    Jeden z mniej sensownych układów, jakie widziałem w życiu. Nie wiem do czego tyle wzmacniaczy operacyjnych. Ogólnie mamy wzmocnienie, tłumienie, filtrację i znowu wzmocnienie. Ciekawa jest aplikacja IC3D i polaryzowanie tego wzmacniacza. Najbardziej urzeka mnie dołączanie obwodów stanowiących przerwę dla prądu stałego do Vcc/2. Brak kondensatorów ceramicznych na zasilaniu i Vcc/2. Takich problemów jest więcej. Do tego dochodzi jakiś dziwny język np. "wybrzmiewanie". Przy następnej konstrukcji na pewno będzie lepiej.

    Zresztą skąd właściwie ten "przydźwięk" się bierze ? Przydźwiękiem w układach audio zwykło się nazywać przedostawanie się zakłóceń 50/100 Hz do danego układu. Widać, że jest to prawdopodobnie jakaś wada algorytmów DSP, jakie są tu stosowane. Należałoby więc poprawić oprogramowanie.
  • #3
    KrRis
    Level 12  
    Otóż układ wg. bez zastosowania znajduje je w praktyce. Wzmocnienie, tłumienie filtracja i znowu wzmocnienie to typowe dla układów efektów gitarowych. Przydźwięk jest i to duży (wtyczki VST), po zastosowaniu tego układu nie trzeba po prostu załączać wtyczki która wstępnie przesterowuje sygnal.
  • #4
    maciej_333
    Level 38  
    Wiele osób ma problem ze zrozumieniem sensu takich układów. Sygnał ze źródła i tak jest dosyć wysoki (pewnie 1 Vpp). Można zastosować niewielkie wzmocnienie wstępne, lub z niego zrezygnować i ogranicznik - choćby na diodach z regulowaną polaryzacją tych diod. Potem, jeśli to wymagane dodać prosty filtr. Układ będzie prostszy i bardziej przewidywalny.
  • #5
    398216 Usunięty
    Level 43  
    Przydźwięk nie zależy od rodzaju przystawki. Dokładnie taki sam efekt jak w próbce z linka uzyskałem dawno temu na prostym układzie na DWÓCH tranzystorach i kilku dodatkowych elementach biernych. I też przydźwięku nie było...
  • #7
    398216 Usunięty
    Level 43  
    Jak pisałem - dawno to było... jakieś 40 lat temu, więc schematu nie mam. Pamiętam tylko, że był "ściągnięty na żywca" z jakiegoś schematu z Radioelektronika bodajże.
    A efekt był naprawdę dobry, robiłem go dla Kolegi - gitarzysty, i z tego co wiem długo sobie go chwalił.
  • #9
    398216 Usunięty
    Level 43  
    Z przydźwiękiem (brumem) w wypadku gitar zawsze jest problem, jeśłi nastąpi splot niekorzystnych okoliczności. Przede wszystkim sama elektronika w gitarze musi być poprawnie połączona, ekranowana itp. Po drugie kabel gitarowy musi być porządnej jakości (dobry ekran!).
    Po trzecie sam wzmacniacz (czy ogólnie urządzenie do którego podłącza się instrument) musi być wykonane poprawnie - zgodnie ze sztuką - dotyczy to w szczególności ekranowania i zasilania.
    Jeśłi gitara sama w sobie ma jakiś przydźwięk, to po podłączeniu do najlepszej nawet przystawki, będzie tylko gorzej. Sygnał z przystawek ma małą wartość i na dodatek przesyłany asymetrycznie, więc jakikolwiek źle poprowadzony kabelek, zły ekran...itp. powoduje, ze "łapie" zakłócenia z powietrza. W efektach typu Distortion sygnał najpierw jest silnie wzmacniany, by potem ściąć jego szczyty (w różny sposób się to robi; albo przesterowując stopień wzmacniacza (WO), albo ścinając go dodatkowo diodami). Jeśłi więc (jak pisałem wcześniej) gitara sama z siebie brumi, to ten brum zostanie wzmocniony i taki przechodzi przez efekt dalej - do wzmacniacza.
    Czasem pomaga kabel (o ile to jego wina) "kierunkowy", czasem trzeba szukać w instrumencie, czasem wymienić przewód na lepszy (z lepszym ekranem), a czasem przypatrzeć się łączeniu efektów.
  • #10
    pikarel
    Level 36  
    Kol.@KrRis, popatrz, jak efekt Fuzz robił Grzegorz Wodzinowski w 1983 roku:
    https://archive.org/stream/Re040582OCR/Re_03_82_OCR#page/n5/mode/2up
    Projekt zawiera wtórnik, tremolo, Fuzz, Who-Who i regulację barwy dźwięku.
    Urządzenie ze schematu jest sprawdzone praktycznie i działa bardzo dobrze.
    Jest jeden warunek; gitara i jej osprzęt są takie, jak opisał kol.@398216 Usunięty:
    398216 Usunięty wrote:
    (...) Przede wszystkim sama elektronika w gitarze musi być poprawnie połączona, ekranowana itp. Po drugie kabel gitarowy musi być porządnej jakości (dobry ekran!).
    Po trzecie sam wzmacniacz (czy ogólnie urządzenie do którego podłącza się instrument) musi być wykonane poprawnie - zgodnie ze sztuką - dotyczy to w szczególności ekranowania i zasilania.

    Dla samego Fuzz-a wystarczy użyć moduły wtórnik i Fuzz.
    Who-Who, czyli "kaczka" też jest dobrze zaprojektowana i "górkę" w paśmie przemiatania ma ok. 26 dB.

    Cały numer RE 03/1982 do pobrania:
    https://archive.org/download/Re040582OCR/Re_03_82_OCR.pdf
  • #11
    popiol667
    Level 18  
    1. Nawet tania gitara i tanie przetworniki są do opanowania - dobre ekranowanie, porządne kable, przyzwoita karta na USB i problemów nie ma.
    2. Jeśli już, to aktywna elektronika (bufor) w gitarze - pomaga na jakość kabli, eliminuje zakłócenia.
    3. Układ jest w zasadzie przedwzmacniaczem z wyjściem HiZ (wysokiej impedancji) - więc można wykorzystać do podłączenia gitary do wejścia liniowego).
    4. Idea jest słuszna - polecam lekturę strony DIYFever (np. lampowy przedwzmacniacz + VST: symulacja końcówki mocy, kolumny, dodane efekty pogłosowe, modulacyjne).

    Pozdrawiam,
    Andrzej
  • #12
    painlust
    Guitar amplifiers specialist
    pikarel wrote:
    Kol.@KrRis, popatrz, jak efekt Fuzz robił Grzegorz Wodzinowski w 1983 roku:
    https://archive.org/stream/Re040582OCR/Re_03_82_OCR#page/n5/mode/2up
    Projekt zawiera wtórnik, tremolo, Fuzz, Who-Who i regulację barwy dźwięku.
    Urządzenie ze schematu jest sprawdzone praktycznie i działa bardzo dobrze.
    Jest jeden warunek; gitara i jej osprzęt są takie, jak opisał kol.@398216 Usunięty:
    398216 Usunięty wrote:
    (...) Przede wszystkim sama elektronika w gitarze musi być poprawnie połączona, ekranowana itp. Po drugie kabel gitarowy musi być porządnej jakości (dobry ekran!).
    Po trzecie sam wzmacniacz (czy ogólnie urządzenie do którego podłącza się instrument) musi być wykonane poprawnie - zgodnie ze sztuką - dotyczy to w szczególności ekranowania i zasilania.

    Dla samego Fuzz-a wystarczy użyć moduły wtórnik i Fuzz.
    Who-Who, czyli "kaczka" też jest dobrze zaprojektowana i "górkę" w paśmie przemiatania ma ok. 26 dB.

    Cały numer RE 03/1982 do pobrania:
    https://archive.org/download/Re040582OCR/Re_03_82_OCR.pdf


    Nie wiem jak brzmieniowo, ale topologicznie w tym artykule jest opisany efekt overdrive a nie fuzz. Wiem, że kiedyś wszystkie przestery nazywano fuzz, ale fuzz przynajmniej dla mnie nie może mieć obcinaczy diodowych tylko jeden stopień przesterowuje stopień następny.
  • #13
    pikarel
    Level 36  
    painlust wrote:
    (...) Nie wiem jak brzmieniowo, ale topologicznie w tym artykule jest opisany efekt overdrive a nie fuzz. Wiem, że kiedyś wszystkie przestery nazywano fuzz, ale fuzz przynajmniej dla mnie nie może mieć obcinaczy diodowych tylko jeden stopień przesterowuje stopień następny.

    To, że ktoś nazwał sobie fuzz inaczej - to częste zjawisko,
    podałem publikację sprzed 36-ciu lat i to właśnie było kiedyś i tak nazywano taki układ.
    W czasach publikacji podanego przeze mnie artykułu określeniem Overdrive nazywano przesterowanie stopnia końcowego w lampowym wzmacniaczu gitarowym.

    Kilka słów wyjaśnienia dla mniej obeznanych;
    przy małej czułości wzmacniacza czas wybrzmiewania charakterystycznego dźwięku był za krótki, dla gitarzystów (Jimi Hendrix) zaczęto konstruować dodatkowe układy wydłużający ten efekt, oczywiście już bez lamp, bo tranzystory stały się powszechne.
    Zaczął się wysyp nazewnictwa związanego z tymi przystawkami, bo każdy konstruktor chciał być niepowtarzalny w nazwie, choć wszyscy oni starali się naśladować wiernie efekt Fuzz.
    Niektórzy naśladowcy nie wiedzieli, że za tajemnicą bardzo długiego dźwięku (np. Samba Pa Ti, Carlos Santana) stała już zaawansowana, jak na tamte czasy elektronika, czyli głównie bramka szumów, kompresor i limiter.
    Jednak najważniejszy w utworze był artyzm muzyka, który takimi efektami był jedynie potęgowany.

    Wystarczy przegląd dostępnych w sieci schematy układów przystawek do gitary, korzystających z efektu obcinania wierzchołków sygnału gitarowego;
    z przesterowania kolejnego stopnia, ograniczania diodowego oraz częstego łączenia tych dwóch sposobów razem.
    Schemat popularny w Polsce po 1970 roku (kopia amerykańskiej przystawki) wykonany był na tranzystorach germanowych 2xTG5 i 2xTG50 i dodatkowo obcinających diodach germanowych na wyjściu 2xDOG52 - i on również był Fuzz-em.
  • #14
    PiotrPitucha
    Level 34  
    Witam
    pikarel napisał:

    Quote:
    Niektórzy naśladowcy nie wiedzieli, że za tajemnicą bardzo długiego dźwięku (np. Samba Pa Ti, Carlos Santana) stała już zaawansowana, jak na tamte czasy elektronika, czyli głównie bramka szumów, kompresor i limiter.


    Nie żartuj że bramka szumów, kompresor i limiter to zaawansowana elektronika.
    We wczesnych latach 70 ubiegłego wieku w radioelektroniku był schemat kombajnu do gitary, który w torze fuzza zawierał kompresor, limiter i bramkę szumów, całość była na tranzystorach i zawierała inne przydatne bloki.
    Takie bloki jak mówisz były powszechnie znane jeszcze w technice lampowej i regularnie używane we wzmacniaczach do mikrofonów w nadajnikach.
    Swoją drogą warto odkurzyć na Elektrodzie tamten układ, by zobaczyć jak się poprawnie projektuje fajne układy dysponując minimalnymi zasobami.
    Pozdrawiam